Urlop – ale nie od Jezusa!

U

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Anna Kołodziejczuk – moja Koleżanka i Fryzjerka od wielu lat;

Adam Lipka – Lektor z mojej rodzinnej Parafii i bardzo życzliwy Człowiek, zaangażowany w działalność młodzieżową w Parafii, ale też włączający się w inicjatywy naszego Duszpasterstwa Akademickiego, ostatnio zaś – w działalność Wspólnoty SPE SALVI.

Wczoraj natomiast imieniny przeżywał Ilia Fedij – w swoim czasie: Lektor w Parafii w Surgucie, bardzo mocno wspierający Księdza Marka w Jego posłudze w Parafii, także w ramach wyjazdów apostolskich po Parafii, a od roku: Alumn Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji warszawsko – praskiej.

Wszystkim świętującym wczoraj i dzisiaj życzę codziennego poddawaniu się Bożemu panowaniu. Więcej o tym w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby, gdzie dzisiaj, o 8:30, w Kaplicy Domu na Białej Dolinie odprawimy Mszę Świętą – prawdopodobnie z udziałem mieszkających tu Turystów – a potem planujemy dzień spokojny, ze spacerem moim ulubionym szlakiem.

Pamiętam o Was!

Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co mówi do mnie Pan? Duchu Święty, bądź natchnieniem i światłem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

16 Niedziela zwykła, B,

21 lipca 2024., 

do czytań: Jr 23,1–6; Ef 2,13–18; Mk 6,30–34

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

Pan mówi: Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska.

Dlatego to mówi Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród: Wy rozproszyliście moją trzodę, rozpędziliście i nie zatroszczyliście się o nią; oto Ja się zatroszczę o nieprawość waszych uczynków.

Ja sam zbiorę resztę swego stada ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, by miały coraz liczniejsze potomstwo. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani trzeba będzie szukać którejkolwiek.

Oto nadejdą dni, kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:

Bracia: Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa.

On bowiem jest naszym pokojem; On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój, i aby tak jednych, jak drugich znów pojednać z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości.

A przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.

Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

Bóg chętnie dzieli się z człowiekiem swoją troską o lud. Można wprost powiedzieć: dzieli się władzą, chociaż akurat w Bożym rozumieniu tego pojęcia nie da się mówić o jakimkolwiek patrzeniu na innych i traktowaniu innych „z góry”, dla zaspokojenia swoich ambicji czy żądzy panowania, ale raczej o trosce, o służbie, o zapracowaniu, poświęceniu, czasami nawet cierpieniu – to i tak jest to dla człowieka jakimś wielkim zaszczytem. Skoro sam Bóg powołał kogoś, by w Jego imieniu był pasterzem…

Jednakże słyszymy dzisiaj, że samo powołanie przez Boga nie oznacza, że ktoś może czuć się już na tyle wyróżniony, że nic nie musi robić, bo jest tak zaszczycony i tak wywyższony, że wszyscy powinni w nim – być może – widzieć obraz samego Boga, a on sam może założyć ręce i cieszyć się swoją znaczącą pozycją. Nic z tych rzeczy!

Jeżeli bowiem Bóg kogoś powołuje do bycia pasterzem Jego ludu, to powierza mu udział w swojej własnej trosce, a to oznacza pełne miłości poświęcenie i zaangażowanie, szczerą troskę o lud i oddanie mu całego swego serca. A jest to dla Boga tak ważna sprawa i tak jednoznaczne i niezmienne nastawienie do całej sprawy, iż kiedy widzi On, że człowiek nie wywiązuje się z tej powierzonej mu odpowiedzialności za innych, czyli kiedy powołany przez Niego pasterz ludu okazuje się złym pasterzem, wówczas On sam, Bóg, bierze sprawy w swoje ręce i to On sam obejmuje opiekę nad ludem.

Szczerze mówiąc, to Bóg tę opiekę sprawuje zawsze i nawet kiedy ziemscy pasterze dobrze wywiązują się ze swoich zadań, to On także jest z nimi, prowadzi ich, czuwa nad nimi. To nie jest tak, że zostawia ich na jakiś czas, na zasadzie: „A, radźcie sobie teraz sami, a Ja po jakimś czasie zobaczę, jak Wam idzie”. Nie, to nie tak! Bóg zawsze i niezmiennie jest Pasterzem swego ludu, wspiera ziemskich pasterzy, a można wręcz powiedzieć, że to On sam – przez nich – swoją pasterską troskę sprawuje. Wtedy, kiedy ma do czynienia z dobrymi ziemskimi pasterzami.

Kiedy jednak dochodzi do takiej sytuacji, jak ta, opisana w dzisiejszym pierwszym czytaniu, musi wziąć sam sprawy w swoje ręce. I musi powiedzieć: Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska. A także: Wy rozproszyliście moją trzodę, rozpędziliście i nie zatroszczyliście się o nią; oto Ja się zatroszczę o nieprawość waszych uczynków.

A w obliczu tego, składa taką obietnicę: Ja sam zbiorę resztę swego stada ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, by miały coraz liczniejsze potomstwo. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani trzeba będzie szukać którejkolwiek.

Po czym zapowiada posłanie do ludu wielkiego Pasterza – jak czytamy – «Odrośl Dawidową», o którym mówi, iż będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”.

I oto w Ewangelii dzisiejszej słyszymy o wypełnieniu się tej obietnicy – w Osobie Jezusa Chrystusa. Widzimy Go dzisiaj w pełni misyjnego zaangażowania, jak wraz ze swymi Apostołami pracuje dla dobra ludu. W ramach tego misyjnego zaangażowania, Apostołowie zostali przez Niego wysłani, aby dokonywali wielkich dzieł w Jego imię i mocą Jego imienia. I właśnie dowiadujemy się, że z tej misji powrócili. Ewangelista Marek relacjonuje: Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

I rzeczywiście – udali się oni na to osobne miejsce, aby odpocząć. Okazało się jednak, że to nie było takie proste! Bo ludzie udali się tam za nimi. I cóż wówczas się stało? Ewangelista tak to opisuje: Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

Zatem, to Jezus wziął sprawy w swoje ręce i to On sam przejął inicjatywę. Skoro dał swoim Apostołom urlop, to już go nie odwoływał. Kazał im odpocząć, to niech odpoczną. Zasłużyli na to. Jednak ludzie czekają, ludzie pragną słowa, pragną błogosławieństwa, wsparcia, pragną znaku miłości i troski. Czy można ich zostawić – powiedzieć, żeby poczekali, aż cała apostolska Ekipa odpocznie?

Jezus uznał, że nie można, dlatego kiedy Apostołowie, a więc ci początkujący ziemscy pasterze odpoczywali, wyczerpani pracą ostatnich dni i miesięcy, On sam przejął ich rolę i już sam, nie oglądając się na nikogo i na nic, zaczął nauczać. Bo ludzie czekali, bo pragnęli tego dobra od Niego, bo zobaczył w nich owce nie mające pasterza. W rzeczywistości okazało się, że pasterza nie zabrakło to Jezus sam był tym Pasterzem! I kiedy ludzkie siły Apostołów osłabły, dlatego musieli oni odpocząć – Jezus nie odpoczywał.

Czy zauważamy podobieństwo tej sytuacji do tej, opisanej w pierwszym czytaniu? Z tą oczywiście różnicą, że opisani tam ziemscy pasterze okazali się niegodni zaszczytnego wezwania, jakim zostali obdarowani. Dlatego Bóg sam musiał wkroczyć do akcji. Tutaj ziemscy pasterze okazali się godni, bo starali się, jak mogli, ale właśnie dlatego po prostu się zmęczyli i musieli odpocząć, a wówczas Bóg – Człowiek, Boży Syn, Jezus Chrystus, wkroczył do akcjisam zastąpił tych, którym tych sił zabrakło. O czym to świadczy – zarówno pierwsza, jak i druga opisana sytuacja?

O tym, że to Bóg sam jest jedynym i najważniejszym, i pierwszym Pasterzem swego ludu. I On nigdy nie narazi dobra tegoż ludu, dobra swego Kościoła, na szwank. Nie pozwoli, by słabości ziemskich pasterzy – i to bez względu na to, czy słabości rozumiane jako lenistwo, opieszałość, buta, arogancja lub lekceważenie misji, czy słabości, wynikające z niedomagań ludzkiej natury i po prostu zmęczenia – spowodowały jakikolwiek zastój” w Kościele, albo duchowe straty.

Owszem, czasami z naszej ludzkiej perspektywy tak to może wyglądać, że Kościół jest pozostawiony sam sobie, bo – po pierwsze – ziemskich pasterzy jest ostatnio coraz mniej, a po drugie: niektórzy z tych, którzy są i nawet od wielu lat pełnią posługę, różnie się z niej wywiązują. I dlatego mamy wrażenie, że w tych czy tamtych regionach, diecezjach, czy parafiach sytuacja jest bardzo zła i Kościół Chrystusowy jest niemalże w upadku. Niekiedy znowu zgorszenia, jakie powodują duchowni, tak mocno uderzają w Kościół, że ludzie wątpią, niektórzy nawet odchodzą…

To wszystko się zdarza, to bywa prawdą. Ale jest też prawdą, że nawet taki obolały i poobijany Kościół – ciągle jednak istnieje, ciągle jednak trwa, a w wielu ludzkich sercach i w wielu miejscach nawet się rozwija! I to nawet intensywnie się rozwija! A to jest niezaprzeczalnym dowodem na to, że Bóg swego Kościoła nie opuścił i że to On sam, tak naprawdę, jest Jego Pasterzem.

Owszem, bardzo chce, aby ziemscy pasterze dzielili z Nim troskę i odpowiedzialność – co jest znakiem niezwykle poważnego i pełnego miłości traktowania nas, ludzi, skoro jesteśmy powoływani do takich zadań – ale sam stale czuwa, by kiedy ziemscy pasterze, z jakiegokolwiek powodu, nie będą dawali rady, albo celowo nie będą wywiązywali się ze swoich zadań, by samemu wkroczyć do akcji i o swój Kościół się zatroszczyć.

To może odbywać się w sposób, którego my, ludzie, w danym momencie nawet nie dostrzegamy, albo nie odczytujemy, albo nie rozumiemy, ale fakt jest faktem: Kościół istnieje, bo Bóg nad nim czuwa! Pan jest naszym Pasterzem, dlatego niczego tak naprawdę nam nie brakuje – jak śpiewamy dziś w Psalmie. Niczego – w tym wymiarze duchowym, zbawczym, ostatecznym!

Dlatego stale dokonuje się to dobro, o jakim Apostoł Paweł pisze dziś w drugim czytaniu, iż teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem! On nie przestaje być naszym pokojem, naszym Opiekunem, naszą radością i nadzieją! Naszym wszystkim! I to każdego dnia!

On nie bierze urlopu od nas – od troski o nas! Owszem, On sam także odchodził na miejsca pustynne, miejsca odosobnienia, aby rozmawiać ze swoim Ojcem. To był Jego odpoczynek – w tym wymiarze ludzkim, bo przecież jako Człowiek także to ludzkie zmęczenie odczuwał. Dlatego z takim zrozumieniem nakazał dzisiaj Apostołom, aby poszli odpocząć.

Nam wszystkim także to mówi – szczególnie w tym wakacyjnym czasie – abyśmy oderwali się od codziennych zajęć i na przykład wyjechali, choćby nawet niedaleko od miejsca zamieszkania, ale żeby jednak zmienić na trochę otoczenie, klimat, odnowić się duchowo i fizycznie… Taki odpoczynek jest bezwzględnie potrzebny każdej i każdemu z nas!

Natomiast to nie może być odpoczynek od Jezusa i od naszej wiary w Niego, naszego przywiązania do Niego, naszej więzi i jedności z Nim. Od tego – dla nas, wierzących – urlopu być nie może. Bo tak, jak Jezus, po prostu nie chce odpoczywać od nas, tylko stale się o nas troszczy, tak obyśmy my nigdy nie chcieli odpoczywać od Niego!

I byśmy takich nieudolnych prób odrywania się od wiary, czy osłabiania swojej więzi z Kościołem, nie tłumaczyli złą postawą ziemskich pasterzy, czy ich zaniedbaniami. Owszem, to wszystko się zdarza, natomiast pamiętajmy: jest jeszcze Jezus, jako jedyny i najwyższy, i najprawdziwszy Pasterz! I to On sam troszczy się o nas najbardziej! Dlatego ku Niemu mamy kierować swoje serca! Także wtedy i szczególnie wtedy, kiedy ziemscy pasterze – z różnych powodów – będą niedomagać! Bo On – Jezus Chrystus, najwyższy Pasterz – zawsze domaga, zawsze ma siły i czas, aby być z nami, być dla nas! On nigdy nie bierze od nas urlopu!

Dlatego i my – biorąc urlop i odpoczywając od swoich codziennych zajęć – nigdy nie bierzmy urlopu od Jezusa! Bo to żaden odpoczynek. I żadne dobro. Ani żadna korzyść.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.