Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy moi, pozdrawiamy Was całą Rodziną ze Szklarskiej Poręby!
I już zapraszam do pochylenia się nad nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Co szczególnie chce mi dzisiaj powiedzieć? Duchu Święty, tchnij!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
19 Niedziela zwykła, C,
10 sierpnia 2025.,
do czytań: Mdr 18,6–9; Hbr 11,1–2.8–19; Łk 12,32–48
CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Noc wyzwolenia oznajmiono wcześniej naszym ojcom, by nabrali otuchy wiedząc niechybnie, jakim przysięgom zawierzyli. I lud Twój wyczekiwał ocalenia sprawiedliwych, a zatraty wrogów. Czym bowiem pokarałeś przeciwników tym uwielbiłeś nas, powołanych.
Pobożni synowie dobrych składali w ukryciu ofiary i ustanowili zgodnie Boskie prawo, że te same dobra i niebezpieczeństwa święci podejmą jednakowo. I już zaczynali śpiewać hymny przodków.
CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia: Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. Dla niej to przodkowie otrzymali świadectwo.
Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg.
Przez wiarę także i sama Sara mimo podeszłego wieku otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy. Przeto z człowieka jednego, i to już niemal obumarłego, powstało potomstwo tak liczne, jak gwiazdy niebieskie, jak niezliczony piasek, który jest nad brzegiem morskim.
W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów tej ziemi. Ci bowiem, co tak mówią, okazują, że szukają ojczyzny. Gdyby zaś tę wspominali, z której wyszli, znaleźliby sposobność powrotu do niej. Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się nosić imię ich Boga, gdyż przysposobił im miasto.
Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: „Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo”. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go jako podobieństwo śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze.
Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci; aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie.
A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.
Wtedy Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?” Pan odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli ów sługa powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem – i zacznie bić sługi i służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.
Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przyrządził i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.
Jakie mamy wrażenia po wysłuchaniu pierwszego i drugiego dzisiejszego czytania? Czy nie są one podobne w tonie? Pierwsze jest wspomnieniem wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej. Ale nie jest to takie proste, historyczne czy reporterskie ujęcie, a ujęcie całej sprawy w pewnym określonym aspekcie. W jakim?
W aspekcie zbawczego działania Boga, które tak bardzo uzewnętrzniło się owej pamiętnej «nocy wyzwolenia». Zresztą, usłyszmy raz jeszcze: Noc wyzwolenia oznajmiono wcześniej naszym ojcom, by nabrali otuchy wiedząc niechybnie, jakim przysięgom zawierzyli. I lud Twój wyczekiwał ocalenia sprawiedliwych, a zatraty wrogów. Czym bowiem pokarałeś przeciwników tym uwielbiłeś nas, powołanych.
Jest to modlitwa, skierowana przez Autora biblijnego do Boga, w której to modlitwie wyraźnie wiąże on najważniejsze wydarzenia, dokonujące się owej nocy, z zamiarem Boga – zamiarem pełnym miłości do ludu i troski o lud.
Na tę miłość lud odpowiedział swoją miłością i wdzięcznością, wyrażoną chociażby w kulcie: Pobożni synowie dobrych składali w ukryciu ofiary i ustanowili zgodnie Boskie prawo, że te same dobra i niebezpieczeństwa święci podejmą jednakowo. I już zaczynali śpiewać hymny przodków.
Zatem, owo niezwykłe wydarzenie, jakim było wyzwolenie z niewoli egipskiej, nie jest tylko jednym z wielu faktów, opisanych w kronikach, ale jakimś wspólnym działaniem Boga i człowieka: Bożej łaski, wypływającej z Bożej miłości – z miłością człowieka, wyrażoną we współpracy z łaską Bożą, w przyjęciu tego daru i uwielbianiu Boga za Jego miłość. Raz jeszcze podkreślmy: owej «nocy wyzwolenia» dokonało się coś znacznie większego, aniżeli tylko „proste wyzwolenie” jakiegoś narodu z politycznej niewoli, nałożonej przez inny naród. Tu objawiła się wielka łaska Boża i otwartość serca człowieka.
Oczywiście, przy uwzględnieniu wszystkich zastrzeżeń co do postawy narodu, tak często niestety buntującego się przeciw Bogu. To też było – i o tym nie można zapomnieć. Natomiast to dzisiejsze spojrzenie Autora biblijnego jest takim spojrzeniem „z góry”, z pewnej czasowej perspektywy, a w takim ujęciu raczej zwraca się uwagę na główny i zasadniczy kierunek działania zarówno Boga, jak i człowieka.
I takie samo spojrzenie mamy w drugim czytaniu, w którym Autor Listu do Hebrajczyków wspomina ważne wydarzenia z historii zbawienia, a dokładniej – przynajmniej w tym fragmencie, który mamy dzisiaj do dyspozycji – wydarzenia z życia Abrahama. I znowu: nie jest to prosta, kronikarska retrospektywa, a ujęcie całej sprawy w aspekcie duchowym – w aspekcie wiary.
Już pierwsze zdania dzisiejszego czytania wprowadzają w takie rozumienie tematu. Słyszymy bowiem: Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. Dla niej to przodkowie otrzymali świadectwo. I już następne zdanie: Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Po czym następuje wyliczenie kilku faktów z życia Patriarchy Abrahama.
A następnie – zdanie kolejne: Przez wiarę także i sama Sara mimo podeszłego wieku otrzymała moc poczęcia. I w ostatnim akapicie dzisiejszego drugiego czytania – takie zdanie: Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę… Nieco wcześniej zaś – takie stwierdzenie: W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów tej ziemi.
Czyli cały lud Starego Testamentu, w tym: wszyscy Prorocy, zapowiadający ten czas, który my teraz mamy, czyli ten, który swoją obecnością i działaniem zaszczycił Boży Syn. Oni tych czasów nie doczekali na tej ziemi, natomiast wszystko, co robili, w relacjach z Bogiem – robili w duchu wiary. A wzorem był im Abraham – do dzisiaj zresztą uważany za ojca wiary zarówno Żydów, jak i chrześcijan.
Stąd też wspomnienie ważnych wydarzeń z historii zbawienia dzisiaj zostało ukazane w kontekście wiary, jako czynnika, będącego motywem wszelkiego działania człowieka. Poszczególne wydarzenia, dzisiaj opisane, nie zdarzyły się „przypadkiem”, ale wynikały wprost z wiary. I – musimy to chyba przyznać – w kontekście wiary nabierają pełniejszego wyrazu, niż gdybyśmy patrzyli na nie jedynie jako na historyczne fakty. W duchu i w kontekście wiary – stają się one znakami. Tak, znakami działania Boga w życiu człowieka.
Ale też człowiek, którego stać na tak wielką i szczerą wiarę, jaką odznaczał się Abraham, osiągał prawdziwe szczyty wielkości – tej Bożej wielkości. Przywołajmy raz jeszcze ów fakt zażądania przez Boga od Abrahama, aby złożył w ofierze swego syna Izaaka. Przecież było to żądanie – z czysto ludzkiej perspektywy patrząc – zupełnie absurdalne!
A jednak Abraham gotów był natychmiast i bez najmniejszego szemrania spełnić to żądanie, co Autor biblijny tak opisał: Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: „Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo”. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go jako podobieństwo śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Tak, odzyskał go natychmiast, bo nie musiał jednak składać takiej ofiary. Ale był na nią gotów – i to tylko dlatego, że Bóg tak chciał. A skoro On tak chciał, to On wie, czego chce. On się na pewno nie myli. I rzeczywiście – nie pomylił się Bóg, ufając Abrahamowi. Nie pomylił się też Abraham – w pełni ufając Bogu. A w świetle takiego wzajemnego zaufania, nawet tak dramatyczne wydarzenia, jak te, tutaj opisane – związane z Bożym żądaniem złożenia ofiary z syna – nabierają zupełnie innego znaczenia, innej barwy. Nabierają wręcz blasku.
I właśnie w takim kontekście odczytujemy zachętę Jezusa, skierowaną do swoich uczniów, w dzisiejszej Ewangelii: Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze. Na czym ma to konkretnie polegać?
To słyszymy w kolejnym akapicie: Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci; aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. Niestety, dalej słyszymy, co czeka tych, którzy nie będą czuwali i nie będą przygotowani na przyjście Pana.
W ostatnim zaś zdaniu mamy bardzo mocne i konkretne podsumowanie całości dzisiejszego pouczenia. Słyszymy bowiem: Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.
Nam, ludziom wiary, dano bardzo wiele. Jezus, nasz Pan i Zbawiciel, dał nam najwięcej, jak tylko mógł dać: dał nam samego siebie i całego siebie. Jedyną zatem właściwą naszą reakcją i odpowiedzią na to Jezusowe obdarowanie może być nasze oddanie samych siebie i całych siebie. A konkretnym tego wyrazem niech będzie to, że całe nasze życie – poszczególne jego etapy, wydarzenia, nasze życiowe historie, nasze wzloty i upadki, nasze powodzenia i niepowodzenia, nasze relacje z ludźmi, nasze plany i zamiary, nasze nadzieje i obawy: po prostu wszystko – przeżywać będziemy w duchu wiary! Przez wiarę – jak to ujął Autor Listu do Hebrajczyków.
I że nie będzie w naszym życiu niczego, co by z wiarą nie było wprost i bezpośrednio związane, co by z niej nie wynikało – już nie mówiąc o tym, że mogłoby być z nią sprzeczne. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy – codziennie się o to starajmy – aby wszystkie nasze myśli, słowa i czyny; wszystkie nasze działania, całe nasze życie; nas samych i wszystko, co nas stanowi i nas określa, związać z wiarą. Uczynić jednym wielkim świadectwem wiary! Aby w ten sposób to Jezus mógł to nasze życie w pełni kształtować.
Zwiążmy się zatem z Jezusem – raz jeszcze, na nowo – przez wiarę! Przez wiarę, która właśnie będzie całym naszym życiem, a nie tylko słowną deklaracją.