Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym mamy niedzielę, ale wskutek różnych działań polskiego Episkopatu i Stolicy Apostolskiej mamy u nas, w Polsce, Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Wedle tychże ustaleń, drugie czytanie powinno być z niedzieli, ale ja ostatecznie zdecydowałem się wziąć całą liturgię Słowa z Uroczystości. Żeby nie robić zamieszania w treści. Zachęcam Was wszystkich, Drodzy moi, do przemyślenia tej niezwykłej tajemnicy – w życiu Maryi i w naszym życiu.
Od 12:00 do 13:00 dzisiaj – tak zwana Godzina Łaski. Jeżeli możecie, to postarajcie się przeżyć tę godzinę na modlitwie! Módlmy się o łaskę nawrócenia i pokoju dla świata!
Natomiast pamiętajmy, żeby tego czasu nie traktować w sposób magiczny. Czyli, niech ten czas będzie okazją do mobilizacji modlitewnej, a nie do traktowania tego czasu jako jedynego, w którym możemy się modlić. Z całą pewnością, pożytecznym i dobrym będzie zjednoczyć się we wspólnej modlitwie – i do tego właśnie zachęcam!
Ja dzisiaj będę pomagał duszpastersko w Parafii w Poizdowie, po czym przejeżdżam do Siedlec, gdzie odbędzie się spotkanie Szefostwa – tak zwanej KAPITUŁY – FORMACJI «SPE SALVI». Potem Msza Święta o 20:00 w naszym Duszpasterstwie.
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, z jakim przesłaniem Pan zwraca się dzisiaj – osobiście do mnie! Duchu Święty, tchnij!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia N. M. P.
8 grudnia 2024.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza:
Rdz 3,9–15; Ef 1,3–6.11–12; Łk 1,26–38
CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:
Gdy Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego i zapytał go: „Gdzie jesteś?”
On odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się”.
Rzekł Bóg: „Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?”
Mężczyzna odpowiedział: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa, i zjadłem”.
Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: „Dlaczego to uczyniłaś?”
Niewiasta odpowiedziała: „Wąż mnie zwiódł, i zjadłam”.
Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych, na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.
Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.
W Nim dostąpiliśmy udziału również my, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu, my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.
Wtedy odszedł od Niej anioł.
Wspominaną dziś przez nas w liturgii prawdę o Niepokalanym Poczęciu Maryi ogłosił uroczyście – jako dogmat wiary katolickiej – Papież Pius IX, w dniu 8 grudnia 1854 roku, bullą „Ineffabilis Deus”. Jak jednak zapewne wiemy, sama Matka Boża potwierdziła papieskie orzeczenie w czasie jednego z objawień w Lourdes, cztery lata później, czyli w roku 1858, mówiąc o sobie: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”!
A zatem, Kościół samodzielnie doszedł – oczywiście: pod tchnieniem Ducha Świętego – do określenia prawdy, która potem z wysokości Nieba została potwierdzona. W rzeczy samej, nie ma w tym niczego dziwnego. Mamy tylko jeszcze jeden dowód na to, że Duch Święty rzeczywiście prowadzi Kościół Chrystusowy, będąc dla niego autentycznym natchnieniem.
Zapewne, jednym ze znaków tego natchnienia i tego prowadzenia, były objawienia, dane francuskiej Zakonnicy, Świętej Katarzynie Labouré w 1830 roku, w czasie których Matka Najświętsza ukazała jej wzór Cudownego Medalika, z napisem: „O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Uważa się, że te objawienia dały początek zgłębianiu prawdy, w którą Kościół po cichu wierzył tak naprawdę od samego początku…
Prawdę zaś, którą dziś rozważamy i czcimy, Papież Pius IX, w wymienionym wcześniej dokumencie, zdefiniował takimi oto słowami: „Ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia, mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego – jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć.”
Prawda ta nie jest w Piśmie Świętym wyrażona w sposób bezpośredni, natomiast jako podstawę biblijną do jej uznania przyjmuje się tytuł, z jakim Anioł zwrócił się do Maryi w chwili Zwiastowania: KECHARITOMENE – Pełna łaski. Usłyszeliśmy te słowa w dzisiejszej Ewangelii. To na tej podstawie Kościół głęboko wierzy, że Maryja, zanim jeszcze dokonało się zbawcze Wydarzenie Krzyża, już mogła z niego skorzystać, dostępując łaski uwolnienia, a precyzyjnie: zachowania od grzechu pierworodnego. Jest to wyjątkowy dar od Boga, którego dostąpiła na ziemi tylko Maryja – nikt przed Nią i nikt po Niej. Dzięki niemu Maryja, całkowicie wolna od wpływu złego ducha, jest dla nas Wzorem świętości, ale i pewną Przewodniczką na drodze do zbawienia.
Dzisiaj oddajemy Jej cześć, przeżywając tajemnicę, która w świadomości wierzących i w liturgii Kościoła zajmuje bardzo ważne miejsce. Może także dlatego, że w Fatimie, w lipcu 1917 roku, sama Maryja powiedziała, iż na koniec Jej Niepokalane Serce zwycięży! I właśnie to zdanie na tyle mocno wpisało się w naszą świadomość, że z dzisiejszą Uroczystością wiążemy wielką nadzieję na zwycięstwo, jakiego Bóg dokona nad całym złem dzisiejszego świata – właśnie przez Maryję! Zwycięstwo na końcu czasów, ale także w obecnej dobie, kiedy szatan zdaje się bezkarnie grasować po świecie.
Z pism wielkich Świętych, czcicieli Maryi, oraz z nauczania Kościoła, mocno przebija to przekonanie – coraz częściej ostatnio uświadamiane i przypominane – że Bóg w taki właśnie sposób chce dzisiaj okazywać swoją moc, w taki sposób właśnie chce zwyciężać: przez Maryję!
Stąd zapewne zrodziło się przekonanie Prymasa Polski, Kardynała Augusta Hlonda, który na łożu śmierci, w dniu 22 października 1948 roku, wyrzekł prorocze i znamienne słowa: „Walczcie, walczcie pod opieką Matki Najświętszej! Nie rozpaczajcie, nie opuszczajcie rąk, trwajcie wiernie i pamiętajcie, że zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej!” Tyle wielki Prymas.
A my, słuchając Bożego słowa, przeznaczonego w liturgii Kościoła na dzisiejszą Uroczystość, zauważamy zapewne mocny związek logiczny i treściowy pomiędzy pierwszym czytaniem, a czytaniem ewangelicznym. Oto bowiem w pierwszym czytaniu, z Księgi Rodzaju, jesteśmy świadkami swoistego dochodzenia, prowadzonego przez Boga – po tym, jak ewidentnie złamany został Jego wyraźny zakaz jedzenia owocu z konkretnego drzewa, wskazanego uprzednio przez Boga. My z pewnością zdajemy sobie dobrze sprawę, że tu nie chodziło o samo drzewo – to lub inne – ani też o ten, czy inny owoc i jego walory smakowe lub kaloryczne. Chodziło o posłuszeństwo Bogu! Chodziło o zaufanie do Boga! Chodziło – powiedzmy wprost – o miłość do Boga!
I właśnie tego wszystkiego zabrakło w postawie pierwszych ludzi. Dlatego też Bóg stawia im bardzo proste pytanie, które w takiej sytuacji zapewne postawiłby każdy, rozczarowany i zawiedziony, a choćby zdziwiony postawą tych, których kocha: „Dlaczego? Dlaczego to uczyniłeś? Dlaczego nie posłuchałeś mojego głosu, mojej prośby, mojego wyraźnego wskazania? Dlaczego mnie zlekceważyłeś? Wytłumacz mi – dlaczego? Co ja ci takiego zrobiłem, że tak ze mną postąpiłeś?”
Oczywiście, tak naprawdę ani Bóg nie pytał o to, aby się czegokolwiek dowiedzieć, bo wszystko dobrze wiedział, ani człowiek nie miał żadnego sensownego argumentu na wytłumaczenie się ze swojego postępowania.
Dlatego rozmowa Boga z człowiekiem – najdoskonalszym ze wszystkich stworzeń, istotą stworzoną na obraz i podobieństwo Boże, koroną stworzenia; jedyną istotą, której Bóg chciał dla niej samej, bo innych istot chciał dla człowieka – jako żywo przypomina wiele także dzisiaj prowadzonych rozmów, kiedy to ojciec, czy wychowawca, czy opiekun, czy po prostu ktoś postawiony wyżej próbuje rozliczyć swego podopiecznego czy podwładnego ze złego postępowania. I cóż się wówczas dzieje?
A no – dokładnie to, co usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu: „To nie moja wina! To ona mnie namówiła.” Zauważmy, że tłumaczenie się Adama zawiera nawet pewien element oskarżenia Boga i zrzucenia odpowiedzialności na Boga. Wszak mężczyzna mówi: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc… Otóż, właśnie! Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie… „To Ty, Boże, ją postawiłeś! Zatem – można wnioskować – gdybyś nie postawił, to by do tego nie doszło, a tak… masz ci los!”
Oczywiście, to jest żadne tłumaczenie, bo mężczyzna – podobnie, jak i niewiasta – obdarzeni zostali od samego początku tymi samymi przymiotami i darami, a więc rozumem i wolną wolą. Zatem, słyszał on dokładnie to samo polecenie, które usłyszała niewiasta: «Nie wolno ci jeść z tego drzewa!» Któż mu zatem kazał słuchać niewiasty – bardziej, niż Boga?
Ale, dobrze. Przynajmniej na razie, Bóg jakby przyjął to tłumaczenie, bo już nie indagował dalej mężczyzny, tylko zwrócił się do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta także ani myślała brać winę na siebie, dlatego zrzuciła ją na węża. I także to tłumaczenie – przynajmniej w tym momencie – zostało przyjęte. Bo Bóg zwrócił się do niego i jego już – zauważmy – nie pytał, dlaczego to uczynił i kto może jego zwiódł, tylko od razu ogłosił na niego wyrok.
Kościół bowiem naucza, że nas, ludzi, ratuje w tych sprawach fakt, że jeszcze nie znamy Boga „twarzą w twarz”, w stu procentach, a bardziej w Niego wierzymy. Oczywiście, coś wiemy, ale nie w pełni. I to właśnie nas niejako usprawiedliwia i daje szansę powrotu do Boga, nawrócenia się – właśnie to, że nie znamy Go w stu procentach. Dlatego też do końca nie wiemy, przeciw komu się buntujemy, od kogo się odwracamy.
Natomiast anioł, który odwraca się od Boga – odrzuca kogoś, kogo poznał w całej pełni, oglądał Go twarzą w twarz. Skoro zatem on odrzuca Boga, to takie odrzucenie jest ostateczne i nieodwracalne. Dlatego też dzisiaj słyszymy, iż Bóg natychmiast rozstrzygnął jego sprawę. I na tym kończy się pierwsze czytanie.
Z dalszej jednak lektury Księgi Rodzaju dowiadujemy się, że ludzie ponieśli konsekwencje swojej postawy, swojego buntu. Zostali wyrzuceni z raju i spotkały ich skutki zakłócenia owej pierwotnej harmonii, która panowała w ich sercach zaraz po stworzeniu. Ta harmonia została zburzona w momencie grzechu, co poskutkowało poczuciem wstydu, spowodowanego nagością, a także lękiem przed Bogiem, ukrywaniem się człowieka przed Nim, ucieczką przed spotkaniem z Nim.
A przecież, na samym początku, zaraz po zaistnieniu świata i człowieka na nim – wszystko układało się idealnie! Wzajemna miłość człowieka i Boga, pełne szczęście, pokój i błogosławieństwo – to wszystko runęło w momencie, w którym człowiek bardziej uwierzył złemu duchowi, niż Bogu. A z tego stanu, jaki potem powstał, już o własnych siłach nie był w stanie się dźwignąć, dlatego Bóg sam przyszedł mu na ratunek.
I o tym ratunku mowa jest w dzisiejszej Ewangelii, w której jesteśmy świadkami zwiastowania Maryi woli samego Boga, iż zostanie Matką Syna Bożego, Zbawiciela świata. I właśnie po to, aby mogła się tego zadania podjąć, aby mogła włączyć się w ów zamysł Boga, aby wyzwolić człowieka z mocy grzechu, sama została od tego grzechu zupełnie uwolniona jako KECHARITOMENE – Pełna łaski.
To właśnie tutaj widzimy wspomnianą na początku łączność logiczną i treściową pierwszego czytania z Ewangelią: to, co pierwsza niewiasta i pierwszy mężczyzna zepsuli i skomplikowali swoim nieposłuszeństwem Bogu – Maryja, nowa Niewiasta, zwana też często nową Ewą, naprawiła swoim totalnym posłuszeństwem Bogu. Podobnie, jak i Jej Syn – Boży Syn – Jezus Chrystus, zwany w Kościele i przez Kościół nowym Adamem.
Widzimy zatem, Drodzy moi, jak historia zbawienia jest logiczna i spójna, jak Boże plany realizują się w czasie, jak Bóg robi wszystko, naprawdę wszystko, aby uratować człowieka od… kogo?… Od czego?… Najpewniej – od niego samego, od samego człowieka, bo człowiek ma wyjątkową zdolność – też od zawsze widoczną w jego postawie – szkodzenia samemu sobie. I dlatego to Bóg dokonywał od samego początku i cały czas dokonuje czego tylko może, aby udrożnić człowiekowi szlak do Nieba.
Nawet, jeśli jedną z form tego działania jest owa nadzwyczajna interwencją, mocą której Maryja, będąc człowiekiem tak samo, jak każdy z nas, została jednak zachowana od zmazy grzechu pierworodnego, której podlegał i będzie podlegał każdy człowiek.
W tym jednym przypadku Bóg specjalnie zadziałał, a w ten sposób na Maryi szczególnie skutecznie spełniły się te oto słowa Apostoła Pawła z dzisiejszego drugiego czytania: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, […] W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.
A także: W Nim dostąpiliśmy udziału również my, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli…
Zauważmy te określenia: przed założeniem świata; czy też: przeznaczył nas dla siebie; czy też: z góry przeznaczeni zamiarem Tego… Zatem, Bóg nas chciał – i chciał naszego dobra. Od samego początku – i to się nigdy nie zmieniło. Także wtedy, kiedy człowiek się zbuntował i odwrócił. Bóg chce nam mieć przy sobie, chce nas mieć świętymi i nieskalanymi, chce nas mieć szczęśliwymi. I naprawdę, to jest możliwe do osiągnięcia.
Ale z naszej strony trzeba – jak nam to uświadamia dzisiejsza liturgia słowa – odważnego spojrzenia w oczy Bogu i podjęcia z Nim dialogu, i przyjęcia tego, co będzie nam chciał powiedzieć. I czy to zapyta nas o przeszłość, czy może zaproponuje coś na przyszłość – my nie odwrócimy się od Niego; nie będziemy udawali, że Go nie słyszymy lub nie widzimy, nie będziemy się też oglądać na innych, by na nich zrzucić odpowiedzialność za nasze przeszłe czyny lub przyszłe zadania. Nic z tych rzeczy! Tylko pełna szczerość w relacji z Bogiem, pełna – jak dzisiaj lubimy mawiać – transparentność. Zawsze i w każdej sytuacji.
Także wtedy, kiedy będziemy musieli odpowiedzieć Bogu na pytanie: Dlaczego to uczyniłeś? – i będzie nam naprawdę bardzo wstyd… Albo kiedy trzeba nam będzie podjąć zadanie, które po ludzku będzie przerastało nasze możliwości. W żadnej z tych sytuacji żadnym rozwiązaniem nie jest i nigdy nie będzie ucieczka przed Bogiem!
Wprost przeciwnie: trzeba stanąć przed Nim – a to oznacza także: stanąć w prawdzie także przed samym sobą – i… dać się Bogu poprowadzić! W nieznane! Tak, jak Maryja…
DOMINICA II ADVENTUS
2.Nadchodzi Adwent, radość jest blisko,
Świeci nam druga świeca,
Żegnamy się, to jest miłość,
Taka jest wola Boga Zastępów.
Refren: Radujcie się ludzie, śpiewajcie wszyscy – Bóg jest czczony na ziemi (dwukrotnie)
(№ 104; śpiewnik „Canticum novum”; sekcja „Adwent”;2015)
Przetłumaczyłem z łaciny jedną z antyfon kończących Kompletę.
Poniżej znajduje się tłumaczenie :
«Inviolata, integra, et casta es Maria:
Quae es effecta fulgida caeli porta.
O Mater alma Christi carissima:
Suscipe pia laudum praeconia.
Te nunc flagitant devota corda et ora:
Nostra ut pura pectora sint et corpora.
Tua per precata dulcisona:
Nobis concedas veniam per saecula.
O benigna!
O Regina!
O Maria!
Quae sola inviolata permansisti.»
«Ty, Maryjo, dziewicza, doskonała i czysta.
Wypełniając bramy nieba światłem.
O ukochana Matko, karmicielko Chrystusa.
Która zrodziła Tego, Który chwalebnie ogłosił odkupienie.
Do Ciebie teraz wołamy [z] modlitwą serc i ust.
Oczyść nasze dusze i ciała
Twoimi słodko brzmiącymi modlitwami
Proś o nasze przebaczenie w wieczności
O Dobra!
O Królowo!
O Maryjo!
Jedyna, Któraś zachowała się nieskalana [od grzechu pierworodnego].»
«Ты, Мария – целомудрена, совершенна и чиста
Наполнившая светом небесные врата
О, возлюбленная Матерь-кормилица Христа
Родившая славно возвестившего искупление
К Тебе ныне взывают [с] молитвой сердца и уста
Очисти наши души и тела
Твоими сладкозвучными молитвами
Испроси нам прощение в вечности
О, добрая!
О,Царица!
О, Мария!
Единственная, Которая сохранена незапятнанной [от первородного греха]»
Niedawno natknąłem się na ikonę Poczęcia Najświętszej Maryi Panny wykonaną zgodnie z tradycją Kościoła prawosławnego.
Tak, w Kościele prawosławnym nie ma dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Ale jest takie święto. Nazywa się „Poczęcie Najświętszej Maryi Panny przez św. Annę”.
Jego ranga w kalendarzu liturgicznym jest, mówiąc po katolicku, obowiązkowym wspomnieniem.
Mamy przed sobą epizod z Tradycji. Joachim i Anna, pobożna starsza para, nie mieli dzieci. W kulturze żydowskiej było to postrzegane jako kara Boża za grzechy tej pary. Lud Izraela żył nadzieją, że któreś z narodzonych dzieci może być obiecanym Mesjaszem. Joachim co roku przynosił do świątyni ofiary całopalne. Pewnego dnia arcykapłan nie przyjął jego daru, oskarżając go o to, że nie dał potomstwa Izraelowi, tj. nie uczestniczył w przyjściu Mesjasza. Joachim bardzo się zdenerwował i udał się nie do domu, ale w góry, gdzie przez czterdzieści dni modlił się o dar dziecka. W międzyczasie pogłoski o tym dotarły do Nazaretu. Anna, czując się winna z powodu wstydu męża i bezpłodnego małżeństwa, modliła się o macierzyństwo. Nagle Archanioł Gabriel (patrz prawy górny róg ikony) pojawił się przed nią i powiedział do niej: „Bóg cię wysłuchał! Urodzisz córkę i nadasz jej imię Maryja. Przez nią Zbawiciel przyjdzie na ziemię. Idź do Jerozolimy do Złotej Bramy, a tam spotkasz swojego męża”.
Archanioł Gabriel ukazał się również Joachimowi (patrz lewy górny róg ikony) i powiedział do niego: „Pan cię wysłuchał! Anna urodzi ci córkę, której nadasz imię Maryja. Jej narodziny przyniosą radość całej ludzkości. Idź do Jerozolimy, przy Złotej Bramie spotkasz swoją żonę”.
W miejscu wskazanym przez Archanioła para spotkała się, złożyła Bogu ofiarę dziękczynną, wróciła do Nazaretu i poczęła Dziecko.
To właśnie ten epizod widzimy w centralnej części ikony: uścisk kochającej się pary na tle łóżka. Sam fakt poczęcia został oddany przez ikonografa poprzez złoty kolor – jest to prototyp Światła, które ich Wnuk przyniesie ludzkości. Ponadto światło to podkreśla łaskę udzieloną Maryi – od początku nie podlega ona grzechowi pierworodnemu.
Wysłałem ikonę e-mailem do ks. Jacka.