Na Twoje słowo…

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł Mochnacz, mój Chrześniak, któremu życzę, aby ułożył swe życie po myśli Bożej. I tylko po tej myśli – już nigdy więcej jedynie po swojej własnej. Obiecuję modlitwę!

A Was, moi Drodzy, proszę o modlitwę za kapłanów i osoby zakonne oraz o kapłanów i osoby zakonne. Mamy dzisiaj pierwszy czwartek miesiąca, dlatego tę sprawę szczególnie mocno kładę Wam na serce. I już z góry dziękuję za Wasze dzisiejsze modlitewne wsparcie.

Ja o swoim – i mojej Ekipy – modlitewnym wsparciu szczerze Was zapewniam. Tu, ze Szklarskiej Poręby, wznosimy nasze wołanie do Pana za Wszystkich nam bliskich! A Wy pamiętajcie o nas.

Jutro zaś, na nasze forum, dotrze głos ze znacznie większej odległości, bo aż z Surgutu! Tak, tak – słówko z Syberii!

Zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie osobiście do mnie mówi Pan? Z jakim przesłaniem się zwraca? Niech Duch Święty pomoże rozpoznać, odczytać, ile się da – zrozumieć…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 22 Tygodnia zwykłego, rok I,

2 września 2021.,

do czytań: Kol 1,9–14; Łk 5,1–11

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:

Bracia: Od dnia, w którym usłyszeliśmy o was, nie przestajemy za was się modlić i prosić Boga, abyście doszli do pełnego poznania Jego woli, w całej mądrości i duchowym zrozumieniu, abyście już postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga. Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwości stałości.

Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.

Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów”.

A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”.

Skoro to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.

Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”.

I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali: jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona.

Lecz Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”.

I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.

Paweł zapewnia Kolosan, że modli się za nich do Boga. To bardzo ważne, to znak chrześcijańskiej troski o innych, ale także znak chrześcijańskiej wspólnoty, jaką zawsze buduje modlitwa. Modlić się za innych…

Dla ludzi niewierzących to jakaś magia, jakieś może jedynie dobre wróżby. Dla nas wierzących natomiast to rzeczywistość ogromnie ważna i konieczna wręcz do istnienia! Modlitwa. Nasza osobista modlitwa, którą codziennie praktykujemy rano i wieczorem, a właściwie to od rana do wieczora, a czasami także w nocy. Ale to także modlitwa innych za nas – szczególnie w momentach najtrudniejszych i takich, w których innych o modlitwę prosimy.

Z pozycji księdza widzę, jak ogromnie ważna jest dla ludzi modlitwa kapłana w ich intencjach. Niekiedy jestem mocno zaskoczony, z jaką determinacją szukają „po ludziach” telefonu do mnie, aby zadzwonić tylko z jedną prośbą: z prośbą o modlitwę. Może ktoś powie: To warto tyle „zachodu” czynić z tego, by tego akurat księdza poprosić o modlitwę?

Może się to wydawać mało ważne, bo to jedna z wielu spraw, które ksiądz musi w ciągu dnia podjąć. Ale dla tej osoby – jak się okazuje – jest to sprawa wręcz najważniejsza! Niemalże – sprawa życia i śmierci! Bo osoba ta naprawdę wierzy w moc modlitwy! Co więcej – wierzy w moc modlitwy kapłańskiej! Dlatego prosi konkretnego księdza o tę modlitwę i bardzo na nią liczy.

A chyba jest coś niezwykłego i szczególnego w modlitwie kapłana za swoich wiernych – i we wzajemnej modlitwie za siebie ludzi sobie bliskich. Można bowiem mieć problemy z okazaniem czynnej pomocy w jakiejś konkretnej potrzebie czy trudnej sytuacji, można natknąć się na rozmaite zewnętrzne przeszkody, czy okoliczności, uniemożliwiające podjęcie określonego działania.

Ale zawsze wtedy można się za tego drugiego modlić, a w ten sposób otworzyć przed nim bezmiar mocy i możliwości z samego Nieba! Dlatego właśnie trzeba się modlić za innych, tak jak Paweł i jego współpracownicy modlili się za Kolosan – zresztą, w bardzo określonej intencji. Paweł tak o tym pisze, zwracając się wprost do nich: abyście doszli do pełnego poznania Jego [czyli Bożej] woli, w całej mądrości i duchowym zrozumieniu, abyście już postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga. Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwości stałości.

Są to intencje – powiedzielibyśmy – „z górnej półki”. Ale przecież wiemy, że modlitwa Pawła za swoich uczniów – i w ogóle: nasza wzajemna modlitwa za siebie – obejmuje nie tylko te najbardziej wzniosłe, apostolskie intencje, ale także te najbardziej prozaiczne, zwyczajne, codzienne… Ze wszystkimi możemy się do Pana zwracać, nie musimy się niczego obawiać ani krępować tym, że może ta intencja taka nijaka, taka mało ważna… Dla Boga nie ma naszych nieważnych spraw – o ile tylko dla nas samych są one ważne.

Cała rzecz w tym, byśmy się zwracali do Pana nie tylko wtedy, kiedy czegoś od Niego potrzebujemy, ale zawsze chcieli być blisko Niego. Jak bohaterowie dzisiejszej Ewangelii, o których słyszymy, że tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego. Chciałoby się powiedzieć: wymarzony stan rzeczy: tłum ciśnie się do Jezusa, aby słuchać Bożego słowa! Coś niesamowitego!

Moi Drodzy, kiedy to nam, dzisiejszym polskim katolikom, zdarzyło się takie parcie na Pismo Święte, że wręcz łokciami się rozpychaliśmy, żeby wziąć je do ręki, albo dotrzeć do kościoła, by go słuchać?… Kiedy ostatnio zauważyliśmy u siebie taki zapał i taką gorliwość? Niestety, wydaje się, że właśnie w kwestii czytania i słuchania Bożego słowa jesteśmy dokładnie w odwrocie!

Mogliby zatem ci wszyscy ludzie, którzy tak napierali, aby słuchać Bożego słowa, być dla nas wzorem. A może wyrzutem sumienia?… W każdym razie, Jezus spełnił ich pragnienie i nawet ciekawie rozwiązał logistycznie całą sprawę – tak, aby wszyscy mogli słuchać swobodnie i bez utrudnień: nauczał z łodzi na jeziorze.

A na końcu – jakby wisienkę na torcie, po całym trudzie nauczania – dopowiedział jeszcze jedno słowo, już do samego Szymona Piotra, aby ten zarzucił sieć we wskazanym miejscu. Szymon – przecież doświadczony rybak – mógł w ogóle nie wziąć sobie do serca tego polecenia. Wszak całą noc pracował – i na darmo! To co, zapomniał nagle, jak się ryby łowi? Ale na słowo Jezusa – właśnie na to słowo, które chwilę wcześniej tak obficie było siane do ludzkich serc – zarzucił sieci.

I wygrał na tym. Można powiedzieć, że to ostatnie słowo Jezusa zaowocowało darem bardzo prozaicznym i codziennym, bo obfitym pokarmem, ale czyż jest to sprawa dla naszej ziemskiej egzystencji nieważna? Okazało się – nie po raz pierwszy zresztą – że Jezus sam zadbał o tę sferę doczesną, skoro ludzie zadbali o sferę duchową, cisnąc się wręcz do słuchania Bożego słowa.

Moi Drodzy, niech nasza modlitwa wstawiennicza za innych, nasza modlitwa za siebie nawzajem, nie będzie tylko doraźnym załatwianiem spraw u Pana Boga i zgłaszaniem Mu konkretnych, jednostkowych potrzeb, ale niech buduje naszą osobistą, jak najgłębszą więź z Bogiem. Niech nasza modlitwa za siebie nawzajem wpisuje się w coś znacznie większego i głębszego: właśnie w tę naszą jak najmocniejszą jedność z Panem – i to we wszystkich aspektach naszego życia.

W tę jedność, której nieodzownym elementem będzie słuchanie Bożego słowa i życie sakramentalne. O taką więź i jedność z Panem módlmy się dla siebie nawzajem w pierwszej kolejności. A potem także we wszystkich innych, nawet tych najbardziej codziennych i prozaicznych sprawach…

2 komentarze

  • Panie, to nic nie da,
    gdy Twojej mocy
    do projektu szukam.
    Kiedy idę sam, po ciemku, w nocy,
    lecz nie słucham,
    Szkic mój Ci narysuję,
    jak to widzę, jak planuję.
    Panie to jest moja bieda.

    Dziś opuszczam starą łódkę.
    Pójdę dokąd jeszcze nie wiem,
    lecz wiem, że tam spotkam Ciebie.
    Minie tylko chwila krótka.

    Ty mnie potrzebujesz w drodze.
    Nogą moją staniesz w nowej
    części świata, dasz mi zdrowie.
    Dasz mi siłę by zwyciężać
    tego, który we mnie pręży
    złe muskuły, lecz ja z Tobą
    upodobnię się z Osobą.

    Kiedy mocno w Tobie trwam,
    Ty kształtujesz mnie i uczysz,
    jak do Kochanego Ojca bram
    znaleźć adres, drogę, kluczyk.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.