Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym imieniny i urodziny przeżywa Marek Dziak – mód dobry Znajomy z Parafii w Miastkowie, Mąż Anetty, z którą uczyłem w Liceum Lelewela w Żelechowie, Ojciec Maćka i Bartka. Życzę Solenizantowi, by odkrywał w swoim życiu prawdziwe autorytety i sam był takim autorytetem dla swojej Rodziny – o czym więcej w rozważaniu Szymona. Zapewniam o modlitwie!
A ja dzisiaj, o 10:00, będę uczestniczył w spotkaniu organizacyjnym ze Studentami pierwszego roku Wydziału Nauk Społecznych, potem przejadę na dyżur, na Wydział Nauk Rolniczych, a o 20:00 spodziewam się Gości: Kuby Pałysy i Ani Szostak, z którymi – jak się domyślam – będziemy rozmawiali o… Zobaczymy, o czym.
Takie plany na dzisiaj. Jak zawsze – oddaję je Panu. A jeśli idzie o wczoraj, to bardzo się cieszę ze świetnej rozmowy z Leonardem Balasem – nowym „Nabytkiem” naszego Duszpasterstwa, bardzo obiecującym i świetnie nastawionym do naszego Dzieła.
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Szymona, któremu najserdeczniej dziękuję za ten bezcenny dar, ofiarowany nam, jak w każdy wtorek.
Wsłuchajmy się zatem w Boże słowo, aby odnaleźć konkretną myśl, przesłanie, z jakim Pan konkretnie do mnie się zwraca. Duchu Święty, pomóż mi w tym!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 27 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Różańcowej,
7 października 2025.,
do czytań: Jon 3,1–10; Łk 10,38–42
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JONASZA:
Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do wielkiego miasta Niniwy i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział. Niniwa była miastem bardzo rozległym, na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”. I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i od największego do najmniejszego oblekli się w wory.
Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele. Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie, co następuje: „Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech ludzie i zwierzęta obloką się w wory i niech żarliwie wołają do Boga. Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami. Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?”
Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: „Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”.
A Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
A OTO SŁÓWKO SZYMONA:
Dzisiejsze pierwsze czytanie kontynuuje historię Jonasza, a zaczyna się w podobny sposób, co wczorajsze: Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Jak wiemy, wczoraj Jonasz usłyszał głos Pana, po czym wstał i poszedł, ale w przeciwnym kierunku do tego, jaki wyznaczył mu Pan.
Bóg jednak, jeśli powołuje, to nie przeszkadza Mu nawet brak współpracy człowieka. I nie mam tu na myśli tego, że człowieka do czegokolwiek przymusza czy zniewala, lecz że obdarza go takim doświadczeniem, które w wyraźny sposób pozwala rozpoznać Jego wolę. Zresztą, bardzo dobrze widać to dzisiaj: po wielu perypetiach, jakich doświadczył Jonasz, Bóg po raz drugi zwraca się do niego, by poszedł do Niniwy, pozostawiając mu nadal wolną wolę.
Dzisiejsza odpowiedź Jonasza jest już zupełnie inna, bo postanawia on więcej nie opierać się Bożym planom, ale – może trochę dla własnego spokoju – pójść i głosić upomnienie mieszkańcom Niniwy. I co się okazuje?
Okazuje się, że jest w tym naprawdę dobry, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że na jedno zdanie, po jednym dniu, zareagowało całe miasto, łącznie z królem, który – poniekąd współpracując z Jonaszem – wydał rozkaz: Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Ludzie i zwierzęta niech przyobleką się w wory. Niech żarliwie wołają do Boga! Niechaj każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami. Kto wie, może się zwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, i nie zginiemy?
Dlaczego efekt tego proroctwa wywołał natychmiastową reakcję – i to reakcję pogan, którzy swoim postępowaniem stali w opozycji do Boga?
Może chodzi tutaj o postawę i charyzmę, jaką emanował Jonasz?… Tego nie wiemy, ale mogła ona wzbudzać w ludziach autorytet. Dobrze wiemy, że to nie słowa, ale postawa i konkretne zachowania – jako pierwsze – przyciągają uwagę innych. Słowa przychodzą dopiero później – wtedy, gdy dostrzeżemy coś, co porusza nasze serce w tej drugiej osobie.
Może okazać się, iż odkryjemy w niej autorytet, który spowoduje chęć zmiany naszej postawy, bo skoro nam się podoba czyjeś zachowanie, to czemu by go nie naśladować? I nie chodzi tu o „uleganie” autorytetom, albo udawanie kogoś innego, ale pracę nad sobą – z nastawieniem, że mi również może się uda zmienić moje obecne, bardzo często niewłaściwe postępowanie.
W dobie kryzysu autorytetów – bardzo ciężko jest znaleźć taką osobę, ale nie należy zapominać, że takim autorytetem powinien być dla nas przede wszystkim Jezus Chrystus. Doskonale łączy On służbę Bogu i ludziom, modlitwę i czyn – postawę, która zawsze wymaga dawania z siebie więcej.
On sam, dzisiaj w Ewangelii, uczy nas postawy prawdziwego chrześcijanina – czyli człowieka, który nie żyje z głową w chmurach, ale mocno stąpa po ziemi, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że to właśnie ta ziemia będzie kiedyś jego grobem.
Dlatego dzisiejszy fragment Ewangelii Łukasza stanowi dla nas, wierzących, przestrogę przed tym, aby wszelkie nasze posługi i działania, jakie na co dzień czynimy – czy to w pracy, czy w domu, czy w czasie wolnym – nie opierały się na ilości, która bardzo często może nam przyćmić słowo Boże, a niekiedy, jak to miało miejsce w historii Jonasza, może być ucieczką od tego, do czego powołuje nas Pan.
Z drugiej zaś strony, nie możemy – jako chrześcijanie – skupiać się tylko na Słowie i modlitwie, zaniedbując w ten sposób rodzinę, przyjaciół, parafian, wspólnotę…
Warto wskazać tutaj słowa Chrystusa: Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona. Dokładnie chodzi o to jedno słowo: «cząstka» – co prawda najlepsza, której Maria nie zostanie pozbawiona, ale jest to dalej cząstka, która bez reszty cząstek, jakimi są nasze postawy, nie może budować pełnego obrazu ucznia Chrystusa.
Warto właśnie dzisiaj zastanowić się nad naszymi postawami: Czy są one właściwe i nie krzywdzą nas oraz drugiego człowieka? Czy są one prawdziwe i szczere? I w końcu: Czy na pewno są zgodne z wolą Bożą?
Amen!