Skąd wziął się chwast?…

S

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Wojciech Bronisz, za czasów mojego pierwszego wikariatu – Lektor w Radoryżu Kościelnym i członek wspólnoty KSM, a obecnie Mąż i Ojciec, ale też – cały czas, czyli od wtedy do dzisiaj – posługujący na Pieszej Pielgrzymce Podlaskiej w technicznej obsłudze nagłośnienia. Dziękując za życzliwość i bliskość, życzę wytrwałości w wierze i codziennej trosce o Rodzinę i o Ludzi, powierzonych Jego opiece. Zapewniam o modlitwie!

A oto dzisiaj pozdrawiam Was z Kodnia, gdzie wczoraj odbyły się naprawdę piękne uroczystości Odpustu parafialnego, za którego Bogu niech będą dzięki, Matce Bożej Kodeńskiej, wczorajszym Patronom, ale także wszystkim Uczestnikom wspólnej modlitwy!

Dzisiaj planujemy z Księdzem Markiem wizytę imieninową u naszej Siostry Ani, po czym przejazd do Lublina, bo jutro Ksiądz Marek, na wszystkich Mszach Świętych, będzie głosił Boże słowo w Parafii Świętego Jana Kantego, czyli w „mojej” Parafii, do której zawsze jeżdżę, kiedy tylko jestem w Lublinie. To już drugie – po zeszłorocznym – spotkanie Księdza Marka z tą Wspólnotą. Ale to jutro. Dzisiaj natomiast – takie zwyczajne zajęcia, które koniecznie trzeba podjąć.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Kacpra, nadesłane rano, przy czym wczesnym rankiem dostałem wiadomość, że za jakiś czas będzie. To pokazuje, że chyba Kacper pracował nad nim całą noc! Niech Pan wynagrodzi Mu dobre serce i wierność podjętemu zobowiązaniu. Wielkie dzięki za kolejne słówko, będące świadectwem radykalnie przeżywanej wiary! Zachęcam Was, moi Drodzy, do dzielenia się z Kacprem – i z nami wszystkimi – swoimi refleksjami!

Zatem, co dziś mówi do mnie osobiście Pan? W jaki sposób objawia dziś przede mną swoją obecność? Duchu Święty, poprowadź…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 16 tygodnia zwykłego, rok II,

27 lipca 2024.,

do czytań: Jr 7,1–11; Mt 13,24–30

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

Słowo, które Pan skierował do Jeremiasza: „Stań w bramie świątyni i głoś następujące słowa: «Słuchajcie słowa Pana, wszyscy z Judy, którzy wchodzicie tymi bramami, aby oddać pokłon Panu»”.

To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: „Poprawcie postępowanie i wasze uczynki, a pozwolę wam mieszkać na tym miejscu. Nie ufajcie słowom kłamliwym głoszącym: «Świątynia Pana, świątynia Pana, świątynia Pana!»

Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie i jeżeli będziecie się kierować wyłącznie sprawiedliwością jeden wobec drugiego, jeśli nie będziecie uciskać cudzoziemca, sieroty i wdowy i jeśli krwi niewinnej nie będziecie rozlewać na tym miejscu, i jeżeli nie pójdziecie za obcymi bogami na waszą zgubę, wtedy pozwolę wam mieszkać na tym miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze.

Oto wy na próżno pokładacie ufność w zwodniczych słowach. Nieprawda? Kraść, zabijać, cudzołożyć, przysięgać fałszywie, palić kadzidło Baalowi, chodzić za obcymi bogami, których nie znacie. A potem przychodzicie i stajecie przede Mną w tym domu, nad którym wzywano mojego imienia, i mówicie: «Oto jesteśmy bezpieczni», by móc nadal popełniać te wszystkie występki.

Może jaskinią zbójców stał się w waszych oczach ten dom, nad którym wzywano mojego imienia? Ja to dobrze widzę”, mówi Pan.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.

A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc się wziął na niej chwast?» Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił». Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?»

A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszymy, że prorok Jeremiasz otrzymuje od Boga zadanie do wypełnienia. Polega ono na tym, aby przypomnieć ludowi izraelskiemu, że nie to, co robimy, ma tak naprawdę znaczenie, a bardziej to, jakie mamy serce i co z niego wypływa. Bóg po raz kolejny woła do swojego ludu, aby poprawił swoje postępowanie.

Można by rzec, że nasz kochający Ojciec ma niesamowitą miłość oraz cierpliwość, że podejmuje kolejne próby zwrócenia uwagi ludzi na to, co robią i czym się w życiu kierują. Chodzi tu oczywiście o dwulicowe podejście do swojej wiary. Z jednej strony, oczekują wsparcia i błogosławieństwa Bożego, a z drugiej – nie realizują zobowiązań i powinności, wynikających z przymierza z Bogiem.

Czy nie tak jest również i z nami? Oczekujemy, że skoro jesteśmy osobami wierzącymi, chodzimy co niedzielę do kościoła i nawet czasami się pomodlimy, to będziemy mieli opiekę Boga i pełny „pakiet” błogosławieństwa. No właśnie, tylko czy te wspomniane pójście do kościoła w niedzielę to jest jakiś wyznacznik tego, że jesteśmy wierzący? Czy to jest jakaś czynność, która jednoznacznie daje nam „złoty bilet” do nieba i Bożą przychylność?

Zobaczmy co mówi Bóg słowami proroka Ozeasza, w rozdziale 6,6: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej, niż całopaleń. To nie religijne aktywności determinują nas jako ludzi religijnych czy oddanych Bogu, ale właśnie to, co mamy w sercu i czym się kierujemy w życiu wobec Boga, rodziny, bliskich, współpracowników itd. Możemy stać w pierwszym rzędzie w kościele, na każdej Mszy Świętej każdego dnia tygodnia, ale jeśli wracając z niej nie będziemy okazywali miłości Bogu, rodzinie, bliskim oraz każdemu człowiekowi, to taka aktywność religijna nie jest w ogóle ważna.

Bóg widzi nasze uczynki oraz słyszy nasze serca. Słowa proroka Jeremiasza są tak bardzo trafne wobec narodu izraelskiego, ale i wobec nas współcześnie: Oto wy na próżno pokładacie ufność w zwodniczych słowach. Nieprawda? Kraść, zabijać, cudzołożyć, przysięgać fałszywie, palić kadzidło Baalowi, chodzić za obcymi bogami, których nie znacie. A potem przychodzicie i stajecie przede Mną w tym domu, nad którym wzywano mojego imienia, i mówicie: «Oto jesteśmy bezpieczni», by móc nadal popełniać te wszystkie występki.

Mam wrażenie, że wiele osób, szczególnie uważających się za bardzo pobożnych, właśnie postępuje tak, że zachowują się trochę jak aktorzy. Idą na Eucharystię spotkać się z Bogiem – i pokazują najlepszą wersję siebie. Wychodząc ze świątyni, postępują zupełnie inaczej – tak, jakby oddali Bogu to, co Boskie i mogli wrócić do swojego życia robiąc to, co chcą. A przecież, to właśnie w najprostszych uczynkach pokazujemy swoje podejście do drugiego człowieka.

Najpierw w domu – wobec swojej rodziny. Następnie w pracy bądź na zakupach. Zwróćmy uwagę na siebie i swoje postępowanie podczas jazdy samochodem. Sam przyznaję, że czasami tracę cierpliwość, jak ktoś jedzie w nieodpowiedni sposób, zagrażający innym. Łatwo wtedy przychodzi ocena, osąd, tak łatwo puszczają nam nerwy. Wtedy jakoś tak wręcz automatycznie przychodzi złość i wypowiemy wiele niepotrzebnych słów na danego kierowcę.

Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest, aby mieć świadomość popełnianych błędów. Trzeba znaleźć w sobie tę pokorę, aby zauważyć, gdzie i w jaki sposób możemy się zmienić. Jak wiemy, często naród izraelski reagował dość nerwowo na upominania proroków. To właśnie ta niechęć do nawrócenia staje się często przyczyną zguby człowieka. Prawdziwa przemiana duchowa nie jest możliwa bez stanięcia w prawdzie przed Bogiem i samym sobą.

Tak mówi o tym Jeremiasz: Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie i jeżeli będziecie się kierować wyłącznie sprawiedliwością jeden wobec drugiego, jeśli nie będziecie uciskać cudzoziemca, sieroty i wdowy i jeśli krwi niewinnej nie będziecie rozlewać na tym miejscu, i jeżeli nie pójdziecie za obcymi bogami na waszą zgubę, wtedy pozwolę wam mieszkać na tym miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze.

Mówi o tym również sam Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Opowiada On przypowieść o siewcy, który zasiał ziarno, ale w nocy przyszedł nieprzyjaciel i zasiał chwasty. Zobaczmy, że często dzieje się tak, iż mamy w życiu motywację do zmiany siebie i swojego postępowania. Czytamy Boże słowo, które nas przemienia. Słuchamy czyjegoś nauczania, które motywuje nas do zmian.

Mamy jednak wiele „rozpraszaczy” w życiu, które odciągają nas od wiary i Boga. Mamy w swoim życiu wiele takich chwastów, które rosną razem z tym dobrym ziarnem, zasianym w nas. Bóg w swej dobroci i miłości daje nam czas tu, na ziemi, abyśmy mogli zauważyć te chwasty i się ich pozbyć. To od nas zależy, jak bardzo będziemy pielęgnować te ziarno Bożego Słowa w nas samych.

Ta przypowieść – jak myślę – ma jeszcze jeden wymiar. Chodzi mianowicie o ludzi, którzy krzywdzą innych. Oczywiście, ich postępowanie jest wynikiem odejścia od Boga i zasiania chwastów w ich życiu przez złego ducha. Sam się często zastanawiam, dlaczego jedni krzywdzą drugich. Jak można dla pieniędzy, stanowisk czy tytułów posuwać się do krzywdzenia czy zabijania innych ludzi! Słyszę również od ludzi takie pytanie wobec Boga – dlaczego do tego dopuszcza?

To jest temat na zupełnie inny czas, ale chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz, a mianowicie: w Ewangelii według Świętego Mateusza, w rozdziale 5, czytamy: Tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Zobaczmy również dzisiejszą Ewangelię: A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa. Nawet, jeśli człowiek zrezygnuje z drugiego człowieka albo zrezygnuje z siebie, ponieważ uważa, że jest dla niego za późno – Bóg nigdy z Ciebie nie zrezygnuje. Dopóki żyjemy tu na ziemi – mamy czas, aby się zmienić i zacząć żyć zgodnie z wolą Boga.

Bóg w swojej dobroci i nieograniczonej miłości daje ludziom niedoskonałym i często również wyrządzającym zło czas na opamiętanie się i nawrócenie. Z drugiej zaś strony, ludziom uważającym się za pobożnych, dobrych – daje pewnego rodzaju ostrzeżenie, aby zwrócili uwagę na swoje postępowanie i przyjrzeli się sobie, czy rzeczywiście ich uczynki i ich modlitwa wypływa z serca, czy jest to tylko wypełnienie obowiązków i prawa.

Zastanówmy się nad sobą, nad swoim życiem, czy wydajemy odpowiedni plon, którego oczekuje od nas Pan. Żebyśmy byli gotowi, jak przyjdą żniwa…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.