W Katedrze siedleckiej…

W

Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu wczorajszym rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywali Katarzyna i Grzegorz Pałysowie, dobrzy i życzliwi Ludzie z Parafii w Miastkowie Kościelnym.

Dzisiaj natomiast imieniny przeżywa Ksiądz Tomasz Oponowicz – Kapłan z naszej Diecezji.

Życzę Świętującym, aby Ich serca stawały się coraz bardziej świątyniami Boga i jako takie – jaśniały chwałą Bożą, na świadectwo dla całego świata! Zapewniam o modlitwie!

A ja pozdrawiam Was z Siedlec, gdzie dzisiaj zamierzam oddać się sprawom bieżącym. Jest ich trochę. I – oczywiście – modlitwie! Także – za Was!

Drodzy moi, w dniu dzisiejszym, w liturgii, w całym Kościele jest dzień powszedni, czyli poniedziałek 25 Tygodnia zwykłego. I tego dotyczy słówko Księdza Marka:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Jednak w mojej Diecezji, czyli siedleckiej, przeżywamy – jak widzicie poniżej – Święto Rocznicy poświęcenia Katedry. I dlatego moje rozważanie dotyczy właśnie tego Święta. Macie zatem dzisiaj do wyboru, z którego rozważania skorzystacie. Najlepiej – oczywiście – z jednego i drugiego!

Po to, aby rozpoznać, odczytać i zrozumieć, co Pan do mnie osobiście mówi w swoim Słowie. Duchu Święty, pomóż to odkryć…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Rocznicy poświęcenia Katedry siedleckiej,

22 września 2025., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

2 Krn 5,6–8.9b.10.13–6,2 albo: Ef 2,19–22; Łk 19,1–10

CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI KRONIK:

Król Salomon i cała społeczność Izraela, zgromadzona przy nim przed Arką, składali na ofiarę owce i woły, których nie rachowano i nie obliczono z powodu wielkiej ilości.

Następnie kapłani wprowadzili Arkę Przymierza Pana na jej miejsce do sanktuarium świątyni, to jest do Świętego Świętych, pod skrzydła cherubów, a cheruby miały tak rozpostarte skrzydła nad miejscem Arki, że okrywały Arkę i jej drążki z wierzchu. Pozostają one tam aż do dnia dzisiejszego. W Arce zaś nie było nic oprócz dwóch tablic, tablic Przymierza, które Mojżesz tam złożył pod Horebem, gdy Pan zawarł przymierze z synami Izraela w czasie ich wyjścia z Egiptu.

Kiedy tak zgodnie, jak jeden, trąbili i śpiewali, tak iż słychać było tylko jeden głos wysławiający majestat Pana, kiedy podnieśli głos wysoko przy wtórze trąb, cymbałów i instrumentów muzycznych przy wychwalaniu Pana, że jest dobry i że na wieki Jego łaskawość, świątynia napełniła się obłokiem chwały Pana, tak iż nie mogli kapłani tam pozostać i pełnić swej służby z powodu tego obłoku, bo chwała Pana wypełniła świątynię Bożą.

Wtedy przemówił Salomon: „Pan powiedział, że będzie mieszkać w chmurze, a ja Tobie, Panie, wybudowałem dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki”.

ALBO:

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:

Bracia: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”.

Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”.

Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”.

Na to Jezus rzekł do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”.

Katedra pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Siedlcach, której rocznicę poświęcenia dziś obchodzimy, została wybudowana w latach 1906–1912, w stylu neogotyckim, na planie krzyża łacińskiego. W dniu 22 września 1913 roku została konsekrowana przez Biskupa lubelskiego, Franciszka Jaczewskiego. Od 1924 roku, jest katedrą Diecezji siedleckiej. Budowę ostatecznie zakończono w 1928 roku.

Przy okazji, warto nadmienić, iż Diecezja siedlecka wywodzi się z Diecezji podlaskiej, którą utworzył Pius VII bullą „Ex imposita Nobis” z dnia 30 czerwca 1818 roku. Diecezja podlaska, z siedzibą w Janowie, odegrała ważną rolę w historii polskiego Kościoła, między innymi ze względu na obecność na jej terenie Unitów Podlaskich.

W sierpniu 1923 roku, w Janowie odbył się Synod diecezjalny. W jego wyniku Pius XI, bullą „Pro recto et utili”, z dnia 25 stycznia 1924 roku, przeniósł stolicę Diecezji do Siedlec, wynosząc kościół parafialny pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny do godności katedry i nadając Diecezji nazwę siedleckiej, czyli podlaskiej”. Jej pierwszym Pasterzem został Biskup Henryk Przeździecki.

Święty Jan Paweł II, bullą Totus Tuus Poloniae Populus” z dnia 25 marca 1992 roku, zreorganizował strukturę Kościoła w Polsce. Zmniejszyło się terytorium Diecezji siedleckiej i została ona włączona do Metropolii lubelskiej. Od tego czasu określa się ją jako: Diecezja siedlecka”, bez: „podlaska”.

Do najważniejszych wydarzeń w dziejach Diecezji zalicza się Beatyfikację Wincentego Lewoniuka i Dwunastu Towarzyszy – Unitów Podlaskich, dokonaną w Rzymie, w dniu 6 październiku 1996 roku; a także wizytę Jana Pawła II w Siedlcach, w dniu 10 czerwca 1999 roku.

Obecnie Pasterzem Kościoła siedleckiego jest Biskup Kazimierz Gurda, którego w posłudze pasterskiej wspiera Biskup pomocniczy Grzegorz Suchodolski. Diecezja siedlecka obejmuje dwieście pięćdziesiąt parafii, podzielonych na dwadzieścia pięć dekanatów. Pracuje w niej około sześciuset osiemdziesięciu kapłanów diecezjalnych i około siedemdziesięciu kapłanów zakonnych. Patronami diecezji są Święci Apostołowie Szymon i Juda Tadeusz oraz Święty Jozafat Kuncewicz.

Oddajemy zatem dzisiaj cześć Chrystusowi Panu za świątynię – tym razem, za świątynię katedralną, stanowiącą centrum diecezji, jej serce. To w tej świątyni biskup diecezjalny sprawuje swoją posługę pasterza danej diecezji, tutaj wyświęca nowych kapłanów i diakonów, udziela posług niższym rocznikom alumnów seminarium duchownego.

To tutaj, w Wielki Czwartek, na Mszy Krzyżma, kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia, złożone w dniu święceń, co biskup przyjmuje i potwierdza, błogosławiąc im na dalszy trud duszpasterskiej posługi. W czasie tejże samej Mszy Świętej, sprawowanej właśnie w katedrze, biskup święci oleje, którymi cała diecezja będzie posługiwała się przez najbliższy rok przy sprawowaniu niektórych Sakramentów.

To tutaj wreszcie odbywają się uroczystości i ważne wydarzenia religijne, jednoczące lud wierny ze wszystkich zakątków diecezji. A na co dzień – sprawowana jest tu zwyczajna posługa parafialna. I stały konfesjonał, w godzinach od 9:00 do 17:00, od poniedziałku do soboty. Tak jest przynajmniej w Katedrze siedleckiej.

Jest to zatem miejsce ogromnie ważne i wielce czcigodne, promieniejące łaską Bożą i Bożym słowem na całą diecezję. My dzisiaj, jako lud wierny Diecezji siedleckiej – zwany tradycyjnie, trochę bez związku z oficjalnymi podziałami administracyjnymi państwowymi i kościelnymi: ludem wiernym Podlasia – dziękujemy za to miejsce, do którego możemy przybywać, aby tutaj wzmacniać i ukierunkowywać swoją wiarę.

właśnie w takim duchu odczytujemy opis, zawarty w Drugiej Księdze Kronik, którego fragment mamy dzisiaj w liturgii Słowa. Widzimy wielką radość, jaka towarzyszyła Salomonowi i całemu narodowi – w chwili poświęcenia Świątyni, przez tegoż króla zbudowanej.

Pamiętamy, że jej wybudowanie było wielkim pragnieniem króla Dawida, ojca króla Salomona, jednak sam Bóg postanowił, że to nie Dawid tego dokona. Skądinąd, znamiennym jest powód, dla którego nie mógł tego uczynić. Bóg sam go podał stwierdzając, że Dawid przeprowadził zbyt wiele wojen i przelał zbyt dużo krwi, dlatego to nie on zbuduje Świątynię. A przecież wszystkie te działania Dawid podejmował na wyraźne polecenie Boże! Tak, to prawda, a jednak – takie było zrządzenie Boże.

Dlatego Dawid przygotował, co tylko mógł i ile tylko mógł, aby przekazać swemu synowi jak najwięcej – aby to on mógł już dopełnić dzieła. I dopełnił. Dzisiaj jesteśmy świadkami tej niezwykłej radości i tego niezwykłego szczęścia, jakie stało się udziałem całego ludu – chociaż ten piękny obraz zasnuwa się cieniem, jakim z pewnością jest świadomość tego, że ten wspaniały okres w historii narodu i w życiu samego Salomona skończył się, kiedy ów naprawdę mądry i wielki król popadł w pychę i samozachwyt, zaczął sobie na wszelkie sposoby dogadzać, z czasem zaczął też czcić innych bogów i oddał się rozwiązłym kobietom.

W kontekście tego, co słyszymy dzisiaj – to jest wręcz szokujące! Bo możemy zapytać: To co jeszcze Bóg mógł uczynić Salomonowi i czym go obdarzyć, aby ten pozostał Mu wierny? Taka zupełnie poboczna refleksja się tu nasuwa, że jak człowiekowi jest za dobrze, to… też nie za dobrze. Bo mu „woda sodowa uderza do głowy”. A wśród cierpień i przeciwności zwykle kształtują się zwykle piękne i bohaterskie postawy. Zgodnie zresztą ze znanym cytatem z  powieści „The End” autora G. Michaela Hopfa: Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy”.

Słowa te bardzo trafnie podsumowują cykliczną wizję historii naszej cywilizacji… Ale chyba nie tylko naszej, bo tak samo zadziało się za czasów Salomona. Jego ojciec, Dawid, z wielkim trudem – wsparty Bożą łaskawością – stworzył bardzo dobry czas dla narodu, a „rozpieszczony” powodzeniem syn zmarnotrawił w znacznym stopniu ów dorobek ojca, doprowadzając nawet do podziału królestwa na północne i południowe.

Ale to wszystko miało stać się później. Dzisiaj natomiast jesteśmy świadkami wielkiej radości – i wielkiej chwały Bożej, jaka zajaśniała w narodzie, jaśniejąc w poświęconej właśnie Świątyni.

I w tym właśnie kontekście odczytujemy słowa drugiego z danych nam do wyboru czytań – z Listu Apostoła Pawła do Efezjan: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

Widzimy tu wyraźne połączenie tematu świątyni widzialnej, a więc kościoła, pisanego przez małe „K” – z tą niewidzialną, jaką jest Kościół, pisany przez wielkie: „K”, jako wspólnota, duchowa świątynia, której my jesteśmy żywymi członkami. Jeśli się tak można wyrazić: żywymi kamieniami tej budowli. Zawsze, ilekroć w liturgii podejmujemy temat świątyni – choćby przy okazji rocznicy jej poświęcenia – pojawia się kwestia połączenia tych dwóch wymiarów.

W jakimś sensie, pojawiła się ona także w historii Salomona i Świątyni jerozolimskiej. Bo dotąd ta Świątynia była duchowo piękna i wielka, dotąd jaśniała wielką chwałą Bożą, dokąd tego pięknego obrazu nie zaciemnił Salomon swoją nieprawością – i cały naród, który w jakimś stopniu znalazł się w orbicie oddziaływania tej nieprawości. A zatem, to brud w ludzkim sercu odebrał jakąś część piękna świątyni, jako budynku widzialnego.

Bo tematu świątyni – jakiejkolwiek – my, ludzie wiary, nigdy nie możemy rozpatrywać w oderwaniu od tego aspektu duchowego. Oba te wymiary bowiem połączone tworzą dopiero pełny i kompletny obraz świątyni.

Świetnie wyraża to historia, opowiedziana nam w dzisiejszej Ewangelii, czyli wizyta Jezusa w domu Zacheusza. Po tym, jak ten oszust i krętacz postanowił się nawrócić, Jezus – będąc w szemranym towarzystwie takich samych, jak Zacheusz, grzeszników i oszustów – stwierdził bardzo zdecydowanie i z przekonaniem: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu. Kiedy się to stało?

Kiedy dom Zacheusza – dotąd siedlisko wszelkiego grzechu i miejsce schadzek całego ówczesnego przestępczego „światka”, całego tego szemranego „elementu” stało się swoistą świątynią, miejscem zbawienia? Wtedy, kiedy takim miejscem, taką świątynią – stało się serce Zacheusza! To on – całkowitym odnowieniem obrazu swego serca – dokonał całkowitego odnowienia obrazu swego domu. Bardzo wyraźnie widzimy tu połączenie obu wymiarów: duchowego i zewnętrznego.

Dzisiaj, dziękując Panu naszemu za rocznicę poświęcenia Katedry siedleckiej, jako kapłan tej Diecezji modlę się o to, aby zarówno w tej pięknej – naprawdę pięknej i dostojnej Świątyni – oraz we wszystkich Świątyniach naszej Diecezji dokonywało się dokładnie to, co dokonało się w sercu Zacheusza: aby wzmacniały się nasze duchowe świątynie! I abyśmy my wszyscy – wierny Lud Podlasie (jak nas od zawsze nazywano) – trwali i wytrwali w wierze! Abyśmy tę wiarę w sobie rozwijali – i coraz bardziej nią żyli! I coraz odważniej – z ogromną radością i nadzieją – o niej świadczyli!

A w obecnym czasie módlmy się o to, aby nasze diecezjalne Seminarium nie musiało zamykać swoich drzwi i kończyć swojej historii – lub przerywać jej na jakiś czas – z powodu braku kandydatów do kapłaństwa, co jakoś tak ostatnio boleśnie odczuwamy. Módlmy się o powołania! może o wiele bardziej: módlmy się za powołanych! Aby się nie bali, aby się na innych nie oglądali; aby nie udawali, że to nie do nich skierowane jest wezwanie Jezusa; aby wreszcie – nie słuchali tego krzywdzącego i fałszywego przekazu, jaki na temat kapłaństwa i samych księży czy osób konsekrowanych płynie z mediów.

Módlcie się, Drodzy moi, razem ze mną o to, aby w Katedrze siedleckiej mogły się co roku odbywać Święcenia kapłańskie i diakońskie – i nasze kapłańskie jubileusze. I aby się to mogło dokonywać we wszystkich katedrach w Polsce i na świecie. Niech z tych Bożych przybytków łaska Boża, niczym rzeka, rozlewa się na wszystkich ludzi! I niech procentuje wielką wiarą!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.