Rozbójnicy – czy pasterze?

R

Szczęść Boże, w dniu wczorajszym urodziny przeżywa Jerzy Beczek, mój były Uczeń z pierwszych lat kapłaństwa, z pierwszej Szkoły, w której uczyłem.

Dzisiaj natomiast urodziny przeżywa Zofia Pałysa, Studentka, a jednocześnie bardzo życzliwa mi Osoba z Parafii w Miastkowie.

Życzę Obojgu Bożej opieki i błogosławieństwa – o co też będę się dla Nich modlił!

Tymczasem – pozdrawiam Was ze Szklarskiej Poręby. Ogromnie cieszę się z pięknej atmosfery, jaka panuje tutaj, w Parafii, a szczególnie w kościele i na plebanii, co jest ewidentnie owocem wieloletniej posługi Proboszcza tej Parafii, Księdza Kanonika Bogusława Sawaryna, niezwykłego Człowieka i bardzo oddanego Kapłana, otwartego na wszystkich ludzi – zarówno wierzących, jak i niewierzących, myślących tak, czy inaczej.

Ksiądz Dziekan w każdym człowieku widzi po prostu człowieka, z którym trzeba porozmawiać, a jeśli jest taka konieczność, to i pomóc. Wczoraj chociażby, po pierwszej Mszy Świętej, osobiście odwiózł do domu starszą Pani, poruszającą się o kulach, którą ktoś przywiózł na Mszę Świętą, ale już nie mógł odwieźć. Zrobił to więc sam Ksiądz Dziekan – po tym, jak sam się zorientował, że jest taka potrzeba.

I takich pięknych gestów z Jego strony można by wskazywać bardzo wiele. Widzą to Parafianie i przybywający do Szklarskiej Turyści, dlatego tak chętnie garną się i do kościoła, i do rozmowy osobistej z Księdzem Dziekanem. Ja także jestem wśród nich.

A przy każdej okazji, kończąc Mszę Świętą, powtarzam, że także po to tu przyjeżdżam od dwudziestu sześciu lat, aby podziękować Księdzu Dziekanowi – w imieniu przybywających do Szklarskiej – za ostatnie zdanie ogłoszeń, które od dwudziestu sześciu lat brzmi tak samo, a którym jest serdeczne powitanie wszystkich przybywających, podziękowanie za obecność i świadectwo wiary, wyrażone przez wspólną modlitwę, a wreszcie: życzenie dobrego pobytu i owocnego odpoczynku. I właśnie za to ogłoszenie ja za każdym razem publicznie dziękuję!

Cieszę się także z wczorajszych pięknych rozmów z kilkoma Osobami, które przyszły do zakrystii, aby podziękować za wczorajszą homilię i podzielić się swoimi przemyśleniami w sprawach, o których mówiłem.

A wreszcie: bardzo dziękuję Pani Teresie Stobińskiej, u której zaczynałem moją przygodę ze Szklarską, a także Państwu Jolancie i Tomaszowi Drzyzgom, u których obecnie zatrzymuję się, gdy przyjeżdżam z innymi Osobami – za wczorajsze powitanie i rozmowy. Co prawda, mieszkam obecnie na plebanii, ale u Państwa Drzyzgów zawsze są otarte drzwi, będące znakiem szeroko otwartego serca. Dziękuję za wczorajsze spotkania i rozmowy!

Niech Bóg będzie uwielbiony w tym wielkim dobru, jakie się tu na co dzień dokonuje, a którego ja w tych dniach doświadczam! Niech będzie uwielbiony w tej otwartości serc dobrych ludzi!

Zapewniam o mojej modlitwie za Was! A dzisiaj Ksiądz Dziekan ma jakieś plany na wspólny wyjazd gdzieś tu, w okolicy, ale szczegółów nie znam. Jutro poinformuję.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan konkretnie do mnie dziś mówi? Duchu Święty, pomóż!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 4 Tygodnia Wielkanocnego, C,

12 maja 2025., 

do czytań: Dz 11,1–18; J 10,1–10

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Apostołowie i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również poganie przyjęli Słowo Boże. Kiedy Piotr przybył do Jerozolimy, ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu wymówki, mówiąc: „Wszedłeś do ludzi nieobrzezanych i jadłeś z nimi?”

Piotr więc zaczął wyjaśniać im po kolei, mówiąc: „Modliłem się w mieście Jafie i w zachwyceniu ujrzałem jakiś spuszczający się przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego z nieba, który dotarł aż do mnie. Przyglądając mu się uważnie, zobaczyłem czworonożne zwierzęta domowe i dzikie, płazy i gady.

Usłyszałem też głos, który mówił do mnie: «Zabijaj, Piotrze, i jedz!» Odpowiedziałem: «O nie, Panie, bo nigdy nie wziąłem do ust niczego skażonego lub nieczystego». Ale głos z nieba odezwał się po raz drugi: «Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił». Powtórzyło się to trzy razy i wszystko zostało wzięte znowu do nieba.

Zaraz potem trzech ludzi, wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed domem, w którym mieszkaliśmy. A Duch powiedział mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu braci. Przybyliśmy do domu owego człowieka. On nam opowiedział, jak zobaczył anioła, który zjawił się w jego domu i rzekł: «Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem. On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom».

Kiedy zacząłem mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na początku. Przypomniałem sobie wtedy słowa, które wypowiedział Pan: «Jan chrzcił wodą, wy zaś ochrzczeni będziecie Duchem Świętym». Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru, co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się Bogu?”

Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: „A więc i poganom udzielił Bóg łaski nawrócenia, aby żyli”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”.

Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.

Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”.

Po wczorajszej Niedzieli Dobrego Pasterza – jak nazywamy Czwartą Niedzielę Wielkanocy, a to ze względu na czytaną tego dnia Ewangelię właśnie o Jezusie jako Dobrym Pasterzu – także dzisiaj pozostajemy w tej tematyce. Bo dzisiaj także odczytujemy fragment tej dość długiej przemowy Jezusa Chrystusa, który posługując się obrazem pasterza, prowadzącego za sobą stado owiec i opiekującego się nim ze szczerym zaangażowaniem – obrazem tak przecież dobrze znanym ówczesnym słuchaczom, ponieważ widzieli go na co dzień – mówi o swojej, pełnej miłości i zatroskania, opiece nad nami, nad każdą i każdym z nas, Jego uczniami i wyznawcami, Jego przyjaciółmi i naśladowcami! Jemu naprawdę zależy na każdej i każdym z nas!

Jednak dzisiaj otrzymujemy do odczytania i rozważenia tę część nauki o Dobrym Pasterzu, w której Jezus większy akcent kładzie nie tyle na siebie, jako Tego, który jest rzeczywiście Dobrym Pasterzem, ile bardziej na tych, którzy nimi nie są. Mówi bowiem: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych.

A ponieważ – jak słyszymy dalej – oni [czyli słuchacze] nie pojęli znaczenia tego, co im mówił, przeto Jezus tłumaczył dalej: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości.

Czy słyszymy dobrze te słowa? Czy wyczuwamy ten ton Jezusowej wypowiedzi – ten ostry ton, w którym wszelkiej maści uzurpatorzy, udający pasterzy, a tak naprawdę tylko wykorzystujący owce, nazwani są złodziejami i rozbójnikami? I to aż dwa razy – w tak krótkim fragmencie. Drodzy moi, co nam to daje do myślenia?

Po pierwsze z pewnością to, że Jezus jest tak bardzo radykalny w ocenie tych, którzy tymi dobrymi pasterzami nie są i stosuje tak wyraziste rozróżnienie, dobitnie i jasno wskazując, że ci, którzy nie są w pełnej jedności z Nim – nie są żadnymi pasterzami i koniec, kropka. Po drugie zaś – warto zwrócić uwagę na bardzo ostre określenia, których Jezus używa. A przy tym, mówi to tak zwyczajnie i raczej spokojnie – nic w opisie ewangelicznym nie wskazuje na to, by targały Nim w tym momencie jakieś emocje. On tak po prostu i zwyczajnie mówi: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Czy też: Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce.

Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w sytuacji, w której chociażby ten czy inny ksiądz, w swojej homilii, użyje podobnych mocnych określeń – na przykład: nazywając po imieniu bandyckie działania władzy, torturującej więźniów politycznych i dokonującej całego bezmiaru innych bezeceństw, a ze strony odbiorców słyszy, że to za ostro, że to politykowanie, że tak nie wypada, że to może zrazić słuchaczy, czy tym podobne… Warto wtedy przypomnieć sobie te określenia, których Jezus użył dzisiaj: złodzieje i rozbójnicy! Nie: podobni do złodziei i rozbójników; albo: jakby złodzieje i rozbójnicy. Nie! Jasno i wprost: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. I tyle w temacie.

Jezus nie bawi się w żadne konwenanse i nie uprawia jakieś dyplomacji, czy nie ubiera w jakieś dobrane i wygładzone słowa spraw, które trzeba nazwać jasno i dobitnie. I nie chodzi tu o wulgarność, nie chodzi też o popisywanie się swoją oryginalnością w doborze odpowiednio mocnych słów. Nie, na pewno Jezus nie taką motywacją się kieruje. A jaką?

To oczywiste: miłością do swoich. Dlatego tak jasno i bez ogródek wskazuje nam, swoim owcom, za kim mamy pójść. A za kim absolutnie nie powinniśmy iść. Za kim zatem mamy iść? Za Nim samym i za tymi, którzy prowadzą nas w Jego imieniu i z Jego upoważnienia? A za kim nie powinniśmy iść – a wręcz nie wolno nam iść? Za wszystkimi pozostałymi.

O taką właśnie postawę dzisiaj Niebo upomniało się bardzo wyraźnie – jak o tym słyszymy w pierwszym czytaniu – kierując do pewnego człowieka, o którym nic więcej dzisiaj się dzisiaj nie dowiadujemy, te oto słowa: Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem. On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom. Właśnie: „poślij do Apostoła, do Pasterza Kościoła, do pierwszego Papieża”. Czemu tak? Czyż Pan sam nie mógł wskazać owemu człowiekowi, co ma robić? Mógł. Ale Pan chciał nam wszystkim pokazać, że włącza do swego dzieła tych, którzy mają być dla Kościoła pasterzami – razem z Nim i w Jego imieniu. Którzy nie będą złodziejami i rozbójnikami, ale właśnie pasterzami.

Módlmy się zatem, Drodzy moi, o światło Ducha Świętego, byśmy umieli odróżnić prawdziwych pasterzy, przewodników i nauczycieli, za którymi powinniśmy pójść, od złodziei i rozbójników, bandytów i kłamców, którym naprawdę nie wolno nam zaufać, ani ich słuchać! Módlmy się o tę mądrość rozeznania i właściwego wyboru, której chyba nam, katolikom obecnego czasu – ale też: nam, Polakom obecnego czasu – jakoś wyraźnie brakuje.

Módlmy się też o to, by Pan nam dawał zawsze takich pasterzy – zarówno duchownych, jak i świeckich. Ale też – aby ciągle nam przypominał, że to my wszyscy, każda i każdy z nas, mamy być dla siebie nawzajem nie złodziejami i rozbójnikami, ale dobrymi pasterzami!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.