Rekolekcji dzień 3

R

Szczęść Boże! Kochani, nie wiem, co się dzieje, ale przez całe Rekolekcje naszym spotkaniom tu, na forum, towarzyszą jakieś trudności techniczne. Wczoraj całość „rozrzuciła” się po ekranie komputera tak, że trudno jest czytać. Nie wiem, co się dzieje, ale to nie pierwsze jakieś przeszkody na tej platformie. Przygotowuję się do jej zmiany, ale to wymaga nieco pracy, żeby wszystko poprzenosić. Proszę więc o cierpliwość – spróbujcie jakoś sobie poradzić. Dziś zakończenie rekolekcji w Przesmykach – i naszych, tu na blogu. Jestem z Wami w modlitwie!
                                  Gaudium et spes! Ks. Jacek

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – DZIEŃ 3
w 3 Niedzielę Wielkiego Postu, rok A,
27 marca 2011., Par.Św. Jakuba Apostoła w Przesmykach,
do czytań:  Wj 17,3–7;  Rz 5,1–2.5–8;  J 4,5–42
I tak oto, Kochani, dochodzimy do trzeciego i ostatniego dnia naszych parafialnych Rekolekcji, Dobremu Bogu dziękując za ten czas łaski i miłosierdzia. W duchu słów Maryi: OTO JA, SŁUŻEBNICA PAŃSKA, NIECH MI SIĘ STANIE WEDŁUG SŁOWA TWEGO, zastanawialiśmy się kolejnonad naszą gotowością na wezwanie Boże, gotowością do pełnienia woli Bożej i do okazania miłości i dobra drugiemu człowiekowi, oraz – w dniu wczorajszym – nad tym, w jaki sposób Bóg działa w naszym życiu. 
 Mówiliśmy sobie, że to Boże działanie możeprzekraczać nasz ludzki sposób rozumienia, może nas nieraz bardzo zaskakiwać, bowiem Bóg kieruje się zawsze naszym dobrem, ale też swoją mądrością, która ogarnia wszystko i wie więcej, aniżeli nasza, zwyczajna ludzka mądrość… Przeto powinniśmy Bogu bezgranicznie zaufać i pozwolić Mu działać w sposób, jaki On sam uzna za najlepszy. O tym wszystkim rozważaliśmy sobie wczoraj i przedwczoraj, dzieląc sobie niejako to nasze główne hasło na trzy części i na dzisiaj zostawiając ostatni element tegoż hasła: WEDŁUG SŁOWA TWEGO.
Przypomnę jednocześnie, że te nasze proste refleksje i rozważania łączymy z osobistą modlitwą, jaką zanosimy do Boga we wszystkich intencjach, związanych z Rekolekcjami. Modlimy się przeto za siebie nawzajem – o dobre i liczne duchowe owoce tego czasu, o pełną i dokładną realizację postanowień rekolekcyjnych, które za chwilę wspólnie podejmiemy.
I modlimy się także za wszystkich chorych i cierpiących, którzy nie mogą wraz z nami uczestniczyć w spotkaniach rekolekcyjnych tutaj w kościele, ale sercem łączą się z nami swoją modlitwą i swoim cierpieniem. My także łączymy się z nimi i dziękujemy im za to, że całe to dobre dzieło rekolekcyjne swoją modlitwą i ofiarą cierpienia ubogacają.
I modlimy się również za tych, którzy jeszcze nie chcą tutaj spotkać się z miłosiernym Bogiem, którzy jeszcze – jak twierdzą – „mają czas”, którzy jeszcze uważają, że zdążą, albo w ogóle się tymi sprawami nie interesują… Dla nich modlimy się o to, aby zrozumieli, że ich także Bóg kocha i chce ich zbawienia, ale oni sami muszą też go chcieć i zgodzić się na działanie Boże w swoim życiu, dlatego modlimy się dla nich – najkrócej mówiąc – o łaskę nawrócenia.
I wreszcie, otaczamy serdecznymi modlitwami naszych Księży: Duszpasterzy naszej Parafii oraz Księży Spowiedników, którzy przez te dwa dni służyli nam posługą w konfesjonale, a także – wszystkich Internautów, którzy śledzą w Internecie przebieg tych Rekolekcji i także w ten sposób włączają się nasze refleksje i we wspólną pracę.
Kochani, w tym wszystkich wymienionych tu intencjach codziennie się modlimy, zanosząc do Boga błaganie w takiej formie, jaką każdy i każda z nas uznaje za dobrą i właściwą, natomiast formą modlitwy, która łączy nas jako wspólnotę parafialną, wspólnotę rekolekcyjną, jest odmawianie kolejnych dziesiątków części światła Różańca Świętego: w piątek – pierwszych dwóch dziesiątków, wczoraj – dwóch następnych. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zechcieli włączyć się w modlitwę i czy to indywidualnie, czy może razem ze swoją rodziną, ze swoimi sąsiadami czy znajomymi te kolejne dziesiątki odmawiali.
Bardzo im serdecznie za to dziękuję, ja także włączałem się w to dzieło i dzisiaj chciałbym prosić, abyśmy tego dzieła wspólnie dopełnili, odmawiając w swoich domach – znowu: najlepiej razem z rodziną, czy w jakimś większym gronie –ostatnią tajemnicę części światła: Ustanowienie Eucharystii, a także: Litanię Loretańską do Matki Bożej.
To jest właśnie taka forma duchowej łączności nas wszystkich, przy czym także nie możemy zaniedbywać wszystkich innych form modlitwy – takich, jakie lubimy i jakie sami często stosujemy. Natomiast to, o co tu proszę, to po to, abyśmy zawiązali duchową jedność jako wspólnota parafialna, wspólnota rekolekcyjna, która w ciągu jednego dnia w taki sam sposób zwraca się do Boga z wołaniem we wszystkich wymienionych intencjach. Oczywiście, jeżeli ktoś zapomniał odmawiać te dziesiątki w ciągu kolejnych dni, albo z różnych powodów nie miał czasu, a chce włączyć się we wspólne dzieło, niech dzisiaj odmówi całą część światła Różańca Świętego oraz Litanię Loretańską. Nie zajmie to dużo czasu, a bardzo wiele duchowego dobra z tego wyniknie.
Przypomnę również, że w ramach naszej rekolekcyjnej pracy wypełnialiśmy każdego dnia jakąś pracę domową: czy to wykonując jakiś dobry uczynek w swoim domu, dla dobra swojej najbliższej rodziny – to było w piątek, czy tokontaktując się z członkami dalszej rodziny lub znajomymi dalej mieszkającymi, aby im zanieść dobre słowo, okazać im pamięć i życzliwość – to mieliśmy zrobić wczoraj…
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wypełnili pracę domową, pogłębiając w ten sposób przeżywanie Rekolekcji wielkopostnych i ubogacając je bardzo konkretnie, dzięki takiej postawie bowiem Rekolekcje stają się czymś więcej, niż tylko kilkoma spotkaniami w kościele i kilkoma kazaniami, wygłoszonymi przez Rekolekcjonistę – kazaniami, które wybrzmią, ale z których ostatecznie nic nie zostanie. Jeżeli jednak my staramy się na bieżąco przekładać te treści na konkretne dobro, to wtedy Rekolekcje osiągają swój właściwy cel, jakim jest przecież przemiana naszego życia. 
Dlatego ja raz jeszcze dziękuję za wypełnianie kolejnych prac domowych, proszę także o podjęcie tej, która będzie zadana dzisiaj, a dzisiaj także, na koniec rozważania, podejmiemy konkretne postanowienia rekolekcyjne – i to będzie nasza praca domowa na czas po Rekolekcjach. To też bardzo ważny wymiar tego czasu: dalsza, konsekwentna praca nad sobą. Ale o tym za chwilę.
Tymczasem jednak pochylamy się raz jeszcze nad hasłem tego naszego czasu, a więc nad słowami Maryi: OTO JA, SŁUŻEBNICA PAŃSKA, NIECH MI SIĘ STANIE WEDŁUG SŁOWA TWEGO!, koncentrując się dzisiaj na ostatnim jego elemencie: WEDŁUG SŁOWA TWEGO.
Słuchając dziś rozmowy Jezusa z Samarytanką – rozmowy zapisanej w dość długiej Ewangelii, której przed chwilą wysłuchaliśmy – odnosimy takie wrażenie, że oboje jakby mówili o czymś innym, jakby się nie do końca rozumieli. Samarytanka mówi o wodzie, Jezus mówi o wodzie żywej, która ostatecznie ugasi wszelkie pragnienie tak, że ten, kto owej żywej wody zakosztuje, już nigdy nie będzie pragnął. Samarytanka rozumiała pojęcie „wody żywej” tak, jak je wówczas powszechnie rozumiano – jako wody źródlanej, będącej przeciwieństwem wody stojącej w jakimś zbiorniku, czy w jeziorze… Tymczasem Jezus, mówiąc o wodzie żywej, ma na myśli coś o wiele głębszego i na pewno nie samą wodę jako taką.
Podobnie, kiedy Apostołowie zapraszają Go do zjedzenia czegoś, co zakupili w mieście i przynieśli, Jezus mówi, że ma inny pokarm… I znowu okazuje się, że w gruncie rzeczy nie o pokarm jako taki chodzi – nie o pokarm w tym znaczeniu materialnym – ale o wypełnienie woli Bożej, o wypełnienie Bożego Słowa.
Bo to właśnie Boże Słowo i Boża łaska, stanowią ową żywą wodę i prawdziwy pokarm każdego wierzącego!Naturalnie, nie od razu Samarytanka i Apostołowie zrozumieli, o co chodzi Jezusowi, widzimy jednak, że wielu ludzi, słuchających Go wówczas, dobrze Go zrozumiało, bowiem – jak dowiadujemy się z zakończenia dzisiejszej Ewangelii –uwierzyło Jezusowi z powodu Jego Słowa, a nie tylko z powodu świadectwa Samarytanki. A zatem – przemówiło do nich to Jego Słowo i zrozumieli, co chciał im przekazać!
Zestawienie obu tych rzeczywistości – materialnej i niematerialnej – widzimy w całej dzisiejszej Liturgii Słowa.Pierwsze czytanie mówi nam o wodzie, jaka wypłynęła ze skały na pustyni. To była zwykła woda – woda żywa w rozumieniu tym najbardziej potocznym – chociaż też będąca znakiem Bożej opieki nad Narodem Wybranym w czasie jego wędrówki przez pustynię. Drugie czytanie natomiast mówi nam o miłości Bożej, która jest rozlana w sercach naszych.
I to właśnie o to chodzi, Kochani! Ta żywa woda, o której tu sobie rozważamy, to miłość Boża, okazywana w różny sposób i w różnej formie, ale tak najbardziej – poprzez te dary duchowe, które z Bożej ręki otrzymujemy: dar Jego Słowa, dar Ciała Chrystusa w Eucharystii, dar Bożego natchnienia, Bożej mądrości… Długo by tu wymieniać, bo Bóg nie skąpi nam swoich darów. Tak, jak strumień nie skąpi nam żywej wody i każdy może napić się do woli, tak Bóg hojnie udziela nam swojej łaski – tyle, ile kto chce, ile tylko jest w stanie zaczerpnąć, przyjąć
I właśnie ta żywa woda, którą otrzymujemy z ręki Bożej,ugasi wszelkie najgłębsze pragnienia człowieka. I pokarm, który On nam daje, zaspokoi wszelki głód. Korzystajmy zatem z Bożych darów!
Kochani, kiedy dzisiaj rozważamy ostatni element naszego hasła: WEDŁUG SŁOWA TWEGO, to uświadamiamy sobie, że my naprawdę powinniśmy żyć według tegoż Bożego Słowa. My to Słowo znamy, my je często słyszymy, my w każdej chwili możemy wziąć do ręki Pismo Święte i to Słowo sobie odczytać… I to jest właśnie źródło wody żywej! A potem możemy przyjść do świątyni,przeżyć Mszę Świętą, przyjąć Komunię Świętą, oczyścić się z grzechów w Sakramencie Pojednania – nie tylko w czasie Rekolekcji…
Zobaczmy, że my te wszystkie dary mamy na wyciągnięcie ręki! A tymczasem często chodzimy duchowo spragnieni, duchowo wygłodniali, a więc – nosimy w swoich sercach jakieś zagubienie, jakiś smutek, poczucie przytłoczenia tyloma codziennymi problemami, z którymi sobie nie radzimy, których już nie ogarniamy, których nie dajemy rady udźwignąć! I uskarżamy się na to, i nie wiemy, jak temu zaradzić, co robić, jak to wszystko rozwiązać… Chodzimy smutni, narzekamy, coraz bardziej jesteśmy podenerwowani, zniechęceni…
A przecież cały czas przechodzimy niejako obok źródła, cały czas mamy je na wyciągnięcie ręki. Cały czas możemy zaczerpnąć wody żywej, a my szukamy jakichś cudownych, dziwnych sposobów na rozwiązanie naszych problemów.Jezus dzisiaj podpowiada, co mamy robić i gdzie ich szukać.
Dlatego zechciejmy, Kochani, przemyśleć dzisiaj raz jeszcze nasz kontakt z Jezusem, nasze praktykowanie wiary, korzystanie z Jego darów. Może właśnie coś z tych refleksji uczynimy naszym postanowieniem końcowym. Bo może trzebaraz jeszcze przemyśleć swoje uczestnictwo we Mszy Świętej,a więc nie opuszczać jej nigdy bez bardzo ważnego powodu, przeżywać ją w skupieniu i włączać się we wspólne modlitwy i śpiewy. Może już czas zadbać o to, aby na każdej Mszy Świętej szczerym sercem przyjmować Komunię Świętą – na każdej Mszy Świętej, nie tylko na Święta jedne czy drugie
Może warto zacząć uważnie słuchać Bożego Słowa i zacząć zastanawiać się nad tym, co Jezus do mnie – tak konkretnie do mnie powiedział! A może trzeba też i samemu sięgnąć po Pismo Święte i chociaż tych kilka zdań przeczytać. To przecież Słowo żywe, to Słowo, które ma w sobie wielką moc życia, przeto nawet jeżeli nie do końca i nie w pełni je rozumiemy, to jednak ono żyje w nas i w sposób subtelny, niewidzialny, trudny do zauważenia tak od razu, ale jednak – przemienia nas wewnętrznie, czyni nas po prostu lepszymi. Ale trzeba je czytać, mieć z nim żywy kontakt!
I może wreszcie warto pomyśleć o autentycznej modlitwie, która nie będzie tylko pospiesznym „klepaniem” paciorków, ale rozmową z Bogiem… To znaczy – pacierz można i trzeba odmawiać, ale trzeba się starać czynić to w skupieniu, natomiast poza pacierzem jest wiele innych form modlitwy, jak chociażby nawet rozmowa swoimi słowami – nawet w czasie pracy, czy w czasie podróży, czy w czasie chwil odpoczynku
My naprawdę możemy z Bogiem rozmawiać o każdej porze dnia i nocy, w czasie różnych swoich zajęć można gdzieś głęboko w sercu, w swoich myślach, prowadzić dialog z Bogiem. A nawet w nocy, leżąc w łóżku, kiedy trudno jest zasnąć,to można sobie z Bogiem porozmawiać o swoich sprawach, o swoich problemach… Na leżąco – Pan Bóg tak też słyszy nasze modlitwy!
I wreszcie, Kochani, trzeba się starać tę Bożą wolę – jak mówi dziś Jezus – wypełniać. Trzeba się staraćwprowadzać w życie te Boże wskazania, Boże zasady, które my tak naprawdę dobrze znamy, bo jesteśmy ich uczeni od dziecka i jesteśmy tak wychowani, dlatego sumienie zwykle bardzo precyzyjnie pokazuje nam, co robimy dobrze, a co nie! My nieraz sami przed sobą udajemy, że nie wiemy, nie rozumiemy, a tak naprawdę to doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że w tym momencie postąpiliśmy dobrze, a w tym nie! Wystarczy tylko pójść za głosem sumienia i już nie oszukiwać samych siebie!
Kochani, to wszystko, co tu sobie wymieniamy, to jest właśnie życie i postępowanie WEDŁUG SŁOWA TWEGO – jak mówi Maryja – według Słowa Bożego! To jest właśnie czerpanie ze źródeł wody żywej! To jest właśnie zaspokajanie tych najgłębszych pragnień w człowieku… I to jest, moi Drodzy, prawdziwa recepta na szczęśliwe życie. Właśnie to wszystko, co tu sobie mówimy: żywy i systematyczny, cierpliwie od nowa podejmowany kontakt z Bogiem! A nie to, co słyszymy w telewizyjnych reklamach. 
Nie! Żadne, nawet najbardziej udane zakupy w supermarkecie i żadna promocja w sklepie nie zapewnią nam trwałego szczęścia – tylko żywy kontakt z Bogiem, z Jego Słowem, z Jego Sakramentami. A więc – czerpanie ze źródeł wody żywej.
Niech praktyczną realizacją tych wskazań stanie się dzisiejsza praca domowa, którą będzie dwadzieścia minut lektury Pisma Świętego. Przynajmniej dwadzieścia minut – można więcej. Proponuję odczytać fragment którejś z Ewangelii. I oczywiście znowu zachęcam – na ile to tylko możliwe – do wspólnej lektury w gronie rodziny, czy w gronie bliskich osób. Zechciejmy dzisiaj tak konkretnie, właśnie w ten sposób, raz jeszcze zaczerpnąć ze źródeł wody żywej…
A w tej chwili spokojnie zastanówmy się w ciszy:
  • Czy systematycznie i z należytym skupieniem przeżywam Mszę Świętą, przyjmując w jej trakcie Komunię Świętą?
  • Czy moja codzienna modlitwa to rozmowa z Bogiem, czy wypełnianie nakazanego obowiązku?
  • Czy podejmując codzienne działania i decyzje, zastanawiam się, na ile są one zgodne z wolą Bożą?
I ostatnie pytanie – zapowiadane pytanie o postanowienie.Kochani, zechciejmy podjąć takie postanowienie, które będziedotyczyło w jakiś wyraźny sposób naszego życia. Niech to nie będzie jakieś „takie sobie” postanowienie, zupełnie oderwane od naszego postępowania i naszej rzeczywistości, ale niech to będzie próba zmiany czegoś, co nam nie wychodzi, albo źle wychodzi. Niech to będzie postanowienie nawet drobne, ale konkretne, bardzo konkretne! Weźmy się za ten element naszego postępowania, który najbardziej daje się „we znaki” nam samym i osobom z naszego otoczenia.
I wreszcie – niech to będzie postanowienie, które trochę trudu i wysiłku będzie nas kosztowało, będzie nas mobilizowało do pracy, nie może być zatem zbyt łatwe, albo podjęte tylko po to, żeby było. To ma być program naszej pracy na ten czas po Rekolekcjach – pracy, z której też powinniśmy się rozliczać przed Bogiem w czasie kolejnych Spowiedzi Świętych.
A zatem powiedzmy teraz Bogu i sobie samym, w ciszy skupionych serc:
  • Jakie będzie moje konkretne postanowienie z tych Rekolekcji?
NIECH MI SIĘ STANIE WEDŁUG TWEGO SŁOWA! Panie Jezu, pomóż mi tak właśnie żyć!
                                                                                          Amen

1 komentarz

  • Witam blogowiczów w to piękne niedzielne popołudnie:)
    Rozważania podjęte przez Księdza z pewnością dla wielu z nas odwiedzających ten blog przybliżają i klarują znaczenie Słowa, które, jak to Ksiądz określił,” nasz ludzki sposób rozumienia” nie zawsze właściwie pojmuje przekaz Boga. Ileż to razy w życiu Bóg do nas mówi a my w odpowiedzi artykułujemy, że mamy intuicję…Jeżeli wsłuchamy się w siebie, przekonamy się, że ta intuicja to Bóg, który nam podpowiada, że to Bóg nam mówi, że to Bóg podsuwa nam myśli, które zaczynamy realizować. Mówimy, że są chwile, kiedy musimy komuś się zwierzyć, wylać z siebie to co zatruwa. Szukamy tzw. słuchaczy, których nazywamy przyjaciółmi, a później….zawód z niedotrzymania tajemnicy…A może warto się nauczyć właśnie rozmowy z Bogiem?, mówić Mu o tej zalewającej nas „żółci”, o słabościach, o problemach, jednocześnie wsłuchać się w to, co ma nam do powiedzenia. Z czasem odkryjemy, że Bóg ma nam wiele do powiedzenia, wiele do zaoferowania. Ktoś powie – filozofuje:), a ja powiem tak: nie łatwo tego się nauczyć, ale warto. Warto mówić Bogu i prosić o wskazówki. Te wskazówki przychodzą, przyjdą do każdego rozmawiającego w indywidualny sposób, tylko trzeba je odczytać….Ja radzę się Boga we wszystkim (niekoniecznie „klepiąc” bezmyślnie słowa wyuczonej modlitwy), a odpowiedź przychodzi w jasnej myśli, czuję się wtedy taka „lekka”, w duszy śpiew i wtedy wiem, że to głos z podpowiedzią z Niebios.
    Co do postanowień rekolekcyjnych…często mamy z tym problemy, trudno coś postanowić, a jeszcze trudniej wykonać. W tej kwestii nie można ingerować w osobiste decyzje, ale tak trochę żartobliwe – może dla wielu z nas przydałoby się postanowienie tzw. zdrowszego trybu życia? Pobudka pół godzinki wcześniej, żeby poćwiczyć przy otwartym oknie, a nie narzekać, że jesteśmy tacy rozbici:), później wypić gorzką herbatkę bez zrzędzenia, że cukier zdrożał:), uśmiechnąć się do siebie w lusterku, że „coś” się w nas zmienia i waga inaczej wskazuje ;)…Jak takie postanowienie ma się do wiary? Otóż jest przykazanie NIE ZABIJAJ, nie zabijaj również siebie, dbaj o swoje zdrowie:))) Nie jest to łatwe zadanie dla wielu ludzi, dla mnie niestety też:)
    Pozwolę sobie jednocześnie odnieść się do wczorajszego pytania Księdza dotyczącego internetowej formy modlitwy-rozważań rekolekcyjnych. Już na początku wyraziłam pozytywną opinię. Tak na marginesie, to jestem pełna podziwu dla Księdza zapału, siły i konsekwencji:). Nie zawsze możemy z różnych względów brać udział w rekolekcjach, w niedzielnej Mszy Świętej, nie mówiąc już o codziennej. Dla wielu z nas spotkania tutaj to dopełnienie wiary, wymienienie poglądów. Dla wielu ciekawość, co tam znów Ksiądz Jacek napisał, a dla jeszcze innych może przypadkowe wejście tutaj spowoduje zmianę myślenia i postępowania, może sprawi, że ktoś odnajdzie tutaj to, co kiedyś rodzice nauczyli, a po drodze gdzieś się zapodziało… Może ktoś, kto tutaj wejdzie i napisze, że nie ma Boga, przeczyta rozważania i zastanowi się nad sobą…
    Kończąc swoje dość długie przemyślenia serdecznie pozdrawiam 🙂
    Szczęść Boże.

    ~Ja, 2011-03-27 18:58

    Ja podpisuję się pod wypowiedzią "Ja" ;). Ze szczególnym uwzględnieniem części odnoszącej się do pracy x. Jacka :).
    Pozdrawiam Wszystkich
    Robert

    ~Robert, 2011-03-28 16:21

    Za obie wypowiedzi bardzo serdecznie dziękuję! Co do tej mojej pracy, to Wasza, Kochani, wielka w tym zasługa, bo swoimi wypowiedziami i stałą obecnością na blogu udowadniacie mi, że cała ta inicjatywa ma sens, bo są naprawdę niezwykli ludzie, którzy mają cierpliwość to wszystko czytać! A "Ja" dziękuję za piękne świadectwo rozmowy z Bogiem i propozycję przekładania na życie treści rekolekcyjnych rozważań! Raz jeszcze bardzo dziękuję i gorąco pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-04-05 16:34

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.