Trzymajmy się nadziei!

T

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Zuzanna Zagubień, zaangażowana w swoim czasie w działalność młodzieżową w Celestynowie. Życzę Jej, aby zawsze trwała w pełnej i radosnej jedności z Jezusem. I by innym pomagała taką jedność budować! Więcej o tym w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

Wczoraj dotarła do nas smutna – tak po ludzku wiadomość o śmierci Księdza Prałata Doktora Zbigniewa Sobolewskiego:

https://siedlce.podlasie24.pl/kosciol/zmarl-ks-pralat-zbigniew-sobolewski-kaplan-diecezji-siedleckiej-20250129123010?_gl=1*1s8ro4m*_gcl_au*MTk2MzAxMTI1MS4xNzMzMTQ3MTA4*_ga*MTI1ODA1MjQyMC4xNjk4NDg5MDA1*_ga_8H7CG4ZCTH*MTczODIyMDQzMC45NTUuMS4xNzM4MjIwODE0LjM2LjAuNjExMjA2MQ..

Od lat znaliśmy się z Księdzem Zbigniewem – jeszcze z czasów, w których zakładał Liceum Katolickie w Białej Podlaskiej, do którego uczęszczała przed laty moja Siostra Ania, a do którego teraz – jako do Zespołu Szkół Katolickich – uczęszczają Jej Dzieci. Wtedy Ksiądz Zbigniew mieszkał przy mojej rodzinnej Parafii, bo to właśnie tam powstała owa Szkoła. W ostatnim czasie ten nasz kontakt był rzadszy, ale docierały do mnie i do nas wszystkich wiadomości o ciężkiej chorobie, z którymi długo się zmagał… Niech Pan da Mu życie wieczne!

A ja dzisiaj udaję się na dyżur duszpasterski przy ulicy Żyniej, który jednak będę musiał skrócić do godziny 13:00, ponieważ potem jadę do Białej Podlaskiej, gdzie muszę załatwić siedemset pięćdziesiąt osiem przeróżnych spraw! Potem – powrót do Siedlec.

Teraz natomiast zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan – tak bardzo osobiście i konkretnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 3 Tygodnia zwykłego, rok I,

30 stycznia 2025., 

do czytań: Hbr 10,19–25; Mk 4,21–25

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia, mamy pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez Krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś Kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą.

Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków. Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus mówił ludowi: „Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”.

I mówił im: „Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma”.

To mocne stwierdzenie: mamy pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego oczywiście, tutaj rozumianego jako Niebo. Zwykle zastanawiamy się nad tym, pytamy o to Boga i swojego sumienia – czyli też Boga, bo przecież sumienie to Jego głos w sercu człowieka – czy dostaniemy się do Nieba, czy nam wystarczy „punktów na duchowym koncie”, żeby na to liczyć. A oto dzisiaj Autor Listu do Hebrajczyków przekonuje nas, że nawet mamy pewność! A skąd ta pewność?

A stąd: Bracia, mamy pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez Krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś Kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą.

Bardzo krótkie, ale bardzo dosadne stwierdzenie: mamy pewność, że wejdziemy do Nieba – przez Krew Jezusa! Ta Krew otworzyła nam bramy Nieba, tak Krew obmyła nas tak skutecznie, że możemy wejść do Nieba, niczym na weselne gody! A dokładniej i precyzyjniej – jak to sobie przed chwilą zacytowaliśmy: z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą.

Wszystkie elementy są tu ważne: prawe serce, pełna wiara, wolność od świadomego zła i wreszcie obmycie na ciele wodą czystą, co nasuwa skojarzenie z Chrztem podobnie, jak wzmianka o Krwi nasuwa skojarzenie z Eucharystią – ale można też to rozumieć jako ogólne przygotowanie człowieka, odcięcie się od brudów tego świata, od owego świadomego zła. I to właśnie tacy ludzie, tak właśnie żyjący, korzystający z darów, oferowanych przez Jezusa, wejdą do Nieba.

W tej kwestii, Autor Listu do Hebrajczyków zachęca: Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków. A w tym kontekście, jeszcze kwestia bardzo praktyczna: Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień.

Oczywiście, całość przekazu dzisiejszego czytania odnosi się do nas i do naszej rzeczywistości, ale to ostanie zdanie – jak się wydaje – odnosi się szczególnie. Bo opuszczanie naszych wspólnych zebrań w Dniu Pańskim – i to z lenistwa, albo z mało uzasadnionych powodów – to prawdziwa zmora naszych czasów, widoczna w postawie wielu chrześcijan, wielu katolików.

Możemy zatem wyprowadzić taki wniosek z całego dzisiejszego fragmentu Listu do Hebrajczyków: bramy Nieba mamy otwarte na oścież! Dzięki Jezusowi, który uczynił w tym celu bardzo, bardzo wiele. A właściwi: uczynił wszystko, co mógł uczynić i oddał wszystko, co tylko mógł oddać. Bo oddał samego siebie i całego siebie. Teraz jednak wszystko zależy od nas – czy i na ile z Jego darów skorzystamy.

W tym także: na ile skorzystamy z tych darów, jakimi są dla nas Sakramenty Święte, a szczególnie z tych dwóch, dzisiaj wskazanych: na ile rozwiniemy w sobie łaski, podarowane nam w Sakramencie Chrztu Świętego i na ile będziemy żyli Eucharystią.

Trzeba natomiast koniecznie wyakcentować to stwierdzenie, które absolutnie nie może umknąć naszej uwadze: Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Właśnie: Trzymajmy się nadziei! Tej nadziei, którą bezpiecznie i bez obaw możemy położyć w Jezusie Chrystusie! On nas nigdy nie zawiedzie! Na Niego zawsze możemy liczyć. Czy jednak On zawsze może liczyć na nas?

Czy może liczyć na nasze świadectwo, do którego zachęca w dzisiejszej Ewangelii w słowach: Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. Ale jednocześnie dopowiada: Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma. Co to znaczy?

Z pewnością to, że Jezusa albo wybiera się na sto procent, albo się Go na sto procent odrzuca, a wówczas traci się to wszystko, co On chce dać. W tych kwestiach nie ma połowiczności! Stwierdzenie: Kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma oznacza, że takiego człowieka pozbawią (a właściwie: sam się pozbawi) wszelkich iluzji. Przekona się, że jest pusty i biedny, pozbawiony sensu i celu w życiu.

Owszem, z pewnością łatwo wskazalibyśmy na wielu ludzi, żyjących dzisiaj bez wiary i odcinających się od Jezusa, a twierdzących, że są szczęśliwi, spełnieni, zadowoleni z życia. Tak, to prawda, tak może być. Wielu takich tak właśnie twierdzi, a nawet są do tego przekonani. Do czasu. Bo jakiekolwiek mocniejsze życiowe doświadczenie zweryfikuje to przekonanie.

Dlatego uważajmy, kogo i czego słuchamy, za kim podążamy i w kim lokujemy nasze nadzieje. Jeżeli to nie jest Chrystus, to może być… nieciekawie. Lepiej, naprawdę lepiej – i bezpieczniej – zaufać tylko Jezusowi!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.