Dodatkowy czas – nowa szansa!

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam Was ze Szklarskiej Poręby. Wczoraj odwiedziliśmy Szrenicę, najwyższy szczyt w okolicy, dzisiaj planujemy Świeradów Zdrój i wjazd (i zjazd) kolejką gondolową na tamtejszy szczyt. Pogoda – jak na zamówienie! Ani nie gorąco, ani nie zimno, nie ma upału, lekkie przychmurzenie… A w naszej Ekipie – atmosfera świetna! Niech Pan będzie uwielbiony w tym czasie, jaki nam dał.

Zgodnie z obietnicą – codziennie pamiętam o Was!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dzisiaj – nagrane wczoraj na Szrenicy:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Otwórzmy zatem nasze serca na dar Bożego słowa! Co Pan mówi dziś do mnie – konkretnie i osobiście? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie właśnie dzisiaj? Duchu Święty, bądź natchnieniem dla każdej i każdego z nas!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 15 Tygodnia zwykłego, rok II,

19 lipca 2024., 

do czytań: Iz 38,1–6.21–22.7–8; Mt 12,1–8

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

W owych dniach król Ezechiasz zachorował śmiertelnie. Prorok Izajasz, syn Amosa, przyszedł do niego i rzekł mu: „Tak mówi Pan: «Rozporządź domem twoim, bo umrzesz i nie będziesz żył»”. Wtedy Ezechiasz odwrócił się do ściany i modlił się do Pana. A mówił tak: „Ach, Panie, wspomnij na to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie i z doskonałym sercem, że czyniłem, co miłe oczom Twoim”. I płakał Ezechiasz bardzo rzewnie.

Wówczas Pan skierował do Izajasza słowo tej treści: „Idź, by oznajmić Ezechiaszowi: «Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Uzdrowię cię. Za trzy dni pójdziesz do świątyni. Oto dodam do twego życia piętnaście lat. Wybawię ciebie i to miasto z ręki króla asyryjskiego i roztoczę opiekę nad tym miastem»”.

Powiedział też Izajasz: „Weźcie placek figowy i przyłóżcie do wrzodu, a zdrów będzie!” Ezechiasz zaś rzekł: „Jaki znak upewni mnie, że wejdę do świątyni Pana?” Izajasz odrzekł: „Niech ci będzie ten znak od Pana, że spełni On tę rzecz, którą przyrzekł: «Oto Ja cofnę cień wskazówki zegarowej o dziesięć stopni, po których słońce już zeszło na słonecznym zegarze Achaza»”. I cofnęło się słońce o dziesięć stopni, po których już zeszło.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy i jeść.

Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: „Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat”.

A On im odpowiedział: „Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie wolno było jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom?

Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia.

Gdybyście zrozumieli, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary», nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu”.

Ezechiasz zyskał dodatkowy czas – tak można by powiedzieć po wysłuchaniu pierwszego czytania. Zyskał dodatkowy czas, dopisany do „konta” jego życia – piętnaście lat. Czy o to prosił Boga? Na pewno prosił o to, by jeszcze nie musiał umierać. Jednak, skoro Pan odpowiedział na jego prośbę tak bardzo konkretnie, dokładnie wymierzając czas, jaki Ezechiaszowi został dodany, to chyba właśnie po to, aby dobrze wykorzystał on ów dodany do swego życia czas. Skoro już dokładnie wiedział, ile go jeszcze ma.

A ponieważ go właśnie otrzymał, to fakt ten stał się swoistym sprawdzianem jego życiowej mądrości i jego dojrzałości, iż tyloma dotychczasowymi doświadczeniami ubogacony, będzie wiedział, jak teraz nie zmarnować już ani jednego dnia, ani jednej godziny, ani jednej minuty. Bo wiedział, że każda jedna minuta przybliża go do końca tego ziemskiego życia. I to już będzie koniec nieuchronny. Skoro jedną szansę dostał, to raczej nie miał co liczyć na następne. A poza tym – czas jego przejścia z tego świata został precyzyjnie określony. Nie ma więc wątpliwości.

Jest to zatem konkretna szansa, jaką człowiek otrzymuje od Boga. Zapewne, moi Drodzy, tego typu szanse przypominamy sobie z naszego własnego życia, albo kojarzymy z ogólnie pojętego życiowego doświadczenia. Oto bowiem przychodzą nam na myśl sytuacje, w których ktoś ma zdawać trudny egzamin i martwi się, bo „jakoś tak wyszło”, że za mało czasu ma na przygotowanie do niego. Aż tu nagle okazuje się, że z jakichś tam względów egzamin został przełożony – powiedzmy: o miesiąc.

Albo ktoś ma złożyć pracę magisterską i obronić ją do jakiegoś wyznaczonego terminu, bo od tego będzie zależała jego przyszłość: bądź to na uczelni, bądź w pracy. I widzi, że terminy „gonią” go, nie ogarnia już tego wszystkiego, przez co obawia się nawet, że nie zdąży. Aż tu nagle splot różnych okoliczności sprawia, że dostaje jeszcze miesiąc, albo dwa miesiące – nawet bez własnych zabiegów w tej sprawie. Po prostu: „samo” tak się stało.

Albo ktoś ma wykonać jakieś zlecenie na precyzyjnie określony czas – albo oddać pożyczone pieniądze – i już ten termin się zbliża, a on widzi, że będzie problem z jego dotrzymaniem. Aż tu nagle okazuje się, że zleceniodawcy lub wierzycielowi nie zależy aż tak bardzo na tym konkretnym terminie i sygnalizuje, że może jeszcze poczekać…

Moi Drodzy, to takie życiowe sytuacje – bardzo proste, czasami wręcz banalne – kiedy człowiek otrzymuje dodatkowy czas, a tym samym: konkretną szansę. Tak, szansę na to, by nawet jeśli do tej pory nie za bardzo starał się, by zrealizować to, co ma do zrealizowania, to teraz już na spokojnie, bez przysłowiowego „noża na gardle”, dokończył prace, zrealizował plany, wypełnił zlecenie.

Nie mówiąc już o takiej sytuacji, w której ktoś znajdzie się w okolicznościach, podobnych do tych, w jakich znalazł się Ezechiasz – iż dodany zostanie czas do wieku jego życia. Ezechiasz zachorował śmiertelnie, ale prosił Boga – i Pan przedłużył jego życie o piętnaście lat. Ileż to raz my także prosimy o łaskę uzdrowienia dla siebie samych, albo dla naszych bliskich – i tę łaskę otrzymujemy. Bo okazuje się, że operacja się udała i przyniosła wyraźną poprawę, albo leki zadziałały, albo wszystko jakoś tak się potoczyło, że – ku zaskoczeniu wszystkich – choroba „po prostu” cofnęła się, wyhamowała, albo skończyła się. W sposób wręcz cudowny. I ktoś otrzymał dodatkowy czas – wielką szansę do wykorzystania.

Albo ktoś uniknął wypadku lub też wyszedł z wypadku, który wyglądał bardzo groźnie, albo i był bardzo groźny, a tu ktoś wyszedł z niego wręcz cudem. Otrzymał szansę – dodatkowy czas.

I zapewne wiele jeszcze podobnych sytuacji moglibyśmy wymieniać, w których komuś z naszego otoczenia – albo nam samym – taka oto szansa została dana. Większa lub mniejsza. Jakiś dodatkowy czas, którego nam brakowało… I teraz – niezwykle ważne i bardzo zasadnicze pytanie: I cóż my na to? Jak tę szansę wykorzystamy (wykorzystujemy, wykorzystaliśmy)? Czy jej nie zmarnowaliśmy? Czy tak nie zachłysnęliśmy się zadowoleniem z tego dodatkowego czasu, że rozleniwiliśmy się zupełnie i znowu potem okazuje się, że brakuje nam czasu?

A czy dobrze wykorzystujemy czas na nawrócenie i przemianę życia? Przecież szansę ku temu niesie każdy kolejny, nowy dzień, którego my dożyliśmy, a którego wielu nie dożyło. I nawet, jeżeli nie jest to taka spektakularna sytuacja, jak ta z Ezechiaszem, to powiedzmy sobie szczerze, że każdy nowy dzień naprawdę jest taką każdorazową nową szansą, daną nam od Pana. Czy tak na to patrzymy? Czy tak właśnie traktujemy każdy kolejny dzień naszego życia, który co rano rozpoczynamy: jako szansę od Boga, a nie jako coś, co nam się bezwzględnie należało?…

Z pewnością, tego typu szansą – we właściwym rozumieniu tego pojęcia – był dla ludu wybranego szabat. Bo to był czas wyjątkowy i szczególny, który miał zwrócić większą uwagę człowieka na Boga; czas, w którym to człowiek miał się zatrzymać w swoim codziennym biegu, aby właśnie uświadomić sobie, że cały czas, jaki ma do swej dyspozycji, to jeden wielki dar od Boga i jedna wielka szansa, przez Niego dana.

Niestety, jak wiemy, idea tego dnia została zupełnie zniekształcona w nauczaniu i postawie żydowskiej elity, sprowadzona wręcz do jakiejś groteski, skoro w tym dniu nie myślano o pogłębieniu duchowej więzi z Bogiem, a jedynie o tym, żeby mechanicznie i bezmyślnie wypełnić rytualne przepisy. A to doprowadziło nawet do takich praktyk, jak wyliczanie kroków, które w szabat można uczynić, albo powstrzymywanie się od czynności, które koniecznie trzeba wykonać, jak chociażby natychmiastowa pomoc człowiekowi potrzebującemu. Bo jest szabat.

Przykładem takiego właśnie wypaczonego podejścia do całej sprawy przez żydowską elitę jest wydarzenie, opisane w dzisiejszej Ewangelii. Oto faryzeusze uczynili Jezusowi zarzut z tego, że Jego Apostołowie w szabat wyłuskiwali ziarno z kłosów! Nawet z takiego drobiazgu można było zrobić taką „aferę”! A przecież to nie jedyne, tego typu wydarzenia, opisane na kartach Ewangelii. Właśnie… Jakaś boleśnie zmarnowana szansa na zbliżenie do Boga! Boleśnie zmarnowana szansa, jaką jest dany od Boga – szczególny i wyjątkowy czas!

Moi Drodzy, a jak my wykorzystujemy czas, dany nam przez Boga: zarówno ten czas codzienny, jak i ten czas niedzielny i świąteczny, czas uroczysty, jak też wreszcie ten czas dodatkowy, który w różnych okolicznościach otrzymujemy? Czy jesteśmy na tyle czujni – a w pewnym sensie także i elastyczni – aby odnaleźć się w tej sytuacji i dobrze wykorzystać szansę, daną nam przez Boga? Każdą szansę?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.