Silna kotwica duszy

S

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa:

Agnieszka Niedziałkowska, dla przyjaciół: „Siwa” (od nazwiska panieńskiego, nie od koloru włosów!), bardzo mi życzliwa Osoba, pełna życiowej werwy i konkretu w chrześcijańskiej postawie; szczęśliwa Żona i Mama!

Agnieszka Osial, moja Koleżanka ze wspólnej pracy w Liceum Lelewela w Żelechowie.

Agnieszka Szeląg – bliska i życzliwa Osoba z Parafii Celestynów;

Agnieszka Piątek – również Osoba bardzo życzliwa i otwarta, którą miałem przyjemność poznać w czasie swojej posługi w Duszpasterstwie Akademickim.

Do grona wczorajszych Solenizantów natomiast dołączam Sebastiana Klocka, Pracownika naukowego i Rzecznika medialnego Akademii MAZOVIA w Siedlcach.

Życzę Świętującym, aby każdego dnia coraz bardziej pogłębiali nadzieję, jaką złożą w Jezusie – i tylko w Nim! Zapewniam o modlitwie!

Modlitwą ogarniamy także nasze Babcie i naszych Dziadków – wszak dziś i jutro są dni, Im poświęcone. Niech żyjącym Bóg udziela wszystkich swoich darów, a Zmarłych – przyjmie do swego Królestwa. Niech wynagrodzi Im to, że zwykle to Oni właśnie uczyli nas wiary. Ja swoją wdzięczność wyrażę poprzez Msze Święte, sprawowane w intencji jednych i drugich moich świętej pamięci Dziadków.

A oto ja dzisiaj wyruszam na dyżur duszpasterski, przy ulicy Prusa, a o 19:00 – spotkanie Grupy teatralnej, spontanicznie zwołanej, w celu przygotowania inscenizacji PREZYDENT na uniwersyteckie spotkanie opłatkowe. Przypominam tutaj jej zapis:

https://www.youtube.com/watch?v=1wBgmx7nT50&ab_channel=TadeuszGoc

Część tej Ekipy rok wcześniej tworzyła inscenizację WIELKI. Dzisiaj chcielibyśmy podsumować dotychczasowe działania, ale i zaplanować następne – może nieco częstsze, niż tylko raz w roku. Bardzo się cieszę z dzisiejszego spotkania. Zobaczymy, co uda się nam ustalić.

A teraz zaś zapraszam do wsłuchania się w Boże słowo dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Gabrysia. W smsie, informującym mnie o jego wysłaniu, Gabryś napisał, iż Jego słówko „nie jest górnolotne, ale szczere i takie, na ile było mnie stać”. Dokładnie takie jest: bardzo szczere, płynące prosto z serca i będące świadectwem głęboko przeżywanej wiary! Nie jest rzeczywiście górnolotne, ale to jest właśnie największą wartością! Bo słów wielkich – ale często pustych – mamy aż nadto! Dzięki, Gabrysiu! Niech Pan będzie uwielbiony w Twojej codziennej postawie i w słowach Twojej refleksji, tu zamieszczonej!

Zatem, co Pan chce nam tak bardzo konkretnie powiedzieć, jaką drogę wyraźnie nam dzisiaj wskazuje? Niech Duch Święty będzie naszym światłem i natchnieniem.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 2 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Agnieszki, Dziewicy i Męczennicy,

21 stycznia 2025., 

do czytań: Hbr 6,10–20; Mk 2,23–28

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: Nie jest Bóg niesprawiedliwy, aby zapomniał o czynie waszym i miłości, którą okazaliście dla imienia Jego, gdyście usługiwali świętym i jeszcze usługujecie. Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość w doskonaleniu nadziei aż do końca, abyście nie stali się ospałymi, ale naśladowali tych, którzy przez wiarę i cierpliwość stają się dziedzicami obietnic.

Albowiem gdy Bóg Abrahamowi uczynił obietnicę nie mając nikogo większego, na kogo mógłby przysiąc, przysiągł na samego siebie, mówiąc: „Zaiste, hojnie cię pobłogosławię i ponad miarę rozmnożę”. A ponieważ tak cierpliwie oczekiwał, otrzymał to, co było obiecane. Ludzie przysięgają na kogoś wyższego, a przysięga dla stwierdzenia prawdy jest zakończeniem każdego sporu między nimi.

Dlatego Bóg pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, kotwicy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na wieki na wzór Melchizedeka.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: „Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?”

On im odpowiedział: „Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom”.

I dodał: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu”.

OTO SŁÓWKO GABRYSIA:

Nie jest Bóg niesprawiedliwy, aby zapomniał o czynie waszym i miłości… Bóg nie zapomina o swej sprawiedliwości, czyni wszystkim według zasług, wedle skarbów, gromadzonych przez każdego z ludzi w niebie. Każdy nasz czyn – ten dobry, jak i ten zły – jest „zapamiętywany” w niebie. Serce Boże jest jak dziennik, w którym zapisane jest nasze życie i wszystkie nasze decyzje. I jak lustro, przed którym będziemy musieli stanąć po naszej śmierci. Staniemy i spojrzymy wtedy sami w siebie – i ujrzymy naszą niedoskonałość i każdy upadek, ale też i wszystkie wzloty i rzeczy piękne, które poczyniliśmy w naszym życiu.

A ponieważ Abraham tak cierpliwie oczekiwał, otrzymał to, co było obiecane. Cierpliwe oczekiwanie… Jakże ważnym elementem naszego życia jest, a przynajmniej powinna być cierpliwość. Człowiek poddawany próbom cierpliwości często upada, unosząc się przy tym gniewem, na przykład: „Ile można na to czy tamto czekać?!”; albo: „No, tyle czasu już temu poświęcam i nadal nic się nie dzieje!”

Osobiście lubię się kierować takim powiedzeniem: „Nie od razu Rzym zbudowano”. Coś wielkiego, wybitnego, pięknego – nie tworzy się i nie pojawia szybko, tylko małymi kroczkami, często powoli, formuje się, wyrasta na wspaniałą rzecz. To tak, jak z wiarą – na podobieństwo ziarnka gorczycy, które z maleńkiego ziarenka wzrasta na potężne drzewo.

Trzymajmy się jej jak bezpiecznej i silnej dla duszy kotwicy! Trzymajmy się Bożych obietnic, trzymajmy się Bożego Słowa, bo to ono staję się właśnie tą kotwicą, która zatrzyma porwane przez sztormy nasze dusze. Zobaczmy, że Bóg sam chce być dla nas jak ta kotwica, sam chcę dla nas jak najlepiej i niejednokrotnie w swoim słowie i obietnicach nam to oświadcza, tak jak Abrahamowi.

Czy mamy siłę złapać za tę kotwice? A przede wszystkim – czy w tę kotwicę szczerze wierzymy? Wybierajmy swoje «kotwice» mądrze i niech tą właściwą zawsze będzie nasz Pan Jezus!

W pierwszym czytaniu Autor biblijny zwraca uwagę na to, żeby gorliwość w doskonaleniu nadziei nigdy nie zmalała, żeby ludzie nie popadli w stan ospałości, czyli w lenistwo, w „niechciejstwo”. Żebyśmy natomiast ciągle dążyli do Pana i Jego obietnic, które On zawsze spełni dla swoich umiłowanych dzieci. Bądźmy zawsze wpatrzeni w autoryt Jezusa, jako godni dziedzice Jego obietnic.

*******************

W Ewangelii natomiast Święty Marek opisuje sytuację, w której uczniowie w czasie szabatu zrywają kłosy, aby się nasycić, ponieważ byli głodni. Co to tak właściwie jest ten szabat ? Szabat to dzień, który upamiętnia dzień odpoczynku Boga po stworzeniu świata, czyli szabat to w pewnym sensie taki odpowiednik naszej niedzieli, w którym to człowiek powinien odpoczywać i nie wykonywać prac. W judaizmie w dzień szabatu nawet sporządzanie posiłków jest zasadniczo zakazane…

Dlatego też faryzeusze pytali Jezusa, czemu jego uczniowie czynią to, czego nie wolno w szabat. Przecież Bogu zależy na dobru człowieka i na pewno nie poczytał tego uczniom Jezusa za wykroczenie, ponieważ zmartwieniem dla Niego – jak dla każdego ojca – byłaby sytuacja, w której Jego dzieci doświadczałyby głodu lub czegokolwiek by im brakowało.

Oto dowód Jezusowej mądrości i odpowiedniego podejścia do szabatu i ojcowskiej troski!

**********************

Trwajmy w Chrystusie i uwielbiajmy Go!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.