Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy moi, dzisiejsza niedziela ma inny charakter, niż pozostałe Niedziele zwykłe w ciągu roku. Pochylamy się nad tajemnicą Bożej świątyni, jaką każdy z nas jest.
Ja dzisiaj będę tę tajemnicę zgłębiał w Parafii Poizdów, dokąd udam się z Lublina, a skąd potem udam się do Siedlec, gdzie o 20:00 będzie Msza Święta w naszym Duszpasterstwie. Po niej – Koronka do Bożego Miłosierdzia za Zmarłych.
Teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dzisiaj mówi do mnie osobiście Pan – właśnie do mnie? Jakie konkretne przesłanie do mnie kieruje? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Święto Rocznicy Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej,
9 listopada 2025.,
do czytań z t.VI Lekcjonarza:
Ez 47,1–2.8–9.12; 1 Kor 3,9b–11.16–17; J 2,13–22
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
Anioł rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.
A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo”.
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów.
Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.
Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”
Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”.
Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała.
Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Powszechnie uważa się, że najważniejszym kościołem papieskim jest Bazylika Świętego Piotra na Watykanie. Tymczasem jednak – nie umniejszając jej obecnego znaczenia – należy uświadomić sobie, że wcześniej Papieże rezydowali w Bazylice Świętego Jana na Lateranie i to właśnie ta świątynia odegrała doniosłą rolę w historii chrześcijaństwa. Z tego właśnie powodu Kościół obchodzi specjalny dzień, przypominający moment jej poświęcenia.
Jest ona jedną z czterech Bazylik Większych Rzymu. Nazwa tego miejsca pochodzi od nazwiska starożytnych posiadaczy tych ziem. Cesarz Neron, pod pozorem spisku, zgładził Plantiusa Laterana i zagarnął jego pałac. Konstantyn Wielki pałac ten podarował – w IV wieku – Świętemu Papieżowi Sylwestrowi I. I w ten sposób, do roku 1308 była to rezydencja Papieży. Gdy w roku 313 cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt pozwalający na oficjalne wyznawanie wiary chrześcijańskiej, kazał wybudować obok pałacu okazałą świątynię pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, Świętego Jana Chrzciciela i Świętego Jana Ewangelisty. Stała się ona pierwszą katedrą Rzymu, a przylegający do niej pałac – siedzibą Papieży.
Poświęcenia tejże świątyni dokonał Święty Papież Sylwester I w dniu 9 listopada 324 roku. W ciągu kilku wieków posługiwało tu stu sześćdziesięciu jeden Papieży i odbyło się pięć Soborów powszechnych. Bazylika na Lateranie przestała być siedzibą papieską od czasów niewoli awiniońskiej, czyli na początku XIV wieku. W 1377 roku, Papież Grzegorz IX przeniósł swą siedzibę do Watykanu.
Do dziś jednak Bazylika Laterańska zachowuje swe wyjątkowe znaczenie: jest ona katedrą Papieża jako Biskupa Diecezji rzymskiej. Dlatego każdy nowo wybrany Biskup Rzymu udaje się do niej w uroczystej procesji. Nad jej wejściem znajduje się łaciński napis, który najlepiej oddaje wagę i rolę tego miejsca: „Mater et Caput omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis” – to znaczy: „Matka i Głowa wszystkich kościołów Miasta i Świata”.
To właśnie tutaj wielu Papieży odprawiało Mszę Świętą w Wielki Czwartek, na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Bazylika Świętego Jana na Lateranie jest nieco tylko mniejsza rozmiarem od Bazyliki Watykańskiej. Przy okazji, warto zauważyć, iż obok Bazyliki Laterańskiej wznosi się osobny budynek, w którym znajdują się Święte Schody. Według podania, miały to być te kamienne schody, po których Chrystus szedł na sąd Piłata. Pobożni pielgrzymi przez wieki tak wytarli je kolanami, że powstały w nich głębokie wyżłobienia.
Bazylika Laterańska, jako katedra Papieża, jest Parafią nas wszystkich, dlatego cały Kościół obchodzi dziś Święto. W tym bowiem dniu stajemy wobec tajemnicy Kościoła, którego fundamentem jest Jezus Chrystus, a opoką – Piotr. Przypominamy sobie o mocnej więzi Kościołów lokalnych ze Stolicą Apostolską.
Z wielką wdzięcznością Bogu spoglądamy na tę pierwszą na świecie katolicką świątynię, w sposób uroczysty dedykowaną od razu Panu Bogu, jako że wcześniej świątynie chrześcijańskie były przekształconymi dla celów kultu Chrystusa świątyniami pogańskimi.
A oto jak Święty Cezary z Arles, Biskup, pomaga nam zrozumieć tajemnicę duchowej łączności serc ludzkich – żywych świątyń Bożych – ze świątynią widzialną, której rocznicę poświęcenia dziś przeżywamy. Te jego słowa znajdujemy dzisiaj w Brewiarzu:
„Umiłowani bracia, dzięki dobroci Chrystusa obchodzimy dziś z radością i weselem rocznicę poświęcenia tej świątyni. Prawdziwą jednak i żywą świątynią mamy być my sami. Niemniej jednak, chrześcijanie słusznie obchodzą uroczystość macierzystego kościoła, bo wiedzą, że w nim dostąpili duchowego odrodzenia. […]
Najmilsi, przed Chrztem wszyscy byliśmy mieszkaniem szatana, po Chrzcie staliśmy się świątyniami Chrystusa. A jeśli uważniej zastanowimy się nad zbawieniem naszej duszy, zrozumiemy, że jesteśmy żywą i prawdziwą świątynią Boga. […] Ile tylko potrafimy, starajmy się z Jego pomocą tak postępować, aby z powodu złych czynów świątynia ta nie doznała szkody. Kto bowiem źle postępuje, wyrządza krzywdę Chrystusowi. […]
Toteż, najmilsi, jeśli chcemy obchodzić w radości rocznicę poświęcenia świątyni, nie wolno nam złymi czynami rujnować w sobie żywych świątyń Bożych. Powiem tak, aby wszyscy mogli zrozumieć: Jakim chcemy oglądać kościół, ilekroć doń przychodzimy, tak też powinniśmy przygotować nasze dusze.
Chcesz, aby Bazylika była piękna? Nie zaśmiecaj swej duszy brudem grzechów! Jeśli chcesz, aby Bazylika lśniła blaskiem, pamiętaj, że i Bóg pragnie, aby twa dusza nie była mroczna. Niechaj – jak mówi Pan – tak świeci w was światło dobrych czynów, aby uwielbiony był Ten, który jest w niebie. Podobnie jak ty wchodzisz do tego oto kościoła, tak Bóg pragnie wejść do świątyni twej duszy”. Tyle Święty Cezary z Arles.
My zaś, słuchając Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejsze Święto w liturgii Kościoła, z pewnością zauważamy owo mocne przenikanie się wymiaru widzialnego, fizycznego, materialnego świątyni – z wymiarem duchowym, o czym tu sobie wspomnieliśmy. Nawet – prawdę powiedziawszy – trudno zarysować jakąś wyraźną granicę, jakieś czytelne rozróżnienie: co odnosi się do sfery materialnej, a co do duchowej.
Zobaczmy: już w pierwszym czytaniu słyszymy: Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni… I potem Prorok Ezechiel snuje przed naszymi oczami przepiękne wizje obfitości ryb w wodzie i roślin, rosnących – a właściwie: rozkwitających – na brzegu tego potoku, jaki wypływa spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi. To dziś usłyszeliśmy.
I usłyszeliśmy jeszcze: Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.
Trochę może przydługi ten cytat, ale prawdziwą przyjemność stanowi słuchać takich słów i wyobrażać sobie taką obfitość wszelkich dóbr – taką obfitość życia! A wszystko to za sprawą wody, która płynie od świątyni. O jakim zatem wymiarze mówimy: fizycznym – czy duchowym? Już sam fakt, iż mamy do czynienia z wizją, jaką Prorokowi ukazał Anioł z Nieba, każe nam jednak kierować uwagę ku sferze ducha.
I chyba łatwo nam odnieść te piękne obrazy wszelkiej obfitości – z naszej czysto ludzkiej perspektywy patrząc: wręcz nieprawdopodobne, fantazyjne, może wręcz baśniowe – do duchowej obfitości, która jest naszym udziałem zawsze, ilekroć przyjdziemy do świątyni. Oczywiście, ilekroć przyjdziemy nie po to, by ją tylko zwiedzić, jak turyści, i zrobić kilkadziesiąt zdjęć, ale klęknąć przed Panem, wyciszyć się, porozmawiać z Nim, albo przeżyć Mszę Świętą lub inne nabożeństwo, ale też przyjąć Komunię Świętą…
Wtedy ta żywa woda – potok Bożej łaski – użyźni nasze serca i przyniesie obfitość duchowych owoców! O ile tylko dostrzeżemy i docenimy ów wymiar duchowy świątyni, a nie tylko architektoniczny, historyczny, kulturowy czy estetyczny. Czy jeszcze jakiś inny – chociażby taki, jaki dostrzegli bohaterowie dzisiejszej Ewangelii. Jak słyszeliśmy, Jezusowi nie za bardzo jednak spodobało się takie rozumienie świątyni, dlatego rozpędził towarzystwo „na cztery wiatry”.
Ewangelista Jan tak nam to relacjonuje: Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”.
Zauważmy, że Jezus nie przebierał tu ani w słowach, ani w działaniach. Podjął działania najbardziej radykalne – i wypowiedział słowa najbardziej szczere, nie ukrywając zupełnie, a wręcz podkreślając wyraźnie, że jest Synem Bożym. Nie czynił tego na co dzień, nawet to ukrywał, zabraniając chociażby złym duchom, wyrzucanym z ludzi, mówienia na głos, kim On jest. Teraz jednak wyraźnie powiedział, że ta świątynia to dom Jego Ojca. A przecież wszyscy wiedzieli, że to dom Boży.
Stąd może pytanie żydowskiej starszyzny: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? Odpowiedź, jaką usłyszeli od Jezusa, wprawiła ich w zdumienie. Usłyszeli bowiem: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Jak można w trzy dni wznieść obiekt, wznoszony przez czterdzieści sześć lat? Można. Jeśli się mówi o świątyni ciała Jezusa i o Jego Zmartwychwstaniu. Widzimy tu zatem kolejne, bardzo czytelne połączenie wymiaru fizycznego z duchowym. Przenikanie się wręcz – i to w sposób nierozerwalny – jednego z drugim.
O takim też mówi dziś – w drugim czytaniu – Apostoł Paweł, w słowach: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
I konkluduje: Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.
Bardzo mocna zapowiedź, że Bóg zniszczy tego, kto zniszczy świątynię Boga. Przecież wiemy, że Bóg nikogo nie chce niszczyć, unicestwiać. Nie! Podobnie, jak Bóg nikogo nie potępia, wysyłając do piekła. To sam człowiek się potępia, w sposób wolny i świadomy odrzucając Boga. Tak samo ten, kto niszczy w sobie Bożą świątynię – sam się niszczy. Bo czymże innym jest taki stan człowieka, który zniszczył w sobie to, co Boże, jak nie duchowym gruzowiskiem?
Widzimy przecież ludzi – chociażby te wszystkie żałosne „gwiazdy” medialne, żyjące w czwartym związku z siódmym partnerem, kobiety po czterech aborcjach, czym chwalą się, jak jakimś prawdziwym dokonaniem – jak obnoszą się z tym swoim stylem i wymądrzają się na wszystkie możliwe tematy, pouczając wszystkich wokół, jak mają żyć, a wręcz: co i jak mają myśleć.
Albo widzimy polityków, którzy nic innego już nie potrafią robić, jak tylko zajmować kolejne „stołki” – raz na jednych, raz na innych stanowiskach – i wygadywać głupoty, i wywoływać kolejne afery. Z kim w takiej sytuacji mamy do czynienia? Z wrakami moralnymi! A po czym to poznajemy? A choćby po tym, co mówią. Bo z obfitości serca mówią usta – jak uczy Pismo. Jeżeli ktoś ma w umyśle i w sercu błoto lub sieczkę – to tym epatuje! Jeżeli ktoś ma w sobie moralne gruzowisko – to tym epatuje: obrzuca innych kamieniami, obraża ich, pogardza nimi albo wprost krzywdzi.
Tymczasem Cezary z Arles uczy nas dzisiaj, że jeżeli chcemy mieć czystą świątynię widzialną, to nie możemy brukać błotem grzechu tych świątyń niewidzialnych. Znowu: połączenie wymiaru duchowego z materialnym, gdy idzie o świątynię. Ale to pouczenie możemy odwrócić i powiedzieć tak: jeżeli przychodzimy do świątyni widzialnej (choćby tej naszej parafialnej), to po to, byśmy wychodzili z niej – po przeżyciu Mszy Świętej, po przyjęciu Komunii Świętej, po wysłuchaniu słowa Bożego, po osobistej modlitwie i adoracji – bardziej duchowo ubogaceni. Jeśli tak można powiedzieć: byśmy byli bardziej duchowymi świątyniami.
By te nasze duchowe świątynie były wzmocnione. Byśmy jak najbardziej łączyli w swojej codzienności wymiar ludzki z wymiarem Bożym. Byśmy byli wierzącymi nie tylko w kościele czy w trakcie odmawiania pacierza lub różańca, ale i w pracy, i w szkole, i na uczelni. Byśmy nie oddzielali i nie odkreślali grubą kreską tego, co „kościółkowe” od tego, co „codzienne”.
A skoro wspominamy rocznicę poświęcenia jednej z najważniejszych Bazylik w Rzymie, czyli w Stolicy chrześcijaństwa, to i o tym warto nadmienić, że to wspomnienie – a może i nawiedzenie Bazyliki Laterańskiej, co kilka miesięcy temu było mi dane, wraz z Grupą z Duszpasterstwa Akademickiego – ma nas natchnąć i zachęcić do tego, byśmy się poczuli cząstką tego Kościoła, który ogarnia swym zasięgiem cały świat – jako ten Kościół pielgrzymujący – ale wespół z Kościołem triumfującym w Niebie i oczyszczającym się w czyśćcu.
Niech to dzisiejsze Święto przypomni to nam – i niech nam na nowo uświadomi – że wielki to dla nas zaszczyt, ale i wielka odpowiedzialność. I zobowiązanie, by tak żyć, by wszyscy wokół widzieli i słyszeli, że mają do czynienia z człowiekiem Bożym – a nie moralnym wrakiem, albo duchowym gruzowiskiem. Warto, naprawdę warto, Drodzy moi, zadbać o piękno naszych duchowych świątyń – tak, jak dbamy o piękno świątyni materialnej. W tej duchowej trzeba co i raz – tak, jak w tej widzialnej – zrobić jakiś porządek, a może i remont…
Stale pamiętając o tym, co dzisiaj sam Pan powiedział do nas przez Pawła: Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.
