Prawda!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Maja Zagubień, zaangażowana w swoim czasie w działalność Wspólnoty młodzieżowej w Parafii w Celestynowie. Niech Pan Jej we wszystkich błogosławi! Wspieram modlitwą!

A ja dzisiaj jestem na dyżurze na Wydziałach przy ulicy 3 Maja, potem – o 17:00 – spotkanie tworzącej się Wspólnoty akademickiej BANDA „CZARNEGO”. A o 19:00 – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, po czym adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy, do 21:00.

A o 21:30 – łączenie i rozmowa na grupie na messengerze FORMACJI «SPE SALVI». Już od kilku tygodni próbujemy realizować takie spotkanie właśnie w ten dzień i o tej godzinie.

Wczoraj drugi raz obejrzałem film: „21:37”, a było ze mną czterech Członków wspomnianej FORMACJI. Świetne przeżycie – i kapitalna rozmowa po filmie. Z pewnością, było to dla nas wszystkich wielkie ubogacenie!

A teraz już zapraszam zatem do pochylenia się nad dzisiejszym Bożym słowem. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan do mnie dzisiaj konkretnie mówi? Duchu Święty, przyjdź – i natchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 5 Tygodnia Wielkiego Postu,

9 kwietnia 2025., 

do czytań: Dn 3,14–20.91–92.95; J 8,31–42

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Król Nabuchodonozor powiedział: „Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed–Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który postawiłem? Czy teraz jesteście gotowi, w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli zaś nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?”

Szadrak, Meszak i Abed–Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: „Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu. Jeśli zaś nie, wiedz królu, że nie będziemy czcić twego boga ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który uczyniłeś”.

Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed–Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy więcej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca.

Król Nabuchodonozor popadł w zdumienie i powstał spiesznie. Zwrócił się do swych doradców, mówiąc: „Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do ognia?” Oni zaś odpowiedzieli królowi: „Rzeczywiście, królu”. On zaś w odpowiedzi rzekł: „Lecz widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia i nie dzieje się im nic złego; wygląd czwartego przypomina anioła”.

Nabuchodonozor powiedział na to: „Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego anioła, by uratował swoje sługi. W Nim pokładali swą ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, by nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Odpowiedzieli Mu: „Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: «Wolni będziecie?»”

Odpowiedział im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca”.

W odpowiedzi rzekli do Niego: „Ojcem naszym jest Abraham”.

Rzekł do nich Jezus: „Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego”.

Rzekli do Niego: „Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga”.

Rzekł do nich Jezus: „Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał”.

Zawsze, ilekroć słucham tego fragmentu Księgi Proroka Daniela, jaki mamy w pierwszym dzisiejszym czytaniu, moją uwagę zwracają butne słowa króla Nabuchodonozora: Który […] bóg mógłby was wyrwać z moich rąk? Który? Na pewno, żaden z takich „bogów”, którego sobie ludzie wymyślili, a którego piszemy małą literą. Żaden z nich – bo żaden z nich nie istnieje. Ale ten prawdziwy?

Nie wiem, dlaczego, ale zwykle w kontekście tychże słów przypomina mi się historia znanego nam wszystkim na pewno statku TITANIC. A szczególnie – przekonania jego budowniczych i właścicieli o jego niezatapialności. Oto co na ten temat można – między innymi – przeczytać w internecie:

Według udokumentowanego przekazu, na burtach były napisy: «Nawet sam Chrystus nie zatopi tego statku» oraz: «Nie ma Boga, który by zdołał ten statek w odmętach morskich pogrążyć». «Tak, proszę pani, nawet sam Pan Bóg nie zdoła zatopić tego statku» – powiedział do pasażerki jeden z członków załogi. Na kadłubie, poniżej poziomu wody, były napisy satanistyczne. Na spodniej części statku był napis: «Ani Boga, ani Pana».

«No God, no Lord» – «Ani Boga, ani Pana». Mało kto dziś jednak pamięta, iż 5 kwietnia 1912., , na jego pokładzie odbyło się wystawne przyjęcie z udziałem burmistrza i władz miasta Southampton. TITANIC stanął w pełnej gali, efektownie udekorowany na przyjęcie znakomitych gości. Było to dokładnie w Wielki Piątek 1912 roku.” Tyle z tego artykułu.

Za kilka dni, bo w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku, TITANIC był już na dnie oceanupo zderzeniu ze zwykłą górą lodową. Od momentu zderzenia do całkowitego zatonięcia nie minęły nawet trzy godziny… A stało się to nie dlatego, że Bóg chciał się zemścić na człowieku. O tym, że ponad półtora tysiąca ludzi zginęło, a uratowało się jedynie około siedmiuset, zadecydowała cała masa niedociągnięć i błędów, jak chociażby zbyt mała ilość szalup ratunkowych. Ale po co miało być ich więcej, skoro statek był niezatapialny…

To nie Bóg zatopił ten okręt. To ludzka pycha okazała się tak zgubna w skutkach! I tak, jak dzisiaj król Nabuchodonozor i jego świta; jak cały świat, patrzący bezradnie na tonięcie owego „niezniszczalnego” giganta na wodzie, tak wielokrotnie w historii ludzie przekonywali się, że próby równania się z Bogiem, albo udowadniania Mu, że jest słaby i bezradny wobec człowieka, kończyły się zawsze klęską człowieka. Tyle razy się o tym człowiek przekonywał – i ciągle żywi to zgubne przekonanie. Ciągle żyje w jakimś fałszywym przeświadczeniu.

Dlatego warto wziąć sobie do serca słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Jak dobrze wiemy, Święty Jan Paweł II te właśnie słowa uważał za najważniejsze w całym Piśmie Świętym: Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.

Jezus mówi o tym jeszcze dalej tak: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.

Tak, Drodzy moi! Prawdziwie wolni będziemy wtedy, kiedy uznamy prawdę o sobie, prawdę o Bogu, prawdę o drugim człowieku, prawdę o świecie, prawdę o sytuacji, w której żyjemy… Prawda jest najlepszym sposobem na wszystkie problemy świata; jest lekarstwem na wszystkie jego choroby, jest drogą do prawdziwego zwycięstwa człowieka nad wszystkim, co go osłabia lub mu zagraża, jest wreszcie najpewniejszą drogą do zbawienia. Prawda! Ta, którą głosi Jezus – ta, którą jest sam Jezus.

Jeżeli natomiast na kadłubie naszej życiowej łodzi napiszemy, że nawet sam Chrystus jej nie zatopi – i takie przekonanie będziemy żywili – to właśnie znajdziemy się na najprostszej drodze do zatonięcia. I nie dlatego – jeszcze raz to podkreślmy – że Chrystus będzie się na nas mścił. Nie! Stanie się tak dlatego, że my sobie bez Niego z całą pewnością nie poradzimy!

Uznajmy tę prawdę – i uznajmy tę PRAWDĘ, jaką jest Jezus Chrystus! Bo tak w ogóle – jaki sens ma walka z Tym, który chce naszego dobra i chce nam pomóc?…

1 komentarz

  • Jestem zaskoczona, jak wiele dobroci i czułości jest w Sercu Maryi Dziewicy. Ostatniej nocy, kiedy kładłam się spać, miałam złe myśli, które doprowadzały mnie do płaczu. Poprosiłam Mamę Maryję, aby mnie przytuliła i ochroniła przed tymi myślami. Natychmiast mi pomogła, moje myśli natychmiast zwróciły się ku temu, jak narysować Ją w polskiej koronie (wyślę rysunek księdzu Jackowi e-mailem, kiedy będzie gotowy). Matka Boża bardzo delikatnie położyła rękę na moim lewym ramieniu (wie, że jestem wrażliwa na dotyk). Chciałem Jej dotknąć, aby Jej podziękować. Wyciągnąłem rękę, by dotknąć dłoni Maryi. Potem mogłem szybko zasnąć (zwykle mam z tym problemy).

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.