Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym – i nie tylko dzisiejszym – modlimy się za Zmarłych. Bardzo zachęcam do tej modlitwy i do zyskiwania odpustów, które możemy za Nich ofiarować. W tym celu bardzo zachęcam do odwiedzenia cmentarza i modlitwy za Zmarłych. A ponieważ mamy dzisiaj niedzielę, przeto obowiązuje nas udział we Mszy Świętej. Pamiętajmy!
Drodzy moi, dopiero teraz, po południu, zamieszczam słówko. Przygotowałem je rano i pojechałem do Parafii w Brzozowicy, gdzie wygłosiłem je na dwóch Mszach Świętych, tworząc je niejako „na żywo”, szczególnie w jego ostatniej części. Niestety, po wczorajszej długiej nocnej rozmowie z Jankiem Kondejem, za którą to rozmowę bardzo dziękuję – i po całym wczorajszym dość wymagającym dniu – nie dałem rady zebrać się, żeby w nocy popracować nad słówkiem i rano zabrakło mi czasu na jego zamieszczenie.
Dlatego już po powrocie jeszcze raz przeredagowałem całość – i zamieszczam. Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi tego za złe.
Natomiast o 20:00, w naszym Duszpasterstwie, Msza Święta, a po niej – Koronka do Bożego Miłosierdzia za Zmarłych. Tę Koronkę będziemy odmawiali u nas po Mszach Świętych przez cały listopad.
Teraz więc wsłuchajmy się w Słowo, które daje nam Pan. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Co takiego ważnego do mnie osobiście kieruje? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych,
2 listopada 2025.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza:
PIERWSZA MSZA
Hi 19,1.23–27a; 1 Kor 15,20–24a.25–28; Łk 23,44–46.50.52–53;24,1–6a
CZYTANIE Z KSIĘGI HIOBA:
Hiob powiedział: „Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki?
Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę”.
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie.
Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności: Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu.
Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod Jego stopy.
Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego, który Mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.
Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha.
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o Ciało Jezusa. Zdjął Je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.
W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach.
Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.
DRUGA MSZA
Dn 12,1–3; Rz 6,3–9; J 11,32–45
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:
Ja, Daniel, płakałem i usłyszałem to słowo Pańskie: „W owych czasach wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunem dzieci twojego narodu. Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej. W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia, każdy, kto się okaże zapisany w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia: Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Przyjmując więc chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.
Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu.
Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Gdy Maria, siostra Łazarza, przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”.
Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzie go położyliście?”
Odpowiedzieli mu: „Panie, chodź i zobacz”.
Jezus zapłakał.
A Żydzi rzekli: „Oto jak go kochał!”
Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?”
A Jezus ponownie okazując głębokie wzruszenie przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.
Jezus rzekł: „Usuńcie kamień”. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: „Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”.
Jezus rzekł do niej: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?”
Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał”.
To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą.
Rzekł do nich Jezus: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.
TRZECIA MSZA
Mdr 3,1–6.9; 2 Kor 4,14–5,1; J 14,1–6
CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.
Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.
Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.
Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: Jesteśmy przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.
Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje ten człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.
Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce.
A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przybędę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”.
Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”
Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.
Pomimo, iż mamy dzisiaj niedzielę, to jednak Kościół każe nam sprawować liturgię Mszy Świętej ze Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych. Dlatego sprawujemy Mszę Świętą w kolorze fioletowym, posługujemy się tekstami mszalnymi z dnia 2 listopada i słuchamy czytań, przeznaczonych dokładnie na dzisiejsze Wspomnienie.
A ponieważ dzisiaj każdy z nas, kapłanów, może sprawować aż trzy Msze Święte – i to nie ze względu na potrzebę duszpasterską, ale z potrzeby serca – które to Msze Święte ofiaruje za Zmarłych, przeto Lekcjonarz Mszalny daje nam dzisiaj trzy zestawy czytań, na każdą z tych Mszy Świętych. Zdajemy sobie jednak sprawę, że tych zestawów mogłoby być nie trzy, a trzydzieści trzy – i więcej, bo Pismo Święte właściwie w całej swojej treści niesie ten jeden przekaz: Dobrą Nowinę o życiu wiecznym, do którego każdy z nas jest zaproszony, po przekroczeniu progu życia: po zakończeniu tego życia na ziemi – by wejść do życia wiecznego. Taki przekaz płynie także z tych czytań, które przed chwilą usłyszeliśmy.
Ale za bogatym nauczaniem Pisma Świętego idzie też bardzo bogate nauczanie Kościoła, zawarte w różnych księgach i dokumentach, szczególnie zaś – w Katechizmie Kościoła Katolickiego. A ponieważ chcielibyśmy jak najwięcej z tego nauczania zrozumieć i sobie przyswoić – z pewnością: wiele tych prawd jedynie sobie przypomnieć – przeto sięgamy po młodzieżową wersję Katechizmu Kościoła Katolickiego, zatytułowaną YOUCAT, przygotowaną z inspiracji i pod patronatem Ojca Świętego Benedykta XVI, w której językiem prostszym, niż w głównym Katechizmie – i nieco bardziej obrazowym – te wielkie prawdy zostały wyłożone.
Cóż zatem chcemy z niego odczytać, by w ten dzień szczególny z całą mocą wybrzmiała ta ważna nauka Kościoła?
Otóż, na początku Katechizm stawia pytanie: „Dlaczego wierzymy w zmartwychwstanie umarłych?” I odpowiada: „Ponieważ Chrystus powstał z martwych, żyje na wieki i pozwala nam uczestniczyć w tym wiecznym życiu. Kiedy człowiek umiera, jego ciało zostaje pochowane w grobie lub skremowane. Pomimo to wierzymy, że istnieje dla tego człowieka życie po śmierci. Jezus w swoim zmartwychwstaniu okazał się Panem nad śmiercią. Jego słowo jest wiarygodne: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we Mnie, nawet jeśliby umarł, żyć będzie. (J 11,25b) [152]
Z kolei, pojawia się pytanie: „Dlaczego wierzymy w zmartwychwstanie ciała?” W odpowiedzi czytamy: „Biblijne słowo ‘ciało’ charakteryzuje człowieka w jego słabości i śmiertelności, Bóg jednakże nie traktuje ludzkiego ciała jako czegoś mniej wartościowego. W Jezusie Chrystusie sam przyjął ciało, aby odkupić ludzi. Bóg zbawia nie tylko ludzkiego ducha, ale zbawia całego człowieka, z ciałem i duszą.
Bóg stworzył nas z ciałem i duszą. Na końcu świata nie pozwoli leżeć ‘ciału’, całemu stworzeniu, jak starej zabawce w kącie. W dniu ostatecznym wskrzesi nas w ciele – to znaczy będziemy przemienieni, ale wciąż będziemy czuć się sobą. Również dla Jezusa to bycie w ciele nie było epizodem. Kiedy ukazał się jako Zmartwychwstały, uczniowie widzieli rany na Jego ciele.” [153]
A oto kolejne pytanie: „Co dzieje się z nami, kiedy umieramy?” Otóż, „w momencie śmierci oddzielone zostają od siebie dusza i ciało. Ciało gnije, podczas gdy dusza idzie do Boga i oczekuje na ponowne zjednoczenie ze swoim wskrzeszonym ciałem w dniu ostatecznym. Sposób zmartwychwstania ciała jest tajemnicą. Żeby to unaocznić, posłużmy się przykładem: patrząc na tulipanową cebulkę, nie potrafimy poznać, w jak piękny kwiat rozwinie się w ciemnej ziemi. Podobnie nic nie wiemy na temat przyszłego wyglądu naszego nowego ciała. Apostoł Paweł jednak z całą pewnością pisze: sieje się mało wartościowe, a zmartwychwstaje chwalebne. (1Kor 15,43a) [154]
Dalej, Katechizm pyta: „Jak Chrystus pomaga nam przy umieraniu, kiedy Mu ufamy?” I odpowiada: „Chrystus wychodzi nam naprzeciw i prowadzi nas ku życiu wiecznemu. Święta Teresa z Lisieux mówiła: ‘nie śmierć mnie zabiera, lecz Bóg’. Gdy popatrzymy na cierpienie i śmierć Jezusa, nasze umieranie może stać się łatwiejsze. W akcie zawierzenia i miłości do Ojca możemy powiedzieć: TAK, podobnie jak to uczynił Jezus w Ogrodzie Oliwnym. Taka postawa nazywa się ‘ofiarą duchową’: umierający jednoczy się z Ofiarą Chrystusa na krzyżu.
Kto umiera w takim zawierzeniu Bogu i pojednany z ludźmi, czyli bez grzechu ciężkiego, jest na drodze do komunii z Chrystusem zmartwychwstałym. Umierając, nie upadniemy niżej, niż w Jego ręce. Kto umiera, nie wyrusza w podróż donikąd, lecz wraca do domu ku miłości Boga, który go stworzył.” [155]
A oto kolejne pytanie: „Co to jest życie wieczne?” Otóż, „życie wieczne zaczyna się w momencie Chrztu. Trwa dalej poprzez śmierć i nie ma końca. Weźmy choćby czas, gdy jesteśmy zakochani: chcemy, żeby ten czas nigdy się nie skończył. Bóg jest miłością – powie Święty Jan w swoim Pierwszym Liście (1 J 4,16). Miłość nigdy nie ustaje – powie Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 13,8). Bóg jest wieczny, bo jest miłością, a miłość jest wieczna, bo jest Boża. Kiedy kochamy, wkraczamy w bezgraniczne Boże TERAZ.” [156]
A „czy po śmierci staniemy przed sądem?” Otóż, „sąd szczegółowy, czy też indywidualny, czeka każdego z nas w momencie śmierci. Sąd powszechny – zwany też Sądem Ostatecznym – będzie miał miejsce w dniu ostatecznym, czyli na końcu świata, podczas powtórnego przyjścia Pana. Umierając, każdy człowiek staje oko w oko z prawdą. Teraz już nie można niczego usunąć czy ukryć, niczego już nie da się zmienić. Bóg widzi nas – wie, jacy jesteśmy. Stajemy przed Jego sądem. W świętej bliskości Boga możemy tylko być ‘dobrzy’, albo nie ma nas wcale – dobrzy, to znaczy tacy, jakich Bóg nas zamierzył, kiedy nas stworzył.
Być może będziemy musieli przejść jeszcze proces oczyszczenia, być może od razu będziemy mogli wpaść w Boże ramiona. Być może jednak jesteśmy tak pełni złości, nienawiści, negacji wszystkiego, że na zawsze odwrócimy nasze oblicze od miłości, od Boga. Życie bez miłości jest przecież niczym innym, jak piekłem.” [157]
Zatem – kolejne pytanie: „Czym jest Niebo?” „To patrzenie na miłość bez końca. Nic już nas nie oddziela od Boga, który kocha naszą duszę i całe życie nas szukał. Razem z Aniołami i Świętymi możemy się już na zawsze cieszyć Bogiem i z Bogiem. Kto obserwuje parę, która patrzy na siebie z miłością; kto widzi malucha, który szuka oczu swojej mamy, jakby chciał każdy jej uśmiech zachować na zawsze – ten pośrednio wie, co to jest Niebo. Patrząc na Boga twarzą w twarz – to jest jak jedyne w swoim rodzaju, niekończące się spojrzenie miłości.” [158]
W tym kontekście zatem – kolejne pytanie: „Co to jest czyściec (purgatorium)?” Otóż, „czyściec jest często przedstawiany jako miejsce, ale jest raczej stanem. Kto umiera w stanie łaski Bożej, czyli pojednany z Bogiem i ludźmi, ale potrzebuje jeszcze oczyszczenia, zanim będzie mógł oglądać Boga twarzą w twarzy, ten jest w czyśćcu. Kiedy Piotr zdradził Jezusa, Pan odwrócił się i spojrzał na niego. A Piotr wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał – to jest właśnie uczucie podobne do tego w czyśćcu.
I dlatego przypuszczalnie większość z nas w chwili śmierci oczekuje czyśćca: Pan spojrzy na nas pełen miłości, a my spłoniemy ze wstydu i odczujemy dojmujący żal z powodu naszego zachowania – złego lub ‘jedynie’ pozbawionego miłości. Dopiero po tym oczyszczającym bólu staniemy się zdolni odpowiedzieć na Jego spojrzenie w niezmąconej radości Nieba.” [159]
Zatem, „czy możemy pomóc zmarłym, którzy znajdują się w stanie czyśćca?” „Tak, ponieważ wszyscy ochrzczeni w Chrystusie tworzą wspólnotę i są ze sobą wzajemnie powiązani, dlatego także żyjący na ziemi mogą pomóc zmarłym w czyśćcu. Kiedy bowiem człowiek umarł, nie może już nic więcej dla siebie zrobić. Okres „wykazywania się” minął. Jednakże my możemy coś uczynić dla zmarłych w czyśćcu. Nasza miłość sięga aż tam! Przez nasz post, modlitwę, dobre uczynki, ale przede wszystkim – przez sprawowanie Najświętszej Ofiary możemy wypraszać łaskę dla zmarłych.” [160]
Jeżeli tak, to pytamy dalej: „Co to jest piekło?” Otóż, jest ono stanem wiecznego oddalenia od Boga, absolutnej nieobecności miłości. Kto świadomie i zupełnie dobrowolnie umiera w grzechu ciężkim, nie okazawszy skruchy, i na zawsze odrzuca miłosierną, przebaczającą miłość Boga, ten sam siebie wyklucza ze wspólnoty z Bogiem i błogosławionymi.
Czy rzeczywiście ktoś w momencie śmierci potrafi spojrzeć w twarz absolutnej miłości i na zawsze powiedzieć: NIE – tego nie wiemy. Ale nasza wolność umożliwia taką decyzję. Jezus ciągle ostrzega nas przed definitywnym odłączeniem się od Niego – przez to, że zamkniemy się na potrzeby Jego braci i sióstr: Odejdźcie ode Mnie, przeklęci […] Czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (Mt 25,41.45)” [161]
W takim razie, trudno też nie postawić pytania: „Skoro Bóg jest miłością, jak może istnieć piekło?” Odpowiedź jest jednak oczywista: „To nie Bóg przeklina człowieka. Czyni to sam człowiek, który odrzuca miłosierną miłość Boga i dobrowolnie wybiera (wieczne) życie, w którym wyklucza się ze wspólnoty z Bogiem. Bo Bóg tęskni za tym, by być razem nawet z ostatnim grzesznikiem. Chce, żeby wszyscy się nawrócili i zostali zbawieni. Jednak Bóg stworzył człowieka wolnym i respektuje jego decyzje. Nawet Bóg nie może wymusić miłości. Jako kochający, jest ‘bezsilny’, kiedy ktoś zamiast Nieba wybiera piekło.” [162]
Święty Augustyn dopowiada w tym kontekście: „Człowiek może wbrew własnej woli utracić dobra doczesne, nigdy jednak nie straci dóbr wiecznych – chyba, że z własnej woli.”
Zatem, „co to jest Sąd Ostateczny?” Odbędzie się on na końcu czasów, przy ponownym przyjściu Chrystusa. Jak czytamy w Ewangelii Świętego Jana: ci, którzy czynili dobro, zmartwychwstaną do życia, ci natomiast, którzy czynili zło, zmartwychwstaną na potępienie (J5,29) Kiedy Chrystus przyjdzie powtórnie w chwale, całkowicie oświeci nas Jego światłość. Prawda wyjdzie na jaw: nasze myśli, nasze czyny, nasza relacja z Bogiem, nasze postępowanie w stosunku do ludzi – nic już nie będzie tajne. Poznamy ostateczny sens stworzenia, pojmiemy cudowne drogi, prowadzące do naszego zbawienia i wreszcie otrzymamy odpowiedź, dlaczego zło jest tak potężne, skoro Bóg jest wszechmogący.
Sąd Ostateczny jest również czasem rozliczenia się z nami. Tu zdecyduje się, czy powstaniemy do życia wiecznego, czy na zawsze będziemy oddzieleni od Boga. Wobec tych, którzy wybrali życie, Bóg raz jeszcze dokona aktu stwórczego. W nowym ciele będą na zawsze żyć w chwale Bożej i wychwalać Go duszą i ciałem.” [163]
Trzeba więc zapytać na koniec: „Jak świat osiągnie pełnię?” Otóż, „na końcu czasów Bóg stworzy nowe Niebo i nową Ziemię. Zło zostanie pozbawione mocy i nie będzie już więcej atrakcyjne. Odkupieni staną twarzą w twarz z Bogiem – jak przyjaciele. Ich pragnienie pokoju i sprawiedliwości zostanie ostatecznie zaspokojone. Ich szczęściem i błogosławieństwem będzie oglądanie Boga. Trójjedyny Bóg zamieszka wśród nich i otrze z ich oczu wszelką łzę: nie będzie już więcej śmierci, smutku, narzekań i trudu.” [164]
Tyle z nauczania Katechizmu Kościoła Katolickiego w wersji YOUCAT. Podsumowując te wszystkie pouczenia, raz jeszcze podkreślmy z całą mocą, że nasi Zmarli żyją! O tym nigdy nie możemy zapomnieć i ciągle musimy to sobie samym uświadamiać – i innym przypominać. Szczególnie wówczas, kiedy to my sami będziemy – czy właśnie oni będą – opłakiwać śmierć kogoś bliskiego. Wtedy szczególnie, z wielką mocą, trzeba to podkreślić: nasi Zmarli żyją!
Ale sami sobie pomóc nie mogą – jeżeli tej pomocy potrzebują. Tu jest jednak pole do „popisu” dla nas: my możemy im pomóc! Oni natomiast mogą wstawiać się za nami. My zaś możemy im pomóc naszą osobistą modlitwą, zanoszoną w każdym czasie i w każdym miejscu – nie tylko na cmentarzu, i nie tylko w tych dniach. Oczywiście, na cmentarzu też – kiedy się tylko na nim znajdziemy, ale warto też pamiętać o modlitwie za Zmarłych zawsze, ilekroć będziemy przejeżdżali lub przechodzili obok cmentarza. Pomódlmy się wtedy chociaż krótko za tych, których ciała na tymże cmentarzu spoczywają, ale i za wszystkich Zmarłych.
Najważniejszą jednak i najskuteczniejszą formą duchowej pomocy naszym Zmarłym jest ofiarowanie w ich intencji Mszy Świętej i Komunii Świętej – czy to poprzez osobiste wzbudzenie takiej intencji na Mszy Świętej, na której jesteśmy, czy też poprzez zamówienie takiej Mszy Świętej u naszych Duszpasterzy.
Pamiętajmy także o ofiarowaniu za Zmarłych odpustów, jakie uzyskujemy: zarówno w ciągu najbliższych ośmiu dni, jak i przez cały ten Rok Jubileuszowy, jak wreszcie – przy każdej okazji. Ofiarujmy także inne duchowe dary: nasze cierpienia wyrzeczenia, dobre uczynki; nasze zapracowanie, zmęczenie…
Bardzo ważną sprawą jest wybaczenie naszym Zmarłym – czy jednemu Zmarłemu – tego, co może mielibyśmy wobec nich jako nasz żal czy pretensję. Przy czym zaznaczmy, że nie chodzi o zapomnienie, bo ono akurat nie od nas zależy, chociaż warto się i o takowe starać. Ale zapomnienie to jest coś, co przyjdzie niejako niezależnie od nas, jeżeli będą ku temu sprzyjające warunku. Natomiast przebaczenie to jest akt mojej wolnej woli: rezygnacja z zemsty, chęci odwetu, z nienawiści i przekreślenia tego człowieka, który nas skrzywdził – często ewidentnie i ponad wszelką wątpliwość – a modlitwa za niego i pozostawienie całej sprawy Bogu.
Trzeba się ponadto starać o prowadzenie życia, godnego pamięci naszych zmarłych Rodziców, Nauczycieli, Duszpasterzy – po prostu: naszych Poprzedników i Przewodników. Jakim bowiem wsparciem przed Obliczem Boga są i jaką pamięć o Zmarłym przed tron Boży niosą nieustatnne kłótnie, wyzwiska, proces sądowe, czy w ogóle zachowanie totalnie przeciwne temu, czego ów Zmarły uczył czy co starał się wpoić. Dobrze jest o tym pamiętać…
Podobnie, jak i o starej, od dawna powtarzanej zasadzie, że „De mortuis nihil nisi bene” – co się tłumaczy: „O Zmarłych albo dobrze – albo nic”. Oczywiście, nie mówimy tu o badaniach naukowych czy ocenie historycznej działalności osób publicznych, ale o takich naszych codziennych rozmowach.
Otóż, nasi Zmarli są już na Sądzie Bożym, są przed Obliczem Boga, gdzie najdokładniej, jak się tylko da, poznali prawdę o sobie. I to Bóg ich osądzi – my już nie musimy. Jeżeli zatem nie mamy o nich nic dobrego do powiedzenia, to w ogóle nic nie mówmy! Do ludzi. Bo do Jezusa – jak najbardziej i jak najwięcej! I jak najszczerzej!
A już na koniec tych naszych refleksji podkreślmy z całą mocą i przekazujmy to wszystkim wokół jak najczęściej, że jeśli zabraknie pomocy duchowej, okazanej naszym Zmartym – tej pomocy, o której tu sobie mówimy – to zupełnie nic nie znaczą: ani najbardziej podniosła uroczystość pogrzebowa, ani najbardziej wystawny pomnik na grobie; ani najbardziej bogaty i potężny wieniec, ani najbardziej pokaźny znicz! To wszystko wówczas jest blichtrem, grą pozorów, pianą, dymem bez ognia – stratą czasu, energii i pieniędzy. Nasi Zmarli nie tego od nas oczekują! Piękny znicz na grobie, wiązanka kwiatów, schludny i ładny pomnik – jak najbardziej. Ale jako wyraz naszej modlitwy, a nie jej zastępnik.
Drodzy moi, pamiętajmy, że ten dzisiejszy dzień, ale też każdy pogrzeb, ale też każda Msza Święta i modlitwa za Zmarłych – to bardzo konkretne MEMENTO dla nas, pielgrzymujących przez ziemię. To prawdziwe rekolekcje dla nas. A skoro Święty Franciszek Salezy mawiał, iż „czasem szukania Boga jest życie. Czasem znalezienia Boga jest śmierć. Czasem posiadania Boga jest wieczność – to my dzisiaj modlimy się o szczęśliwą wieczność dla naszych Zmarłych – i o szczęśliwą nasza wieczność, wraz z Nimi…
