Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo serdecznie pozdrawiam – już po raz kolejny – ze Szklarskiej Poręby. Wczoraj byliśmy w Świeradowie Zdroju, gdzie wjechaliśmy kolejką gondolową na szczyt, tam pobyliśmy trochę, porobiliśmy zdjęcia, a potem – obiad na dole, w mieście. Jeżdżąc po okolicy, podziwialiśmy pejzaże.
Każdy dzień rozpoczynamy Mszą Świętą w Kaplicy Domu na Białej Dolinie, a poza tym: cały czas jesteśmy razem, w gronie Rodzinnym, jest więc czas i możliwość nacieszyć się sobą, nagadać… W ten sposób też wykorzystujemy” obecność Marka wśród nas…
Ja zaś nieustająco pamiętam o Was w modlitwie!
Teraz natomiast zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś – nagrane w Świeradowie:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
A poniżej – słówko Kacpra, przygotowane jak w każdą sobotę – bez względu na okoliczności! Wielkie dzięki! Przekaż – jak zawsze – jasny, konkretny i radykalny! Zresztą, przekonajcie się sami…
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 15 Tygodnia zwykłego, rok II,
20 lipca 2024.,
do czytań: Mi 2,1–5; Mt 12,14–21
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA MICHEASZA:
Biada tym, którzy planują nieprawość i obmyślają zło na swych łożach! Gdy świta poranek, wykonują je, bo jest ono w mocy ich rąk. Gdy pożądają pól, zagarniają je, gdy domów – to je zabierają; biorą w niewolę męża wraz z jego domem, człowieka z jego dziedzictwem.
Przeto tak mówi Pan: „Oto Ja zamierzam zesłać na to plemię niedolę, od której nie uchylicie waszych karków i nie będziecie dumnie chodzić, bo będzie to czas nieszczęścia. W owym dniu wygłoszą przeciw wam satyrę, podniosą wielki lament, mówiąc: «Jesteśmy ograbieni do szczętu! Dział mego ludu przemierzony sznurem i nie ma, kto by go przywrócił; pola nasze przydzielono grabieżcy».
Przeto nie będziesz mieć nikogo, kto by rzucał sznurem na dział w zgromadzeniu Pana”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić.
Gdy Jezus dowiedział się o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz im surowo zabronił, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
„Oto mój Sługa, którego wybrałem, umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi. W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą”.
A OTO SŁÓWKO KACPRA:
W dzisiejszym pierwszym czytaniu prorok Micheasz zwraca uwagę na to, jakie mamy serce oraz co się w nim znajduje. Już w pierwsze zdanie surowo ocenia postawę osób, które pragną wyzyskiwać innych: często biedniejszych, słabszych, nie mających władzy czy znajomości. Oczywiście, nie należy wyzyskiwać ani czynić zła żadnemu człowiekowi – niezależnie od majętności, pochodzenia czy przynależności społecznej.
Bóg ustami proroka surowo ocenia i ostrzega ludzi, którzy myślą o tym, aby się wzbogacić kosztem innych. Nie tyczy się to tylko i wyłącznie wyzysku materialnego. Zgrzeszyć możemy na wiele sposobów – na przykład: złorzecząc komuś albo nie podejmując żadnych kroków, aby udzielić pomocy osobie potrzebującej.
Bóg bierze w obronę osoby uciśnione, słabsze i potrzebujące. Często nie są one w stanie same sobie poradzić. Niestety, w obecnych czasach jesteśmy wykorzystywani – jako społeczeństwo – przez różnych ludzi i organizacje. Mam wrażenie, że czasami wręcz tak bardzo się do tego przyzwyczailiśmy, iż nie robi już to na nas zbytniego wrażenia. Żyjemy sobie w takim świecie, nie robiąc praktycznie nic, ponieważ uważamy, że i tak niewiele jesteśmy w stanie zmienić.
Nie będę wchodził tutaj w politykę, ani nie będę zachęcał do podejmowania jakichś konkretnych działań. Chciałbym, abyśmy po prostu przez chwilę zastanowili się, czy naprawdę nie mamy wpływu na świat, w którym żyjemy? Jeśli rzeczywiście nie mamy, to chyba faktycznie nie ma już dla nas ratunku. To, co na pewno możemy zrobić, to modlić się o Ojczyznę, osoby rządzące i naszych obywateli, żeby w Polsce wszyscy zwrócili się do Boga i oddali Mu swoje życie i swoją Ojczyznę.
Każdy z nas odpowiedzialny jest za to, jak wygląda ten kraj i jak się nam tu żyje. Nie patrzmy na innych, a zacznijmy najpierw od siebie! Róbmy, co w naszej mocy, aby żyć jak najbardziej uczciwie. Szanujmy innych ludzi, których również tak samo mocno, jak nas, kocha Bóg. Nie wykorzystujmy ich ani nie działajmy na ich szkodę. Bądźmy gotowi do okazywania miłosierdzia i zrozumienia innym. Niech nasze działania wynikają z miłości i troski o drugiego człowieka.
Mamy wzór w Osobie Jezusa i w Jego postawie. Nie zawsze i nie wszędzie był On chciany i były takie momenty, w których ludzie chcieli Go zabić. Jezus nie próbował im czegoś na siłę wyjaśniać, przekonywać do swoich racji. Bywały takie sytuacje – jak ta, opisana w dzisiejszej Ewangelii – gdy po prostu usuwał się w cień. Nie zawsze i nie każdego mamy możliwość nawrócić, przegadać czy przekonać do swoich racji. Trzeba również wiedzieć, kiedy należy „odpuścić”. Przynajmniej – w tym momencie…
Zauważmy, jak ogromną pokorą, ale również miłosierdziem, kierował się Jezus. W proroczej wizji mówi o Nim sam wielki Izajasz: Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi. Jest to miłość, na którą nie zasługujemy. Otrzymujemy ją za darmo i jest to ogromny dar, o którym tak wielu ludzi nie wie, albo po prostu nie chce wiedzieć. To miłość, która nie oczekuje niczego w zamian, ale jest gotowa być dla nas i nam pomagać. Wyraża wyrozumiałość i gotowość do wybaczania. Nie stawia się ponad innymi, a do tego szanuje ich i docenia ich wartość.
Często na niedzielnej Mszy Świętej w mojej parafii, w Wołominie, już po Komunii Świętej śpiewana jest taka pieśń, której tekst chciałbym poniżej przytoczyć:
„Nic nie musisz mówić – nic
Odpocznij we Mnie
Czuj się bezpiecznie
Nic nie musisz mówić nic
Odpocznij we Mnie
Czuj się bezpiecznie
Pozwól kochać się
Miłość pragnie Ciebie
Pozwól kochać się
Miłość pragnie Ciebie.”
Zachęcam do tego, by włączyć sobie tę pieśń na YouTube albo gdzieś w Internecie i wsłuchać się z zamkniętymi oczami w ten tekst – i poczuć się, jakby to sam Bóg do nas mówił. Uwielbiam ten moment na Mszy Świętej, ponieważ trwam wtedy na modlitwie i czuję, że nie muszę robić nic, aby zasłużyć na Bożą miłość. Wiem, że wiele osób ma problem z zaakceptowaniem i pokochaniem siebie takimi, jakimi są. Sam miałem wiele lat z tym problem, więc doskonale ich rozumiem.
Dlatego szczególnie dzisiaj chcę, byś czytając mój komentarz, zdał sobie sprawę – a jeśli potrzeba, to wypowiedział to głośno – że Bóg kocha Cię takim, jakim jesteś. Oczywiście, że każdy z nas potrzebuje przemiany serca i potrzebuje Jezusa, który przemieni nas i nasze życie. My sami potrzebujemy pracować nad sobą i potrzebujemy uczyć się od Jezusa miłości do drugiego człowieka. Nie zmienia to jednak faktu, że dla Boga jesteśmy wyjątkowi i najważniejsi!
Raduj się więc, ciesz się, ponieważ jesteś ukochanym dzieckiem Boga. Raduj się i ciesz, ponieważ w Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą!
Chcę podzielić się swoimi przemyśleniami na temat dzisiejszego Psalmu. Ostrzegam: refleksja jest dosłowna i bardzo sztywna. Bo już cztery noce z rzędu nie mogę zasnąć.
„Maledictione os plenum est”. „Usta pełne przekleństwa”. (Psal. 9b:28 (10:7))
Krzyczałem dziś wieczorem lub bardzo wcześnie rano w chwili bezsenności: „Nienawidzę Cię!, Dziewico Maryjo, bądź przeklęta!”, „Żebyś umarła!”, „Jesteś głucha i otępiała!?” pod adresem Matki Bożej. Krzyczała głośno, świadomie, wielokrotnie. Poprosiłem ją, żeby uderzyła mnie w głowę, żebym się „wyłączyła”, tj. zapadła w sen.
Pomiędzy tymi krzykami brała kota w ramiona i poprosiła go,aby pomógł mi zasnąć. To tak, jakby od niego zależał mój sen.
Boję się nocy.
Krzyczeć na modlitwie jak najbardziej można – ale nie przeklinać. To nic nie da, niczego nie rozwiąże, nie uspokoi serca. A Matka Najświętsza i tak dalej bezgranicznie kocha – nawet tego, kto Ją wprost przeklina… Dlatego nie warto – to nie ma sensu.
xJacek
Kiedy nie mogę zasnąć przez długi czas , wychodzę na balkon, otwieram okno (zimą, kiedy zimno klękam przed ikonami),biorę różaniec i odmawiam Koronkę Miłosierdzia Bożego, zmieniając słowa modlitwy do mojej intencji: „ze względu na jego cierpienie bądź dla mnie miłosierny, pomóż mi zasnąć” i „Święty Boże, Święty Silny,Święty Nieśmiertelny, pomóż mi zasnąć!”
I\lub prosić Jezusa,aby obronił Swoją Mamę od moich ataków.
Ks. Jacku, chcę zapytać: czy można się tak modlić?
Eleno, przeraża mnie Twoja reakcja na bezsenność nie rozumiem zupełnie Twoich poczynań. Przepraszam, ale odbieram Twoje słowa skierowane do Matki Bożej, za bluźnierstwo. Przecież do ludzkiej mamy tak nie należy się zwracać a cóż dopiero do Matki Jezusa. Czy nie możesz skorzystać ze ziół lub ziołowych tabletek np. melisy, bądź melatoniny. Poradź się lekarza, na pewno zaradzi coś na twoją uporczywą bezsenność. Błagam Cię nigdy więcej nie używaj takich słów do Matki Bożej: ” Nienawidzę Cię, bądź przeklęta”. Błagam! Może odmawianie różańca na leżąco , pomoże…. może położenie różańca pod poduszkę…
Konsultowałam się już z lekarzem. Biorę na noc kojącą kolekcję ziół lub po prostu miętę i tabletki nasenne. Waleriana w czystej postaci-nie chcę; mam kota w pokoju. Nie jest do niej obojętny, rzuca się na nią. Waleriana dla kotów jest jak zabójczy narkotyk.
Kiedy zmienia się pogoda (często na Syberii) lub pada deszcz;lub wkrótce zacznie się „kobiecą przypadłość”, leki nie pomagają. Zależność meteorologiczna jest silniejsza.
O modlitwie różańcowej leżąc w łóżku-nie próbowałem. Zwykle w takich przypadkach wychodzę na balkon, otwieram okno (zimą, kiedy zimno klękam przed ikonami),biorę różaniec i odmawiam koronę Miłosierdzia Bożego, zmieniając słowa modlitwy do mojej intencji: „ze względu na jego cierpienie bądź dla mnie miłosierny, pomóż mi zasnąć” i „Święty Boże, Święty silny,Święty Nieśmiertelny, pomóż mi zasnąć!”.
Czy musisz modlić się na różańcu, zastanawiając się nad tajemnicami? Nie mam go pod poduszką, ale półkę w specjalnym folderze. Może położyć go przy łóżku?
Rozmawiałam z księdzem. Odprawił mszę św. w intencji wyzwolenia i Opieki Matki Bożej dla mnie.
Dziękuję za wsparcie. Przytulam:)
Eleno, wyjściem na balkon, czy klękaniem przed Ikonami i modleniem się przed nimi, jeszcze bardziej się rozbudzasz a Ty chcesz usnąć więc spróbuj po odmówionym pacierzu i ewentualnych modlitwach które wieczorem odmawiasz położyć się do łóżka ( z różańcem lub bez ) i na leżąco odmawiać Zdrowaś Maryjo… i sprawdź że nie będziesz wiedziała po którym Zdrowaś…zaśniesz. Niech nasza Matka Boża, najczulsza z Matek otula Cię co noc do snu.