Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wyrazy pamięci, życzliwości i dobroci serc, jakie dotarły do mnie – tu, na blogu, ale też w czasie spotkań osobistych, oraz drogą smsową, mailową i telefoniczną – z okazji imienin. Było ich wczoraj naprawdę dużo! Przychodziły do samej północy!
Jak informowałem każdą z Osób, kontaktujących się ze mną – zarówno wczorajszą, jak i sprawowaną w najbliższych dniach Mszą Świętą, chcę odwdzięczyć się za tę dobroć.
Czynię to także na bieżąco w swoich osobistych modlitwach. Niech Pan wszystkim życzliwym obficie błogosławi, a Matka Boża Kodeńska i mój Patron, Święty Kapłan, Jacek Odrowąż – wspierają swoim wstawiennictwem.
A oto dzisiaj imieniny przeżywa Elena, nasza stała Komentatorka, której dziękuję za aktywną i twórczą obecność na naszym blogu.
Urodziny natomiast przeżywa Siostra Urszula Neugebauer, Służka Maryi Niepokalanej, posługująca do niedawna w Sanatorium w Mariówce, gdzie rokrocznie przebywają moi Rodzice.
Dziękując Solenizantce i Jubilatce za codzienne świadectwo wiary – życzę tejże wiary! Coraz mocniejszej i coraz bardziej radosnej! I o taką będę się dla Nich modlił!
A dziś – pozdrawiam Wszystkich z Siedlec. Ksiądz Marek właśnie wyruszył ode mnie do Mińska Mazowieckiego, do Parafii Świętego Antoniego z Padwy, gdzie będzie przez cały dzień głosił słowo Boże i zbierał ofiary na wsparcie swojej działalności. Ja natomiast udają się na dwie Msze Święte do miejscowej Parafii Błogosławionych Męczenników Podlaskich, gdzie Proboszczem jest mój Kolega z rodzinnej Parafii, Ksiądz Jacek Szostakiewicz. Bardzo dziękuję Mu za dzisiejsze zaproszenie!
Potem już, przez cały dzień, jestem na miejscu, w Siedlcach.
Drodzy moi, a już zapraszam Was do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, przyjdź – i bądź natchnieniem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
20 Niedziela zwykła, B,
18 sierpnia 2024.,
do czytań: Prz 9,1–6; Ef 5,15–20; J 6,51–58
CZYTANIE Z KSIĘGI PRZYSŁÓW:
Mądrość zbudowała sobie dom i wyciosała siedem kolumn, nabiła zwierząt, namieszała wina i stół zastawiła. Służące wysłała, by wołały z wyżynnych miejsc miasta: „Prostaczek niech do mnie tu przyjdzie”.
Do tego, komu brak mądrości, mówiła: „Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam. Odrzućcie głupotę i żyjcie, chodźcie drogą rozwagi”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Baczcie pilnie, bracia, jak postępujecie: nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy. Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe. Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.
A nie upijajcie się winem, bo to jest przyczyną rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach. Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do tłumów: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.
Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie?”
Rzekł do nich Jezus:
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.
To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
Jak zapewne zauważyliśmy, dużo dzisiaj – w czytaniach mszalnych – mowy o mądrości. Pierwsze z nich, z Księgi Przysłów, w całości jest jej poświęcone. Jest tam ona ukazana jako osoba, która podejmuje bardzo konkretne działania, która jest w tych swoich działaniach bardzo aktywna, a do tego: jako osoba, która ma dość wysoką i znaczącą pozycję, skoro nawet miała służące, które wysłała w określonym celu. A wreszcie – zwróciła się do wszystkich z wezwaniem: Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam. Odrzućcie głupotę i żyjcie, chodźcie drogą rozwagi.
Różnie ta mądrość jest określana i różnie jest ukazywana na kartach Pisma Świętego. Zasadniczo, rozumie się jako formę działania Boga, jako Boga samego, ale też liturgia Kościoła odczytuje teksty o Bożej Mądrości we wspomnienia Maryi, Matki Bożej. Z pewnością jednak, w zasadniczym rozumieniu należy odnieść się do Boga, bo przecież Maryja, jako Boża Matka, także działała mocą Bożą i Boży plan zbawienia realizowała.
Zatem, możemy przyjąć, iż to sam Bóg dzisiaj zaprasza ludzi, by korzystali z bogactwa Jego mądrości, by zasiedli – posługując się obrazem z pierwszego czytania – do uczty, jaką Mądrość im przygotowała. Szczególne zaproszenie zaś na tę ucztę otrzymują «prostaczkowie», a więc ludzie najbardziej szczerzy, otwarci i prości. Tacy, którzy są w stanie swoje serce otworzyć na dary Bożej mądrości i miłości.
Z pewnością, właśnie do takich szczególnie zwracał się dziś Jezus w Ewangelii, gdy mówił: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Ileż trzeba było mieć prostoty w sercu – wyrażającej się w szczerym zaufaniu do Jezusa – aby przyjąć do wiadomości te słowa. Zwłaszcza, wypowiedziane wtedy, po raz pierwszy, kiedy Jezus wcześniej nic o tym nie mówił, aż tu nagle obwieszcza, że jest Chlebem, który mają spożywać ludzie.
I mówi bardzo otwarcie: Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. My już dzisiaj wiemy, co miał na myśli i o czym mówił, ale wtedy tamci ludzie nie byli w stanie tego zrozumieć.
Podobnie, jak i tych słów: Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.
Dlatego – choć o tym dziś nie słyszymy – wielu wtedy od Jezusa odeszło i już z Nim nie chodziło. Ale nie wszyscy! Wielu jednak zostało, w tym Apostołowie. Też niczego nie rozumiejąc, jednak zaufali – właśnie! – Bożej mądrości! Zaufali Jezusowi, że On dobrze wie, co mówi i co robi – nawet, jeśli oni tego nie wiedzą. Przynajmniej – jeszcze nie wtedy. Okazało się jednak po pewnym czasie – a dzisiaj wielokrotnie się to potwierdza – że znakiem wielkiej mądrości ze strony człowieka jest w takiej sytuacji wytrwać przy Jezusie! Zaufać Mu do końca! Zaufać Mu bezgranicznie – by się tak wyrazić: w ciemno! Na pewno, nigdy się w ten sposób nie pobłądzi!
A z czasem – przyjdzie też głębsze zrozumienie całej sprawy. Co z kolei wyrazi się bardzo określoną i konkretną postawą, o czym Apostoł Paweł mówi dziś w drugim czytaniu, zachęcając wiernych Gminy efeskiej, ale i nas wszystkich: Baczcie pilnie, bracia, jak postępujecie: nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy. Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe. Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.
Widzimy, że znowu pojawia się temat mądrości – tym razem tej, którą potwierdza i pokazuje sposób postępowania chrześcijan. Potwierdza – albo nie potwierdza. A chodzi właśnie o to, aby potwierdzała. Znakiem tej mądrości – według Pawła – jest ciągłe odkrywanie, co jest wolą Pana i dokładne tego wypełnianie. Zwłaszcza, że – jak zaznacza Apostoł – czasy są złe. To tak, jakby o naszych czasach pisał…
Wydaje się, że i w tamtych czasach, i w naszych, zapotrzebowanie na mądrość jest ogromne! Na tę Bożą mądrość! Dlatego Paweł daje bardzo konkretne wskazania, pisząc: A nie upijajcie się winem, bo to jest przyczyną rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach. Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Zatem – ponownie – zwrócenie się całym sercem do Jezusa, oparcie na Nim całego swego życia, trwanie w modlitwie, będącej znakiem radosnej z Nim jedności; postawa dziękczynienia za wszelkie dary, których On udziela – oto prawdziwa mądrość. Jej źródłem, z całą pewnością – a dopowiemy to po wysłuchaniu pierwszego czytania i Ewangelii – będzie karmienie się Chlebem, który sam Jezus daje.
Drodzy moi, to bardzo mocne i konkretne wskazanie dla nas. Bo jeżeli my dzisiaj musimy powtórzyć – a wręcz ciągle powtarzać – za Apostołem, że czasy są złe, to tym bardziej właśnie my, wierzący w Jezusa, mamy umieć się w tej sytuacji odnaleźć. I ratować te czasy! Bo to przecież ludzie tworzą czasy takimi, jakimi one są – a nie czasy same z siebie. A dzisiejszym naszym «czasom» bardzo potrzeba mądrości. Ale takiej prawdziwej! Bo mędrkowania, wymądrzania się, udawania mądrości – to mamy aż nadto!
Jeżeli zatem dzisiaj na świecie – ale i w Kościele, ale i w naszej Ojczyźnie, ale i w naszych lokalnych społecznościach, a wreszcie także: w naszych rodzinach – tyle jest zamieszania, niepokoju i widocznego braku mądrości (żeby już tego ostrzej nie wyrażać), to jest to właśnie znakiem tego, że za mało wszyscy korzystamy z zaproszenia, jakie kieruje do nas Pan!
To znaczy, za mało korzystamy z daru Eucharystii, a więc: za rzadko przyjmujemy Jezusa do serc w Komunii Świętej, a jeżeli nieraz czynimy to częściej, lub nawet systematycznie, to jest to za mało pobożne przyjmowanie. Za mało jest skupienia, za mało wdzięczności Panu za ten dar, ale i takiego wejścia w tę mocną jedność z Nim: za mało rozmowy z tym Jezusem, którego się przyjęło do własnego serca. Za mało też lektury Bożego słowa – i kierowania się nim w życiu. Oto jest źródło prawdziwej mądrości – Bożej mądrości – tej, której tak bardzo teraz brakuje światu: Jezus Chrystus! On sam – przychodzący do nas w swoich darach.
My, jako wierzący, za mało się o tę mądrość staramy, za mało dopuszczamy ją do głosu, za mało się w nią wsłuchujemy, a w tym czasie ci, którzy innymi mądrościami się kierują, wykorzystują tę sytuację i narzucają wszystkim swoje „mądrości”. I wielu wierzących za nimi idzie, ufając im i uważając ich nawet za swoje autorytety. Chyba aż nadto wyraźnie widzimy to w sferze polityki, w naszej Ojczyźnie: polityki, rozumianej szeroko, jako cała sfera życia społecznego.
Dlatego w tej sferze tyle zamieszania i dlatego ludzie aroganccy bezczelnie narzucają nam swoje rozstrzygnięcia i swój system wartości – o ile o jakimkolwiek można w ogóle w ich przypadku mówić – że ludzie wierzący ustępują im pola! Ci, którzy karmią się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa, którzy karmią się Jego słowem – za mało na co dzień kierują się zasadami Bożej mądrości. A mają ją w zasięgu ręki! Dlatego czasy są złe!
Tak, są złe, ale nie będą lepsze, jeżeli my wszyscy – katolicy, ludzie wierzący: przyjaciele, uczniowie, wyznawcy, naśladowcy i głosiciele Jezusa Chrystusa – nie podniesiemy wreszcie głowy, nie ruszymy się z tego letargu, w którym tkwimy i nie zaczniemy odważnie głosić Bożej mądrości i świadczyć o niej swoim życiem! I dopominać się o miejsce dla niej w naszej codziennej rzeczywistości, także tej politycznej!
Drodzy moi, my naprawdę jesteśmy w stanie odmienić te «czasy złe», w jakich przyszło nam żyć! A dokładniej: to Jezus jest w stanie je odmienić. O ile my właśnie Mu na to pozwolimy, o ile zechcemy wejść z Nim we współpracę w tym dziele. To znaczy – mówiąc już tak bardzo konkretnie – o ile nasze przystępowanie do Komunii Świętej i w ogóle: nasze religijne praktyki, będą rzeczywistym nawiązaniem głębokiej więzi z Jezusem, a nie tylko formą dla formy.
Naprawdę, dzisiejszemu światu – nie tylko dzisiejszemu, ale jemu w sposób szczególny – potrzeba Bożej mądrości. Dajmy ją mu właśnie my! I to już dzisiaj – bo sytuacja jest nagląca!
Eleno, niech Duch Święty nasyci Cię Mądrością o której mówią dzisiejsze Czytania i wszelkimi innymi darami, które od Niego pochodzą a Jezus nakarmi Cię swym Ciałem i swoją Krwią na życie doczesne ale i wieczne. Twoja Patronka Sw. Helena, niech dodaje Ci odwagi w ziemskiej drodze a Matka Najświętsza wyśle zastępy anielskie, by Cię strzegły i chroniły od złego na drodze do życia wiecznego. Szczęść Boże..
Dziękuję i przytulam:)
Chciałbym podzielić się fragmentem kazania św. Ambrożego z Mediolanu na temat śmierci cesarza Teodozjusza i moimi refleksjami na ten temat.
„Helena, przybywszy [do Jerozolimy], zaczęła odwiedzać miejsca święte i za natchnieniem Ducha [Świętego] szukała drzewa Krzyża, a gdy przybyła na Golgotę, powiedziała do siebie: ‚Widzę tu miejsce bitwy, ale nie widzę zwycięstwa; szukam znaków zbawienia i nie znajduję ich. Jestem na tronie, ale Krzyż Pański jest w prochu; jestem w złotych szatach, ale znak Zwycięstwa Chrystusa jest w ruinach; czy nadal jest ukryty, czy życie wieczne jest nadal ukryte? Jak mogę uważać się za odkupionego, skoro nie widzę samego odkupienia? Widzę, o diable, że z pewnością zablokowałeś miecz, którym jesteś cięty. Ale Izaak wykopał studnie, które były zablokowane przed cudzoziemcami, i nie pozwolił, aby woda była ukryta. Dlatego ruina ma być wykopana tutaj, aby życie świata mogło zostać objawione, aby miecz mógł zostać wyciągnięty, a głowa prawdziwego Goliata odcięta, „aby ziemia została otwarta i zbawienie mogło zajaśnieć”. Dlaczego, o diable, ukryłeś drzewo, czyżby po to, abyś mógł zostać ponownie pokonany?
Maryja pokonała cię, rodząc bez rozkładu Zwycięzcę, Który przez Swoje ukrzyżowanie na krzyżu zatriumfował nad tobą i przez swoją śmierć cię pokonał. Teraz i ty zostałeś pokonany, ponieważ Niewiasta ujawnia twoją zdradę: Błogosławiona Maryja nosiła Pana, a ja będę szukał Jego krzyża; Ona ukazała zrodzonego, a ja Zmartwychwstałego; przez Nią Bóg objawił się wśród ludzi, a ja, aby naprawić nasze grzechy z ruin, przyniosę znak Boskości „.
Tak więc, po skamieniałej ziemi, znajduje trzy krzyże porzucone wśród ruin i ukryte przed wrogiem. Ale znak zwycięstwa Chrystusa nie mógł zniknąć: [Helena] ma wątpliwości jako kobieta, ale Duch Święty zapewnia ją [ że dwaj zbójcy zostali ukrzyżowani z Chrystusem].
Szukała gwoździ, którymi ukrzyżowano Pana, a kiedy je znalazła, użyła jednego z nich jako uzdy, a drugiego jako diademu: jednego dla piękna, a drugiego dla okazania swojej wiary i pobożności. Błogosławiona Maryja, aby wybawiła Ewę; błogosławiona Helena, aby cesarze zostali odkupieni. Posłała więc swojemu synowi Konstantynowi diadem ozdobiony drogocennymi kamieniami i wzbogacony kamieniem odkupienia krzyża, posłała także uzdę. Konstantyn używał wszystkich tych rzeczy, a używanie to przeszło na kolejnych królów. Tak więc początek wiernych cesarzy jest święty, gdy w uzdzie. A to wszystko po to, aby ustały prześladowania i nastała pobożność.
Roztropnością Heleny było umieszczenie krzyża na głowach królów, aby krzyż Chrystusa mógł być czczony w królach. Tego czynu nie należy przypisywać zuchwałości i szaleństwu, ale pobożności, ponieważ przez to oddaje się cześć świętemu odkupieniu. Tak więc ten wspaniały gwóźdź Cesarstwa Rzymskiego rządzi całym światem i zdobi głowy władców, a ich prześladowców czyni kaznodziejami.”
Moje przemyślenia:
Na flagach (Grecja, Malta, Szwajcaria) i herbach (Hiszpania, San Marino, Słowacja) państw oraz na koronach królewskich można zobaczyć krzyż. To nie tylko heraldyka i dekoracja. To znak Chrystusa, Jego zwycięstwa nad śmiercią.
Helena jako cesarzowa i matka cesarza rozumiała to. Organizując poszukiwania krzyża nie szukała własnej chwały, ale chwały Zmartwychwstałego.
„Otwarta ziemia” – Dziewica Maryja, „deszcz zbawienia” – woda i krew Jej Syna, wylane na Krzyżu z przebitego włócznią żebra.
Krzyż był w ziemi, na miejscu ukrzyżowania stała świątynia Wenus. Miały zostać przeprowadzone prace archeologiczne. Znaleziono trzy krzyże. Który z nich należy do Chrystusa? Duch Święty nagrodził wysiłki Heleny, wskazując właściwy Krzyż. Gdy przyłożono do niego zmarłego, ten zmartwychwstał.
Helena jest podobna do Maryi pod wieloma względami. Jej syn Konstantyn jest cesarzem rzymskim. Syn Maryi jest Królem wszechświata.
Maryja objawiła światu ludzkie Oblicze Zbawiciela; Helena jest narzędziem naszego Zbawienia.
Niestety, we współczesnym świecie, zwłaszcza w Europie, krzyż stał się elementem heraldyki, który o niczym nie mówi. W najlepszym wypadku jest niezauważany, a w najgorszym – usuwany z herbu, odwołując się do świeckości państwa i obrażania uczuć przedstawicieli religii niechrześcijańskich.
A w moim domu – stoi na biurku. Zresztą, nie tylko w domu, bo i w miejscach pracy – chociażby w pokojach, w których na siedleckiej Uczelni mam dyżury jako Duszpasterz Akademicki. Krzyż stoi w bardzo widocznym miejscu – widzi go każdy, kto tam wchodzi. Wniosek? To od każdej i każdego z nas zależy, czy ten krzyż znajdzie centralne miejsce w naszych sercach. Nie ma co czekać, aż świat się nawróci i cokolwiek zrozumie. Ja mam świadczyć swoją postawą, jak ważną jest dla mnie wiara, jak ważny jest dla mnie Jezus, jak ważny jest dla mnie osobiście – Krzyż…
xJ