Jak wielki jest Bóg!

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ojciec Święty Franciszek. Módlmy się o wszelkie Boże błogosławieństwo dla jego apostolskiej posługi. Niech cały Kościół dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – modli się za Piotra naszych czasów!

Imieniny przeżywa dziś także:

Ksiądz Franciszek Juchimiuk – mój Profesor teologii moralnej w Seminarium;

Ojciec Franciszek Chrószcz – posługujący w Kodniu, także jako Egzorcysta.

Urodziny natomiast obchodzą:

Andrzej Adamski – mój Kolega od wielu lat;

Paweł Deres – należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot;

Anna Maksymiuk – jak wyżej;

Magdalena Fabisiak – życzliwa mi Osoba z Lublina, Żona Moderatora naszego bloga.

Niech Święty Franciszek, Patron dnia dzisiejszego, wyprasza Wszystkim, dzisiaj świętującym, ów wielki zachwyt nad wielkością Boga, o którym – pośrednio – mowa dziś w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

A ja pozdrawiam z Lublina, gdzie dotarłem wczoraj wieczorem i gdzie odbyło się fantastyczne spotkanie z dwoma Szymonami – Dudkiem i Salą – Lektorami i Członkami Wspólnoty SPE SALVI. Przez kilka godzin bardzo owocnie pracowaliśmy nad ostatecznym ukształtowaniem strony internetowej Duszpasterstwa Akademickiego GAUDEAMUS w Siedlcach.

A oto dzisiaj, w Katolickim Radiu Podlasie odbędzie się kolejna audycja, w formacie: AKADEMICKIE GAUDEAMUS. Jej tematem będzie: NOWY ROK AKADEMICKI NA UNIWERSYTECIE W SIEDLCACH, a Uczestnikami będą: Wykładowcy i Studenci Uniwersytetu. Pełna lista Uczestników i tematów – na portalu diecezjalnym oraz na stronie i na fb Duszpasterstwa.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej lub smsowej. Telefon do studia – do „wejścia na żywo”: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie: https://radiopodlasie.pl/radio-online/ lub odsłuchać audycji później, «Archiwum dźwięków». Powtórka audycji na falach Radia – następnej nocy, około godziny 1:00.

A oto jej zapowiedź na naszym portalu diecezjalnym:

https://podlasie24.pl/kosciol/audycja-akademickie-gaudeamus-zapowiedz-20240905154056

Wcześniej jeszcze, bo o 17:00, będę w Parafii Wielgolas Brzeziński, w Diecezji warszawsko – praskiej, na pierwszopiątkowej pomocy duszpasterskiej. Bo właśnie pierwszy piątek dzisiaj mamy – o czym warto pamiętać!

A teraz zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Z pomocą Ducha Świętego poszukajmy tej jednej, konkretnej myśli, tego konkretnego przesłania, z jakim Pan dzisiaj do mnie osobiście się zwraca.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 26 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Franciszka z Asyżu,

4 października 2024., 

do czytań: Job 38,1.12–21;40,3–5; Łk 10,13 – 16

CZYTANIE Z KSIĘGI JOBA:

Z wichru odpowiedział Bóg Jobowi tymi słowami:

Czyś w życiu rozkazał rankowi, wyznaczył miejsce jutrzence, by objęła krańce ziemi, usuwając z niej grzeszników? Zmienia się jak pieczętowana glina, barwi się jak suknia. Grzesznikom światło odjęte i strzaskane ramię wyniosłe.

Czy dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchłani? Czy wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko? Gdzie jest droga do spoczynku światła? A gdzie mieszkają mroki, abyś je zawiódł do ich przestworzy i rozpoznał drogę do ich domu? Jeśli to wiesz, to wtedyś się rodził, a liczba twych dni jest ogromna”.

I Job odpowiedział Panu: „Jam mały, cóż Ci odpowiem? Rękę przyłożę do ust. Raz przemówiłem, nie więcej, drugi raz niczego nie dodam”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam.

A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz.

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.

Jak wielki jest Bóg! Tym jednym zdaniem można by streścić całość pierwszego czytania, ale i Ewangelii dzisiejszej. Z tą różnicą, że Hiob tę wielkość sobie uświadomił, a mieszkańcy Korozain i Kafarnaum – nie. Także – chociaż dzisiaj o tym nie słyszymy – mieszkańcy Jerozolimy, świętego miasta, nad którym Jezus płakał, iż «nie rozpoznało czasu swego nawiedzenia». Hiob rozpoznał ten czas – chociaż w bardzo szczególny, bo w niezwykle trudny sposób. Czas jego nawiedzenia przez Boga był bowiem czasem ciężkiej próby.

Ale – jak to słyszeliśmy w poprzednich dniach, a i dzisiaj słyszymy – Hiob z Bogiem spierał się, dyskutował, miał do Niego żal o to, co się stało, stawiał pytania, ale nigdy od Niego nie odszedł! Dlatego i Bóg także go nie opuścił, nie zostawił samego z jego cierpieniem, ale cały czas pozostawał z nim w dialogu. I dlatego dzisiaj możemy powiedzieć, że te Jego słowa, skierowane do Hioba, nie tyle miały za zadanie pokazać Hiobowi jego „miejsce w szeregu” i napomnieć go, by nie podnosił zbytnio głowy, ile uświadomić mu, że wszechpotężny Bóg – z całą swoją potęgą, z całym swoim majestatem, z całą swoją niezmierzonością – pochyla się nad nim! Jest z nim i dla niego!

Dlatego jeżeli Hiob wytrwa przy Bogu, to ta cała Boża potęga stanie w jego obronie! Niejako – opowie się za nim. Wiemy, że tak się stało! Ale stało się tak dlatego, że Hiob uznał tę Bożą potęgę nad sobą, uznał się za małego przed Bogiem. Jakże wymownie brzmią te jego słowa: Jam mały, cóż Ci odpowiem? Rękę przyłożę do ust. Raz przemówiłem, nie więcej, drugi raz niczego nie dodam. Bo i nie trzeba było niczego dodawać. Trzeba było wytrwać – w pokorze i miłości – i w zaufaniu do Boga.

Niestety, tego w ten sposób nie zrozumieli i tak na sprawę nie patrzyli mieszkańcy miast, o których dzisiaj mówi Jezus. Owszem, nie została im ukazana wprost i bezpośrednio cała potęga Boga (poza epizodem Taboru), ale widzieli tak wiele znaków i cudów, które każdemu, normalnie myślącemu człowiekowi, powinny dać do myślenia, iż dzieje się tu coś niezwykłego. I że ktoś niezwykły jest między nimi.

Niestety, ludzie ci zwykle byli tak zajęci sobą i swoimi sprawami – i swoimi niegodziwościami – że nie mieli nawet jak, ani kiedy, zastanowić się nad tym, że zostali tak bardzo obdarowani przez Boga! Jak nikt – w historii całej ludzkości! Zostali bowiem obdarowani faktem obecności Boga na ziemi, życia Boga razem z nimi i chodzenia tymi samymi drogami, którymi oni chodzą. Nic z tego nie zrozumieli…

I dlatego Jezus stwierdza bardzo stanowczo i jednoznacznie: Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Tak, wszyscy ci ludzie ujrzą Bożą potęgę i staną przed Bożym majestatem – na Sądzie! Ale wtedy – już będzie za późno, aby się przed Nim ukorzyć i zastanowić nad tym, jak wielki dar się miało, ale się go nie chciało docenić…

Drodzy moi, a jak to jest z nami: jak często zastanawiamy się nad potęgą Boga, który jest zawsze z nami i cały dla nas? Czy nam fakt tej bliskości nie spowszedniał? Czy nam Jezus nie spowszedniał, Jego słowo i święte Sakramenty? Czy mamy świadomość, jak bardzo jesteśmy obdarowani? A jeżeli mamy tę świadomość – to po czym to widać?…

Z pewnością, bardzo głęboko tę świadomość w sercu nosił i potwierdzał to całym swoim życiem Patron dnia dzisiejszego, Święty Franciszek. Co o nim wiemy?

Przyszedł na świat w 1182 roku, w Asyżu, w środkowych Włoszech, jako Jan Bernardone. Urodził się w bogatej rodzinie kupieckiej. Jego rodzice pragnęli widzieć go w stanie szlacheckim, nie przeszkadzali mu więc w marzeniach o rycerstwie. Nie szczędzili pieniędzy na wystawne i kosztowne uczty, organizowane przez niego dla towarzyszy i rówieśników.

Jako młody człowiek, Franciszek odznaczał się wrażliwością, lubił poezję, muzykę. Ubierał się dość ekstrawagancko. Został okrzyknięty królem młodzieży asyskiej. W 1202 roku, wziął udział w wojnie między Asyżem a Perugią. Przygoda ta zakończyła się dla niego niepowodzeniem i niewolą. Podczas rocznego pobytu w więzieniu Franciszek osłabł i popadł w długą chorobę. W roku 1205 uzyskał ostrogi rycerskie i udał się na wojnę, toczoną przez Fryderyka II z Papieżem.

W tym czasie Bóg zaczął działać w życiu Franciszka. We śnie usłyszał on wezwanie Boga, po którym powrócił do Asyżu. Zamienić swoje bogate ubranie z żebrakiem i sam zaczął prosić przechodzących o jałmużnę. To doświadczenie nie pozwoliło mu już dłużej trwać w zgiełku miasta. Oddał się modlitwie i pokucie. Kolejne doświadczenia utwierdziły go w tym, że wybrał dobrą drogę.

Pewnego dnia w kościele Świętego Damiana usłyszał głos: „Franciszku, napraw mój Kościół”. Wezwanie zrozumiał dosłownie, więc zabrał się do odbudowy zrujnowanej świątyni. Aby uzyskać potrzebne fundusze, wyniósł z domu kawał sukna. Ojciec zareagował na to wydziedziczeniem syna. Pragnąc nadać temu charakter urzędowy, dokonał tego wobec biskupa. Na placu publicznym, pośród zgromadzonego tłumu przechodniów i gapiów, rozegrała się dramatyczna scena między ojcem a synem. Otóż, po decyzji ojca o wydziedziczeniu, Franciszek zdjął z siebie ubranie, które kiedyś od niego dostał, i nagi złożył mu je u stóp mówiąc: „Kiedy wyrzekł się mnie ziemski ojciec, mam prawo Ciebie, Boże, odtąd wyłącznie nazywać Ojcem.”

Po tym wydarzeniu Franciszek zajął się odnową zniszczonych wiekiem kościołów. Zapragnął żyć według Ewangelii i głosić nawrócenie i pokutę. Z czasem jego dotychczasowi towarzysze zabaw poszli za nim. W dniu 24 lutego 1208 roku, podczas czytania Ewangelii o rozesłaniu uczniów, uderzyły go słowa: Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski… Wtedy uznał, że odnalazł swoją drogę życia. Zrozumiał bowiem, że chodziło o budowę trudniejszą, bo o odnowę Kościoła, targanego wewnętrznymi niepokojami i herezjami.

Nie chcąc zostać uznanym za twórcę kolejnej grupy heretyków, Franciszek spisał swoje propozycje życia ubogiego według rad Ewangelii i w 1209 roku wraz ze swymi braćmi udał się do Rzymu. Papież Innocenty III zatwierdził jego regułę. Odtąd Franciszek i jego bracia nazywani byli braćmi mniejszymi. Wrócili do Asyżu i osiedli przy kościele Matki Bożej Anielskiej, który stał się kolebką Zakonu.

Promowany przez Franciszka ideał życia przyjmowały również kobiety. Już dwa lata później, dzięki Świętej Klarze, która była wierną towarzyszką duchową Świętego Franciszka, powstał Zakon Ubogich Pań – klarysek. Franciszek wędrował od miasta do miasta i wzywał do pokuty. Wielu ludzi pragnęło naśladować jego sposób życia. Dali oni początek wielkiej rzeszy braci i sióstr Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, tak zwanemu tercjarstwu, utworzonemu w 1211 roku.

W tym też roku wybrał się do Syrii, ale tam niestety nie dotarł i wrócił do Włoch. Uczestniczył w Soborze Laterańskim IV. W 1217 roku zamierzał udać się do Francji, lecz został zmuszony do pozostania we Włoszech. Z myślą o ewangelizacji pogan wybrał się na Wschód. W 1219 roku, wraz z krzyżowcami dotarł do Egiptu i tam spotkał się z sułtanem Melek–el–Kamelem, wobec którego świadczył o Chrystusie! Sułtan – ku zaskoczeniu wszystkich, a szczególnie jego własnego wojska i dworu – zezwolił mu bezpiecznie opuścić obóz muzułmański i dał mu pozwolenie na odwiedzenie miejsc uświęconych życiem Chrystusa w Palestynie, która była wtedy pod panowaniem muzułmańskich Arabów.

Franciszek wrócił do Italii. Na Boże Narodzenie 1223 roku przygotował małą religijną inscenizację. Otóż, w żłobie, przy którym stał wół i osioł, położył małe dziecko na sianie, po czym odczytał fragment Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa i wygłosił homilię. Inscenizacją owego „żywego obrazu” zapoczątkował tradycję budowania „żłóbków”, przedstawiania „jasełek”, a także – zapoczątkował teatr nowożytny w Europie.

14 września 1224 roku, w Alverni, podczas czterdziestodniowego postu przed uroczystością Świętego Michała Archanioła, Chrystus objawił się Franciszkowi i obdarzył go łaską stygmatów – śladów swojej Męki. W ten sposób Franciszek, na dwa lata przed swą śmiercią, został pierwszym w historii Kościoła stygmatykiem.

Ale poza tym wszystkim, trzeba dodać, że Franciszek szczerze aprobował świat i stworzenie, obdarzony też był niewiarygodnym osobistym wdziękiem. Wywarł olbrzymi wpływ na życie duchowe i artystyczne średniowiecza. Jednak trudy apostolstwa, surowa pokuta, długie noce czuwania na modlitwie wyczerpały jego siły. Zachorował na oczy.

Próby leczenia nie przynosiły skutku. Zmarł 3 października 1226 roku, o zachodzie słońca, w kościele Matki Bożej Anielskiej w Asyżu. Kiedy umierał, kazał zwlec z siebie odzienie i położyć na ziemi. Rozkrzyżował przebite stygmatami ręce. Odszedł, mając czterdzieści pięć lat. W dwa lata później uroczyście kanonizował go Papież Grzegorz IX.

Święty Franciszek z Asyżu pozostawił po sobie wiele pism, między innymi taką oto przepiękną modlitwę: „O Panie, uczyń z nas narzędzia swego pokoju, abyśmy siali miłość, tam gdzie panuje nienawiść; wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda; jedność, tam gdzie panuje zwątpienie; nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz; światło, tam gdzie panuje mrok; radość, tam gdzie panuje smutek. Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać; nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; nie tyle szukać miłości, co kochać. Albowiem dając – otrzymujemy; wybaczając – zyskujemy przebaczenie a umierając – rodzimy się do wiecznego życia…”.

Tak modlił się dzisiejszy nasz Patron, niezwykły Święty, Franciszek z Asyżu. Wsłuchani w tę jego modlitwę, wpatrzeni w przykład jego świętego życia i ubogaceni darem Bożego słowa dzisiejszej liturgii, zastanówmy się raz jeszcze, jak to jest z tym naszym docenianiem obecności i bliskości Jezusa w naszym życiu?…

2 komentarze

  • 22 września tego roku odbyła się charytatywna sesja zdjęciowa na rzecz schroniska dla psów „Prawo do życia”.
    Zebrano 317.764 rubli (czyli 13077,80 zł). Dla schroniska bez wsparcia finansowego ze strony państwa jest to bardzo istotne.
    Istotą wydarzenia jest możliwość sfotografowania się z psem (kotem, koniem, ptakiem) za niewielki datek. W sesji zdjęciowej wzięło udział 51 psów (49 domowych; 2 ze schroniska); koń, sokół i kot bengalski.
    100 rubli (4,12 zł) – 1 kupon na sesję zdjęciową. Właściciele zwierząt i fotografowie wstępnie rejestrują się na wydarzenie. Fotografowie pracują na zasadzie pro bono.
    Od fotografa wymaga się doświadczenia i wysokiej jakości zdjęć. W przypadku fotografów reportażowych nie jest to wymagane.
    Organizowane są również wyprzedaże charytatywne (rękodzieło, sklep zoologiczny, kawiarnia wegetariańska), z których dochód przekazywany jest na rzecz sierocińca. Jest też „półka dobroci” – stół, na którym można zostawić dary: suchą karmę i inne rzeczy potrzebne schronisku.
    Jestem zaangażowany w te sesje zdjęciowe od marca 2020 r.; od jesieni ubiegłego roku i jako fotoreporter. Nie jestem profesjonalnym fotografem, robię zdjęcia na tablecie.
    Fotorelację i zdjęcia mnie i psów wysłałem do księdza Jacka mailem.

    • Jakoś nie jestem przekonany do zbytniego angażowania się w różne akcje dla zwierząt – w świecie, który zabija nienarodzonych lub starych ludzi!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.