Innym razem?…

I

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Zofia Pałysa, Siostra Jakuba, tegoroczna Maturzystka, bardzo mądra i dobra Osoba. Dziękując Jej za piękną postawę ludzką i chrześcijańską, modlę się o Boże prowadzenie przez całe życie! Niech Bóg błogosławi zawsze, a teraz – tak szczególnie – na maturze!

Zapraszam już do wsłuchania się w Boże słowo i zgłębienie jego przesłania. Co Pan konkretnie do mnie dzisiaj mówi? Duchu Święty, przyjdź, prosimy…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 6 Tygodnia Wielkanocy,

12 maja 2021.,

do czytań: Dz 17,15.22–18,1; J 16,12–15

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

W owych dniach ci, którzy towarzyszyli Pawłowi, zaprowadzili go aż do Aten i powrócili, otrzymawszy polecenie dla Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przyszli do niego.

Stanąwszy w środku Areopagu Paweł przemówił: „Mężowie ateńscy, widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: «Nieznanemu Bogu». Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. On z jednego człowieka wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwe czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: «Jesteśmy bowiem z Jego rodu». Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych”.

Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: „Posłuchamy cię o tym innym razem”. Tak Paweł ich opuścił. Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli. Wśród nich Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni.

Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.

Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi”.

Pewnie każdemu z nas zdarzają się takie sytuacje, jaka dziś zdarzyła się Pawłowi, że podejmowane wysiłki i starania nie przynoszą żadnego efektu, a wręcz zostaję wyśmiane, zlekceważone, skwitowane stwierdzeniem: Posłuchamy Cię o tym innym razem! Trudno o bardziej dosadne wyrażenie pogardy i powiedzenia człowiekowi: „Daj nam święty spokój:”, „Nie zawracaj nam głowy!”, „Nie gadaj już więcej takich głupot!”.

Wydaje się, że po usłyszeniu takich słów, naprawdę nie chce się już dalej za wiele robić, nie chce się nic więcej mówić, ręce opadają, skrzydła podcięte… Nawet tak odpornemu na wszelkie przeciwności człowiekowi, jak Święty Paweł, musiało być w tym momencie ciężko. Owszem, nic dzisiaj o tym nie słyszymy w czytaniu. Może nam się nawet wydawać, że nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia, spłynęło jak przysłowiowa woda po przysłowiowej kaczce, bo dowiadujemy się, że po usłyszeniu owych lekceważących słów ze strony Ateńczyków, Paweł po prostu ich opuścił. Poszedł dalej. Nie dowiadujemy się, co myślał.

Natomiast po usłyszeniu kolejnego zdania: Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli, z konkretnym wskazaniem, którzy to przyłączyli sięuwierzyli, możemy się domyślać, że zdanie to Autor Dziejów Apostolskich umieścił tak trochę dla pocieszenia Pawła, iż nie wszyscy go jednak zlekceważyli. Niejako dla przeciwwagi owej zniewagi, jaka spotkała Pawła ze strony Ateńczyków, Łukasz przekonuje nas wszystkich – a może po części i samego Pawła – że jego trud apostolski nie poszedł tak całkiem na marne.

Owszem, większość Ateńczyków, zgromadzonych wtedy na Areopagu, zlekceważyła go i odeszła. Trudno się nawet temu dziwić, jeżeli chociażby posłuchamy Świętego Łukasza, jak w tej samej Księdze Dziejów Apostolskich wyjaśnia nam – czego dzisiaj nie słyszymy, ale jest to zapisane w innym miejscu – że ludzie ci w swojej próżności i znudzeniu życiem poszukiwali ciągle jakichś nowinek, przykładali ucha do różnego rodzaju plotek i zajmowali się wszelakimi głupotami.

Oni zatem w ogóle nie byli otwarci na żadne poważne sprawy, związane z Jezusem, ze zbawieniem, z właściwym rozumieniem Boga. A kiedy usłyszeli o Zmartwychwstaniu, to już tak bardzo przerosło to ich ograniczone i otumanione umysły, że po prostu wyśmiali Pawła i odeszli. Można chyba nawet zaryzykować stwierdzenie, że Apostoł zupełnie niepotrzebnie wysilał się dla nich. Bo oni na to zwyczajnie nie zasługiwali, nie byli na to zupełnie otwarci. Owszem, to tylko takie nasze odczucia, Paweł uznał inaczej, dlatego mówił do nich. Zresztą, fakt nawrócenia kilku osób zdaje się potwierdzać słuszność jego linii działania.

Nie zmienia to jednak faktu, że w swej zdecydowanej większości ówcześni Ateńczycy to lud próżny, zamknięty wewnętrznie na głos Boży, zainteresowany jedynie chwilą obecną i jakąś doraźną rozrywką, dla zaspokojenia swego znudzenia.

Można więc odnieść do nich – i to w całej rozciągłości – słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Jezus mówił to do wszystkich swoich słuchaczy i uczniów, którzy w czasie Jego publicznej działalności nie byli jeszcze w stanie przyjąć tego, czego nauczał, bo było to dla nich jeszcze zbyt nowe, zbyt mocne, dlatego nie byli na to w żadnej mierze przygotowani. I właśnie Ateńczycy, przed którymi stanął Paweł, są bodaj najbardziej wyrazistym tego przykładem. Oni nawet nie chcieli się wysilić, żeby przyjąć jakąś nową naukę, która przekraczała ich sposób myślenia. A nauka o Zmartwychwstaniu właśnie przekraczała.

Dlatego to Jezus zapowiedział, a następnie posłał Ducha Świętego, aby doprowadził ludzi do całej prawdy. Aby pomógł odkryć całą prawdę – oczywiście, na tyle, na ile człowiek jest w stanie ją odkryć. Odkryć i przyjąć, zaakceptować, a potem potwierdzić swoim życiem. Na ile człowiek jest w stanie to uczynić, ale może – co jeszcze mocniej trzeba podkreślić – na ile człowiek chce to uczynić. Bo przy takiej postawie, jaką dziś zaprezentowali znudzeni i próżni Ateńczycy, to nawet – jakby to dziwnie nie brzmiało – Duch Święty jest bezsilny!

Oczywiście, On tak naprawdę nigdy nie jest bezsilny i jest w stanie na tyle mocno potrząsnąć człowiekiem, że wybudzi go z każdego letargu i otępienia. Ale Boży Duch nie chce tego czynić, bo nie chce nam odbierać wolności. Właśnie w imię tej wolności – to przykre, ale taki również ma wymiar wolność – człowiek może powiedzieć Bogu z całą bezczelnością: Posłucham Cię innym razem! Kiedy?

Pewnie nigdy, bo dobrze wiemy, że akurat w takim stwierdzeniu i przy takim wewnętrznym nastawieniu, stwierdzenie: innym razem, oznacza po prostu: nigdy, wcale. Oznacza całkowity brak zainteresowania.

Warto jednak uświadomić sobie, że prostą konsekwencją takiej postawy – w momencie, kiedy człowiek stanie po drugiej stronie życia i zapuka do Bożych bram – będzie stwierdzenie Pana: Przyjdź innym razem! Oczywiście, Pan tak nie powie, bo wiadomym wówczas będzie, że to już jest ten ostateczny moment, dlatego na żaden drugi raz nie ma szans.

Stąd też trzeba, abyśmy otwierali swoje serca na głos Pana i na działanie Ducha Świętego wtedy, kiedy się ono dokonuje. Bo to jest najlepszy czas na jego przyjęcie. Jeżeli natomiast ktoś ciągle czeka na jakiś inny, rzekomo lepszy czas, to raczej pokazuje w ten sposób, że mu na Bogu i na zbawieniu nie zależy. Bo ma akurat teraz ciekawsze zajęcia i ważniejsze cele. Czy jednak naprawdę?

Moi Drodzy, weźmy to sobie dzisiaj głęboko do serca i mocno zechciejmy to sobie uświadomić, że całe działanie Boże, do nas skierowane, cały bezmiar Bożej łaski i Bożej miłości, całe bogactwo działania Ducha Świętego – może zostać zniweczone jednym stwierdzeniem: innym razem!

Oby nie!

2 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.