Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Mariusz Szyszko, mój serdeczny i oddany Przyjaciel – już od czasów tak zwanej wspólnej piaskownicy – Człowiek, na którego naprawdę zawsze można liczyć, pięknie przeżywający swoje kapłaństwo i bardzo gorliwy w służbie Bogu i ludziom.
Wraz z Nim świętują wszyscy Jego Koledzy z roku, a między innymi:
►Ksiądz Mariusz Zaniewicz, Dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii siedleckiej;
►Ksiądz Wojciech Bazan, Prefekt Zespołu Szkół Katolickich w moim rodzinnym Mieście;
►Ksiądz Tomasz Małkiński, do niedawna – Duszpasterz Akademicki w Siedlcach.
Imieniny natomiast przeżywa dziś Zosia Pałysa, siostra Kuby. Niedawno świętowała urodziny, a tak w ogóle – to dopiero co zdała maturę! Gratulacje!
Wszystkim świętującym życzę nieustannego doświadczania miłości Boga! Zapewniam o modlitwie!
A oto dzisiaj w Kodniu – spotkanie z Przedstawicielkami Hospicjów z Gdańska, które gościły we wczorajszej audycji w Katolickim Radiu Podlasie. Zapewne będzie to ważne wydarzenie w dziele promowania idei hospicyjnej. A za wczorajszą audycję dziękuję zarówno Uczestnikom, jak i Słuchaczom.
Księdzu Leszkowi zaś dziękuję za dzisiejsze słówko. Z pewnością, pomoże nam ono odkryć przesłanie, z jakim Pan zwraca się do nas w swoim słowie. Niech Duch Święty prowadzi nas w tych poszukiwaniach!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 6 Tygodnia Wielkanocnego,
15 maja 2021.,
do czytań: Dz 18,23–28; J 16,23b–28
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł zabawił w Antiochii pewien czas i wyruszył, aby obejść kolejno krainę galacką i Frygię, umacniając wszystkich uczniów.
Pewien Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i znający świetnie Pisma, przybył do Efezu. Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. Zaczął on odważnie przemawiać w synagodze. Gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładniej drogę Bożą.
A kiedy chciał wyruszyć do Achai, bracia napisali list do uczniów z poleceniem, aby go przyjęli. Gdy przybył, pomagał bardzo za łaską Bożą tym, co uwierzyli. Dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna.
Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga.
Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”.
A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:
Krótka Ewangelia, niosąca wielki i pozytywny przekaz, jest dzisiaj nam dana. Skupię się szczególnie na kilku zdaniach, które mnie dotykają i jednocześnie dają taką ogromną siłę do działania.
Oto Jezus dzisiaj otwarcie mówi nam: Ojciec sam was miłuje! czyli Bóg Ojciec kocha i lubi Cię takim, jakim jesteś, ze wszystkimi Twoimi wadami, niedociągnięciami, niedoskonałościami – z Twoimi grzechami…
W tym miejscu przywołam pewną historię przeczytaną gdzieś w Internecie. Otóż, pewien wieśniak codziennie dostarczał do wioski wodę ze źródła w dwóch pękatych amforach, przytroczonych do grzbietu osła, kroczącego u jego boku. Z jednej z amfor, starej i pełnej pęknięć, podczas wędrówki wyciekała woda. Druga, nowa i bez skazy, utrzymywała całą zawartość co do kropli. Stara, spękana amfora czuła się biedna i nieużyteczna – tym bardziej, że nowa nie przepuściła żadnej okazji, by podkreślać swoją doskonałość.
– Ja nie tracę nawet kropeleczki wody! – mówiła nowa amfora.
Pewnego ranka stara amfora zwierzyła się właścicielowi:
– Wiesz, jestem świadoma moich ograniczeń. Przeze mnie tracisz czas, trud i pieniądze. Kiedy dochodzimy do wioski, jestem w połowie pusta. Wybacz mi moją niedoskonałość i moje rany.
Następnego dnia, podczas wędrówki, właściciel zwrócił się do spękanej amfory, mówiąc:
– Popatrz na pobocze drogi. Jest przepiękne, pełne kwiatów. To dzięki tobie!
– Jak to? – zdziwiła się amfora.
– To ty każdego dnia podlewasz pobocze drogi. Kupiłem paczuszkę nasion kwiatów i posiałem je wzdłuż drogi, a ty, nie wiedząc o tym, niechcący podlewasz je każdego dnia.
Dlaczego przywołuję tę historię właśnie dzisiaj? Bo tak, jak wieśniak docenia i wyszukuje piękno w swojej amforze, tak Bóg dostrzega dobro w Tobie – i to każdego dnia, bowiem On Ciebie i mnie umiłował. I mimo, że mamy różne przywary, nie odtrąca nas – mamy do Niego powracać, a On może te nasze zawirowania i kryzysy w życiu wykorzystać, ażeby wyprowadzić nas na prostą.
Gdy spojrzymy na serce Jezusa na krzyżu, to widzimy – i znamy to z Ewangelii – że ma przebite włócznią serce, z którego wypłynęła woda. Woda, która wypłynęła z serca Jezusowego, z małego pęknięcia, powstałego na skutek przebicia, jest symbolem i znakiem Bożego Miłosierdzia.
Woda – o ile można tak powiedzieć – jest bardzo mądra i działa długofalowo… Woda potrafi szukać miejsc, a gdy rozlewa się, może dotrzeć i dokonać wiele pięknych rzeczy, tak jak ta z historii o wieśniaku. Może nawet wykorzystać nasze pęknięcia, słabości, nasze kryzysy, by nas podnieść, byśmy każdego dnia stawali się piękniejsi.
Św. Paweł wskazał na to mówiąc: Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5, 20). Oraz: On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą (2 Kor 5,21). Doskonały Jezus stał się niedoskonały! Z miłości do nas!
I druga kwestia, na którą dziś zwrócę uwagę: Do tej pory o nic nie prosiliście w imię Moje. Proście, a otrzymacie!
Prosimy często Boga, aby nasze sprawy potoczyły się tak, jak my chcemy, jednak nasze potrzeby rodzą się w wyniku dosyć ograniczonej perspektywy. A czy nie lepiej byłoby, aby świat i nasze życie toczyły się naprzód według woli Boga, a nie zgodnie tylko z naszą wolą?
Myślę, iż często nie zastanawiamy się, czy to co robimy, jest zgodne z wolą Boga i czy do poszczególnych decyzji życiowych go zapraszamy. Zanim podejmiemy decyzję – czy pytamy Go o to na modlitwie i prosimy, żeby pobłogosławił, jeśli to jest zgodne z Jego wolą. Co na to odpowiedzieć?
Wola Boga utożsamia się z Chrystusem. Jeśli my utożsamiamy się z Chrystusem i modlimy się do Boga w Jego imieniu, to dokonuje się pewien cud: nasza wola i wola Boga złączą się jedną wolę. A taka modlitwa zawsze zostaje wysłuchana.
Panie, prosimy Cię: bądź obecny w każdej sekundzie naszego życia i przyjmij nasze prośby, które zanosimy do Ciebie, abyśmy nie popełniali błędów, których możemy uniknąć dzięki modlitwie, na której będziemy umieli przyjąć to, co jest zgodne w Twoją wolą.
Kiedy już wiemy, że bez Boga nie damy sobie rady w życiu to słyszymy słowa Pana Jezusa, które brzmią bardzo tajemniczo, że kiedy nauczymy się już prosić Ojca w Jego imię, wtedy On nie będzie musiał prosić Ojca za nami. Szukając sensu tej wypowiedzi, musimy pamiętać o słowach Apostoła Jana, że mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego, który stał się ofiarą przebłagalną za nasze grzechy.
O tej modlitwie Chrystusa za nas mówi Paweł również w Liście do Rzymian, że On – czyli Jezus – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami. Nasuwa się tu pytanie odnośnie do słów, że kiedy nauczymy się modlić w imię Chrystusa, wtedy On nie będzie musiał prosić Ojca za nami. Jak je rozumieć
Odpowiedź wydaje się prosta. Można być daleko od Chrystusa, a można – dzięki Duchowi Świętemu – być złączonym z Chrystusem. Kiedy Duch Święty spaja nas z Chrystusem w jedno, wtedy my sami bierzemy udział w wiekuistym wstawianiu się Chrystusa i za nas samych, i za cały świat. Dlatego mówi Pan Jezus, że wówczas Ojciec Przedwieczny miłuje nas szczególnie: Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga.
Twoja i moja postawa życiowa mówi sama za siebie czy jestem złączony z Bogiem? I dla tego warto tu sobie postawić parę pytań:
1. Czy ja w ciągu dnia mam czas na złączenie się z Bogiem na modlitwie – czy tylko biegam i robię „puste przeloty”?
2. Jak jest z moim czasem dla drugiego człowieka w którym mieszka Bóg – czy potrafię go wysłuchać?
3. Czy zadania, które stoją przede mną w ciągu dnia, powierzam Bogu, oddaję Bogu?
4. W końcu, czy słucham Boga, który mówi do mnie przez drugiego człowieka i ostrzega mnie, iż jest to zbyt ryzykowne i może mnie odciągnąć od Niego?…