W sercu człowieka…

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, jak Was informowałem, w ostatnią sobotę uczestniczyłem w uroczystościach Jubileuszu trzydziestolecia Parafialnego Oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w Radoryżu Kościelnym. Dzień wcześniej, w piątek, odbyła się audycja z udziałem KSM – owiczów Jubilatów, do której to audycji link zamieściłem w ostatnią sobotę, w słowie wstępnym. Dzisiaj zamieszczam link do wiadomości o tymże Jubileuszu, zamieszczonej na portalu diecezjalnym:

https://podlasie24.pl/kosciol/jubileusz-ksm-z-radoryza-20250211112157

A ja Was pozdrawiam z Kodnia, gdzie przebywam, pracując i modląc się – także za Was! W imieniu Księdza Marka serdecznie dziękuję za modlitewne wsparcie w ostatnich dniach. Wczoraj rano dotarła wiadomość, że trudna sprawa, jaka się ostatnio pojawiła, została załatwiona pomyślnie! Bogu niech będą dzięki!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się na Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi do mnie dziś Pan? Duchu Święty, rozjaśnij umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 5 Tygodnia zwykłego, rok I,

12 lutego 2025., 

do czytań: Rdz 2,4b–9.15–17; Mk 7,14–23

CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:

W dniu, w którym Pan Bóg stworzył ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła, bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby.

Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą.

A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła.

Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: „Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumcie. Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”.

Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: „I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala”. Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.

I mówił dalej: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”.

Słyszymy dziś drugi opis stworzenia człowieka – po tym, jak zaledwie wczoraj usłyszeliśmy pierwszy. Nieco inaczej przestawia się on dzisiaj, jednak i wczoraj, i dzisiaj, mamy do czynienia z obrazem bardzo plastycznym, metaforycznym, w jakiś sposób poetyckim. Bo gdy słyszymy o tym, że Bóg człowieka ulepił i że ulepił go z prochu ziemi, a potem tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, to może nawet trochę uśmiechamy się z powodu nadmiernej – tak możemy uważać – prostoty tych opisów.

Bo możemy sobie wyobrazić Boga, który siada sobie na krzesełku, zagarnia ręką trochę ziemi, potem to rozrabia z wodą i zaczyna lepić, tworząc kształt postaci, która ostatecznie będzie człowiekiem… Z takiego rozumienia na pewno można się uśmiechnąć – jak i z tego, jak powstał ogród w Eden. I z tego, jak w tym ogrodzie znalazł się człowiek, «umieszczony» tam przez Boga – co by to określenie nie znaczyło.

To prawda, mamy do czynienia z opisem dość plastycznym, może trochę schematycznym, ale przecież dobrze wiemy, że nie o sposób obrazowania prawdy o stworzeniu człowieka tu chodzi, ale o samą prawdę. O to, że człowiek pochodzi od Boga przez Niego samego stworzony, czyli przez Boga, i dla Niego samego stworzony, czyli dla Boga, ale jednocześnie: ze względu na niego samego stworzony, czyli na człowieka.

Tak, Drodzy moi, o tym zawsze musimy pamiętać – i ta prawda, przynajmniej pośrednio, wynika z dzisiejszego opisu: człowiek jest jedyną istotą w całym wszechświecie, którą Bóg stworzył ze względu na niego samego, czyli ze względu na człowieka, a wszystkie inne istoty żywe, rośliny i inne byty – stworzył dla człowieka. To dzisiaj, chociaż nie wprost, ale jednak z tekstu pierwszego czytania wynika. Chociażby z tego zdania: Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał.

Ale już następne zdanie – by się tak wyrazić – podnosi poprzeczkę, bo wskazuje, że Bóg uczynił go istotą w pełni świadomą, wolną i myślącą. Nie tylko bowiem dał mu ogród, aby ten się w nim rozgościł, a właściwie zadomowił, korzystając z niego do woli, ale też dał mu wyraźne wskazanie, co może czynić, a czego mu czynić nie wolno. Dał mu zatem określone prawo, którego człowiek winien – w sposób świadomy, ale i wolny – przestrzegać.

Tak, w sposób wolny, czyli z własnej i nie przymuszonej niczym woli, a tak dokładnie, to z miłości do Boga. Z miłości – i z zaufania. Bo jeżeli Bóg mówi do niego: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz; to człowiek może i powinien wywnioskować, że Bóg wie, co mówi i że nie mówi tego ot tak sobie, żeby człowiekowi utrudnić życie, ale kierując się jego prawdziwym dobrem.

I jeżeli teraz człowiek ten zakaz, to prawo, przekracza i robi po swojemu – a wiemy, że tak się właśnie stało – to jest to znakiem właśnie totalnego braku zaufania do Boga! A szkoda…

Bo Bóg swoje zaufanie okazał w całej pełni – poprzez to, że nie chciał, by człowiek tylko uprawiał ten ogród, jadł i pił, i cieszył się dobrą pogodą, ale żeby korzystał z niego w sposób świadomy, aby był istotą stanowiącą o sobie; aby kierował się określonymi zadami, co jest atrybutem istoty wolnej i dojrzałej, istoty suwerennej. Inaczej bowiem – czym różniłby się od zwierzęcia, które też je i pije, oddycha i na swój sposób przystosowuje się do otoczenia?…

Tymczasem, człowiek jest kimś więcej, jest istotą, obdarzoną rozumem i wolną wolą – i to go spośród innych istot wyróżnia wyróżnia. Właśnie ta samoświadomość, samostanowienie, przestrzeganie prawa, kierowanie się zasadami; czyli – idąc jeszcze dalej – życie wewnętrzne, życie duchowe, życie rozumne

Właśnie kształtowania w sobie takiego życia oczekiwał najpierw od swoich Apostołów, a potem od wszystkich swoich uczniów i słuchaczy Jezus, kiedy w Ewangelii dzisiejszej najpierw zapytał retorycznie: I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala; po czym stwierdził bardzo jednoznacznie: Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym.

A zatem, to w głębi serca człowieka tak naprawdę rozgrywa się wszystko – jego życie doczesne i wieczne, jego szczęście doczesne i wieczne, sens i cel jego życia w ogóle. W głębi serca człowieka – czyli tak konkretnie: w jego umyśle. W jego wewnętrznym nastawieniu. Bo to nie zewnętrzne okoliczności: ani piękno ogrodu rajskiego, ani harmonia w relacjach z Bogiem, charakteryzująca początki życia człowieka na ziemi, ani – przechodząc już do Ewangelii – przepisy rytualne, nawet te ustanowione przez Boga, decydują ostatecznie o kształcie życia człowieka, o jego sensie i celu.

Żeby to jeszcze raz powtórzyć: to wszystko rozgrywa się w sercu człowieka, czyli – mówiąc dokładniej i precyzyjniej – w jego umyśle. Bo piękno i harmonię rajskiego ogrodu można zburzyć, a przepisy – nawet najbardziej logiczne i precyzyjne – można zgrabnie ominąć, zachowując tylko literę, ale zupełnie nie wchodząc w ich ducha, a w ten sposób po prostu oszukiwać ludzi, próbować oszukiwać Boga, a ostatecznie: oszukać siebie samego. Można.

O ile wszystko pozostanie jedynie na płaszczyźnie zewnętrznej, rytualnej, literalnej – a nie pójdzie ku głębi, ku wnętrzu… A wtedy można być bardzo poprawnym zewnętrznie katolikiem, można być sumiennym „odmawiaczem” pacierzy, systematycznym „zjadaczem” Hostii, porządnym „recytatorem” Brewiarza; automatycznym wręcz „odprawiaczem” Mszy Świętych i nabożeństw – nawet kilku dziennie – a w tym wszystkim pozostać bardzo dalekim od Boga, bardzo dalekim od drugiego człowieka, a zamknąć się w sobie samym, w jakimś samouwielbieniu, w przekonaniu o własnej nieomylności…

Zatem, nie trzeba być otwartym wrogiem Boga, żeby być bardzo daleko od Boga! Można nawet służyć Bogu, być nominalnie sługą Boga, a stracić kontakt z Bogiem! Paradoks? A może codzienność?

Oby nie nasza…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.