Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Robert Pogorzelski, nasz stały Komentator, tak bardzo ubogacający nas na blogu swoimi przemyśleniami. Dziękując za każde napisane tu słowo i za konkretne świadectwo wiary życzę trwania! Zapewniam o swojej modlitwie!
I już bardzo przepraszam za późne zamieszczenie słówka, ale od rana sporo się u mnie działo… A wczoraj, po Mszy Świętej, miała miejsce w sumie nie zaplanowana rozmowa z Szymonem Salą, Wiceliderem FORMACJI «SPE SALVI», bardzo głęboka i poruszająca, czasem swego trwania prawie „zahaczająca” o dzisiaj… Bardzo za nią dziękuję.
A ja dzisiaj jestem w Lublinie, gdzie o 18:00 odprawię Mszę Świętą w Parafii Świętego Jana Kantego. Potem „przelot” do Siedlec.
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dzisiaj mówi do mnie osobiście Pan? Co szczególnego chce skierować właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Piątek 24 Tygodnia zwykłego, rok I,
19 września 2025.,
do czytań: 1 Tm 6,2c–12; Łk 8,1–3
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Najmilszy: Tych rzeczy nauczaj i do nich zachęcaj. Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy, ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku.
Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy z niego wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami.
Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
O czym dzisiaj mówi nam Pan w swoim Słowie? Po przeczytaniu obu tekstów, przeznaczonych na dzisiejszy dzień, możemy chyba powiedzieć, że mowa jest o doczesności na służbie wieczności. To takie może karkołomne stwierdzenie, ale zauważmy, ile Apostoł Paweł poświęca dziś uwagi temuż właśnie „poprzestawaniu na małym”, czyli cieszeniu się tym, co się ma, zamiast poszukiwania wygód i korzyści, którymi zaspokoiłoby się swoją próżność i chciwość.
Przede wszystkim, Paweł zachęca Tymoteusza: Tych rzeczy nauczaj i do nich zachęcaj. Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. O jakich «tych rzeczach» mowa?
Przeczytajmy w Pierwszym Liście do Tymoteusza, we wcześniejszych wersetach. Jest to wiele bardzo prostych, praktycznych, jasnych wskazań, dotyczących życia chrześcijańskiego – i życia w ogóle, w tym także: układania relacji z ludźmi. Paweł zachęca tam – przekonajmy się o tym sami, czytając te wskazania – do… zwyczajności. Nie ma tam mowy o jakichś nadzwyczajnych dokonaniach, o jakimś nadzwyczajnym poświęcaniu się…
Owszem, także i takie zachęty w innych miejscach nauczania Pawłowego się pojawiały, ale tutaj mowa o tym, że wielkim […] zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy z niego wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami. Czy można się z tym nie zgodzić?
Zwłaszcza, jeśli uświadomimy sobie, że z niewłaściwego podejścia do tych spraw, ze wspomnianych powyżej «dociekań i słownych utarczek», rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy, ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku.
A stąd bardzo konkretne wskazanie, jakie Apostoł kieruje do swego Ucznia i do jego uczniów: Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków. Mowa oczywiście o tym, by uciekać od tego, co zostało tu wymienione jako postawy niewłaściwe.
Chodzi tu zatem tak naprawdę o taką… dobrą zwyczajność, o taką chrześcijańską codzienność. O to, o czym dzisiaj mówi Ewangelia, która… wydaje się, że naprawdę nie mówi o niczym szczególnym. Bo czym szczególnym, czym nadzwyczajnym jest to, że Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia ?… Oto jest całość dzisiejszego czytania ewangelicznego. Czego się z niego dowiadujemy?
Że Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię. Owszem, samo w sobie to jest coś nadzwyczajnego, że Boży Syn zaistniał na tym świecie, że stał się jednym z nas, że tak bardzo poświęcił się dla nas. A Jego nauczanie tak często wiązało się z postawami i zachowaniami nadzwyczajnymi, jeśli uwzględnić cuda, tak często przez Niego dokonywane. Jeżeli jednak to wszystko uznać za coś poniekąd oczywistego – przynajmniej dla Jezusa – to samo stwierdzenie, że chodził i nauczał jest powiedzeniem dokładnie czegoś oczywistego.
Nie słyszymy o żadnym konkretnym pouczeniu albo jakimś znaku. Albo to, że kilka kobiet – wymienionych tu z imienia, a to ważne! – szło za Nim i za Apostołami i usługiwało Im ze swego mienia: czy to coś nadzwyczajnego? W pewnym sensie tak, bo to piękne postawy, ale czy w takim ujęciu, w jakim dzisiaj to słyszymy, rzeczywiście odbieramy to w ten sposób, czy może raczej chciałoby się powiedzieć: „O czym konkretnie ta dzisiejsza Ewangelia jest? O czym szczególnym nam mówi? Takie oczywiste sprawy porusza, nic wielkiego nie wnosi do naszego chrześcijańskiego życia, do naszego myślenia”…
Czy jednak naprawdę nic nie wnosi? Zarówno ten fragment Ewangelii, jak i wskazania Pawła, dotyczące bardzo oczywistych spraw – nic nie wnoszą? A może właśnie Słowo to zwraca naszą uwagę na to, na co my w ogóle jej nie zwracamy, albo bardzo rzadko, a mianowicie: jak wiele dobra dzieje się w naszej codzienności i że właśnie te najzwyklejsze sprawy, które tkają naszą codzienność, są naprawdę bardzo ważne, dlatego trzeba je docenić i na nich skoncentrować naszą uwagę?…
Bo rzeczy wielkie – owszem – też w naszym życiu się zdarzają, ale chyba nie na co dzień. A codzienność – jakby to dziwnie nie zabrzmiało – zdarza się codziennie. Dlatego trzeba ją docenić i właściwie kształtować, właściwie przeżywać – jako naszą osobistą drogę do zbawienia.
Owo codzienne trwanie w wierności zasadom Bożym i tym najpiękniejszym zasadom ludzkim; owo codzienne budowanie dobrych relacji z ludźmi, owo codzienne, tak bardzo zwyczajne i oczywiste, nawet dla małych dzieci: „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam”… Także owa sumienność i rzetelność w wypełnianiu najbardziej zwyczajnych codziennych obowiązków, owa zwyczajną (czy rzeczywiście zwyczajna) prawdomówność i uczciwość. Także – wsparcie moralne i materialne, okazywane czy to poszczególnym osobom, czy różnym instytucjom i dziełom, a tym także Kościołowi.
Zwyczajna zwyczajność – Boża zwyczajność, codzienność, kształtowana przez wiarę i miłość, z radością i nadzieją! Przez każdą i każdego z nas, indywidualnie i osobiście – bo na to nas wyczula wskazanie po imieniu niewiast, wspierających Jezusa i Apostoła, a także owo bardzo osobiste zwrócenie się Pawła do młodego Biskupa Tymoteusza.
To wszystko mocno uświadamia nam, że to każda i każdy z nas, indywidualnie i po imieniu, jesteśmy adresatami wskazań dzisiejszego Bożego słowa i że to nasza codzienność – tak, ta nasza, najbardziej zwyczajna, ale i najbardziej realna, a nie ta serialowa – jest dla nas najprostszą drogą do zbawienia. Owszem, często trudną, ale najprostszą. Doceńmy ją – i idźmy nią naprzód!
Niech Boża łaska oświeca Robert Twoje ścieżki i wypełnia Twoje życie spokojem, radością i wiarą. Wszystkiego najlepszego w dniu Twoich urodzin!