Poczytał mu wiarę za zasługę…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ksiądz Ireneusz Głowacki, obecny Proboszcz w Parafii Miastków Kościelny. Życząc wszelkich Bożych darów, zapewniam o modlitwie!

A oto dzisiaj Ksiądz Marek przybywa do Polski. Jedzie przez Kaliningrad i przed południem zacznie „zdobywać” granicę. A potem będziemy się gdzieś tam, po Polsce, szukać. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie spokojnie. Miejcie to, moi Drodzy, dzisiaj w swej modlitewnej pamięci…

Teraz zaś już pochylmy się nad słowem Bożym dzisiejszej liturgii, aby odkryć to indywidualne przesłanie, z jakim Pan do mnie się zwraca! Duchu Święty – tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 12 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Ireneusza,

Biskupa i Doktora Kościoła, Męczennika,

28 czerwca 2023., 

do czytań: Rdz 15,1–12.17–18; Mt 7,15–20

CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:

Pan tak powiedział do Abrama podczas widzenia: „Nie obawiaj się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowita”.

Abram rzekł: „O Panie Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer”. I mówił: „Ponieważ nie dałeś mi potomka, ten właśnie, zrodzony u mnie sługa mój, zostanie moim spadkobiercą”.

Ale oto usłyszał słowa: „Nie on będzie twoim spadkobiercą, lecz ten po tobie dziedziczyć będzie, który od ciebie będzie pochodził”. I poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić”. Potem dodał: „Tak liczne będzie twoje potomstwo”. Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę.

Potem zaś rzekł do niego: „Ja jestem Pan, którym cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby ci dać ten oto kraj na własność”.

A na to Abram: „O Panie Boże, jak będę mógł się upewnić, że otrzymam go na własność?”

Wtedy Pan rzekł: „Wybierz dla Mnie trzyletnią jałowicę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana, a nadto synogarlicę i gołębicę”. Wybrawszy to wszystko, Abram poprzerąbywał je wzdłuż na połowy i przerąbane części ułożył jedną naprzeciw drugiej; ptaków nie porozcinał. Kiedy zaś do tego mięsa zaczęło zlatywać się ptactwo drapieżne, Abram je odpędził.

A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność.

A kiedy słońce zaszło i nastał mrok nieprzenikniony; ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesuwały się między tymi połowami zwierząt. Wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: „Potomstwu twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.

Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach”.

Słuchając dzisiejszego słowa Bożego, z pewnością warto zwrócić uwagę na jedno zdanie, znajdujące się mniej więcej w środkowej części pierwszego czytania, będące jakby dopowiedzeniem do informacji, opowiedzianej wcześniej, a w rzeczywistości – bardzo dobrze oddające relację Abrama do Boga i Boga do Abrama, i świetnie komentujące całą postawę Abrama oraz świadectwo wiary, jakie dawał przez całe swoje życie. Oto wspomniane zdanie: Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę.

W co uwierzył Abram? W obietnicę potomka – i potomstwa. Najpierw tego potomka, który bezpośrednio, fizycznie będzie od niego pochodził, a potem: potomstwa tak licznego, jak gwiazdy na niebie. Zważywszy na słowa pewnej rezygnacji, pewnego rozżalenia, jakie chwilę wcześniej Abram skierował do Boga – ta obietnica musiała go bardzo zaskoczyć, a może nawet zaszokować.

Oto bowiem, słysząc zapewnienie ze strony Boga: Nie obawiaj się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowitaodpowiedział on właśnie z pewną nutą żalu, smutku, rozczarowania: O Panie Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer. I to wtedy właśnie dowiedział się, że jednak nie Eliezer… To nie on będzie jego następcą, ale jego własny potomek. A całe potomstwo będzie w przyszłości tak ogromne liczebnie, że wręcz trudne do zliczenia.

I to w tę wieść Abram uwierzył – i to Pan poczytał mu za zasługę. Właśnie to, że uwierzył w coś niewiarygodnego – z czysto ludzkiego punktu widzenia. Abram uwierzył w obietnicę Bożą – w tę i w każdą inną, i w każde inne stwierdzenie, jakie ze strony Boga usłyszał. I już fakt tego uwierzenia Bóg uznał za ogromne dokonanie Abrama. Dlatego zapewne nastąpiło to, co zostało opisane w następnych zdaniach, czyli zawarcie przymierza pomiędzy Bogiem, a Abramem.

Dokonało się to w bardzo specyficzny sposób. Tak wówczas zawierano przymierza: układające się strony przechodziły pomiędzy porozcinanymi połówkami zwierząt, wyrażając w ten sposób zgodę na przyjęcie takiego losu, jaki spotkał te zwierzęta – w przypadku, gdyby nie dotrzymali warunków umowy. Dzisiaj słyszymy, że to Bóg – w takiej postaci, w jakiej się ukazał Abramowi w jego głębokim śnie – przeszedł pomiędzy tymi połówkami. To On przeszedł, Abram zaś trwał w jakimś specyficznym, trudnym do wyobrażenia stanie, bo jak słyszeliśmy – ogarnęło go uczucie lęku, jakby jakaś wielka ciemność.

I to właśnie wtedy nastąpiło rozjaśnienie owej ciemności przez ogień, przypominający gorejącą pochodnię. W takiej postaci Bóg przeszedł pomiędzy połówkami zwierząt, wypowiadając słowa: Potomstwu twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat. To właśnie tymi słowami zawarł On przymierze z Abramem, a to przymierze na pewno było owocem – po stronie Abrama – jego heroicznej wiary, którą Pan poczytywał mu za zasługę.

Bo najpierw Abram uznał, że to, co widział, to nie jakaś halucynacja, nie jakieś omamy, ale znak dany od Boga. I Boża inicjatywa, wszak słyszymy tylko o przechodzącym Bogu – o Abramie nie. To nie znaczy, że jego udział był nieważny. Wprost przeciwnie – to przecieżnim to przymierze Bóg zawarł. Bazując na wierze Abrama, niejako odpowiadając na jego wiarę. A znowu wiara Abrama – to odpowiedź na inicjatywę Boga, na zaproszenie do współpracy, jakie Bóg do Abrama skierował.

Można zatem powiedzieć, że wiara Abrama sprawdziła się w czynie, sprawdziła się w konkrecie – zgodnie ze słowami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach.

Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, jakie owoce przyniosło świadectwo wiary, dawane przez Abrama – później: Abrahama – przez całe jego długie życie! Nic dziwnego, że Pan poczytał mu jego wiarę za zasługę – zarówno w tamtym momencie, kiedy uwierzył on w konkretne słowa Boga, do siebie skierowane, jak i wtedy, kiedy po długim i pięknym życiu stanął przed Panem. Jego wiarę można było poczytać mu za zasługę. Bo przemawiało za tym całe konsekwentnie prawe i święte postępowanie Abrahama.

Czy moje życie też zasługuje na to, by moją wiarę Pan mógłby mi poczytać za zasługę? Czy pomiędzy moim życiem, a moją wiarą – jest znak równości? Czy jedno oznacza drugie – i na odwrót?… Jakie owoce – konkretnie i na co dzień – moje życie przynosi?

Tak, jak je przynosiło piękne życie naszego dzisiejszego Patrona, Świętego Ireneusza. Co o nim wiemy?

Urodził się w Smyrnie, około roku 130. Był uczniem tamtejszego Biskupa, Świętego Polikarpa, który z kolei był uczniem Świętego Jana Apostoła. W dziele swoim „Przeciw herezjom” Ireneusz pisze, że gdy był uczniem Świętego Polikarpa, ten był już starcem.

Ireneusz apostołował w Galii. Stamtąd, w 177 roku, został wysłany przez chrześcijan do Papieża Eleuteriusza z misją. Kiedy był w drodze do Rzymu, cesarz Septymiusz Sewer wszedł właśnie do Lyonu i rozpoczął w tym mieście krwawe prześladowanie, którego ofiarą padli Święty Potyn, Biskup Lyonu, i jego czterdziestu siedmiu towarzyszy. Kiedy zatem Ireneusz powrócił do Lyonu, został powołany na Biskupa tegoż miasta po Świętym Potynie.

Jako wybitny teolog, zwalczał w swoich pismach teorie gnostyków, wykazując, że tylko Kościół przechował wiernie tradycję, otrzymaną od Apostołów. Nie wiemy nic o działalności duszpasterskiej Ireneusza. Pozostawił wszakże dzieło, które stanowi prawdziwy jego pomnik i wydaje najwymowniejsze świadectwo wiedzy teologicznej Autora, jak też żarliwości apostolskiej o czystość wiary. Jest to wspomniany już traktat: „Przeciw herezjom”.

W dziele tym przedstawił Ireneusz wszystkie błędy, jakie nękały pierwotne chrześcijaństwo. Jest to więc niezmiernie ważny dokument. Zbija on owe błędy i daje wykład autentycznej wiary. Zawiera nie tylko indeks herezji, ale także sumę tradycji apostolskiej i pierwszych Ojców Kościoła.

śmierci Ireneusza, w 202 roku, pisze Euzebiusz, nie podając jednak, jaka to była śmierć. Dopiero Święty Hieronim, w V wieku, czy potem Święty Grzegorz z Tours, w wieku VI, piszą o śmierci męczeńskiej.

Wpatrując się w świetlany przykład świętości Biskupa Ireneusza, ale także wsłuchując się w Boże słowo dzisiejszej liturgii, raz jeszcze postawmy sobie to pytanie: jakim świadectwem wiary i świętości jest moje życie? Czy jest nim w ogóle?…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.