Pierwszy – niech będzie sługą!

P

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Filip Dawidek, Lektor z Parafii w Leopoldowie, Członek Wspólnoty SPE SALVI, Założyciel – w ostatnich dniach – Oddziału KSM w swojej Parafii; Człowiek bardzo zaangażowany w dobro, głęboko wierzący, pogodny i otwarty na ludzi. Niech Pan pomnoży owoce dobra, które czyni On wszystkim wokół! Wspieram modlitwą!

A u mnie dzisiaj – dzień szczególny. Oto bowiem w kalendarzu liturgicznym mamy Wspomnienie Świętego Jana Kantego, Patrona Środowiska Akademickiego. Jest ono dzisiaj przesłonięte przez obchód niedzieli, natomia z racji tego Wspomnienia, które w naszym Duszpasterstwie jest dniem wyjątkowym, wręcz uroczystym, odbędzie się całodniowe spotkanie tworzącej się przy Duszpasterstwie Wspólnot SPE SALVI. Kiedyś o niej napiszę więcej…

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dzisiaj konkretnie mówi do mnie Pan? Z jakim szczególnym przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, rozjaśnij umysł i serce…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

29 Niedziela zwykła, B,

20 października 2024., 

do czytań: Iz 53,10–11; Hbr 4,14–16; Mk 10,35–45

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Spodobało się Panu zmiażdżyć swojego Sługę cierpieniem. Jeśli wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pana spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie.

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę w stosownej chwili.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, zbliżyli się do Jezusa i rzekli: „Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy”.

On ich zapytał: „Co chcecie, żebym wam uczynił?”

Rzekli Mu: „Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie”.

Jezus im odparł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?”

Odpowiedzieli Mu: „Możemy”.

Lecz Jezus rzekł do nich: „Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane”.

Gdy dziesięciu to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich:

Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Słuchając dzisiejszych czytań mszalnych, z pewnością zauważamy, że mowa jest w nich o Ofierze zbawczej, jaką Jezus Chrystus złożył Ojcu Przedwiecznemu – za zbawienie człowieka. To tak najogólniej streszczając całość dzisiejszego przesłania można powiedzieć, chociaż oczywiście każde z czytań ujmuje to w innym aspekcie.

Pierwsze czytanie, z Proroctwa Izajasza, to zapowiedź cierpień tajemniczego Sługi Jahwe, który to właśnie w tej Księdze bardzo wyraźnie się pojawia i o którym dużo jest tam mowy, a który – powiedzielibyśmy dzisiejszym językiem: wręcz do złudzenia – przypomina Jezusa Chrystusa. Właśnie jako cierpiącego Sługę Bożego. Wszak opis cierpień, jakie ma znieść ów Sługa, a o jakich pisze Prorok – jako żywo przypomina opis cierpień, faktycznie znoszonych przez Jezusa, a znajdujący się na kartach Ewangelii. A przecież Prorok Izajasz żył na jakieś osiem wieków przed Jezusem!

Ale jednak był to Prorok, więc przez niego mówił Bóg, a Bóg chciał, aby ludzkość przygotowała się na przyjście Jego Syna i otworzyła się na dar Jego zbawczej Ofiary. Stąd też dzisiaj, w pierwszym czytaniu, słyszymy: Spodobało się Panu zmiażdżyć swojego Sługę cierpieniem. Jeśli wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pana spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie.

Drugie czytanie, z Listu do Hebrajczyków, także mówi o Jezusie Chrystusie i Jego zbawczej Ofierze, ale już jako o rzeczywistości dokonanej. Słyszymy: Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu.

Nie słyszymy tu, co prawda, wprost i bezpośrednio wzmianki o cierpieniu, ale jeżeli padają słowa o «arcykapłanie doświadczonym we wszystkim, co ludzkie, z wyjątkiem grzechu», to tym «wszystkim», w przypadku ludzi, jest najczęściej cierpienie, trudności, przeciwności. I właśnie Jezus, Najwyższy Kapłan, złożył Ofiarę ze swego życia i cierpienia, aby w pełni wejść we wspólnotę z człowiekiem, ale też temu człowiekowi otworzyć bramy Raju. Stąd końcowa zachęta Autora biblijnego: Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę w stosownej chwili.

I to zdanie płynnie wprowadza nas już w treść Ewangelii, gdzie znajdujemy pouczenie, jak konkretnie przybliżyć się do tronu łaski, aby otrzymać miłosierdzie i znaleźć ową łaskę w stosownej chwili. A otrzymujemy najpierw przykład negatywny, czyli przykład niewłaściwego zrozumienia całej sprawy.

Oto bowiem Jakub i Jan poprosili Jezusa: Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie. Zdaje się, że bardzo dosłownie zrozumieli owo «zbliżenie się do tronu łaski», do tronu Bożego – jedynie w sposób fizyczny, wręcz zewnętrzny! Ale ponieważ mówimy o rzeczywistości duchowej, przeto nie da się do tronu łaski zbliżyć w sposób fizyczny – na zasadzie zajęcia wyższego „stołka” w hierarchii danej wspólnoty, w tym przypadku: Wspólnoty apostolskiej.

I Jezus od razu uświadomił to swoim uczniom, stwierdzając zdecydowanie: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? Na co usłyszał odpowiedź: Możemy! – jak się wydaje: rzuconą chyba dość łatwo i dość lekko. Jezus jednak ponownie sprowadza swoich uczniów na ziemię – w sensie, że urealnia ich myślenie – mówiąc: Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane.

Oznacza to, że przyjdzie im znieść niejedno cierpienie i prześladowanie, i nawet krwią okupić swoją bliskość z Jezusem, ale to wszystko zostanie ocenione i przyjęte przez Ojca Niebieskiego, który odpowiednio wynagrodzi każde ludzkie poświęcenie. Tymczasem jednak, uczniowie mają wziąć sobie do serca i wypełnić to Jezusowe pouczenie, które dziś usłyszeli: Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.

Otóż, właśnie! Jeśli jest się sługą Jezusa Chrystusa, który faktycznie dał swoje życie na okup za wielu, to jedyną formą zbliżenia się do Niego, zjednoczenia się z Nim i «przybliżenia się do tronu łaski» jest uczynienie darem ofiarnym dla innych swojego własnego życia. A więc – przede wszystkim – powstrzymanie się od szukania swojej własnej pozycji, swojego wywyższenia się nad innymi, ale dokładnie odwrotnie: szukanie każdej okazji, aby drugiemu posłużyć, aby mu ofiarować swój czas, swoje talenty, swoją uwagę, swoje zaangażowanie, swoją wiedzę; słowem: swoją miłość. Także – ale w sposób bardzo rozsądny i przemyślany – swoje pieniądze, czy inne dobra materialne.

Nie ma to nic wspólnego z morderczym pędem do władzy, do zajęcia jak najbardziej lukratywnych posad lub stanowisk, tak charakterystycznym dla świata polityki, a niekiedy także – przykro o tym mówić, ale trzeba mówić prawdę – dla świata kościelnego. I tutaj czasami niestety wkrada się takie bardzo przyziemne dążenie do władzy i do podkreślania własnego „ja” nad innymi, a niekiedy i kosztem innych. Jest to zupełne niezrozumienie tego, o czym mówi Jezus – i to nie tylko dzisiaj, ale o czym mówił zawsze, a przede wszystkim: co pokazał całym swoim stylem.

On – Boży Syn, jedyny i najwyższy Władca Nieba i ziemi, świata i wszechświata; jedyny mający najwyższą i niepodzielną władzę nad wszystkim i wszystkimi – staje się najpokorniejszym Sługą, ostatnim z ostatnich, oddając samego siebie i całego siebie dla dobra tych, którzy się przeciwko Niemu zbuntowali.

Drodzy moi, warto o tym sobie tak właśnie pomyśleć – czyli tak, jak to wygląda naprawdę – szczególnie wtedy, kiedy przyjdzie nam do głowy myśl, że innym jest lepiej, niż nam; że nas za mało świat docenia; że chcielibyśmy bardziej podkreślić siebie i chcieć mieć więcej władzy, więcej znaczenia, wyższą pozycję, wyższe stanowisko… A może nawet we własnej rodzinie chcielibyśmy więcej znaczyć, bo może wydaje się nam, że my wszystko wszystkim, a nam – nikt nic.

Może tak wielokrotnie naprawdę jest – i na pewno trzeba o tym rozmawiać, zwracać sobie nawzajem uwagę na takie sprawy, wszak jednym ze zobowiązań moralnych, jakie spoczywają na nas z racji Chrztu Świętego, jest wzajemna odpowiedzialność za siebie nawzajem i za swoje zbawienie. I w ramach tej odpowiedzialności mamy się – w jakimś sensie – nawzajem wychowywać do dobrego. A ci, którym przypadła w udziale konkretna odpowiedzialność za wychowanie innych, a więc rodzice, wychowawcy, nauczyciele, duszpasterze i inni – w sensie jak najbardziej dosłownym mają swoich podopiecznych wychowywać do dobra.

Dlatego nie jest niczym złym upomnieć się o właściwe traktowanie – jest to nawet konieczne, żeby nie rozzuchwalać tego, kto innych źle traktuje – podobnie, jak nie jest niczym złym dopomnieć się o docenieni swego trudu, lub o jakieś słowo wdzięczności.

Natomiast to, że tego słowa może nie otrzymamy – albo nie od razu – lub że zostaniemy źle potraktowani przez kogoś, nie może stanowić powodu, dla którego zmienimy swój styl z tego lepszego na ten gorszy, bo zrezygnujemy z dobra, z poświęcania się dla innych, z zaangażowania w dobro. Nie wolno nam tego czynić!

Może właśnie trzeba, abyśmy w takich chwilach i w takich sytuacjach przypomnieli sobie dzisiejsze Boże słowo, a szczególnie rozmowę Jezusa z Apostołami – i zrobili wszystko, aby to przyziemne spojrzenie na te sprawy nas naprawdę nie obciążało! Abyśmy się wyzwalali z takiego ciasnego ludzkiego dogadzania sobie i łechtania swojej próżności, swojej żądzy władzy i znaczenia – a coraz bardziej doskonalili się w składaniu w darze ofiarnym swego życia, dla dobra innych.

Wyobraźmy sobie taki świat, w którym ludzie tak się nawzajem obdarowują, tak bardzo myślą najpierw o drugich, a dopiero potem o sobie… Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie taki świat?…

My nie mamy go sobie wyobrażać! My mamy taki świat tworzyć!

2 komentarze

  • Modlitwa do św. Jana Kantego
    Janie Kanty, święty Studencie i Profesorze. Święty Człowieku.
    Prosimy, oświetlaj naszą drogę poszukiwania prawdy.
    Pomóż nam znajdować odpowiedź na pytanie – jak dobrze żyć.
    Uwrażliwiaj nas na potrzebę znajdowania tej odpowiedzi w Ewangelii
    i w wielowiekowej Tradycji Kościoła. Pomóż nam żyć tak, jak tego
    oczekuje od nas Pan Bóg. Niech zniknie z naszego życia rozdźwięk
    pomiędzy tym, co mówimy, i tym co czynimy.
    Pomóż nam rozeznawać i wypełniać do końca życiowe powołanie.
    Zgłębiając wiedzę o Bogu, stawałeś się miłosierny wobec ludzi.
    Twoja wiara była żywa. Rodziła owoce miłosierdzia.
    Pielgrzymując po ziemi, nie skąpiłeś współczesnym czasu, serca,
    pieniędzy. Ujmuje nas to. Dziś również, jak w średniowiecznym
    Krakowie, czcimy Cię nade wszystko jako ci, którzy potrzebują Bożego
    miłosierdzia: wykładowcy, studenci, ludzie spotkani na ulicy.
    Prosimy Ciebie, opromienionego blaskiem świętości Boga,
    byś wstawiał się za nami jako kochający Pasterz.
    Rozbudzaj w nas nadzieję na to, że dostąpimy miłosierdzia Boga,
    o ile sami będziemy miłosierni.
    Przypominaj nam, że stworzeni na Boży obraz i Boże podobieństwo
    sami mamy stawać się miłością. Nie liczyć na zapłatę,
    ani na wdzięczność. Kochać ofiarnie. Kochać po to, aby każdy spotkany
    przez nas potrzebujący człowiek, dzięki naszej miłości mógł poczuć
    osobistą godność Bożego dziecka. Przez Chrystusa, Pana naszego.
    Amen.
    Imprimatur: Marek Jędraszewski
    Arcybiskup Metropolita Krakowski, Nr 3430/2017,
    28 listopada 2017 r. w roku 250-lecia kanonizacji św. Jana Kantego

  • U nas w parafii dziś jest odpust ku czci Świętego męczennika Maksymiliana Kolbego. Na kazaniu podczas Mszy Świętej w której ja uczestniczyłam, usłyszeliśmy o 5 warunkach uzyskania odpustu zupełnego właśnie z racji odpustu parafialnego.
    Święty Maksymilianie, ucz nas ofiarnej miłości do Boga, Niepokalanej Dziewicy i do każdego człowieka. Amen.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.