Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzi nasz Tato, Jan Jaśkowski. Całym naszym Rodzeństwem – także z okazji wczorajszego Dnia Ojca – dziękujemy za konsekwentną postawę wiary i nadzwyczajną pracowitość, a w szczególności: za świadectwo miłości małżeńskiej, wyrażającej się w codziennej cierpliwej i wytrwałej trosce o chorą swoją Żonę, a naszą Mamę. Do tego dochodzi opieka nad czwórką Wnucząt, za którymi trzeba „nadążyć”. I Dziadek zawsze nadąża!
Dziękujemy za atmosferę naszego Domu rodzinnego, którą wspólnie z Mamą tworzą! Dziękujemy za stałą troskę o nas i modlitwę w naszych intencjach!
Życzymy siły i mocy z Nieba, oraz wszelkich natchnień Ducha Świętego, aby tej pogody ducha i życiowej energii, którą widzimy i podziwiamy, nigdy nie zabrakło! I tego specyficznego poczucia humoru, z którego nasz Tato jest znany… Całym sercem – całym Rodzeństwem – wspieramy modlitwą!
Ponadto, imieniny dziś przeżywają:
►Ksiądz Jan Miedzianowski – mój Kolega z roku święceń, posługujący na misjach w Peru;
►Ojciec Jan Klubek – Oblat, posługujący w Kodniu, Kierownik duchowy niemal połowy świata, w tym także mój duchowy Przewodnik;
►Ksiądz Jan Pracz – za moich czasów seminaryjnych: Wykładowca homiletyki, a obecnie Sąsiad w Domu Księży Emerytów;
►Ksiądz Jan Babik – Kanclerz Kurii diecezjalnej siedleckiej;
►Ksiądz Jan Spólny – Proboszcz w Parafii w Gończycach;
►Ksiądz Jan Pilipiuk – wieloletni, już emerytowany Kapelan Szpitala w Białej Podlaskiej;
►Ksiądz Jan Grzesiak – emerytowany Kapłan, zamieszkujący obecnie w Kodniu, w swoim mieszkaniu, ale wspierający posługą Ojców Oblatów;
►Ksiądz Jan Kluska – starszy Kolega z Seminarium,
►Jan Grajda – pełniący posługę Kościelnego w Celestynowie.
►Siostra Janina Serowik – za moich czasów: Przełożona Domu Sióstr Służek w Miastkowie;
►Siostra Janina Jadłowska – posługująca także w tej Wspólnocie.
►Siostra Danuta Marczykowska – posługująca za moich czasów w Miastkowie, a obecnie na innej placówce;
►Janek Kondej, Lektor w Samogoszczy, bardzo sympatyczny, młody Człowiek, głęboko żyjący wiarą; a tak w ogóle – to prawa ręka swego Księdza Proboszcza; a także Autor rozważań poniedziałkowych na naszym blogu. Bardzo dziękuję Jankowi za tak chętną i twórczą aktywność – i za nasz stały dobry kontakt, a przede wszystkim: za odważne świadectwo wiary, dawane każdego dnia!
►Janina Prokopiuk, Gospodyni na Plebanii w Samogoszczy.
Rocznicę Święceń kapłańskich przeżywa dziś natomiast Ksiądz Profesor Andrzej Gałka, Krajowy Duszpasterz Niewidomych i Niedowidzących, Świadek życia i świętości Błogosławionego Prymasa Tysiąclecia, Sędzia w Trybunale jego Beatyfikacji, Człowiek wielkiego formatu i otwartości na ludzi, któremu jestem wdzięczny za życzliwość i bliskość, jakiej zawsze z Jego strony doznaję. To dzięki Księdzu Andrzejowi miałem zaszczyt koncelebrować Mszę Świętą Beatyfikacyjną Prymasa Tysiąclecia.
Ponadto, rocznicę Święceń kapłańskich przeżywają:
►Ksiądz Edward Jarmoch,
►Ksiądz Andrzej Biernat,
►Ksiądz Marek Matusik,
►Ksiądz Piotr Paćkowski,
►Ksiądz Jan Pieńkosz,
►Ksiądz Bogdan Sewerynik,
►Ksiądz Wiesław Sitarski,
►Ksiądz Grzegorz Stolarski,
►Ksiądz Andrzej Żelazo.
Wszystkim Solenizantkom, Solenizantom i Jubilatom życzę tak mocnego zjednoczenia z Jezusem, jakiego przykład daje dzisiejszy Patron. Zapewniam o modlitwie!
Drodzy moi, ja dzisiaj posługuję duszpastersko w Parafii w Brzozowicy, gdzie odprawiam Mszę Świętą o 9:00 i o 18:00. A pomiędzy tymi Mszami Świętymi będę u Matki Bożej w Kodniu, gdzie też złożę życzenia imieninowe mojego Kierownikowi duchowemu – mojemu duchowemu Ojcu – czyli Ojcu Janowi Klubkowi. Potem zaś odwiedzę Rodziców – życzeniami dla mojego Taty, z okazji Dnia Ojca i imienin. Wieczór zaś, po Mszy Świętej, o 18:00 – planuję w Siedlcach.
I otwieram się na niespodzianki od Pana – takie chociażby, jak wczoraj, kiedy to w ciągu dnia, odwiedził mnie Ksiądz Mariusz Szyszko, mój Przyjaciel – a wręcz młodszy Brat – z życzeniami rocznicowymi. Wspólny obiad i dobra, głęboka rozmowa, wypełniły nasze spotkanie. Z kolei, po Mszy Świętej wieczorowej, odwiedził mnie wczorajszy Jubilat, Piotr Strzeżysz – jak wczoraj wspomniałem: Autor rozważań na naszym forum w swoim czasie – Człowiek także bardzo mi bliski. Z Piotrem wspólnie cieszyliśmy się z faktu narodzin Jego drugiego Dziecka, Córeczki Antosi, która przyszła na świat w niedzielę.
Potem zaś – fantastyczna rozmowa na messengerze z jednym z moich duchowych Synów, Szymonem Salą, który właśnie z okazji Dnia Ojca zechciał podarować mi dobre słowo, a właściwie wiele pięknych i dobrych słów, za co jestem Mu bardzo, ale to bardzo wdzięczny. Bardzo mnie to podniosło na duchu!
Cieszę się, że Szymon zgodził się przyjąć posługę nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej, do czego będzie się w najbliższym czasie przygotowywał. Dziękuję Mu też za prowadzenie naszych audycji w Katolickim Radiu Podlasie! I za tyle dobra, które przez te półtora roku, odkąd się znamy, ten mój duchowy Syn wniósł w moje życie! Niech Pan będzie uwielbiony w Jego pięknej codziennej postawie!
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Boży słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się właśnie do mnie dzisiaj? Niech Duch Święty rozjaśni nasze umysły i serca!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Narodzenia Św. Jana Chrzciciela – Msza w dzień,
24 czerwca 2025.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza:
Iz 49,1–6; Dz 13,22–26; Łk 1,57–66.80
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Wyspy, posłuchajcie mnie! Ludy najdalsze, uważajcie! Powołał mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie. I rzekł mi: „Tyś sługą moim, w tobie się rozsławię”.
Ja zaś mówiłem: „Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana. Bóg mój stał się moją siłą”.
A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela.
I rzekł mi: „To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela. Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W synagodze w Antiochii Pizydyjskiej Paweł powiedział: „Bóg dał ojcom naszym Dawida na króla, o którym też dał świadectwo w słowach: «Znalazłem Dawida, syna Jessego, człowieka po mojej myśli, który we wszystkim wypełni moją wolę». Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy, wyprowadził Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa. Przed Jego przyjściem Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu.
A pod koniec swojej działalności Jan mówił: «Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach».
Bracia, synowie rodu Abrahama i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza.
Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”.
Odrzekli jej: „Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię”. Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać.
On zażądał tabliczki i napisał: „Jan będzie mu na imię”. I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił, wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: „Kimże będzie to dziecię?” Bo istotnie ręka Pańska była z nim.
Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem; a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem.
Imię dzisiejszego Patrona, a więc – Jan, jest pochodzenia hebrajskiego i oznacza tyle, co „Bóg jest łaskawy”. Jan Chrzciciel urodził się w Judei, według tradycji – w Ain Karim, leżącym około siedmiu kilometrów na zachód od Jerozolimy, jako syn kapłana Zachariasza i Elżbiety. Jego narodzenie z bezpłodnej dotąd Elżbiety, a także szczególne jego posłannictwo, zwiastował Archanioł Gabriel, kiedy Zachariasz jako kapłan okadzał ołtarz w świątyni.
Jan przyszedł na świat na sześć miesięcy przed narodzeniem Jezusa. Przy obrzezaniu otrzymał imię, jakie polecił mu nadać Archanioł. Z tej okazji Zachariasz – odzyskując mowę – wyśpiewał kantyk, w którym sławi wypełnienie się obietnic mesjańskich i wita go jako Proroka, który będzie szedł przed Panem, przygotowując Mu drogę w sercach ludzkich. Kantyk ten wszedł na stałe do liturgii i stanowi istotny element codziennej porannej modlitwy Kościoła – Jutrzni.
Poprzez swoją matkę, Elżbietę, Jan był krewnym Jezusa. Po wczesnej śmierci rodziców, będących przecież już w podeszłym wieku, Jan pędził żywot pustelnika. Kiedy miał lat trzydzieści, wolno mu było – według prawa – występować publicznie i nauczać. Podjął wówczas dzieło nauczania, a czynił to nad Jordanem, nad brodem, w pobliżu Jerycha. Czasem przenosił się do innych miejsc. Swoją działalność rozpoczął w piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza, czyli w 30 roku naszej ery.
Jako herold Mesjasza, Jan podkreślał z naciskiem, że nie wystarczy sama przynależność do pokolenia Abrahama, ale trzeba jeszcze wewnętrznego przeobrażenia. Dlatego udzielał chrztu pokuty, który był znakiem skruchy i gotowości zmiany życia. Garnęły się do niego ogromne rzesze ludzi z Jerozolimy i innych krain wokół Jordanu. Zaczęto go nawet pytać, czy to on przypadkiem nie jest zapowiadanym Mesjaszem, jednak stanowczo rozwiewał te wątpliwości, wskazując na prawdziwego Zbawiciela.
A gdy sam Zbawiciel, Jezus Chrystus, przybył nad Jordan, wówczas prosił Jana, aby ten także Jemu udzielił chrztu. Potem Jan jeszcze niejednokrotnie widział Chrystusa nad Jordanem i świadczył o Nim wobec tłumu. Na skutek tego świadectwa, przy Jezusie zjawili się dwaj pierwsi uczniowie – Jan i Andrzej, którzy dotąd byli uczniami Świętego Jana.
Na działalność Jana szybko zwrócili uwagę – oczywiście, uwagę krytyczną – starsi ludu. Bali się jednak jawnie przeciwko niemu występować, woleli raczej zająć stanowisko wyczekujące. Jego osobą zainteresował się także władca Galilei, Herod II Antypas. Wezwał Jana do swojego zamku, jednak gorzko pożałował swojej ciekawości. Jan bowiem skorzystał z okazji, aby wprost wykrzyczeć Herodowi, iż nie wolno mu żyć z żoną swego brata. Rzeczywiście bowiem, ku ogólnemu oburzeniu, Herod wziął ją za własną, oddalając swoją żonę prawowitą.
Rozgniewany król, z poduszczenia konkubiny, nakazał Jana aresztować. W dniu swoich urodzin wydał ucztę, w czasie której pijany, pod przysięgą zobowiązał się dać córce Herodiady, Salome, wszystko, czegokolwiek by zażąda. Ta, po naradzeniu się z matką, zażądała głowy Jana. Herod nakazał katowi wykonać wyrok śmierci na Janie i jego głowę przynieść na misie. Jan zginął, mając trzydzieści kilka lat.
Dzisiejszy Patron, Święty Jan Chrzciciel, jako jedyny wśród Świętych Pańskich cieszy się tym przywilejem, iż Kościół obchodzi w formie uroczystości dzień jego narodzin. U wszystkich innych Świętych obchodzimy – jako święto – dzień ich śmierci, czyli dzień narodzin dla Nieba. Ale i wspomnienie męczeńskiej śmierci Świętego Jana Chrzciciela także znajduje się w kalendarzu liturgicznym, w dniu 29 sierpnia. Jan Chrzciciel był pierwszym Świętym, czczonym w całym Kościele. Jemu dedykowana jest Bazylika rzymska na Lateranie, przy której przez prawie tysiąc lat mieli swoją siedzibę kolejni Papieże.
A my, słuchając czytań mszalnych, przeznaczonych dokładnie na dzisiejszą Uroczystość, możemy właściwie wszystkie te trzy teksty odnieść bezpośrednio do osoby i życia dzisiejszego Patrona. Zwłaszcza, że drugie czytanie i Ewangelia mówią o nim wprost, używając jego imienia. W pierwszym – z oczywistych względów, czyli z powodu odległości czasowej – imię to nie wybrzmiewa.
Jednak wszystko to, co Prorok Izajasz pisze o tajemniczym Słudze Bożym, który ze sługi staje się wręcz przyjacielem Boga, Jego światłością, która ma oświecić narody – wszystko to w całej pełni można odnieść także do tego wyjątkowego Sługi Bożego, jakim jest Jan Chrzciciel.
Bo czyż nie pasują do niego, nie oddają jego stylu życia, jego postawy – a powiedzmy wprost: jego świętości – te oto słowa: Powołał mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie. I rzekł mi: „Tyś sługą moim, w tobie się rozsławię”. I nieco dalej: To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela. Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi.
Zwłaszcza to ostatnie zdanie zdaje się doskonale odnosić do Jana, bo to on przygotował świat na przyjście Tego, który miał się stać zbawieniem całego świata. Ale przecież także misja samego Jana, wieść o jego niezwykłej odwadze, radykalizmie, mocy i duchowej sile – aż do dzisiaj zachwyca cały świat! Także wtedy, kiedy ów cały świat pielgrzymuje do Rzymu i przekracza próg Bazyliki na Lateranie, będącej w tym Roku Jubileuszowym miejscem świętym, gdzie zyskiwać możemy dar odpustu, a która to Bazylika jest Katedrą Papieża jako Biskupa Diecezji rzymskiej!
Któż wówczas, wchodząc do tej świątyni, nie wspomni tego, któremu jest ona dedykowana, a więc właśnie Jana Chrzciciela? I czy także tą drogą owa światłość, o której mówi Izajasz, nie dociera do wszystkich zakątków ziemi, skoro – bez cienia przesady możemy raz jeszcze to stwierdzić – cały świat tam przybywa?
Mówimy bowiem o naprawdę wielkim Świętym! Potwierdzeniem jego szczególnego wybrania przez Boga jest chociażby to wszystko, co usłyszeliśmy dzisiaj w Ewangelii, a więc okoliczności, towarzyszące jego narodzeniu! Ale także to, co zapisane zostało w ostatnich zdaniach: A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: „Kimże będzie to dziecię?” Bo istotnie ręka Pańska była z nim. Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem; a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem.
Kiedy się już ukazał ludowi Izraela, to przemówił do niego z wielką mocą i odwagą. Natomiast – jak zaznacza to Apostoł Paweł w przemówieniu, którego fragment usłyszeliśmy w drugim dzisiejszym czytaniu – Jan nigdy nie uczynił choćby najmniejszego kroku w kierunku budowania własnej pozycji, czy zdobywania poklasku. Paweł tak o tym mówił: Przed Jego [czyli Jezusa] przyjściem Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu. A pod koniec swojej działalności Jan mówił: «Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach».
Przypominamy sobie te momenty, opisane w Ewangeliach, kiedy to ludzie pytali Jana, kim on tak naprawdę jest? Czy może to on jest Mesjaszem? A może jest Eliaszem? A on konsekwentnie powtarzał, że jest tylko głosem, wołającym na pustyni. A jednak tak znaczącą rolę odegrał! Pismo Święte w tylu miejscach o nim mówi, a jego narodzenie zostało zapowiedziane przez Anioła Pańskiego i szczegółowo opisane przez Ewangelistę, co słyszeliśmy dzisiaj.
Zwróćmy uwagę, że nawet narodzenie się Matki Najświętszej nie zostało na kartach Pisma Świętego ani zapowiedziane, ani opisane. A w przypadku tego niezwykłego Człowieka – miało to miejsce. Dlaczego? Bo wobec niego Bóg miał szczególne zamiary. Bóg wyznaczył mu bardzo wyjątkowe i niepowtarzalne miejsce w historii zbawienia. Postawił go na granicy dwóch Testamentów: Starego i Nowego. Postawił go tuż przy swoim Synu, aby obwieścił Jego przyjście na świat i przygotował świat na to przyjście. Nikomu taka rola wcześniej nie przypadła w udziale – i nikomu nie przypadnie.
Ale to dzisiejsze wspomnienie uświadamia nam, że każdy z nas – chociaż nie został wymieniony z imienia na kartach Pisma Świętego, a nasze narodzenie nie zostało tam ani zapowiedziane, ani opisane, to jednak my wszyscy, każdy z nas, indywidualnie, osobiście i po imieniu, był przez Boga chciany i oczekiwany. Bo każdy z nas jest przez Boga osobiście, indywidualnie i po imieniu – kochany! I każdy z nas ma swoją rolę do odegrania, swoją misję do wypełnienia. Każdy z nas ma swoje – tylko swoje – miejsce w historii zbawienia. Każdy z nas ma swoje – tylko swoje – miejsce w sercu Boga. Dla Boga każdy z nas jest tak samo ważny, jak Jan Chrzciciel.
Dlatego nie mamy czego mu zazdrościć – zwłaszcza tego wyjątkowego wybrania przez Boga, chociaż było ono faktycznie wyjątkowe – ale pomyśleć, co ja robię z faktem mojego wybrania przez Boga? Które też jest wyjątkowe, bo niepowtarzalne, bo odnoszące się tylko i wyłącznie do mnie: co ja z tym robię? Jak spłacam ten kredyt zaufania i miłości, jaki we mnie złożył Pan?
A wpatrując się już tak konkretnie w przykład postawy i świętości Jana, muszę zapytać samego siebie: na ile w tym świadczeniu o Jezusie i o mojej wierze w Niego – jestem czytelny, wyrazisty, konkretny i odważny? To bardzo ważne pytanie!
Bo właśnie wpatrując się w przykład tego bardzo czytelnego, wyrazistego, konkretnego i odważnego Świadka Jezusa i Jego Poprzednika, mogę i wręcz powinienem wziąć sobie do serca – indywidualnie, osobiście i po imieniu – słowa Izajasza Proroka, z dzisiejszego pierwszego czytania, odnosząc je do swojej życiowej sytuacji i swojej postawy: «To zbyt mało, iż jesteś mi sługą. Ja chcę, abyś był moją światłością dla ludzi ze swego otoczenia, aby moje zbawienie dotarło do każdego ludzkiego serca!» Aż do każdego ludzkiego serca!