Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywały:
►Monika Nowicka, moja Siostra Cioteczna;
►Monika Szostakiewicz, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
Urodziny natomiast przeżywał wczoraj Sebastian Kucharski, za moich czasów – Lektor w Parafii w Celestynowie.
Dzisiaj natomiast urodziny przeżywa Teresa Nowicka, moja Ciocia, mieszkająca w Działdowie, Siostra naszego Taty, a Mama Moniki, o której powyżej.
Imieniny natomiast przeżywa Patrycja Sakowska, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
Wszystkim świętującym życzę świateł i natchnień od Pana do odkrywania i pełnego wykorzystywania wszystkich talentów, jakie zostały Im dane. Więcej o tym w rozważaniu Księdza Leszka. Zapewniam o modlitwie!
Serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii! Za przypomnienie o czuwaniu – radosnym czuwaniu – oraz o tym, co można i trzeba robić, aby nasze lampy nie gasły. Wspieramy modlitwą to intensywne napełnianie oliwą lamp ludzi, żyjących w Surgucie i w całej rozległej Parafii, jakie dokonuje się dzięki łasce Bożej, z którą tak owocnie współpracuje Ksiądz Marek i Jego Ekipa. Także Ilia, który towarzyszy swojemu Proboszczowi tak często. Niech Pan wspiera wszystkie te wysiłki!
A dzisiaj słówko Księdza Leszka. Całym sercem dziękuję za jego przygotowanie!
I zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszego dnia. Co konkretnie mówi do mnie Pan? Czego ode mnie oczekuje? Na co wyraźnie mi wskazuje? Duchu Święty, bądź natchnieniem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 21 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie Św. Augustyna, Biskupa i Doktora Kościoła.
28 sierpnia 2021.,
do czytań: 1 Tes 4,9–11; Mt 25,14–30
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Bracia: Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, byście się wzajemnie miłowali. Czynicie to przecież w stosunku do wszystkich braci w całej Macedonii. Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować własnymi rękami, jak to wam nakazaliśmy.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść:
„Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął się rozliczać z nimi.
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: «Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem». Rzekł mu pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana».
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, i powiedział: «Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem». Rzekł mu pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię; wejdź do radości twego pana».
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: «Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność».
Odrzekł mu Pan jego: «Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności : tam będzie płacz i zgrzytanie zębów»”.
A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:
Słowo talent kojarzy się nam z różnymi zdolnościami, predyspozycjami, umiejętnościami, jakie człowiek posiada, ale tak naprawdę w języku biblijnym oznacza „ciężar” około trzydziestu – czterdziestu kilogramów złota lub srebra. Z tego wynika, że talent był ogromną sumą pieniędzy, na którą trzeba było pracować – w owym czasie – przez piętnaście lat!
Zauważmy, że zarządca z przypowieści był człowiekiem niezwykle hojnym, a zarazem człowiekiem, który obdarza wyjątkowym zaufaniem swoje sługi. On przekazuje w ich ręce CAŁY swój majątek, CAŁY skarb i dorobek życia, aby nim zarządzali i pomnażali – CAŁY, co oznacza, że przekazuje wszystko i nic sobie nie zostawia.
Pan Bóg, stwarzając ten świat, oddaje także wszystko w całości człowiekowi w dzierżawę. Wszystko to, co sam Bóg uznaje za piękne i , powierza w jego ręce licząc, że człowiek będzie tymi dobrami dobrze zarządzał, będzie o nie dbał i pomnażał.
Dlatego każdy z nas jest obdarowany! Wszystko otrzymaliśmy za darmo i bez zasługi. Tylko pytanie: Czy jesteśmy świadomi, co otrzymaliśmy?… Czy dostrzegamy w tym dar, który można pomnożyć, czy raczej nie wiemy, co z nim zrobić?
Jezus w dzisiejszej Ewangelii zaprasza nas do głębszej refleksji nad tym, czym jesteśmy obdarzeni… Popatrz zatem dzisiaj na majątek, który otrzymałeś od Boga: mogą to być spotkani ludzie, rodzina, dzieci, zdolności, kochające serce, zdrowie, ale może to być również cierpienie, ułomność, kalectwo; coś, co nas upokarza… Bóg wie najlepiej, ile i jakie talenty posłużą nam do osiągnięcia sukcesu, zwłaszcza do otrzymania nagrody, którą jest życie wieczne.
Chciałbym zwrócić dziś uwagę na szczególny dar – dar cierpienia, którym Pan Bóg obdarza chyba każdego z nas. Dar, który zwykle jest nam ciężko zaakceptować i przyjąć jako łaskę.
Pojawiliśmy się na świecie, dlatego że Bóg nas ukochał i pragnie, aby ta miłość została pomnażana. Nasze życie potrzebuje sensu, żeby jednak tego doświadczyć, nie możemy stać w miejscu, tylko starać się wydawać wspaniałe owoce. Musimy puścić w obrót nasze talenty, aby się nimi dzielić i żyć przede wszystkim dla innych. Jesteśmy potrzebni jeden drugiemu…
Dlatego Pan Bóg stawia przed nami rożne sytuacje: te przyjemne, które dodają skrzydeł, ale też stawia przed nami problemy, cierpienia, lęki… Człowiek może się rozwijać, nie tylko posiadając wielkie zdolności, inteligencję, ale czasem nawet bardziej poprzez doświadczenie tego, co bolesne, brzydkie i trudne. Ważne, aby nie stać w miejscu, nie zakopać tego, co zostało nam podarowane.
I chociaż trudno jest zaakceptować ból i porażkę jako talent, jako jakieś dobro, to jednak Pan Bóg ciągle pokazuje nam wiele pozytywnych przykładów osób, które zaakceptowały te trudne i wymagające talenty. I z reguły ci, którzy tego doświadczają, zaskakują nas swoim spokojem i pogodnym spojrzeniem. Na nasze współczucie potrafią odpowiedzieć wiarą i mądrością, nabytą za cenę cierpienia i samozaparcia.
Opowiadał pewien Ksiądz, że pracował w hospicjum, w którym od trzydziestu lat przebywał sparaliżowany Pan Franciszek. Był samotny – żona i dzieci poumierały. Miał stwardnienie rozsiane i pod koniec życia mógł już tylko mówić – nie mógł ruszyć ani ręką, ani nogą, przez co całkowicie zdany był na tych, którzy będą mu pomagać. I właśnie ten człowiek powiedział, że jest szczęśliwy! Zapytany, dlaczego jest szczęśliwy, odpowiedział: „Dlatego, że kocham… I ludzi kocham, i Pana Boga kocham”… Swój „talent cierpienia” człowiek ten wykorzystał na miłość, którą z głębi serca rozsiewał dookoła.
W pokoju za ścianą zaś leżała kobieta, która nie umiała pogodzić się ze swoim kalectwem. Ciągle złorzeczyła, tak oceniając całą sytuację: ,,Nie ma sprawiedliwości na tym świecie! Dlaczego ja muszę tyle cierpieć?! Tylu złodziei, bandytów, łajdaków chodzi po tym świecie i mają się dobrze! Żadna krzywda im się nie dzieje! Pan Bóg ich nie karze! Ja nigdy nikogo nie zabiłam, nikomu krzywdy nie wyrządziłam – pomagałam, ile mogłam, a tyle nieszczęść na mnie spadło! Cóż złego uczyniłam, że Pan Bóg mnie tak karze? Bóg jest niesprawiedliwy!
Zauważmy, iż ta kobieta o wiele ciężej przeżywa swoje cierpienie – z pretensją do Boga i Kościoła. Przez pychę i zarozumiałość nie umiała prosić o pomoc, przez co nie potrafiła zaakceptować i pomnożyć otrzymanego daru. Nie potrafiła swego cierpienia oddać Panu Bogu, ofiarować w jakiejś intencji… Nie umiała pogodzić się z zaistniałą sytuacją, przez co nie dość, że cierpiała fizycznie, to cierpiała również duchowo, bo wszystko dźwigała sama.
Kobieta ta, chociaż może nieświadomie, ale chciała pokazać że nie będzie „pomnażała dochodów” dla kogoś, kto chce «żąć tam, gdzie nie posiał»… I chociaż rzeczywiście – po ludzku patrząc – jest to dość trudna sytuacja, bo w ludzkim rozumieniu talent to jest jednak coś miłego i przyjemnego, jakaś niesamowita zdolność, a nie cierpienie i ból…
Dlatego potrzeba nam w życiu mądrości Bożej, a nie ludzkiej, aby umieć rozpoznać, co dla nas jest skarbem, czym możemy dzielić się z innymi, co możemy rozwijać, a potem ofiarować… Samo cierpienie dla cierpienia nie ma wartości, traci sens, ale kiedy jest ofiarowywane – nabiera mocy!
Siostra Faustyna Kowalska napisała w swoim „Dzienniczku”, że „gdyby Aniołowie mogli zazdrościć ludziom, to zazdrościliby możliwości ofiarowywania swoich cierpień”.
Każdy z nas jest inny i potrzebuje innej miary, aby otrzymać tak samo i tyle samo. Może to wydaje się niesprawiedliwe, ale Bóg zna każdego z osobna i wie, co komu i kiedy ofiarować.
Jezus zaprasza nas dziś do działania i kreatywności, bo przyjdzie czas, kiedy zapyta, jak wykorzystaliśmy dary powierzone w nasze ręce: dary czasu, relacji, zdolności, cierpienia…
Zwróć uwag na to, jak wiele w życiu otrzymujesz. Bądź wdzięczny za to, co masz i staraj się tym służyć. Trzeba rozwijać talenty nie tylko dla siebie i własnej satysfakcji, ale przede wszystkim po to, by ubogacać nimi innych ludzi, aby oni – poprzez nasze talenty – umieli odnajdywać talenty w sobie, aby te wszystkie otrzymane talenty pracowały dla naszego osobistego rozwoju i dla Królestwa Bożego.
Popatrz i zobacz, czy nie stoisz w miejscu, czy nie zakopujesz tego co najcenniejsze?… Nieważne, czy odnajdujesz w sobie pięć, dwa, czy może tylko jeden talent, bo nawet ten jeden talent ma niesamowitą wartość, którym jest dar życia, ale ważne jest, co z nim zrobisz, w jaki sposób go pomnożysz i wykorzystasz, bo tylko ci, którzy uwierzą w talent miłości we własnych sercach – zostaną zaproszeni do Królestwa wiecznej Miłości…