Każdy potrzebuje miłości!!!

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym trzydziestą rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Państwo Ewa i Włodzimierz Olendrowie, z Celestynowa. Są to ludzie bardzo mi bliscy, uważamy się właściwie za rodzinę! Dziękuję Bogu za tę wspaniałą Rodzinę, dziękuję za nasz naprawdę dobry i stały kontakt, dziękuję także za świadectwo wiary i pięknie przeżywanego życia małżeńskiego. Bardzo to budujące świadectwo! Niech tak, jak dzisiejsza Patronka, ciągle wzmacniają swą miłość do Jezusa i do siebie nawzajem. O to stale się dla nich modlę!

Imieniny natomiast przeżywają dziś:

Magdalena Sosnowska – Żona Grzegorza, mojego byłego Lektora z Wojcieszkowa,

Magdalena Golba – należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej z Wojcieszkowa,

Magdalena Majchrzyk – dobra Znajoma w Białej Podlaskiej.

Urodziny zaś przeżywają:

Mariusz Majewski – Lektor z mojej rodzinnej Parafii, Człowiek bardzo zaangażowany w życie Parafii i działalność młodzieżową, Członek FORMACJI «SPE SALVI».

Piotr Kalbarczyk – za moich czasów: Lektor w Parafii w Celestynowie.

Wszystkim świętującym życzę takiej bliskości Jezusa, w jakiej żyła dzisiejsza nasza Patronka! O to będę się dla Nich modlił.

Drodzy moi, pozdrawiam Was z Lublina, gdzie zamierzam na miejscu pomodlić się i popracować, a o 18:00 – Msza Święta w Parafii Świętego Jana Kantego. Jutro natomiast jadę na dwa dni do Szklarskiej Poręby – na pogrzeb Pana Karola Orłowskiego, który odbędzie się w tamtejszej Parafii Świętego Maksymiliana Kolbego – czyli w „naszej” Parafii – pojutrze, czyli w czwartek, o godzinie 12:00.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – pierwsze słówko Szymona Sali, Wicelidera FORMACJI «SPE SALVI», bardzo mi bliskiego Człowieka. Dziękuję za to, że zechciał włączyć się w to nasze dzieło i wyraził gotowość przygotowywania słówek we wtorki. Dzisiaj wielki debiut! Witam na pokładzie naszej łodzi nowego Sternika! Płyniemy dalej razem! Odważnie – i do przodu – wzmocnieni nową siłą!

Zatem, co Pan dzisiaj do mnie mówi – bardzo osobiście? Z jakim konkretnym przesłaniem właśnie do mnie dzisiaj się zwraca? Duchu Święty – działaj!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Św. Marii Magdaleny,

22 lipca 2025., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Pnp 8,6–7; albo: 2 Kor 5,14–17; J 20,1.11–18

CZYTANIE Z KSIĘGI PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI:

Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak otchłań; żar jej to żar ognia, płomień Pana.

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko.

ALBO:

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN

Bracia: Miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł Chrystus, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.

Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego odsunięty.

Maria stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa: jednego w miejscu głowy, a drugiego w miejscu nóg.

I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”.

Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”.

Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.

Rzekł do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”.

Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”.

Jezus rzekł do niej: „Mario!”.

A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Nauczycielu.

Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie; jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»”.

Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział”.

A OTO SŁÓWKO SZYMONA:

Miłość jest czymś, czego nie widzimy, a czego każdy człowiek naprawdę potrzebuje. Niektórzy mówią, że miłość to tylko emocja, wywołana reakcjami chemicznymi w mózgu. Dzisiejsze czytanie trochę inaczej opisuje miłość – cytując: Bo jak śmierć potężna jest miłość.

To porównanie jest bardzo zaskakujące. Jak można porównać dwie, zdaje się przeciwstawne rzeczy? Człowiek żyje w jakichś granicach myślenia, a taką granicą często jest śmierć, dziś jednak widzimy, że zmierzając może w innym kierunku, ale taką samą siłę ma miłość. Od człowieka zaś zależy, co wybierze i jak chce się ograniczać: poprzez śmierć – czy miłość?

Nawet jeśli chcemy wybrać miłość, to nie jest to takie proste, ponieważ nie da się jej kupić: Jeśliby ktoś oddał za miłość całe bogactwo swego domu, z pewnością nim pogardzą. Dzisiejszy „świat” próbuje wmówić nam, że wszystko da się kupić, że to jest tylko kwestia ceny. Często jednak w tych najważniejszych rzeczach jest nam w stanie zaoferować tylko jakiś substytut.

Miłość zaś jest bezcenna, a jedynym sposobem jej pozyskania jest obdarowywanie. Każdy człowiek jest nią obdarowywany przez Pana, ale również często jesteśmy nią obdarowywani przez innych ludzi. Jednakże, żeby być obdarowywanym przez człowieka miłością, jakiś drugi człowiek musi nią obdarowywać, a każdy z nas jest do tego zdolny.

Księga Pieśni nad Pieśniami, z której pochodzi dzisiejsze pierwsze czytanie, jest krótką księgą Starego Testamentu, która opisuje dwoje bohaterów: oblubieńca i oblubienicę. Stąd możemy zaczerpnąć analogię do Chrystusa – Oblubieńca oraz Kościoła – Oblubienicy. Bardzo często kontekst oblubieńca oraz wesela pojawia się na kartach Ewangelii, chociażby: pierwszy cud Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej, przypowieść o uczcie weselnej lub nadchodzącym panu młodym. Sam Jezus porównuje się do pana młodego, kiedy mówi: Czy goście weselni mogą się smucić, gdy pan młody jest przy nich?

W końcu, także dzisiejsza Ewangelia nam to przedstawia. Opisuje bowiem Marię Magdalenę, która płacze, a w odpowiedzi na pytanie: Niewiasto, czemu płaczesz?, odpowiada: Zabrano Pana mego i nie wiem gdzie Go położono. Dla Marii Magdaleny Chrystus był kimś tak ważnym, jak oblubieniec dla oblubienicy. Dlatego odwiedza Jego grób, a na widok tego, że nie ma w nim ciała Jezusa, bardzo się smuci.

Niestety, ukazuje nam to również brak wiary Marii Magdaleny. Widzi ona przecież Zmartwychwstałego Chrystusa, a mimo to jej ciasne myślenie widzi śmierć, próbuje ona bowiem szukać zwłok Nauczyciela. Jednakże, te granice ciasnego myślenia są przełamywane przez Chrystusa, największą Miłość, kiedy wypowiada: Mario!

Jedno słowo, ale kierowane do każdego człowieka indywidualnie, ponieważ tym słowem jest nasze imię, którego Bóg używa, by nas wołać. Czasem to wołanie jest delikatne i mocno musimy się postarać, aby je usłyszeć, czasem jednak Bóg woła do nas z wykrzyknikiem, ale nigdy nie jest tak, że nie woła do nas w ogóle.

Dlatego jak już usłyszymy nasze imię, wypowiedziane przez Boga, to nie powinniśmy się tym jedynie zachwycać, ale wziąć się do roboty i głosić Dobrą Nowinę naszym braciom.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.