Szczęść Boże! Moi Drodzy, witam u progu nowego tygodnia pracy i nauki. Jak zawsze w poniedziałek, Janek dzieli się z nami swoją refleksją na temat Bożego słowa. Myślę, że jest to wielkim bogactwem tego forum, że możemy spojrzeć na to Słowo oczami Człowieka młodego, który nie kończył teologii, ale który autentycznie żyje wiarą, udziela się w życie swojej Parafii jako Lektor, sam czyta ludziom to Boże słowo, ale nade wszystko – sam uważnie go słucha. I trzeźwo myśli. I głęboko w sercu rozważa. I stara się zestawić to, co słyszy i rozumie z Bożego słowa – z tym, co widzi wokół. Takie jest właśnie zawsze słówko Janka. Dzisiaj również. Szczere do bólu! I za to jestem Mu bardzo wdzięczny!
Zapraszam zatem do pochylenia się nad Słowem, które Pan do nas dziś kieruje. Z jakim konkretnie przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, rozjaśnij umysł i serce!
Na dzisiejszy cały dzień i jego jak najpiękniejsze przeżycie – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 6 Tygodnia Wielkanocy,
10 maja 2021.,
do czytań: Dz 16,11–15; J 15,26–16,4a
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Odbiwszy od lądu w Troadzie popłynęliśmy wprost do Samotraki, a następnego dnia do Neapolu, a stąd do Filippi, głównego miasta tej części Macedonii, które jest rzymską kolonią.
W tym mieście spędziliśmy kilka dni. W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie, jak sądziliśmy, było miejsce modlitwy. I usiadłszy rozmawialiśmy z kobietami, które się zeszły.
Przysłuchiwała się nam też pewna bojąca się Boga kobieta z miasta Tiatyry imieniem Lidia, która sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła. Kiedy została ochrzczona razem ze swym domem, poprosiła nas, mówiąc: „Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu, to przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim”. I wymogła to na nas.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.
To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem”.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
W dzisiejszym czytaniu, słyszymy o tym, jak Pan otworzył serce pewnej kobiecie o imieniu Lidia, która sprzedawała purpurę nad rzeką. Dla mnie coś naprawdę niesamowitego! Pan znów pokazuję nam, że Kościołem nie powinniśmy być tylko wtedy, gdy przychodzimy do świątyni, ale mamy nim być także poza nią! My musimy dawać taki właśnie przykład innym ludziom i głosić miłość Boga do człowieka nawet w pracy, na uczelni czy w szkole. Nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy Bóg otworzy serca ludziom.
Tak jak słyszymy dzisiaj o Lidii, że Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła. Musimy zadać sobie pytanie: Czy ja uważnie słucham czytań na Eucharystii? Wielu ludzi może powiedzieć: „Byłem na Mszy Świętej. Przyjąłem Komunie Świętą”. Ale nie wszyscy pamiętają, o czym było czytanie, bądź czytania. I o czym była Ewangelia.
Gdy nie pamiętamy, o czym Bóg do nas mówił w czytaniu i w Ewangelii, nie możemy wtedy powiedzieć, że uczestniczyliśmy w pełni w Ofierze Mszy Świętej. Jezus mówił: Kto ma uszy, niechaj słucha. I to wezwanie Jezus nie wypowiadał tylko do tamtych ludzi, którzy żyli, gdy On był na Ziemi. On ponawia to wezwanie i w tym czasie – i w tej epidemii. Musimy zadać sobie jeszcze jedno pytanie: Którego słowa bardziej słuchamy – żywego Słowa, czy słowa, które jest zawarte w różnych programach telewizyjnych, czy w internecie?…
W Ewangelii słyszymy natomiast o Pocieszycielu który zstąpi na apostołów. Jezus też otwarcie uprzedza apostołów, że będą prześladowani, a może nawet zostaną zabici. Jak wiemy, apostołowie byli przestraszeni. I bali się wyjść do ludzi. Dopiero gdy przyszedł Pocieszyciel – wyszli i zaczęli głosić.
W Ewangelii bardzo dotknęły mnie te dwa zdania: Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Apostołowie od tego momentu, gdy zstąpił na nich Duch Święty, nie bali się, kiedy świadczyli o Jezusie. Jezus im to zdanie powiedział, by nie załamali się w wierze. I rzeczywiście, wszyscy apostołowie – poza Świętym Janem – ponieśli śmierć męczeńską. Było to jednak zapowiedziane przez Jezusa. Jezus też wiedział, że ich wiara, gdy będą wyrzucani z synagog i zabijani, może być zagrożona. mogą ją nawet utracić. A przecież Jezus tego nie chciał. Dlatego zesłał na nich Ducha Świętego.
Nieraz mam takie przemyślenie, czy w naszych obecnych czasach nie brakuje duchowieństwu i społeczeństwu odwagi. Gdy słyszałem apel Arcybiskupa Gądeckiego aby były przestrzegane limity w kościołach w Triduum i w Święta Wielkanocne, to aż żal serce ściskał. Oczywiście wirus jest. Ale ja cały czas miałem w głowie to jedno pytanie: Co by w tej sytuacji powiedział Jezus? Przez wszystkie pandemie, kiedy to ludzie umierali gorzej niż na tego wirusa, nigdy raczej żadne jakieś limity nie były w kościołach wprowadzane. Ludzie właśnie szli do kościołów i gorąco prosili Boga o to, by zatrzymał epidemię. A teraz? Brakuje nam tej odwagi.
Prośmy Boga o odwagę dla ludzi! Prośmy o odwagę dla nas samych…
Tak, Janku, masz rację, mnie również brakuje odwagi w wielu sytuacjach i sprawach i Pan mówi do mnie właśnie dziś przez Ciebie ” Odwagi, Ja Jestem! ” a ja mówię do Ducha Świętego , Pocieszycielu przyjdź do mnie z odwagą.
Tej odwagi – jak się przekonaliśmy w ciągu ostatniego roku – chyba nam wszystkim zabrakło. Nam, Pasterzom, także…
xJ
Księże Jacku, właśnie wczoraj doświadczyłam mojego braku odwagi… mojej reakcji serca na przyjęcie Jezusa w sposób duchowy, ale i niepewności jak powinnam się zachować.
Na wieczornej Mszy Świętej na której były dzieci komunijne ( biały tydzień ) ja usiadłam w bocznej kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej. W czasie udzielania Komunii Świętej główny Celebrans, nasz Ksiądz Opiekun Wspólnoty udzielał Ją dzieciom , ja z kaplicy nie zauważyłam pozostałych księży wychodzących z prezbiterium do nawy głównej pośrodku kościoła i dlatego czekałam, sądząc , że wyjdą księża z Ciałem Chrystusa do bocznych kaplic , bo zawsze tak czynili gdy było dużo ludzi. Zauważyłam ich gdy wracali do prezbiterium a nasz Opiekun jeszcze rozdawał Pana Jezusa dzieciom. Wtedy zrozumiałam, że nie mam szans w ” normalny ” sposób przyjąć Jezusa, więc wzbudziłam pragnienie przyjęcia Jego w sposób duchowy ale świadomość, że Jezus przeszedł obok mnie, a ja nie byłam ” czuwająca” spowodowała trudne do opanowania łzy i kłębiące się myśli, czy podejść do kapłana który udzielał jeszcze Komunii dzieciom, czy po zakończeniu Eucharystii pójść do zakrystii i poprosić ” swojego” Księdza o Komunię Świętą… Brak odwagi spowodował, że nie przyjęłam Jezusa i bardzo cierpiałam całe spotkanie wspólnotowe, nie mogłam głośno uwielbiać Boga… Byłam smutna i przygnębiona… Mocno doświadczyłam wielką różnicę między Komunią rzeczywistą z Jezusem a duchową Komunią, może dlatego , że miałam Jezusa na ” wyciągnięcie ręki” a również dlatego, że tę Komunię z całą Mszą Świętą chciałam ofiarować w intencji dziewiątej, ostatniej Mszy Świętej odprawianej przez Kamedułów w Bieniszewie, na której też jako kobieta nie mogłam być.
Księże, jak powinnam postąpić w takiej sytuacji/
Koniecznie pójść do zakrystii i poprosić któregokolwiek z Księży o udzielenie Komunii Świętej. Naprawdę, takie przeoczenie to nic nadzwyczajnego, to się zwyczajnie zdarza, natomiast potem po prostu idzie się do zakrystii i krótko wyjaśniając sprawę, prosi się o udzielenie Komunii Świętej. Zwłaszcza, jeśli jest tam „swój” Ksiądz, a więc taki, z którym kontakt jest jakoś ułatwiony. Osobiście, często jestem proszony o udzielenie Komunii Świętej po Mszy Świętej z różnych powodów: a to ktoś się dopiero wyspowiadał, a to śpiewał na chórze – i jeszcze z kilku innych. Naprawdę, to nic nadzwyczajnego.
xJ
Dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie!
xJ