Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywał Ksiądz Mariusz Szyszko – bliski mi Człowiek już od czasów tak zwanej „wspólnej piaskownicy”. Obecnie jest Proboszczem w Parafii w Konstantynowie, w Diecezji siedleckiej. Dziękując Jubilatowi za tyle dobrego serca, na co dzień okazywanego, życzę, aby każdy swój dzień przeżywał z Jezusem i dla Jezusa! Codziennie wspieram modlitwą!
Dzisiaj natomiast rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Anna i Marek Gugałowie, a więc Prorektor naszej siedleckiej Uczelni i Jego Żona. Życzę Jubilatom codziennego odkrywania piękna życia małżeńskiego, przeżywanego w jedności z Jezusem! Także zapewniam o modlitwie!
Jednocześnie, wczoraj dotarła do mnie smutna po ludzku wiadomość o odejściu do Domu Ojca Taty Oli Stachniak – w swoim czasie: aktywnej Uczestniczki Duszpasterstwa Akademickiego GAUDEAMUS w Siedlcach, a i obecnie zachowującej z nim łączność. Olę możemy zobaczyć i usłyszeć chociażby na filmie, promującym działalność Duszpasterstwa, a umieszczonym na stronie: www.da-siedlce.pl Ola informowała mnie o złym stanie zdrowia Taty, łączyliśmy się w modlitwie, a dzisiaj łączymy się w modlitwie już po Jego odejściu. Proszę Wszystkich o wspomnienie Zmarłego także w Waszych modlitwach…
A z takich radosnych wieści, to wczoraj – tak zwanym „przypadkiem” – zatrzymując się na stacji benzynowej, niespodziewanie spotkałem się z Grzegorzem Majkiem, moim Uczniem sprzed piętnastu lat z Liceum Lelewela w Żelechowie! Kilka minut rozmowy pozwoliło mi stwierdzić, że Grzegorz, który na lekcjach religii słynął z „ciętego języka” i żywych dyskusji z Katechetą na różne tematy, teraz jest Mężem i Ojcem trzech Synów, ustatkowanym rodzinnie i zawodowo, ale przede wszystkim: kimś, kto na drodze wiary poczynił kilka dużych, ale to naprawdę dużych kroków naprzód! Niezmiernie cieszę się z odnowionego kontaktu! Już umawiamy się na dłuższe spotkanie i rozmowę o tych ostatnich piętnastu latach!
Ja dzisiaj pozdrawiam Was z Lublina, gdzie – tak, jak wczoraj – odprawię Mszę Świętą o 18:00, w Parafii Świętego Jana Kantego. Z tej znajomości – a szczególnie: z tej kapłańskiej wspólnoty, jaką udało mi się nawiązać z Proboszczem i całą Ekipą tej Parafii – naprawdę bardzo się cieszę i dziękuję za nią Panu naszemu! Za możliwość spotykania się, wspólnego celebrowania Mszy Świętej, za możliwość przeprowadzenia Rekolekcji adwentowych w 2023 roku, ale też za tę gościnność, jaką Proboszcz, Ksiądz Kanonik Bogdan Zagórski, zwany przeze mnie – i już nie tylko przeze mnie – Eminencją, okazuje Księdzu Markowi, zapraszając Go na „niedziele misyjne”, w trakcie których może On wygłosić Boże słowo i zebrać datki na funkcjonowanie swojej Parafii. Jest też już zaproszenie do poprowadzenia rekolekcji w tejże Parafii przez Księdza Marka. Wielkie dzięki Bogu i Najdostojniejszej Eminencji! I wszystkim Księżom, i wielu dobrym i otwartym Ludziom, których tam spotykam!
A po Mszy Świętej wieczorowej – przejazd do Siedlec, gdzie od jutra do wtorku odbędą się Wielkopostne Rekolekcje Akademickie. Ale o nich już jutro…
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Kacpra, któremu bardzo serdecznie dziękuję za świadectwo wiary, radykalizm w jej wyrażaniu, a jednocześnie wielką odwagę w świadczeniu o swoim własnym kroczeniu drogą wiary – o radościach, ale i o trudnościach tegoż kroczenia! Niech Pan będzie uwielbiony we wszystkim, co nasz Kacper robi i pisze!
Zachęcam do tego, by słówko Kacpra nie tylko przeczytać, ale i go w skupieniu posłuchać:
https://www.youtube.com/@kacpergrandczech
Jednocześnie zaznaczam – w odniesieniu do ostatniego akapitu dzisiejszego słówka Kacpra – że nie będzie tak dobrze, jak się Kacprowi wydaje! To znaczy, że nie pozwolę Mu tak łatwo wykręcić się od słówka w przyszłym tygodniu. Owszem, w dniach Triduum jakoś ogarnę sprawę, ale brak słówka Kacpra w Wielkim Tygodniu byłby zbyt dużą stratą dla nas. Dlatego już w nocy dogadaliśmy (dopisaliśmy smsami), że Kacper napisze w Wielką Środę! I tak powinno być!
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem do mnie się zwraca? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 5 Tygodnia Wielkiego Postu,
12 kwietnia 2025.,
do czytań: Ez 37,21–28; J 11,45–57
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Tak mówi Pan Bóg: „Oto wybieram Izraelitów spośród ludzi, do których pociągnęli, i zbieram ich ze wszystkich stron, i prowadzę ich do ich kraju. I uczynię ich jednym ludem w kraju, na górach Izraela, i jeden król będzie nimi wszystkimi rządził, i już nie będą tworzyć dwóch narodów, i już nie będą podzieleni na dwa królestwa.
I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę ich i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem.
Sługa mój, Dawid, będzie królem nad nimi i wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać. Będą mieszkali w kraju, który dałem słudze mojemu, Jakubowi, w którym mieszkali wasi przodkowie. Mieszkać w nim będą, oni i synowie, i wnuki ich na zawsze, a mój sługa, Dawid, będzie na zawsze ich władcą.
I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi. Założę ich i rozmnożę, a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. Mieszkanie moje będzie pośród nich, a Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem. Ludy zaś pogańskie poznają, że Ja jestem Pan, który uświęca Izraela, gdy mój przybytek będzie wśród nich na zawsze”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy, to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.
Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Najwyższą Radę i rzekli: „Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsca święte i nasz naród”. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: „Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród”.
Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.
Odtąd Jezus już nie występował wśród Żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.
A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: „Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?”
Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.
A OTO SŁÓWKO KACPRA:
Dzisiejsze czytanie z Księgi proroka Ezechiela zwraca uwagę na władcę, który złączy narody w jedno. Pada tam imię: «Dawid», natomiast nie odnosi się to do Króla Dawida, ponieważ tenże żył dużo wcześniej. Stwierdzenie to pada w kontekście Jezusa, który docelowo połączy wszystkich wierzących w Niego w jeden lud Boży. Ten proces rozpoczął się w momencie wypełnienia przez Jezusa Jego misji, ponieważ poprzez śmierć Jezusa Bóg mówi, że zawiera przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi.
Patrząc na wydarzenia na świecie, w naszym kraju, w mieście – możemy nie widzieć wypełniania się tego proroctwa. Nie znaczy to, że ono powoli się nie wypełnia. Zgodzę się oczywiście z tym, że po ponownym przyjściu Jezusa, finalnie powstanie jeden lud Boży, pod panowaniem jednego Pasterza. Obserwuję jednak, że bardzo wiele osób odnajduje drogę do Boga. Specjalnie nie mówię: „do kościoła”, ponieważ to nie zawsze idzie ze sobą w parze. Dlaczego?
Opowiem na przykładzie mojego osobistego doświadczenia z kilku ostatnich tygodni. Jak wiecie, rozpocząłem nagrywać komentarz do Bożego Słowa na kanał na serwis YouTube. Postanowiłem również, że będę codziennie nagrywał krótką relację (około jednominutową) na Instagram, TikTok, YouTube, czyli wszystkie moje Social Media – i tam w kilku zdaniach będę komentował Ewangelię na dany dzień. Przez prawie trzy tygodnie codziennie umieszczałem takie filmy.
Dodatkowo uczestniczyłem w spotkaniach wspólnoty, grałem w zespole uwielbienia Pana i byłem na niedzielnej Mszy Świętej. Sporo tych aktywności i można by rzec, że powinny mnie one zbliżać do Boga w ekspresowym tempie. Skutek był jednak odwrotny, ponieważ robiąc coraz więcej rzeczy, które w teorii były dobre – ponieważ służyłem innym – powodowały, że sam traciłem jakościową relację z Bogiem.
Postanowiłem więc zrobić sobie tygodniowy szabat i zrezygnować całkowicie z jakiejkolwiek aktywności, a skupić się na relacji z Bogiem. Był to naprawdę potrzebny i błogosławiony czas! Pewnie mógłbym wiele stron poświęcić na temat tego, jak wiele się zadziało, jak wiele zrozumiałem i jak bardzo doświadczyłem potrzeby spotkania się z Bogiem.
Jak spotykałem się z Panem? Siadałem na łóżku i zapraszałem Go do porannej kawy. Po prostu z Nim przebywałem i cieszyłem się Jego obecnością.
Opowiadam to dlatego, że chciałbym, abyście wiedzieli, że nie zawsze robienie dużo przynosi pozytywne owoce. W relacji z Bogiem liczy się to, czy faktycznie z Nim się spotykacie. Możemy pójść na Mszę, nabożeństwo, modlitwę, uwielbienie – a być nieobecnymi. Możemy usiąść z kawą i zaprosić Boga – i spędzić najbliższe spotkanie z Panem, jakie tylko możemy sobie wyobrazić.
Podałem przykład dwóch skrajności, ale taka jest prawda, której sam doświadczyłem. Niestety, mamy – jako ludzie – tendencję do zakłamywania rzeczywistości i zamiast wrócić do korzeni relacji z Bogiem, to próbujemy robić coś więcej. A jak nie idzie, to coś innego. I gdy nie widzimy efektu, to rezygnujemy. Jeśli priorytet mamy ustawiony na słuchanie głosu Bożego, wtedy to, co robimy, przynosi większe owoce.
W dzisiejszej Ewangelii mamy podany przykład ludzi, którzy postępują irracjonalnie, ponieważ widząc znaki, cuda i niesamowite rzeczy, które robi Jezus – zamiast obwołać go swoim Królem i Zbawicielem – podejmują decyzję, żeby go za wszelką cenę zgładzić. Jezus mając świadomość, że zbliża się godzina Jego śmierci oraz że groźba od faryzeuszy jest realna – usuwa się w cień. Ci ludzie znali doskonale pisma, proroctwa i mieli wszelkie dowody na to, że Jezus jest faktycznie Zbawicielem oraz Mesjaszem. Podejmują jednak decyzje w oparciu o nieuzasadnione obawy.
Zobaczmy, jak Jan opisuje sposób rozumowania arcykapłanów: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsca święte i nasz naród.
Lęk jest przeciwnością miłości! Lęk nie pochodzi od Boga, lecz od złego. Ci ludzie nie kierowali się wiarą, lecz własnym osądem, gniewem, strachem i interesem.
Ja w ostatnim czasie również uległem niepewności i lękowi w jednym z obszarów mojego życia. Bałem się tego, co może się wydarzyć i za wszelką cenę próbowałem temu przeciwdziałać. W moim tygodniowym szabacie Bóg – podczas modlitwy nade mną – ustami bliskiej mi osoby powiedział: „Nie bój się!” Lęk i niepewność były tym, co mnie pętało. Nie patrzyłem na Boga, ani na to, że jest wszechmogący, ale chciałem tak po ludzku podjąć działania wyprzedzające. Na porannych kawach z Bogiem zrozumiałem, że On jest ze mną w tych trudnych chwilach i doskonale zdaje sobie sprawę, co się dzieje. Jeśli wydarzy się coś nieprzewidywalnego, to On nadal tam ze mną będzie.
Kilka dni temu znów ktoś mi bliski zwrócił uwagę na historię Saula oraz Dawida. A konkretnie na to, jak odpowiadali na prowadzenie Boże i co robili – albo czego nie robili – w kontekście swojego życia. Jestem w trakcie zgłębiania tej historii, ale już teraz mogę powiedzieć, że jeden i drugi nie miał łatwo od samego początku. To, co jednak odróżniało Dawida od Saula, to fakt, że Dawid podążał za Bogiem i to Bogu oddawał każdą sytuację. Nawet, jak zgrzeszył, to pokutował i wiedział, że jest to jego wina, a nie wszystkich dookoła.
Drodzy, już za tydzień będziemy przeżywali Zwycięstwo Jezusa nad śmiercią, szatanem, grzechem. Będziemy celebrować zawarte nowe, wiekuiste przymierze. Jezus jest Panem, który złączy swój lud i będzie Mu przewodził. Ten proces już teraz się dzieje – nawet, jeśli nam się wydaje, że jest inaczej. Przeżyjmy ten Wielki Tydzień, nadchodzącą Wielkanoc z Bogiem, w głębokiej relacji. Wróćmy do początku, do korzeni, do momentu, gdy pierwszy raz realnie doświadczyliśmy spotkania z żywym Bogiem.
Pielęgnujmy tę relację, bo żadna aktywność religijna, żadne nabożeństwo czy modlitwa, nie przybliży nas do Boga, jeśli ta relacja będzie zaniedbana.
Zapewne w przyszłym tygodniu, w Wielką Sobotę, ks. Jacek będzie miał przygotowane rozważanie pod Triduum Paschalne. Z tego też powodu już teraz przyjmijcie ode mnie życzenia świąteczne: Niech Zmartwychwstały Jezus Wam błogosławi, strzeże i zwycięża w Waszych sercach każdego dnia!