Przyjdźcie…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa mój Szwagier, Kamil Niedźwiedzki. Dziękując za przyjaźń, wsparcie i wieloraką pomoc, życzę, aby każdego dnia coraz bardziej spełniał się w roli Męża, Ojca, Szwagra – i w każdej roli, w jakiej Pan już Go postawił, a jeszcze postawi w przyszłości. Niech daje Mu jak najwięcej dobrych natchnień i błogosławi we wszystkim, co dobre!

Imieniny przeżywają dziś także:

Szymon Sala – Lektor z Parafii Leopoldów, Wicelider Wspólnoty SPE SALVI, Człowiek mi bardzo bliski;

Szymon Olender, mój były Lektor z Parafii w Celestynowie, a obecnie Mąż i Ojciec, a tak w ogóle: Człowiek bardzo bliski i życzliwy, z którym – podobnie, jak i z Jego Rodzicami – pozostaję w stałym kontakcie.

Urodziny natomiast przeżywają:

Michał Jaśkowski – mój Brat stryjeczny z Olsztyna;

Ałła Michajłowa – w swoim czasie: Osoba zaangażowana w życie w Parafii w Surgucie, wspierająca Księdza Marka w Jego pracy z Młodzieżą.

Wszystkim świętującym życzę stałej i wielkiej radości z powołania chrześcijańskiego – o czym więcej w rozważaniu. Pamiętam w modlitwie – nie tylko zresztą dzisiaj…

A oto pozdrawiam Was, moi Drodzy, ze Szklarskiej Poręby, dokąd dotarliśmy – po dość dobrej i sprawnej podróży – w godzinach wieczornych. Rozpoczęliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Domu na Białej Dolinie. Dzisiaj od Mszy Świętej rozpoczniemy ten nowy dzień. A potem zobaczymy – w zależności od pogody.

Pamiętam o Was!

Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Jakich konkretnych wskazań dzisiaj mi udziela? Duchu Święty, oświeć umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 15 tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie dowolne Św. Szymona z Lipnicy, Kapłana,

18 lipca 2024., 

do czytań: Iz 26,7–9.12.16–19; Mt 11,28–30

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości.

Panie, użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał.

Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał. Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia, wije się, krzyczy w bólach porodu, tak myśmy się stali przed Tobą, o Panie. Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić; ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na świecie.

Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.

Z jakiej pozycji Prorok Izajasz wypowiada słowa, które usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu? W imieniu jakiego ludu przemawia do Boga? Bo akurat dzisiaj – to musimy zauważyć – mamy do czynienia z modlitwą, jaką Prorok wznosi do Boga. Nie jest to – tym razem – opis nieprawości ludu, ani opis kar, jakie nań za te nieprawości spadają. W dzisiejszym czytaniu – mówiąc tak obrazowo, a porównując do tekstów pierwszych czytań z poprzednich dni i tygodni – nie leje się krew i nie ma gromów z Nieba. Dzisiaj jakieś uspokojenie, wyciszenie…

Na ile natomiast słowa Proroka oddają nastrój, nastawienie całego ludu Izraela? Wierzymy, że oddają – że Prorok wsłuchał się w rytm serc swego narodu, że dostrzegł znaki przemiany, refleksji… A może też – chciał tymi swoimi słowami do takowej refleksji pobudzić?… Dokładnie nie wiemy.

Wiemy natomiast, że słowa, które dziś słyszymy, są naprawdę niezwykłe – i oby człowiek zawsze takie i tylko takie do swego Boga kierował: Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości. Panie, użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał.

Aż chciałoby się zapytać: czemu ludzie zawsze w ten sposób do swego Boga nie podchodzą? Czemu zawsze nie uświadamiają sobie, że On naprawdę chce ich dobra? I że naprawdę równa ludzkie ścieżki, i że Jego Imię jest «upragnieniem duszy», bo w Jego Imieniu jest moc i siła! I że On naprawdę użyczy pokoju każdemu człowiekowi i całemu światu – bo przecież wszystko, co jest na świecie to On sam zdziałał, nikt inny! Owszem, ludzie mają te Jego dzieła z wdzięcznością przyjąć i pracowicie pomnażać, ale przecież wszystkie te dzieła to On sam stworzył i człowiekowi podarował.

A skoro tak – to również On sam jest w stanie obdarzyć człowieka prawdziwym pokojem! Oby tylko człowiek już przestał się buntować, przestał za wszelką cenę stawiać na swoim, przestał liczyć wyłącznie na siebie, a uwierzył, że tylko w Bogu jest jego ratunek i nadzieja. Dlatego tylko do Boga powinien się zwracać.

Nawet, jeśli to będą słowa skargi, które usłyszeliśmy w dalszej części pierwszego czytania: Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał. Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia, wije się, krzyczy w bólach porodu, tak myśmy się stali przed Tobą, o Panie. Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić; ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na świecie.

To oczywiście bardzo trudny tekst, którego zrozumienie wymaga na pewno szczegółowych analiz i odniesień, natomiast przebija z niego nie jakaś pretensja do Boga, ale o wiele bardziej zaufanie i przekonanie, że także w takiej sytuacji, jak ta wskazana – nadzieja jest tylko w Bogu! I On tę nadzieję spełni – chociażby w taki sposób: Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych.

Posługując się zatem obrazami i metaforami, właściwymi dla swojego czasu i swojego sposobu nauczania, Prorok Izajasz – w imieniu Boga – mówi nam dokładnie to samo, co Jezus dzisiaj powiedział nam w Ewangelii: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

Tutaj – jak raz – wszystko jest jasne i oczywiste. Jedynym, co nie jest jasne i oczywiste, to jest to, czy człowiek uwierzy w te słowa i zechce z tego zaproszenia skorzystać. Bo dobroć i miłość Jezusa ma jak na dłoni. Ale trzeba do Niego przyjść i Mu zaufać. Także wtedy, gdy nie od razu lub nie „po naszemu” będą się rozwiązywały sprawy, czy przebiegały wydarzenia.

Także wtedy – a może wręcz: szczególnie wtedy – nie wolno od Jezusa odejść ani na krok, ale trwać w najgłębszym przekonaniu, że kiedy On powiedział: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkieto nas nie oszukał, ani nie chciał jakkolwiek wykorzystać… Bo niby – po co miałby to robić? Jemu naprawdę zależy na nas!

Oby i nam zależało na Nim – na Jego miłości, na Jego bliskości, na naszej z Nim jak najpełniejszej jedności i jak najmocniejszej, osobistej więzi. Ale to już zależy wyłącznie od nas…

Jeżeli zaś szukalibyśmy przykładu i zachęty do kształtowania takiej postawy, to z pewnością znajdziemy ją w świadectwie świętości, jakie swoim życiem złożył Patron dnia dzisiejszego, Święty Szymon z Lipnicy, Kapłan.

Urodził się około rok 1438 – 1440, w Lipnicy. Znane są nam imiona jego rodziców: Grzegorz i Anna. Nie znamy natomiast ich nazwisk. Ojciec był piekarzem. Fakt wysłania Szymona na studia uniwersyteckie wskazywałby na pewną zamożność rodziców, gdyż to suponuje także ukończenie szkół niższych. Jednak zamożność ta była względna, skoro w 1454 roku Szymon wpłacił do kasy Akademii Krakowskiej zaledwie jeden grosz, a więc zaledwie jedną czwartą już i tak skromnej rocznej opłaty.

Zapisał się na wydział nauk wyzwolonych – tak zwane: „artium”. Był to wydział wstępny i najliczniej obstawiony, gdyż dawał przygotowanie do trzech wydziałów pozostałych i udzielał najogólniejszych wiadomości z zakresu siedmiu nauk wyzwolonych. Akademię Krakowską Szymon ukończył w roku 1457 – tytułem bakałarza. W tym samym roku – wraz z dziesięcioma swoimi kolegami akademickimi – wstąpił do bernardynów, których cztery lata wcześniej sprowadził do Polski i założył ich pierwszy klasztor w Krakowie Święty Jan Kapistran. Niewykluczone, że Szymon widział go i słuchał osobiście, kiedy Jan przez osiem miesięcy przebywał w Krakowie, na zaproszenie króla Kazimierza Jagiellończyka.

Po roku nowicjatu Szymon złożył śluby zakonne – w roku 1458. W Krakowie odbywał swoje studia teologiczne i po roku 1460 otrzymał Święcenia kapłańskie. Szymon musiał wyróżniać się cnotą, wiedzą i powagą, skoro już w roku 1465 – w kilka lat po Święceniach – został wybrany Gwardianem konwentu w Tarnowie. Z tego powodu wziął udział w kapitule prowincji w Krakowie.

W dwa lata później pełnił w Krakowie urząd kaznodziei. Urząd ten w Zakonie franciszkańskim był zawsze w wysokim poważaniu. Wybierano na to stanowisko wyjątkowo zdolnych zakonników. Według relacji, jakie nam pozostawiły źródła, Szymon był nie tylko kaznodzieją z urzędu, ale przede wszystkim z powołania. Obowiązek ten miał sprawować przez kilkanaście lat, bo aż do śmierci, czyli w latach 1467 – 1482.

Szymon był nie tylko kaznodzieją zakonnym, ale przede wszystkim katedralnym. Dotąd ten zaszczytny i odpowiedzialny urząd pełnili wyłącznie dominikanie i profesorowie teologii Akademii Krakowskiej. Szymon był pierwszym, który przełamał tę tradycję jako bernardyn. Kazania w katedrze wygłaszano do elity umysłowej Krakowa w języku łacińskim. To dowodzi, że Szymon doskonale opanował ten język.

O wielkiej powadze, jaką cieszył się wśród swoich współbraci, świadczy i to, że został wybrany wraz z kilkunastoma innymi bernardynami delegatem Prowincji polskiej, aby uczestniczył – w roku 1472 – w uroczystościach przeniesienia relikwii Świętego Bernardyna do nowego kościoła, wystawionego ku jego czci w Akwilei.

W roku 1474 został wybrany na kapitule Prowincji dyskretem, czyli delegatem na kapitułę generalną do Pawii. Wyruszył na nią wraz z ówczesnym Prowincjałem, Chryzostomem z Ponieca, i Gwardianem z Krakowa, Marianem z Jeziorka. Przez pewien czas Szymon pełnił także funkcję komisarza Prowincjała i w jego imieniu wizytował niektóre konwenty Prowincji.

Poważnym wydarzeniem w jego życiu była pielgrzymka do Ziemi Świętej – na przełomie roku 1478 1479. Odbył ją korzystając z okazji, że był uczestnikiem kapituły generalnej w Pawii. Stamtąd udał się do Ziemi Chrystusa Pana. W Zakonie odznaczał się surowością życia, nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej.

Umarł – posługując chorym podczas zarazy – w Krakowie, 18 lipca 1482 roku. Pogrzeb odbył się w tym samym dniu, w godzinach wieczornych. Ciało pochowano w kościele klasztornym, pod wielkim ołtarzem, umieszczając je wraz ze szczątkami Tymoteusza i Bernardyna, zmarłych w opinii świętości. W 1488 roku, Błogosławiony Władysław z Gielniowa, sprawujący wówczas funkcję Prowincjała, na podstawie specjalnego breve Papieża Innocentego VIII, dokonał przeniesienia relikwii Szymona do osobnej kaplicy kościoła, co było wówczas uważane za formalną Beatyfikację. Odtąd bowiem można było słudze Bożemu oddawać cześć publiczną.

Grobowiec Szymona nawiedzali liczni pielgrzymi, a nagromadzone wota były dowodem jego skutecznego orędownictwa. Zaraz po jego śmierci miało miejsce trzysta siedemdziesiąt siedem cudownych uzdrowień i łask! Długie zabiegi o formalną Beatyfikację doszły do skutku. 24 lutego 1685 roku, Błogosławiony Innocenty XI ogłosił dekret beatyfikacyjny. Dnia 3 czerwca 2007 roku, Papież Benedykt XVI kanonizował Szymona z Lipnicy.

A my, wpatrując się w świetlany przykład jego świętości, a także wsłuchując się w Boże słowo dzisiejszej liturgii, zapytajmy raz jeszcze, czy odnajdujemy w swoich sercach skłonność do tego, by zawsze i ze wszystkim zwracać się do Jezusa, ufając Jego miłości i dobroci, czy jeszcze – przynajmniej niektóre sprawy – chcielibyśmy układać wyłącznie po swojemu?… Co zrobimy dzisiaj, aby wzmóc w sobie to zaufanie? O czym Mu dzisiaj powiemy w osobistej modlitwie – o jakich naszych sprawach, problemach?… Czy o wszystkich?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.