Apostołka Apostołów

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Państwo Ewa i Włodzimierz Olendrowie, z Celestynowa. Są to ludzie bardzo mi bliscy, uważamy się właściwie za rodzinę! Dziękuję Bogu za tę wspaniałą Rodzinę, dziękuję za nasz naprawdę dobry i stały kontakt, dziękuję także za świadectwo wiary i pięknie przeżywanego życia małżeńskiego. Bardzo to budujące świadectwo! Niech tak, jak dzisiejsza Patronka, ciągle wzmacniają swą miłość do Jezusa i do siebie nawzajem. O to stale się dla nich modlę!

Imieniny natomiast przeżywają dziś:

Magdalena Sosnowska – Żona Grzegorza, mojego byłego Lektora z Wojcieszkowa,

Magdalena Golba – należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej z Wojcieszkowa,

Magdalena Majchrzyk – dobra Znajoma w Białej Podlaskiej.

Urodziny zaś przeżywają:

Piotr Kalbarczyk – za moich czasów: Lektor w Parafii w Celestynowie.

Mariusz Majewski – Lektor z mojej rodzinnej Parafii, Człowiek bardzo zaangażowany w życie Parafii i działalność młodzieżową.

Wszystkim świętującym życzę takiej bliskości Jezusa, w jakiej żyła dzisiejsza nasza Patronka! O to będę się dla Nich modlił.

Dziękuję Łukaszowi Goławskiemu, Szefowi naszej Wspólnoty Duszpasterstwa Akademickiego, Studentowi naszego Uniwersytetu i Reporterowi Katolickiego Radia Podlasie oraz Jego Rodzicom za zorganizowanie w swoim Domu, w Łukowie, spotkania z Księdzem Markiem. Udaliśmy się tam wczoraj po południu, było kilka Osób, były dobre rozmowy.

Marek ma okazję promować swoje dzieło nie tylko z ambony, w dużych kościołach, ale i przy filiżance kawy, w małej Grupie, w niewielkim pokoju… Na takich spotkaniach zwykle są osoby szczególnie zainteresowane i wręcz dopytujące o możliwość kontaktu. Dlatego też rozmowa jest wówczas bardzo zajmująca. Raz jeszcze dziękuję Organizatorom i Uczestnikom!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Pomocą posłuży nam rozważanie Kacpra, któremu serdecznie dziękuję za trwanie na posterunku – pomimo tego, że nie zawsze jest łatwo, czy jest czas. Zawsze na sobotę mamy Jego słówko. I zawsze jest ono takie mocne, przekonujące i jednoznaczne. Podobnie i dzisiaj…

Zatem, co Pan dzisiaj do mnie mówi – bardzo osobiście? Z jakim konkretnym przesłaniem właśnie do mnie dzisiaj się zwraca? Duchu Święty – działaj!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Św. Marii Magdaleny,

22 lipca 2023., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Pnp 8,6–7; albo: 2 Kor 5,14–17; J 20,1.11–18

CZYTANIE Z KSIĘGI PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI:

Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak otchłań; żar jej to żar ognia, płomień Pana.

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko.

ALBO:

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN

Bracia: Miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł Chrystus, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.

Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego odsunięty.

Maria stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa: jednego w miejscu głowy, a drugiego w miejscu nóg.

I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”.

Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”.

Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.

Rzekł do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”.

Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”.

Jezus rzekł do niej: „Mario!”.

A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Nauczycielu.

Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie; jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»”.

Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiejsze czytanie jest pięknym obrazem tego, jak bardzo Bóg nas ukochał. To, co cały czas we mnie pracuje i cały czas zachwyca, to fakt, że nasz Bóg kocha każdego z nas bez wyjątku. Co więcej, Ciebie czy mnie – nie kocha bardziej lub mniej. Każdego kocha tak samo mocno. Jak głęboka tajemnica się w tym kryje…

Z naszego ludzkiego punktu widzenia jest to wręcz niepojęte. Mamy znajomych, przyjaciół, kolegów. Jednych lubimy, innych mniej. a jeszcze innych po prostu tolerujemy. To jest wręcz nieprawdopodobne, jak Bóg może kochać wszystkich bez wyjątku – tak wielką miłością. Grzech oddziela nas od Boga i Jego miłości, ale nie powoduje, że ta miłość Boża słabnie. Jeśli zgrzeszymy, to wprowadzamy w nasze życie ciemność, ale Bóg kocha nas tak samo mocno i tak samo mocno chce, byśmy jak najszybciej do Niego powrócili.

Myślę, że każdy z nas zna historię o synu marnotrawnym. Za każdym razem, jak słucham bądź czytam tę opowieść, zastanawia i uderza mnie moment, jak ojciec witał swojego syna, który wrócił po tych wszystkich wydarzeniach. Staram się wyobrazić sobie, jak wielką miłością musiał darzyć swojego syna. Jak ogromna radość towarzyszyła mu w momencie powrotu Jego dziecka. Myślę, że po każdej naszej spowiedzi nasz Bóg tak właśnie nas przytula i cieszy się z naszego powrotu. Ponieważ w niebie jest większa radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Skoro nasz Bóg darzy nas taką miłością, to dlaczego my nie potrafimy odwzajemnić tego uczucia? Myślę, że często mamy wykrzywiony bądź zniekształcony obraz Boga. Jednym wydaje się, że Bóg to jakaś tam istota wysoko w górze i nie przejmuje się sprawami ludzi na ziemi. Innym może wydawać się, że Bóg to jest taki surowy ojciec i jeśli tylko wykonamy zły czyn, źle spojrzymy albo powiemy coś nie tak, to będzie się na nas wyżywał. Jeszcze inni mogą myśleć, że Bóg zsyła na nas doświadczenia, cierpienia, bo chce nas uszlachetnić i dać taki „czyściec” tu na ziemi, żebyśmy bardziej oczyszczeni odeszli z tego świata.

Dlaczego mamy tak bardzo wykrzywiony obraz Boga, skoro jest On czystą i gorącą miłością? Odpowiedzi jest pewnie wiele. Najczęściej to zły duch próbuje wmówić nam, że nie jesteśmy godni Bożej miłości albo że za bardzo grzeszymy, żebyśmy zasługiwali na Jego miłość. Często również w kościele słyszymy, że Bóg to jedynie Sędzia sprawiedliwy, który za zło karze i generalnie to musimy wszystko robić „w punkt”, żeby nie być pokaranym. Bóg chce tylko i wyłącznie naszego dobra, naszego szczęścia i nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej.

Boimy się Boga, bo Go nie znamy. Jeśli mamy bliską relację z Jezusem, znamy Jego słowo, to zaczynamy wielbić Boga za Jego dobroć i wspaniałość. Jak możemy kogoś kochać, skoro się Go boimy? Miłość oparta na lęku jest patologiczna. Jeśli mamy bliską osobę i ją kochamy bezwarunkowo, to się jej nie boimy, tylko robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby jak najczęściej z nią spędzać czas, rozmawiać o naszych troskach czy rozterkach.

Jeśli poznajemy Boga, czytając Jego słowo, rozważamy je w swoim sercu, budujemy relację z Nim, to przestajemy się Go bać, a zaczynamy kochać. Czy jest to proste i łatwe? Na pewno nie. Dlatego powinniśmy prosić Ducha Świętego o mądrość i zrozumienie czytanych słów. Jezusa powinniśmy prosić, abyśmy mogli Go poznać i pokochać całym swoim sercem, ale to musi być nasza radykalna decyzja.

Taką decyzję w swoim życiu podjęła św. Maria Magdalena, którą dzisiaj wspominamy. Ukochała ona Jezusa całym swoim sercem. Ktoś może powiedzieć: „No dobrze, ale ona Jezusa znała osobiście, była przy Nim i miała łatwiej”. Czy aby na pewno? Zobaczmy, ilu ludzi miało okazję poznać Jezusa, ilu ludzi otrzymało zaproszenie od Jezusa: Pójdź za Mną. Zobaczmy, ilu ludzi odrzuciło Jezusa, mimo że mogli Go dotknąć, żyć przy Nim i pójść za Nim.

Ona natomiast odpowiedziała na Jego wezwanie i towarzyszyła Mu do samego końca oraz była pierwszym świadkiem Jego Zmartwychwstania. Czytamy, że zobaczyła, iż grób jest pusty i płakała. My też mamy w swoim życiu momenty zwątpienia, bezradności i smucimy się mówiąc: „Jezu, gdzie jesteś? Gdzie Cię zabrali?” Bóg w swej nieopisanej miłości jest przy Tobie i mówi: „Nie płacz, oto jestem”.

Głównym przesłaniem dzisiejszego rozważania jest ukazanie głębi i mocy miłości Boga do człowieka. Pamiętajmy, że mimo naszych upadków, nasz Bóg czeka z otwartymi ramionami, abyśmy mogli do Niego wrócić poprzez sakrament spowiedzi. Nie odkładajmy tego na później, na kolejne święta, na przyszły miesiąc. Dbajmy, aby nasza relacja z Nim była czysta i oparta na miłości.

Jeśli będziemy rozważać Jego słowo, to poznamy naturę naszego Boga i nikt nie będzie w stanie tego obrazu nam zniekształcić. Prawdziwa miłość nie zawiera lęku przed drugą stroną. Oddawajmy naszemu Bogu całe nasze życie, nasze plany, troski i wierzmy, że On przy nas jest i darzy nas miłością, która jest potężna, jak śmierć, a zazdrość jej nieprzejednana jak otchłań. Jej żar to żar ognia, płomień Pana.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.