Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj wraz Markiem i Rodzicami wyruszamy na doroczny już wypad rodzinny do Szklarskiej Poręby. Jak Bóg pozwoli, to będziemy tam do soboty. Jak zawsze, zapewniam o mojej modlitewnej pamięci o Was na górskich szlakach, ale też w kaplicy Domu na Białej Dolinie, gdzie przez ten tydzień będziemy mieszkać.
A teraz zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Pomocą będzie nam słówko Janka, któremu bardzo dziękuję za jego przygotowanie. Modlitwą odwzajemniam życzliwość i pracowitość, na którą niezawodnie można liczyć.
Zatem, co mówi do mnie dzisiaj Pan? Z jakim przesłaniem do mnie się zwraca? Niech Duch Święty rozjaśni rozjaśni umysły i serca!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 14 Tygodnia zwykłego, rok I,
10 lipca 2023.,
do czytań: Rdz 28,10–22a; Mt 9,18–26
CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:
Kiedy Jakub wyszedłszy z Beer–Szeby wędrował do Charanu, trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdyż słońce już zaszło. Wziął więc z tego miasta kamień i podłożył go sobie pod głowę, układając się do snu na tym właśnie miejscu.
We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. A oto Pan stał na jej szczycie i mówił:
„Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję”.
A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem”. I zdjęty trwogą rzekł: „O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba!” Wstawszy więc rano, wziął ów kamień, który podłożył sobie pod głowę, postawił go jako stelę i rozlał na jego wierzchu oliwę. I dał temu miejscu nazwę Betel. Natomiast pierwotna nazwa tego miejsca była Luz.
Po czym złożył taki ślub: „Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i oddając pokłon, prosił: „Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie”. Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”.
Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: „Ufaj córko; twoja wiara cię ocaliła”. I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: „Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi”. A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
Gdy przeczytałem dzisiejsze czytanie, jak i Ewangelię, to pierwszą myślą, jaką miałem w głowie, była taka, że Bóg naprawdę troszczy się o drugiego człowieka!
W czytaniu słyszymy dziś słowa, które Bóg skierował do Jakuba: Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję.
To pokazuje mi, że Bóg ma dla każdego plan na życie i się mega troszczy o nas! Tylko musimy ten plan Boży odkrywać! I mimo, że czasy są, jakie są, bo ludzie odrzucają plan Boży, a idą za swoim własnym planem na życie, to jednak my realizujmy Boży plan, bo warto!
Gdy pomyślę o tych ludziach, którzy wybierają życie po swojemu i bez Boga oraz o ludziach, którzy wybierają życie według planów Bożych, to przychodzi mi na myśl obraz samochodów, które jadą na autostradzie, prowadzącej do świętości. Tyle, że samochody z ludźmi, dającymi się prowadzić Bogu, jadą rzeczywiście w kierunku świętości. A na tym samym pasie, ale w przeciwną stronę, pod prąd – jadą te samochody, których kierowcy odrzucają Boga, odrzucają właściwy kierunek.
I mimo, że samochody, które jadą do świętości, poruszają się zgodnie z przepisami, to wygląda to tak, jakby to właśnie one jechały pod prąd. Dlaczego tak jest? Bo coraz więcej ludzi odrzuca Boga w swoim życiu! Bóg staje się dla nich obojętny. Mniej ważny, niż telefon, telewizja, znajomi. Nie zapominajmy jednak, że to nie telefon, nie telewizja i nie znajomi, czy też używki dają życie, A ŻYCIE DAJE SAM BÓG!
To nie jest tak, moi Drodzy, że to Bóg nam nie daje po śmierci świętości. To my sami ją odrzucamy – już tu na ziemi! My musimy chcieć być świętymi!
Musimy tak chcieć, jak bardzo chcieli bohaterowie dzisiejszej Ewangelii. Można powiedzieć, że dotknęły ich naprawdę złe sytuacje życiowe. Jednemu zmarła córka, druga osoba znowu była chora dwanaście lat na krwotok. I co robią w tym trudnym dla nich czasie?
Szukają Pana! Szukają Go! Bo wierzą, że tylko On im pomoże. I tak jest! Lecz zauważmy jedno: zwierzchnik synagogi poprosił, by Jezus położył rękę na jego córkę, a wskrzesi ją. A kobieta chciała dotknąć tylko frędzli u płaszcza, a odzyska zdrowie. W obu przypadkach – ocaliła ich wiara!
A my – jaką mamy wiarę, kiedy prosimy o uzdrowienie lub pomoc Pana i spożywamy jego święte Ciało? Czy wierzymy, że to Jego Ciało dosłownie, Jego prawdziwe Ciało pod postacią chleba?
Ostatnio, jak byłem na adoracji Najświętszego Sakramentu w moim parafialnym kościele i na Mszy, to zrodziła mi się taka myśl: Dlaczego w Częstochowie ludzie chcą byś jak najbliżej Cudownego Obrazu, a na Mszy Świętej czy na Adoracji tak często ludzie zajmują ostatnie ławki, albo stoją pod parkanem? Przecież tu jest żywy Jezus, nasz Pan, a tam jest obraz i wizerunek Matki Bożej. I co ma takiego ten Obraz, że ludzie chcą być najbliżej, jak się tylko da, a w kościele jakoś im głupio stanąć w pierwszych ławkach?
Tu chodzi o wiarę! Jaką my mamy wiarę! Czy wierzymy, że Bóg nas – i na Jasnej Górze, i w naszym parafialnym kościele – tak samo skutecznie może uzdrowić?…
Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii posłużyły mi do modlitwy za mamę Anię, która po urodzeniu dziecka dostała sepsy i grożą jej poważne konsekwencje. O modlitwę poprosił kuzyn naszą Wspólnotę.
Boże, Dawco Życia, który dałeś życie dziecku, przywróć zdrowie Jego Matce Ani. Niech nasza modlitwa wstawiennicza dotrze do Ciebie Jezu i proszę Cię Jezu, wypowiedz do chorej Ani słowa z dzisiejszej Ewangelii „Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła. ” lub te: „Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi.”, bo Ty Jezu znasz najlepiej obecną sytuację Ani. Jezu ufamy Tobie. Amen.
Maryjo, Matko Jezusa, powierzam Ci Anię i jej dziecko. Proszę, ulecz i przytul ich Swoim omoforem.
Pobłogosław lekarzy, którzy to promują.
Salus infirmorum, ora pro Annae et infantem ejus !
Amen.
Amen. Będę pamiętał…
xJ
Dziękuję. Bóg zapłać.
Ps. Radosnego wypoczynku dla Wszystkich uczestników.
Udanego odpoczynku :-).
Taki właśnie był. Bardzo dziękuję za dobre słowo… xJ