Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Andrzej Ostapiuk, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej. Życzę Jubilatowi, aby ułożył swoje życie po myśli Bożej. I tylko Bożą wolę w swoim życiu wypełniał. Zapewniam o modlitwie!
A oto dzisiaj już na pewno wybieram się na dyżur duszpasterski, na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, przy ulicy 3 Maja – od 10:00 do 15:00.
Natomiast o 19:00, w naszym Duszpasterstwie – jak w każdą środę – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele. Po niej zaś – Adoracja Najświętszego w ciszy, do godziny 21:00.
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Janka, przygotowane dzisiaj, zamiast poniedziałku, kiedy to ja przygotowałem, z racji Uroczystości Objawienia Pańskiego. Dziękuję Jankowi za piękne refleksje o miłości, widzianej z różnych stron, ujętej w różnych aspektach. Widać – jak zawsze – że te refleksje płyną prosto z serca! Chwała Panu! A Jankowi raz jeszcze – wielkie dzięki!
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem do mnie osobiście się zwraca? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
8 stycznia 2025.,
do czytań: 1 J 4,7–10; Mk 6,34–44
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie,
ponieważ miłość jest z Boga,
a każdy, kto miłuje,
narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga,
bo Bóg jest miłością.
W tym objawiła się miłość Boga ku nam,
że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat,
abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W tym przejawia się miłość,
że nie my umiłowaliśmy Boga,
ale że On sam nas umiłował
i posłał Syna swojego
jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia”.
Lecz On im odpowiedział: „Wy dajcie im jeść”.
Rzekli Mu: „Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?”
On ich spytał: „Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!”
Gdy się upewnili, rzekli: „Pięć i dwie ryby”.
Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu.
A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi. Także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatki z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
W naszym życiu najważniejsza jest miłość! Zobaczcie, że bez miłości tak naprawdę jesteśmy niczym. Bez miłości brakuje nam tak naprawdę bardzo wiele.
Zapewne, gdy myślicie o miłości, od razu przychodzą Wam na myśl rodzice, żona, mąż, dziadkowie. Przypomina się Wam wiele pięknych chwil razem spędzonych. Wiele ciepłych słów, które od nich usłyszeliście. Gdy myślicie o miłości, przypominają się Wam narodziny Waszych dzieci, rodzeństwa, wnuków. Gdy myślicie o miłości, przypominają się Wam chwile Waszego zakochania w drugiej osobie. Randki i czas spędzony z ukochaną osobą.
Osoby duchowne i konsekrowane o miłości pomyślą trochę inaczej. Jak spytamy ich o miłość, to oprócz miłości do rodziny i bliskich dodadzą, że miłość w ich życiu to też moment rozeznania powołania, wiele doświadczeń miłości Boga, moment obłóczyn, święceń, ślubów zakonnych… Miłość dla nich to też posługa na parafii i prowadzenie różnych wspólnot, wypełnianie ich obowiązków.
Miłość, moi Drodzy to coś pięknego. Coś wspaniałego! Ale wiecie, jaka miłość jest i tak największa i najważniejsza? JEST TO MIŁOŚĆ BOGA DO CZŁOWIEKA! Nie ma większej miłości! Zgodnie ze słowami z dzisiejszego pierwszego czytania: W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Zobaczcie, że Bóg tak nas ukochał, iż posłał SWOJEGO JEDYNEGO SYNA! Posłał tu na ziemię Jezusa, aby On umarł na krzyżu za nas! Czy to nie jest HEROICZNA MIŁOŚĆ?!
A my? Czy potrafimy chociaż w minimalnym stopniu okazać miłość Bogu? Może Bóg mówi do Ciebie: „Idź do seminarium, do zakonu”, a Ty co?… Nie wiesz, jak to zrobić?… A może się boisz?… To jest normalne, że strach i wątpliwości będą nam zawsze towarzyszyć. Już się dzieliłem z tą myślą z Wami, ale ja na modlitwie dostałem od Boga taką kapitalną myśl: powołanie trzeba pokochać!
Zobaczcie, że dziś w Ewangelii mamy taką sytuację: Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia”. Lecz On im odpowiedział: „Wy dajcie im jeść”. Rzekli Mu: „Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?” On ich spytał: „Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie !” Gdy się upewnili, rzekli: „Pięć i dwie ryby”
Tak czysto po ludzku patrząc, należałoby powiedzieć, że na pięć tysięcy mężczyzn to było nic. Tylko pięć chlebów i tylko dwie ryby! Ale Jezus i tak dał radę nakarmić ludzi! Ba, zebrali o wiele więcej, niż mieli na początku!
To mi pokazuje, moi Drodzy, że dla Boga wszystko ma sens. Zobaczcie, że do małżeństwa Bóg nie powołuje identycznych i idealnych ludzi. Mężczyzna i kobieta są różni, ale co ich zespala? MIŁOŚĆ, którą muszą pielęgnować, aby nie „pękła” i się nie rozleciała, a była trwała i aby na tej trwałości powstawała rodzina – na wzór świętej rodziny z Nazaretu!
Tak samo jest i z kapłaństwem, i ze zgromadzeniami. Bóg nie powołuje idealnych kapłanów czy ojców zakonnych. Bóg nie powołuję idealnych sióstr zakonnych. Ale musimy pamiętać, że Bóg przede wszystkim powołuje z miłością! Co mnie zastanawia najbardziej, to fakt, że pomimo tego, iż Kościół miał już wiele kryzysów, wiele „gorszych dni”, to i tak trwa nieprzerwanie od dwóch tysięcy lat! A czy jest on budowany z samych najlepszych materiałów? Nie! To mi pokazuje, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych!
To mi także pokazuje, że Bogu warto zaufać. Jeżeli On kocha grzesznika, to i my musimy samych siebie pokochać! Musimy pokochać naszego grzesznego brata i naszą grzeszną siostrę! Bo my też – powiedzmy to sobie szczerze – wcale lepsi nie jesteśmy. Też upadamy, też grzeszymy. I zamiast wspierać jednych i drugich, to wolimy ich poniżać i obgadywać. Kochajmy ich! Chrystus tego od nas chce! Do tego zachęca!
Żyjmy miłością! Pokochajmy naszą słabość i grzeszność oraz pokochajmy nasze życiowe powołanie! On chce dla nas wiecznej miłości! A czy my tego chcemy – to już od nas zależy…
Dlatego na ten tydzień życzę Wam i sobie samemu – miłości!