Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają Kapłani z naszej Diecezji:
►Ksiądz Robert Bartosik,
►Ksiądz Robert Jędrych.
Niech Pan Im we wszystkim błogosławi! Będę się o to dla Nich modlił!
A oto informacja o moich „manewrach” niedzielnych:
Drodzy moi, zapowiadałem wczoraj prowadzenie Apelu w Kodniu. Niestety, OKAZAŁO SIĘ TO NIEMOŻLIWE, GDYŻ NIE ZGODZILI SIĘ NA TO MIEJSCOWI OBLACI. To wydarzenie absolutnie bez precedensu w całej historii moich kontaktów z Nimi. Będzie miało z pewnością wpływ na dalsze relacje!
A ja pozdrawiam Was właśnie z Kodnia, gdzie przebywam wraz z Alumnami z Poznania: Serafinem Kiełbasiewiczem i Janem Kempą. Dzisiaj, po śniadaniu i Mszy Świętej, wywiozę Ich już na pociąg, którym udadzą się do Poznania, aby już jutro rozpocząć kolejny rok seminaryjnej formacji.
Bardzo dziękuję Im za te odwiedziny – i świadectwo Ich wielkiej wiary, ale także za odwagę podjęcia takiej inicjatywy, aby w ostatnich dniach wakacji wybrać się na drugi koniec Polski, w miejsce dla siebie zupełnie nowe – i na spotkanie z człowiekiem, z którym tak naprawdę niewiele się znają – by przeżyć tak intensywnie trzy dni, jak my właśnie te dni przeżywaliśmy. Mam tu na myśli wczorajszy objazd po Sanktuariach Podlasia i wieczorną Drogę Krzyżową na kodeńskiej Kalwarii, a potem Mszę Świętą w Bazylice.
Bogu niech będą dzięki za takich wspaniałych młodych Ludzi! Oby byli takimi kapłanami, na jakich się zapowiadają! Są już – i będą zawsze – w moich modlitwach!
A ja jeszcze dzisiaj zostaję na jedną noc w Kodniu.
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dziś mówi do mnie – właśnie do mnie, konkretnie i po imieniu – Pan w swoim słowie? Duchu Święty, daj mi jasny umysł i otwarte serce!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 24 Tygodnia zwykłego, rok I,
17 września 2025.,
do czytań: 1 Tm 3,14–16; Łk 7,31–35
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Najdroższy: Piszę ci to wszystko spodziewając się przybyć do ciebie możliwie szybko. Gdybym zaś się opóźniał, piszę, byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy.
A bez wątpienia wielka jest tajemnica pobożności. Ten, który objawił się w ciele, usprawiedliwiony został w Duchu, ukazał się aniołom, ogłoszony został poganom, znalazł wiarę w świecie, wzięty został w chwale.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Po odejściu wysłanników Jana Chrzciciela Jezus powiedział do tłumów:
„Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali».
Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: «Zły duch go opętał».
Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność”.
Na różne sposoby dokonywał się przepływ informacji, wskazań i zaleceń, w młodym Kościele – podobnie zresztą, jak i w obecnym. Wtedy także na pierwszym miejscu stawiano oczywiście kontakt osobisty, ale nie zawsze był on możliwy. Wówczas pozostawał kontakt listowny, albo za pomocą ustnych informacji, przekazywanych przez zaufane osoby.
W pierwszym dzisiejszym czytaniu słyszymy, że Paweł wybrał formę listu, aby swemu umiłowanemu uczniowi i dziecku w wierze – jak określał Tymoteusza – przekazać bardzo ważne informacje. Zauważmy, że już na początku zaznacza: Piszę ci to wszystko spodziewając się przybyć do ciebie możliwie szybko. Gdybym zaś się opóźniał, piszę, byś wiedział…
Zatem, on tak naprawdę wybierał się do Tymoteusza i chyba miał nawet nadzieję, że już wkrótce się spotkają. Jednak, pomimo tego, postanawia napisać do niego list, co niewątpliwie oznacza, że sprawy, które ma do przekazania, są naprawdę ważne. Dlatego pisze na wypadek, gdyby nie dotarł i miałoby nie dojść do spotkania, ale nawet jeśli się spotkają, to może to nastąpi dopiero za jakiś czas, a Tymoteusz już powinien wiedzieć o pewnych ważnych sprawach – zarówno dla siebie samego, jak i po to, by właściwie nauczać swoich wiernych.
Jedną z takich ważnych informacji było wskazanie, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy. Ale także ta informacja – być może już znana przez Tymoteusza, ale zawsze warta przypomnienia – że wątpienia wielka jest tajemnica pobożności. Ten, który objawił się w ciele, usprawiedliwiony został w Duchu, ukazał się aniołom, ogłoszony został poganom, znalazł wiarę w świecie, wzięty został w chwale.
To jedna z tych fundamentalnych wiadomości dogmatycznych, które wtedy dopiero kształtowały naukę młodego Kościoła, dlatego Paweł zdecydował się przypomnieć ją młodemu Biskupowi, aby ten dalej ją przekazywał. I na niej budował swoje relacje z wiernymi, sobie powierzonymi. Była to informacja – jak się okazuje – na tyle ważna, że Paweł nie chciał czekać z nią na swoje przybycie do Tymoteusza, ale jak najszybciej chciał ją mu przekazać.
I Jezus także natychmiast, po odejściu wysłanników Jana Chrzciciela, dał o nim niezwykłe świadectwo. Nie czekał na inną, lepszą okazję – a może na spotkanie z samym Janem. Nie czekał, aż opadną emocje po rozmowie z owymi wysłannikami, bo oni – jak czytamy w Ewangelii Łukasza, we wcześniejszych wersach – przyszli do Jezusa z dość dramatycznymi pytaniami od swego mistrza.
Jezus już w tym momencie daje wobec wszystkich świadectwo o Janie – także po to, aby raz jeszcze potwierdzić w ten sposób, iż wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność. Z pewnością, takim «dzieckiem mądrości» był Jan Chrzciciel, dlatego należało jak najszybciej potwierdzić słuszność drogi, którą kroczył. Nie czekając na lepszą okazję.
Bo o prawdzie trzeba świadczyć zawsze – i jak najszybciej! Owszem, trzeba się w tym kierować zasadami zwykłej ludzkiej roztropności i trzeźwego myślenia, ale to nie może oznaczać opieszałości, wynikającej ze zwykłego tchórzostwa. Nieraz bowiem takie oczekiwanie „na lepszą okazję”, albo na „lepszy czas” prowadzi do tego, że nigdy się tego głosu nie zabierze, nigdy się o tej prawdzie nie zaświadczy, bo zawsze coś będzie stało na przeszkodzie.
W wielu przypadkach jest to niestety zwyczajny strach, prowadzący do tak zwanego „zamiatania problemów pod dywan”, aby poczekać, aż „same się rozwiążą”… Albo że ktoś inny zabierze głos, aby się samemu nie narażać… A niekiedy jest to zwykłe niedbalstwo i lenistwo, polegające na tym, że sprawy ważne – a świadectwo, dane prawdzie o Bogu i każdej innej prawdzie, taką sprawą jest – traktuje się jako mało ważne, na które „będzie jeszcze czas” i o które „nie ma się co gorączkować”…
Zarówno Jezus, jak i Paweł, dzisiaj przekonują nas, że jeżeli już mamy świadczyć o prawdzie, to teraz, jak najszybciej, wykorzystując pierwszą, nadarzającą się ku temu okazję, a nie czekając na lepszą. Nie, właśnie ta pierwsza jest najlepszą i najwłaściwszą. Gdyby bowiem Święci, a szczególnie Męczennicy, czekali na „lepszy czas” lub „bardziej dogodną okazję” do dania świadectwa Jezusowi i swojej wierze w Niego, to dzisiaj nie mielibyśmy ani Świętych, ani Męczenników.
Ale też nie mielibyśmy Kościoła, wiary i szansy na zbawienie, bo już dawno prawda Ewangelii przepadłaby w mrokach niepamięci, gdyż nie byłoby komu o niej świadczyć i przypominać, nauczać o niej i dopominać się o jej przestrzeganie.
Dlatego, Drodzy moi, my także nie czekajmy na „lepszy czas”, aby świadczyć o swojej wierze, ale uznajmy, że ten najlepszy czas – bez względu na wszystkich i wszystko – jest dzisiaj. A tak naprawdę: już w tej chwili. I od tej chwili – już w każdej następnej – aż do tej ostatniej chwili na tej ziemi.