Bądźcie doskonali!

B

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Święceń kapłańskich przeżywają:

Ksiądz Łukasz Kałaska,

Ksiądz Jakub Kozak,

Ksiądz Paweł Wojdat.

Imieniny natomiast przeżywa Elżbieta Kowalska – Osoba czynnie zaangażowana w życie Parafii w Trąbkach, co pamiętam jeszcze z czasów, kiedy sam posługiwałem w tej Parafii.

Niech Pan wszystkim świętującym udzieli wszelkich swoich darów. Zapewniam o modlitwie!

A u mnie dzisiaj – dyżur na Wydziale Nauk Rolniczych, przy ulicy Prusa. Ostatni dyżur w tym roku akademickim. Potem zaś – prace własne.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Niestety, dzisiaj znowu w tak zwanym starym Lekcjonarzu i w nowym – inne pierwsze czytanie. W jednym i drugim przypadku jest to ciąg dalszy historii, rozpoczętej wczoraj. Dlatego w naszych kościołach – w zależności od tego, jakiego Lekcjonarza używamy – usłyszymy różne czytania. Na szczęście, jest to i tak, i tak – słowo Boże, a więc: dar Boga dla nas. Przyjmijmy ten dar!

Zatem, co Pan konkretnie przez nie do mnie mówi? Z jakim przesłaniem się zwraca? Duchu Święty, rozjaśnij nasze umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 11 Tygodnia zwykłego, rok II,

18 czerwca 2024.,

do czytań: 1 Krl 21,17–29; Mt 5,43–48

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:

Po śmierci Nabota Pan skierował słowo do Eliasza z Tiszbe: „Wstań i zejdź na spotkanie Achaba, króla izraelskiego. Jest on właśnie w Samarii, w winnicy Nabota, do której zszedł, aby wziąć ją w posiadanie. I powiesz mu: Tak mówi Pan: «Czyż nie dokonałeś mordu, a nadto zagrabiłeś winnicę?» Potem powiesz mu: «Tak mówi Pan: Tam, gdzie psy wylizały krew Nabota, będą lizały psy również i twoją krew»”. Achab odpowiedział na to Eliaszowi: „Już znalazłeś mnie, mój wrogu”.

Wówczas Eliasz rzekł: „Znalazłem, bo zaprzedałeś się, żeby czynić to, co jest złe w oczach Pana. Oto Ja sprowadzę na ciebie nieszczęście, gdyż wymiotę i wytępię z domu Achaba nawet malca, niewolnika i wolnego w Izraelu, i postąpię z twoim rodem, jak z rodem Jeroboama, syna Nebata, i jak z rodem Baszy, syna Achiasza, za to, że Mnie pobudziłeś do gniewu i ponadto doprowadziłeś do grzechu Izraela.

Również i o Izebel tak mówi Pan: «Psy będą żarły Izebel pod murem Jizreel. Zmarłego z rodu Achaba w mieście będą żarły psy, a zmarłego w polu będą żarły ptaki podniebne»”.

Naprawdę nie było nikogo, kto by tak, jak Achab, zaprzedał się, aby czynić to, co jest złe w oczach Pana. Albowiem do tego skłoniła go jego żona, Izebel. Bardzo haniebnie postępował, służąc bożkom; zupełnie tak, jak to czynili Amoryci, których Pan wydziedziczył na rzecz Izraelitów.

Kiedy Achab usłyszał te słowa, rozdarł szaty i włożył wór na ciało oraz pościł. Kładł się też spać w worze i chodził powoli. Wtedy Pan skierował słowo do Eliasza z Tiszbe: „Zapewne zobaczyłeś, że Achab upokorzył się przede Mną? Dlatego że upokorzył się przede Mną, nie sprowadzę niedoli za jego życia. Niedolę sprowadzę na jego ród za życia jego syna”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.

Dzisiejsze pierwsze czytanie zawiera w sobie dalszy ciąg historii, opisanej we wczorajszym pierwszym czytaniu. Po dramatycznym rozstrzygnięciu losów Nabota, właściciela winnicy, Bóg sam bierze sprawy w swoje ręce i przez Proroka zapowiada wymierzenie sprawiedliwości.

Warto zwrócić uwagę na jednoznaczne stwierdzenie, skierowane dziś przez Proroka do króla Achaba: Tak mówi Pan: Czyż nie dokonałeś mordu, a nadto zagrabiłeś winnicę? W sensie ścisłym – jak pamiętamy z wczorajszego czytania – dokonała tego okrutna i bezwzględna Izebel, żona Achaba, a jednak to on sam zostaje obarczony odpowiedzialnością. Tak, bo to on jest królem, a ona dokonała swego bezeceństwa, aby sprawić mu przyjemność, a może bardziej: aby pokazać wszystkim dookoła, że w końcu to on jest królem, więc do niego należy władza i ma być bezwzględnie tak, jak on zechce; a może jeszcze bardziej: aby pokazać, że to ona sama – mówiąc kolokwialnie – „rozdaje karty” i ma być tak, jak on sobie wymyśli.

Stało się zatem tak, jak się stało: Nabot zginął, Izebel dopięła swego, Achab to zaakceptował, przejmując na własność dziedzictwo Nabota – i już mogłoby się wydawać, że problem jest rozwiązany, sprawa zakończona, władza królewska potwierdzona i umocniona…

Tak by się mogło wydawać, gdyby nie to, że cała sprawa bardzo nie spodobała się Bogu. Dlatego Achab usłyszał zapowiedź kary: Tak mówi Pan: „Tam, gdzie psy wylizały krew Nabota, będą lizały psy również i twoją krew”. I dalej: Oto Ja sprowadzę na ciebie nieszczęście, gdyż wymiotę i wytępię z domu Achaba nawet malca, niewolnika i wolnego w Izraelu, i postąpię z twoim rodem, jak z rodem Jeroboama, syna Nebata, i jak z rodem Baszy, syna Achiasza, za to, że Mnie pobudziłeś do gniewu i ponadto doprowadziłeś do grzechu Izraela.

Jak dowiadujemy się dalej, Achab ukorzył się przed Bogiem, dlatego kara wobec niego została złagodzona i miała nastąpić dopiero po jego śmierci – miała dotknąć jego następców. Bo sprawiedliwość Boża musi być wyrównana, nie można jej lekceważyć! Trochę może nam to trudno zrozumieć – nam, wychowanym na Nowym Testamencie, przyzwyczajonym do tego, że wypłacenie się owej Bożej, najdoskonalszej sprawiedliwości wziął na siebie Boży Syn, Jezus Chrystus.

I to On nas dzisiaj zachęca w Ewangelii: Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Po czym uzasadnia, dlaczego właśnie tak należy postępować: Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. W sumie logiczne, prawda?

Z drugiej strony – takie trudne… A jednak, warto wejść w tę Jezusową logikę, bo skoro On wziął na siebie wyrównanie Bożej sprawiedliwości za nasze grzechy, to chce, abyśmy my weszli w logikę Jego sprawiedliwości, a dokładniej: w logikę doskonałości, do której mamy dążyć. Dlaczego mamy do niej dążyć? Bo «doskonały jest Ojciec nasz niebieski». Oczywiście, my nigdy nie dorównamy naszą, ludzką doskonałością, Bożej doskonałości, ale to właśnie w Niebie mamy szukać wzorców dla naszego życia i postępowania.

Czyli, nie kierować się ludzką logiką – według wspomnianej wczoraj zasady: Oko za oko i ząb za ząb – ale przekraczać owe ograniczenia ludzkiego myślenia, ludzkiego spojrzenia, ludzkiego sądzenia i wartościowania, aby wchodzić w Jezusową logikę dawania z siebie więcej, zawsze więcej! I zawsze z miłością!

Bo zasadami czysto ludzkiej logiki kierują się poganie – jak mówi Jezus – czyli ludzie niewierzący, jak powiedzielibyśmy współczesnym językiem. A od nas Pan oczekuje jednak czegoś więcej! Zauważmy, że Bogu dzisiaj wystarczyło, że Achab chociaż trochę ukorzył się przed Nim, uznał swoją winę, wyraził żal – i już rozstrzygnięcie wobec niego zostało zmieniona. Izebel – jak wiemy z lektury Pisma Świętego – pozostała niewzruszona w swojej podłości i nieprawości, dlatego została ukarana.

Bóg więc naprawdę widzi odruchy naszego serca – choćby najmniejsze, ale szczere – i takich właśnie od nas oczekuje. A ponieważ Jezus dał nam z siebie najwięcej, jak tylko mógł, przeto i od nas, swoich uczniów, wyznawców, naśladowców i przyjaciół – oczekuje, byśmy i my dawali z siebie jak najwięcej, na ile nas tylko stać: w sferze ducha, na odcinku naszego życia i postępowania. Bo inaczej – wszyscy się pozabijamy! Zresztą, dzisiejszemu światu – jak się wydaje – bliżej do stylu Achaba i Izebel, niż do stylu Jezusa. Dlatego mamy to, co mamy.

Ale i tutaj trzeba przypomnieć tę niezmienną zasadę, że Bożej sprawiedliwości trzeba się będzie wypłacić. Bo Bóg nie pozwoli z siebie drwić. Dobrze, gdybyśmy wszyscy o tym pamiętali. Owszem, Jezus wziął na siebie to, co najtrudniejsze i wysłużył nam szansę wyratowania się z problemów, które spowodowaliśmy sobie sami swoimi grzechami. Ale ostatnie słowo zawsze należy do nas!

Przeto, jeżeli ktoś uporczywie brnie w zło – a chociażby ustanawiając mordercze prawa, pozwalające na bestialskie mordowanie dzieci w procederze tak zwanej aborcji, czy promujące związki niby to małżeńskie, zawierane w sposób wynaturzony; czy wreszcie promujące inne dewiacje, zboczenia i dziwactwa – w imię tak zwanej nowoczesności i zgodnie z dyrektywami zepsutej do cna tak zwanej unii europejskiej – musi się liczyć z tym, że nawet Jezusowa Ofiara zbawcza mu nie pomoże. Bo ją uporczywie lekceważy i odrzuca.

Dlatego my właśnie musimy dać dzisiejszemu światu świadectwo bezwzględnego trwania przy Jezusie i Jego zasadach. Mamy dać przykład kierowania się we wszystkim logiką Jezusa! To jest naszym wielkim zadaniem na dzisiaj!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.