Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

O
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Piąta Niedziela Wielkiego Postu jest dla nas, Polaków, dniem bardzo szczególnym. Przeżywamy pierwszą rocznicę Dramatu Smoleńskiego. Jakże wiele refleksji, Kochani, rodzi się w moim sercu przy tej okazji. Wszystko, co aktualnie myślę, naprawdę doskonale, a wręcz rewelacyjnie wyraża kilka artykułów: w tygodniku diecezji Warszawsko – Praskiej „Idziemy” nr 15 (292) z 10.IV.2011. – artykuł Jacka Karnowskiego pt. Co po Smoleńsku? (s. 13); tamże – artykuł Radka Molendy pt.Rzeczpospolita posmoleńska (s. 14–17), oraz w tymże samym numerze: wywiad z Profesorem Andrzejem Nowakiem pt. Rusofile i rusofoby (s. 34–35), a także: w tygodniku „Niedziela” nr 15 z 10.IV.2011. – artykuł Artura Stelmasiaka pt. Rosyjska ruletka (s. 8–9). Nie miałem czasu, z powodu prawdziwego natłoku zajęć, przejrzeć innych periodyków, szczególnie „Uważam Rze”, ale jestem pewien, że tam też można sporo przeczytać dobrych rzeczy, bo oni są naprawdę niezawodni, gdy idzie o promowanie prawdy. Natomiast te wyliczone artykuły przeczytałem uważnie i  czuję się bardzo usatysfakcjonowany, że ktoś tak sumarycznie i uczciwie podsumował cały ten rok i wszystko, co działo się w sprawie Katastrofy. 
Całym sercem podpisuję się pod przedstawionymi tam refleksjami! I podobnie, jak wyżej wymienieni Autorzy, uważam, że po roku naprawdę nic prawie nie wiemy o przyczynach tego, co się stało. Ale nie wiemy – na własne życzenie! Obecna władza naszego kraju na taki stan rzeczy się zgodziła, a wręcz – tego chciała. Kochani, jako Polak, któremu zależy na dobru naszej Ojczyzny, a jeszcze do tego mając świadomość wielkości naszych polskich odwiecznych dążeń do wolności i ofiar, tak obficie na ołtarzu Ojczyzny składanych przez Polaków na przestrzeni dziejów – także w najnowszej naszej historii – nie mogę pozbierać się ze wściekłości (i piszę to bardzo świadomie, jako ksiądz), że władze mojego kraju przyjęły postawę tak spolegliwą, wręcz upokarzającą – w stosunku do Rosjan. Niejako na kolanach oddały całe dochodzenie Rosjanom, na każdym kroku dają się poniżać, na siłę tłumaczą to „normalizacją stosunków polsko – rosyjskich”, a władze Rosji kpią sobie z nas „w żywe oczy”! Jakby na potwierdzenie tego, co piszę, wczoraj Rosjanie – ot, tak sobie! – zmienili tablicę na kamieniu w Smoleńsku. I znowu przedstawicielka partii rządzącej mówi, że nie powinniśmy na to zwracać uwagi.
Naprawdę, puste słowa o zgodzie i narodowym pojednaniu brzmią bezsensownie, a wręcz cynicznie, jeżeli nie zakłada się jednocześnie pełnego wyjawienia prawdy o tym, co naprawdę się stało. A tymczasem, to wszystko, co przez cały rok działo się w ramach dochodzenia, świadczy o jakiejśstrasznie złej woli tych, którzy je prowadzą – tak po rosyjskiej, jak i po polskiej stronie. Rosjanie wyraźnie mają coś do ukrycia, skoro takie kłody pod nogi rzucają polskim śledczym: materiały dowodowe są „łaskawie” wydzielane, często z dużym opóźnieniem – i to w dodatku są to kopie. Polacy każdy taki policzek w upokarzający sposób przyjmują, próbując na siłę tłumaczyć, że tak powinno być, bo „nam przecież zależy na jak najlepszych relacjach z Rosją”! Nawet za cenę prawdy?!
Dlatego tak łatwo przyjmuje się skandaliczne teorie: najpierw o naciskach ze strony śp. Prezydenta, potem o pijaństwie śp. Generała Błasika, a przez cały czas – o błędach śp. Pilotów! Natomiast jakoś bez odpowiedzi zostały pytania, stawiane w programie „Misja specjalna”, czy innych, niezależnych, mądrych, dociekliwych programach!Znaleziono „lepszy” sposób na poradzenie sobie z nimi – wyrzucono je po prostu z ramówki. A ich Autorów – z telewizji! Bezczelnie, jawnie i otwarcie, bez zakładania jakichkolwiek „białych rękawiczek”, na oczach całego Narodu!Obecna władza w sposób wyjątkowo arogancki i porażająco cyniczny wtłacza nam do głów chłam tylu kłamstw i niedomówień, bezczelnie wyśmiewając tych, którzy próbują rozpaczliwie wręcz dochodzić prawdy!
Dlatego to wszystko, co obecne media proponują w ramach rocznicy, ja osobiście zupełnie pomijam. Gdyby to byli ci Dziennikarze, którzy rok temu w sposób wolny i prawdziwy mówili o tym, co Polacy naprawdę przeżywali, oglądałbym to z wielką uwagą. Ale skoro dzisiaj wtłaczana jest na siłę wersja wydarzeń zgodna z linią władzy, pięknie wygładzona i podszlifowana do jedynie słusznego wzorca, a te wszystkie przeżycia i głosy, które widzieliśmy i słyszeliśmy przed rokiem, zostały znowu zepchnięte do „drugiego obiegu” i przekazywane są cichaczem na płytkach i kasetach, to ja dziękuję za taki przekaz! Z przerażeniem konstatuję, że wracają czasy, kiedy to moi Rodzice, w okresie stanu wojennego, po cichu w kuchni, słuchali z kasety przegranego po raz któryś kabaretu Jana Pietrzaka. Dzisiaj – podobnie – kiedy jestem w Domu, to Rodzice przekazują mi płytki z filmami MgłaKrzyż,Solidarni 2010… Darmo tych filmów spodziewać się w służalczej telewizji publicznej!
A przecież ja też jestem jej właścicielem, ja też mam do niej prawo! Podobnie, jak wielu słuchaczy Radia Maryja, czy widzów telewizji TRWAM, czy czytelników „Naszego Dziennika”! To też są obywatele tego kraju, oni też płacą podatki, abonament, dlatego mają święte prawo do tego, aby ich przekonania uszanować, prezentować ich poglądy, mają prawo otrzymać przynajmniej kilka programów, odpowiadających ich oczekiwaniom! Niestety, najlepiej po prostu uznać ich za „oszołomów”, ich przekonania zbagatelizować, wyśmiać, a ich słuszne pytania i zarzuty, dotyczące sposobu traktowania i mówienia o Dramacie Smoleńskim – po prostu zbyć milczeniem. A tymczasem – to właśnie te media bronią czci i honoru Polaków, tak poniżanego przez obecną władze i służalcze media!Powtarzam: jako obywatelom tego kraju przysługuje im pełne prawo do prezentowania publicznego swoich poglądów, ich argumenty powinny być na równi z innymi brane pod uwagę! 
W tym kontekście jest mi przykro, że nawet ostatni „Gość Niedzielny” prezentuje taką dziwną linię… Więcej spodziewałem się po tym tygodniku, w którym nieraz można było przeczytać fantastyczne artykuły, pisane w imię i w obronie prawdy. Tymczasem w ostatnim numerze, poświęconym Rocznicy Smoleńskiej, Redaktorzy przyjęli taką dość dziwną postawę arbitrów, rozdzielających niemalże po równo winę w narodowym sporze, dotyczącym Dramatu. Mówiąc szczerze, jestem zaszokowany stanowiskiem samego Redaktora Naczelnego, Ks. Marka Gancarczyka,który w słowie wstępnym napisał, że „nie do przyjęcia jest postawa szefa PiS, który odmawia udziału w państwowych obchodach katastrofy, o czym wyraźnie mówi w wywiadzie dla GN”. Osobiście uważam, że takie postawienie sprawy jest bardzo nieuczciwe, bo jeżeli się prosi człowieka o wywiad w swojej gazecie po to, aby go potem krytykować, to coś mi tu „nie gra”. Chyba w końcu gazeta jakąś linię prezentuje. W takiej sytuacji nie należało prosić o wywiad! A jeżeli już się poprosiło, to może należałoby się dokładnie wczytać w to, co jest tam powiedziane, bo akurat Jarosław Kaczyński bardzo logicznie i – moim zdaniem – słusznie tłumaczy motywy swojej odmowy udziału w podszytych fałszem uroczystościach.
Przecież jeżeli ich głównymi reżyserami mają być ci, którzy na każdym kroku szkalowali i obrażali śp. Prezydenta – i dzisiaj, może w innej formie, ale nadal to czynią – natomiast przed kamerami mają wylewać krokodyle łzy i głosić „farmazony” o narodowej jedności, to – proszę wybaczyć! – ja też nie brałbym udziału w takich uroczystościach, tylko poczekałbym na to, aż elementarna prawda o całej sprawie ujrzy światło dzienne, a ci, którzy powinni przeprosić za swoją bezczelność, wreszcie to zrobią. Albo zamilkną! Tyle tylko, że cała ta rzeczywistość inaczej wygląda z pozycji człowieka dotkniętego bólem, dodatkowo jeszcze ciągle szkalowanego, a inaczej zza redakcyjnego biurka, skąd dobrze jest prawić tanie morały!
Niestety jednak, taka linia obecnie obowiązuje w mediach, chociaż – jak zaznacza w swoim artykule Jacek Karnowski – był taki krótki czas, kiedy ludzie mówili to, co czuli, a nie odtwarzali komunikaty medialne. Szkoda, że ten czas minął, ale chociaż zobaczyliśmy, że „można inaczej”. Natomiast media komercyjne, które w dniach Narodowej Żałoby rok temu słusznie zostały jednogłośnie zbojkotowane przez odbiorców, bowiem okazało się, jak kłamliwy obraz chociażby samego śp. Prezydenta pokazywały, dzisiaj z większą jeszcze butą i arogancją wypowiadają swoje „nieomylne” opinie, mentorsko pouczając Polaków, co i jak mają myśleć.
      Kochani, w jakim my kraju żyjemy? Majątek narodowy prawie w obcych rękach, poszczególne obszary życia publicznego padają jeden za drugim (służba zdrowia, kolej, drogi, szkolnictwo wyższe, emerytury, etc.), afery hazardowej nie było, a Dramat Smoleński to błąd pilotów, postraszonych przez pijanego generała… Pytam jeszcze raz – w jakim my dziś kraju żyjemy? I ile jeszcze bezczelności i kłamstwa zniesiemy?
Reasumując, szczerze współczuję Rodzinom Ofiartego, co muszą przeżywać, wyrażam poważne obawy o niepodległość i wolność słowa w naszej Ojczyźnie, a to, co się stało rok temu w Smoleńsku – w świetle wszystkiego, co przez ten rok działo się w owej sprawie, w świetle pytań bez odpowiedzi i tajemniczych śmierci „w wypadkach drogowych” kilku naocznych świadków pierwszych chwil po upadku samolotu – uważam za zamach! Jest to moje prywatne, ale najgłębsze przekonanie! Chętnie je zmienię, jeżeli tylko zostanę do tego przekonany. Na ten moment – jako człowiek myślący i uważnie obserwujący wszystko, co się dzieje – uważam, że był to zamach! Dokładnie zaplanowany, przemyślany i do tego bardzo misternie, choć dość nieudolnie maskowany. Wyrażam też obawy o możliwość swobodnego prezentowania w naszym kraju wolnych przekonań, niezgodnych z aktualnie obowiązującą linią. Ciekawe, ile się jeszcze dziwnych wypadków drogowych się zdarzy?…
Dlatego wzywam wszystkich Was, Kochani, do gigantycznej pracy nad wzajemnym budzeniem świadomości tego, co się w Polsce dzieje, nad poszerzaniem swego punktu widzenia o przekaz mediów niezależnych, a wreszcie – wzywam do wielkiej, naprawdę wielkiej modlitwy za Ojczyznę: Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną racz nam wrócić – znowu! – racz nam wrócić Panie!
Ks. dr Jacek Jaśkowski


5 Niedziela Wielkiego Postu, A,
do czytań:  Ez 37,12–14;  Rz 8,8–11;  J 11,1–45
I znowu – podobnie, jak w poprzednie niedziele – Kościół daje nam do rozważenia dość obszerny opis kolejnego pięknego ewangelicznego wydarzenia, jakim jest wskrzeszenie Łazarza. W całym tym opowiadaniu zwraca uwagę kilka dość znamiennych momentów.
Przede wszystkim, po otrzymaniu wiadomości od Marty i Marii, że ich brat choruje, Jezus jakby celowo opóźnił swoje przybycie, zatrzymując się w miejscu ówczesnego przebywania jeszcze dwa dni. I dopiero wówczas wyruszył,wiedząc dobrze, że Łazarz już nie żyje, co też wyraźnie oznajmił Apostołom. Po dojściu na miejsce dowiedział się już od samych sióstr zmarłego, że tak właśnie jest, co więcej – że już od czterech dni spoczywa w grobie. A trzeba dodać, że akurat to stwierdzenie ma znaczenie bardzo istotne, bowiem według poglądów rabinackich, dusza zmarłego po trzech dniach definitywnie i ostatecznie opuszczała ciało, przeto w czwartym dniu można było mówić, iż cielesno – duchowa jedność człowieka została absolutnie utracona. To właśnie dlatego Marta w pierwszym odruchu protestowała przeciwko otwieraniu grobu.
Jezus jednak zdecydowanie kazał go otworzyć, zanim to jednak nastąpiło, okazywał szczere wzruszenie faktem odejścia przyjaciela… Bardzo mocno przemawia do nas to krótkie, dwuwyrazowe zdanie: Jezus zapłakał – zdanie jakbycelowo wyróżnione w całym ciągu narracji, a podkreślające, jak ważnym był ten moment, w którym Jezus tak głęboko okazał swoje przeżycia. Jest to jednak dla nas gest znamienny i dający do myślenia, bowiem skoro Jezus doskonale wiedział, co zamierza zrobić i jaki będzie tego skutek, a ponadto celowo opóźniał przybycie do Samarii, jakby pozwalając Łazarzowi umrzeć – to dlaczego teraz płakał? Poza tym, trzeba nam także zwrócić uwagę na rozmowę Jezusa z siostrami po przybyciu do nich, bo – jak się wydaje – ta rozmowa jest kluczem do zrozumienia całego opisywanego dziś wydarzenia.
Na delikatne wyrzuty sióstr wobec Jezusa, że gdyby zdążył na czas, to Łazarz by nie umarł – Jezus odpowiadazapewnieniem, że Łazarz zmartwychwstanie. Marta odpowiada, iż wierzy, że zmartwychwstanie na końcu czasów, bo tak przecież mówi Pismo, taką wiarę podzielali też faryzeusze, jak i esseńczycy… Jednak Jezus z całą mocą podkreśla, że to On jest zmartwychwstaniem i życiem,dlatego siostry ani nikt inny nie muszą czekać aż na koniec czasów, ale mają dostrzec tu i teraz obecność Jezusa.
Bo On tui teraz jest z nimi, dlatego tu i teraz, już teraz,może się dokonać cud zmartwychwstania. I rzeczywiście się dokonał! Po czterech dniach od śmierci Łazarza, Jezus kazał otworzyć jego grób i bardzo zdecydowanym, donośnym głosem kazał mu wyjść na zewnątrz. A jakby na potwierdzenie dokonanego wskrzeszenia, polecił rozwiązać go z krępujących więzów całunu, aby mógł on chodzić – co stanowiło ostateczne przypieczętowanie tego, co się stało.
Kiedy się widzi tę scenę, to oczywistym staje się przesłanie, wyrażone przez Ezechiela – w imieniu Boga oczywiście – w pierwszym dzisiejszym czytaniu, w tych słowach: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój. […] Udzielę wam Mego ducha po to, byście ożyli… Czyż wskrzeszenie Łazarza nie jest początkiem wręcz dosłownego wprowadzania w życie powyższej Bożej zapowiedzi?
W ten bowiem sposób Jezus okazuje swoją moc – tu i teraz – i w ten sposób przeżywa każdy moment swojego pobytu na ziemi. W życiu Jezusa na ziemi nie było momentów bardziej i mniej ważnych. Oczywiście, centralnym wydarzeniem całej Jego misji było złożenie Paschalnej Ofiary swego życia – bardzo wyraźnie już zapowiadanej w dzisiejszej Ewangelii – ale to, co działo się wcześniej, a więc słowa, znaki, modlitwy i wszystkie inne czyny Jezusa nie były w jakiś sposób mniej ważne, nieistotne, przejściowe, chwilowe… Nie!
Wręcz przeciwnie – każde słowo, każdy gest, każdy czyn Jezusa miał i ma do dziś wymiar zbawczy! Dlatego możemy powiedzieć, że Jezus każdy moment swego pobytu na ziemi przeżywał w całym autentyzmie, nadając szczególny i wyraźny sens każdej – podkreślmy to mocno: każdej! – chwili swego życia! Z tego to powodu autentycznie i szczerze płakał, ale za jakiś czas autentycznie i szczerze dał prawdziwy powód do otarcia łez i pokonania smutku.
Jezus każdą chwilę swego ziemskiego życia przeżywał bardzo autentycznie i tego oczekiwał od tych, którzy z Nim byli. Marta i Maria nie powinny zatem mieć do Niego pretensji, że nie przyszedł na czas. One bowiem były przekonane, że gdyby zdążył przed śmiercią Łazarza, to by go od niej uchronił, a skoro nie zdążył, to już jest bezradny. A Jezus im udowadnia, że w każdej chwili jest w stanie okazać swoją moc i zawsze, kiedy jest obecny, dokonuje się właśnie owo „tu i teraz” – właśnie tu i teraz jest centrum świata, centrum historii. Bo Jezus jest tutaj!
W tym kontekście szczególnego znaczenia nabierają słowa, skierowane do uczniów, że nie potknie się ten, kto chodzi w świetle dnia. Właśnie – kto jest z Jezusem, może być pewny i spokojny, że jest bezpieczny. I taki człowiek – na wzór Jezusa – będzie się starał nadawać jak najprawdziwszy i najgłębszy sens każdej chwili swego życia! Trzeba tylko usłyszeć wyraźnie i odnieść do siebie słowa Marty, skierowane do Marii: Nauczyciel jest i woła cię.
I trzeba również odnieść do siebie słowa Pawła Apostoła, skierowane do Rzymian, ale i do nas wszystkich w dzisiejszym drugim czytaniu: Ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Owo życie według ducha ma ostatecznie doprowadzić do tego, że Ten, co wskrzesił Jezusa Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha – jak napisał Paweł.
Tak, bo w tym, co tu sobie mówimy, nie chodzi w gruncie rzeczy o to, żebyśmy zachwycali się samym wskrzeszeniem Łazarza jako takim. Przecież doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że Łazarz i tak w końcu umarł i za tym drugim razem już pochowano go w grobie, w którym zapewne do dziś jego szczątki spoczywają. Jeżeli jednak dzisiaj zatrzymujemy naszą uwagę i podejmujemy głęboką refleksję nad tym wydarzeniem, to dlatego, że ono jasno pokazuje sposób działania Jezusa, udowadnia Jego wielką moc, a nas w poważny sposób zobowiązuje do tego, abyśmy mądrze przeżywali swoje dni na ziemi, abyśmy ani jednego dnia, ani jednej godziny nie zmarnowali, ale każdą wykorzystali w twórczy sposób – dla budowania Królestwa Bożego w swoim życiu, w swoim sercu, a także w sercach swoich najbliższych.
I abyśmy – tak, jak Jezus – w każdej chwili swego życia byli autentyczni, bezpośredni, prostolinijni i bardzo szczerzy w swoich przeżyciach, w swoich relacjach z innymi… I aby każde nasze słowo miało sens, aby każdy nasz czyn był mądry, aby każde nasze działanie było potrzebne, abykażdy nasz zamiar miał jakiś określony, wartościowy cel!
Kochani, właśnie w ten sposób będziemy zasługiwali na to, aby w ostatnim momencie naszego życia Jezus powiedział do nas swoim zdecydowanym, donośnym głosem, byśmy opuścili swoje groby. Żeby to się jednak mogło stać i żebyśmy mogli wejść w tę rzeczywistość duchową, potrzeba, abyśmy już teraz żyli nie według ciała, ale według Ducha. Realizacja wielkopostnych konkretnych postanowień powinna nam pomóc w takim właśnie uporządkowaniu całego swego życia –nadawaniu najgłębszego, zasługującego na zbawienie, duchowego sensu każdej chwili tej naszej wędrówki przez ziemię! 
Zatem, w piątą już Niedzielę Wielkiego Postu, kiedyprzechodzimy od pierwszej części tego Okresu, poświęconej głównie przeżywaniu tajemnicy i procesu swojego osobistego nawracania (choć o tym nie zapominamy!), a wchodzimy w część drugą, odnoszącą się wprost i bezpośrednio do tajemnicy Męki Jezusa, zakończonej Jego triumfalnym zwycięstwem – właśnie w tę Niedzielę z całą mocą winniśmy przejąć się słowami Marty i odnieść je osobiście do siebie: Nauczyciel jest i woła cię! Nauczyciel jest… Tu i teraz!
            Zastanówmy się więc w ciszy:
  • Czy staram się zawsze dobrze wykorzystywać czas – czy go lekkomyślnie nie marnuję?
  • Czy moje słowa, reakcje, przeżycia są autentyczne i wyrażają to, co noszę w sercu, czy są jedynie grą pozorów, udawaniem, tanim spektaklem „pod publiczkę”?
  • Jak realizacja wielkopostnego postanowienia pomaga mi w nawiązaniu tu i teraz łączności z Jezusem?
Nauczyciel jest i woła cię!

10 komentarzy

  • Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie. Amen!

    ~Robert, 2011-04-10 10:29

    Szczęść Boże!
    Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam rozważania Księdza Jacka dotyczące Katastrofy Smoleńskiej. Z przykrością stwierdzam, po obserwacji reakcji mojej mamy, że ludzie są już zmęczeni tym "szumem medialnym" wokół tej sprawy. I chyba o to chodzi!? Ja również chciałabym poznać prawdziwe przyczyny tej tragedii sprzed roku. Najłatwiej jest zrzucić winę na pilotów, którzy już nie mogą się bronić, bo nie ma ich wśród nas. Przedstawiciele naszego państwa a więc i nas samych godzą się ze wszystkimi tłumaczeniami ze strony Rosji, bo im tak wygodniej. Nie solidaryzują się z rodzinami, które w tym dramacie utraciły najbliższych i dążą do wyjaśnienia powodu takiej sytuacji. Nie wiem dlaczego, ale czytając wypowiedź Księdza na tym blogu, stanął mi przed oczami święty Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Zrodziła się we mnie obawa, aby Księdza Jacka nie zaczęto traktować jako "wichrzyciela", który za wszelką cenę broni prawdy. Powierzam działalność Księdza Jacka opiece Boga i Najświętszej Panienki.
    Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

    ~Mirka, 2011-04-10 11:11

    Witam wszystkich serdecznie 🙂

    Ja w pełni zgadzam się z wypowiedzią Ks. Jacka odnośnie do katastrofy…
    Jest to przykre, ale w takim świecie żyjemy. Nasz obecny rząd jest OKROPNY!!! Tak, to ocieplanie stosunków polsko-rosyjskich za wszelką cenę. Ciekawe ile jeszcze kolokwialnie mówiąc Rosjanie "wywiną nam numerów", a my dalej będziemy im to odpuszczać bez niczego, bez żadnego odzewu. Przyjęliśmy postawę wręcz służalczą wobec Rosji. Robią i mówią co chcą! A Polski rząd ciągle nadstawia im tę część ciała gdzie się plecy kończą. Co Rosja rzecz jasna wykorzystuje. Chociażby wczorajsza sytuacja ze zmianą tablicy. Przecież to skandal… zwykły skandal! Ale czy polska władza w jakiś drastyczny sposób zainterweniowała? Jak można pozwalać, żeby ktokolwiek tak kpił z Narodu Polskiego?
    We mnie osobiście ciągle ta sprawa wywołuje wiele emocji. I to niestety negatywnych w związku z postępami w śledztwie.Które prowadzone jest w sposób żałosny i wręcz uwłaczający Polakom! Nasza tragedia, na tej nieludzkiej ziemi, a my oddajemy dochodzenie prawdy komuś obcemu… Kto wie, może znowu przyjdzie nam czekać ponad pół wieku, żeby prawda wyszła na jaw, tak jak o Katyniu… Bo ja też nie wierzę, że był to przypadek, mgła, czy błąd pilotów… Tak jest najprościej, najwygodniej, bo oni już nie mogą się bronić… A niewygodna prawda przecież bardzo by ochłodziła, a nawet popsuła nasze "fantastyczne relacje z narodem rosyjskim". Proszę mi wybaczyć, jeśli kogoś uraziłam tym zbytnim sarkazmem w ostatnim zdaniu, ale JA tak właśnie czuję.

    ~Paulina, 2011-04-10 13:54

  • Panie, gdybyś tam był, nasi bracia by nie zginęli.
    Nie mogę pojąć jakie są Twoje plany wobec mojego narodu. Czy chcesz byśmy nadstawiali kolejny raz policzek? A może chcesz nas powołać do życia jak Łazarza? Chodzimy w ciemności po omacku nieustannie się potykając. Kto da rozpoznać nam twoją wolę?

    ~Dasiek, 2011-04-10 17:51

    Ja uważam, że ta tragedia była ogromnym znakiem. Żebyśmy się zatrzymali, zastanowili, zmienili… Ale rządzący naszym krajem żadnych wniosków nie wyciągnęli… Jest tak jak było, żeby nie powiedzieć, że gorzej… To przykre, że ludzie niby światli, najwyżej stojący w państwie, a nie dostrzegają tak ogromnych znaków. Bo po co im Pan Bóg?…. Nie takimi wartościami (w ich mniemaniu) należy się kierować…

    ~Paulina, 2011-04-10 18:26

    Ja uważam, że ta tragedia była ogromnym znakiem. Żebyśmy się zatrzymali, zastanowili, zmienili… Ale rządzący naszym krajem żadnych wniosków nie wyciągnęli… Jest tak jak było, żeby nie powiedzieć, że gorzej… To przykre, że ludzie niby światli, najwyżej stojący w państwie, a nie dostrzegają tak ogromnych znaków. Bo po co im Pan Bóg?…. Nie takimi wartościami (w ich mniemaniu) należy się kierować…

    ~Paulina, 2011-04-10 18:27

    Niestety, dopóki gówniarzeria, chłoptasie z boiska będą rządzić – będzie jak jest, a pewnie jeszcze gorzej. Piszę to z pełną świadomością: cwaniaczek od lokalnych intryg, to nie polityk rangi międzynarodowej – tak samo jak sekretarz to nie szef.
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-04-10 22:04

  • Dziękuję bardzo Księdzu za codzienne rozważania, które pomagają mi w nieustannej pracy nad sobą.
    W kontekście dzisiejszego wstępu, dziękuję również za ODWAGĘ w wyrażaniu tak śmiałych poglądów dotyczących tej niewyobrażalnej tragedii, wniosków, które dla prawdziwych patriotów i ludzi uważnie śledzących życie polityczne, są oczywiste!
    To prawda, że być może niektórzy są już "zmęczeni" tym całym zamieszaniem związanym ze śledztwem obroną krzyża…. Ale czy można pozostać obojętnym na PRAWDĘ na losy OJCZYZNY.
    Jestem młodą osobą, ale z trwogą w sercu obserwuję to, co się dzieje dokoła. Szczególnie ubolewam nad tym, jak w podstępny, wyrafinowany sposób media, które powinny być niezależne i dążyć do obiektywizmu, manipulują opinią publiczną! Nie liczy się prawda, człowiek tylko sensacja! Niedługo wybory…. Ale czy naprawdę wolne? Przykro mi to powiedzieć, ale nie wiem, czy po tym wszystkim, mogę nadal ufać własnemu państwu!
    I jeszcze jedno na sam koniec, słowa, które dla nas Polaków powinny być cały czas drogowskazem, szczególnie dla polityków: "My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor”… Myślę, że śp. Prezydent Lech Kaczyński, jak nikt inny rozumiał przesłanie gen. Becka i je realizował w polityce międzynarodowej.

    ~Basia, 2011-04-10 18:55

    Droga Basiu – dużym sentymentem darzę okres dwudziestolecia międzywojennego, zwłaszcza dlatego, że udało się młodemu państwu wychować pokolenie młodych ludzi szczerze ojczyźnie oddanych (hmmmm, ciekawe jak dzisiaj to wygląda :/?). Słowa ministra Becka w przemówieniu z dn 5 maja 1939 rzeczywiście były ważne i istotne zwłaszcza w kontekście politycznym (dziś raczej a-wykonalne przez elyty władzy) – szkoda tylko, że niestety wprowadzano w błąd i jego i rodaków co do rzeczywistych możliwości i stanu naszych sił zbrojnych (to też jest niestety element syndromu, o którym wspomniałem we wpisie w odpowiedzi Paulinie). Natomiast śp. Pan Prezydent Lech A. Kaczyński w całej rozciągłości czuł i znał polską rację stanu i polski interes narodowy w kontekście współczesnych międzynarodowych, realnych wyzwań politycznych i gospodarczych. Strasznie niewygodny człowiek……….

    ~Robert, 2011-04-10 22:18

    hmmm… no cóż jestem człowiekiem małej wiary, bo bardzo chcę pokoju i za wszelką cenę. Nie mam zamiaru iść na wojnę z Rosją i nie wierzę w zamach. Raczej w splot nieszczęśliwych wydarzeń i nieprzygotowania tej wizyty przez Rosjan – wręcz karygodnego zaniedbania obowiązków. Głosowałam na śp. Lecha Kaczyńskiego; byłam dumna, że wygrał wybory. Jednak dalsza polityka wcale mnie nie przekonywała. A potem dołączył Wielki Brat….
    Brakuje nam męża stanu, dyplomaty, kogoś kto będzie "wychodził na zewnątrz", nie żył tylko przeszłością… Brakuje kogoś na miarę JPII… chociaż i ON nie wygrał z Moskwą….
    Szczęść Boże.

    ~alicja, 2011-04-11 22:30

  • Wydaje mi się, że moja wiara jest dość głęboka, ale zdecydowanie podpisuję się pod słowami Alicji….Dodam jeszcze słowa wieszcza Adama Asnyka, które według mnie pasują idealnie do poglądów Pana Jarosława :

    Trzeba z żywymi naprzód iść,
    Po życie sięgać nowe,
    A nie w uwiędłych laurów liść
    Z uporem stroić głowę

    Wy nie cofniecie życia fal!
    Nic skargi nie pomogą:
    Bezsilne gniewy, próżny żal!
    Świat pójdzie swoją drogą!

    PiS, za przyzwoleniem Kościoła, wykorzystuje KRZYŻ do walki o władzę. Głosowałam za PiS, ale więcej tego nie zrobię 🙂 Krzyż to symbol naszej wiary, a nie rozgrywek politycznych. Kościół niestety też na tym traci, bo większość Polaków chce właśnie Państwa wolnego, a nie wyznaniowego!

    ~Elka, 2011-04-12 09:47

    Warto przeczytać: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pieronek-o-slowach-szefa-pis-juz-tego-nie-slucham-,1,4239179,wiadomosc.html

    ~Elka, 2011-04-12 10:00

    Warto posłuchac: http://www.youtube.com/watch?v=WOu6uLIc4do&feature=player_embedded

    ~Robert, 2011-04-12 17:54

    A narzekaliśmy, że kobiety nie biorą udziału w dyskusjach na bogu :). Cieszę się, że zaczyna byc inaczej. Nie dziwi mnie też wasza opinia, bo zawsze tak było, jest i będzie …… większośc chce spokoju za wszelką cenę, w zasadzie za każdą cenę! Zwłaszcza w społecznościach postkolonialnych. A cena prawdy jest w tym, doczesnym życiu na ogół najmniejsza :/ . Nie rozumiem tylko kilku rzeczy: jaka wojna? Jaki Wielki Brat? Ja również nie wiem co było przyczyną katastrofy, i nie twierdzę że był to zamach, ale jak można wyłączac ze śledztwa wątek nader istotny bez dokładnych badań wraku itd. – proszę poczytac (a dla mniej wymagających chociażby obejrzec jakiś odcinek serii na discovery o katastrofach lotniczych) jak wnikliwym analizom poddawane są szczątki wraków samolotów cywilnych, po to aby wykluczyc przyczyny katastrofy w przyszłości! A macie Panie taką wiedzę, aby z pewnością 100% -ową stwierdzic, że samolot był sprawny i nie zawiódł w momencie manewru odchodzenia? A komu wówczas zależałoby na zatuszowaniu sprawy?
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-04-12 16:23

  • Otóż to! Zgadzam się z Robertem odnośnie tej sprawności samolotu i tego co napisał o badaniu katastrofy.
    No, no. Nie wolno na kobiety narzekać 🙂

    ~Paulina, 2011-04-12 22:37

    Wszystkim Uczestnikom tej twórczej dyskusji bardzo gorąco dziękuję za wpisy. Przeczytałem je uważnie i odnoszę się do nich w środowym słowie wstępnym. Szczęść Boże!

    ~Ks. Jacek, 2011-04-13 07:29

    Ależ ja wręcz przeciwnie: bardzo się cieszę, że są coraz bardziej aktywne w komentarzach na blogu 🙂

    ~Robert, 2011-04-13 12:18

    Dla zainteresowanych polecam również ten raport, którego …

    Dla zainteresowanych polecam również ten raport, którego wszystkich autorów trudno podejrzwac o sympatie PiS – owskie. Mówi on o zaniedbaniach i z naszej strony, bo abstrahując od tego czy zamach był czy nie – to do "niezabezpieczonego domu bandzior dostanie się o wiele łatwiej": http://www.wpolityce.pl/view/10182/Rybinski__Skrzypczak__Petelicki__Gula_i_Gomola_domagaja_sie_Trybunalu_Stanu_dla_Tuska.html
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-04-13 13:16

    Dziękuję!

    ~Ks. Jacek, 2011-04-13 23:14

  • Kiedyś znalazłem ten wiersz nieznanego poety,w którym zawarł chyba całą prawdę o naszych czasach-myślę nic ująć nic dodać.Pozostał jedynie ratunek we wstawiennictwie Naszego BŁOGOSŁAWIONEGO JPII.

    Wszystkim Szczęść Boże.
    …………………………………………………….TomekK
    …POLSCY BANDYCI !!?!!

    Za carskich czasów, wiemy to sami
    Byliśmy zwani wciąż bandytami
    Każdy, kto Polskę ukochał szczerze
    Kto pragnął zostać przy polskiej wierze,
    Kto nie chciał lizać moskiewskiej łapy
    Komu obrzydły carskie ochłapy
    I wstrętnym było carskie koryto
    Był "miateżnikiem" – polskim bandytą.
    "Polskich bandytów" smutne mogiły
    Tajgi Sybiru liczne pokryły.
    Przyszedł bolszewik – znów piosnka stara
    Czerwonych synów białego cara.
    Polak, co nie chciał zostać Kainem,
    Że chciał być wiernym ojczyźnie synem,
    Chciał jej wolności w słońcu i chwale,
    A że śmiał mówić o tym zuchwale,
    Że nie chciał by go więziono, bito,
    Był "reakcyjnym polskim bandytą".
    I znowu Sybiru tajgi pokryły
    "Polskich bandytów" smutne mogiły.
    Gdy odpłynęła krasna nawała
    Germańska fala Polskę zalała.
    Kto się nie wyrzekł ojców swych mowy,
    W pruską obrożę nie włożył głowy,
    Nie oddał resztek swojego mienia,
    Swojej godności, swego sumienia,
    Kto nie dziękował, kiedy go bito,
    Ten był "przeklętym polskim bandytą".
    Więc harde "polskich bandytów" głowy
    Chłonęły piece, doły i rowy.
    Teraz, gdy w gruzach Germania legła,
    Jest Polska "Wolna i Niepodległa",
    Jest wielka. Młoda, swobodna, śliczna,
    I nawet mówią "demokratyczna".
    Cóż z tego, kiedy kto Polskę kocha,
    W kim pozostało sumienia trochę,
    Komu niemiłe sowieckie myto,
    Jeszcze raz został "polskim bandytą".
    I znowu polskości tłumią zapały
    Tortury UB, lochy, podwały.
    O Boże, chciałbym zapytać Ciebie,
    Jakich Polaków najwięcej w niebie?
    (głos z góry)
    Płaszczem mej chwały, blaskiem okryci
    Są tutaj wszyscy "polscy bandyci".
    Gdy demokraci siedli do stołu
    co z postkomuną dzielą pospołu
    scenę i miejsca w pamięci korcu
    Po Popiełuszce i Suchowolcu
    Kto dziwnie zginął? Każdy z nas spyta.
    Kolejny kapłan – polski bandyta!
    Każdy już myślał, że koniec pieśni
    a tu rusofil z kiścią czereśni
    z germanofila partii co wyszedł
    zada pytanie skoro już przyszedł
    któż to tam zginął w Smoleńsku? – spyta
    Polski Prezydent? Polski bandyta!
    Nie minie miesiąc od tamtej zbrodni
    gdy kainowi wyznawcy podli
    znów skrytobójstwa będą sprawcami
    Kogo zabili? Zgadnijcie sami!
    Między siedzenia twarz jego skryta
    historyk prawdy – polski bandyta!
    Dlatego proszę cię wielki Boże
    usłysz wołanie moje w pokorze
    ocal Ojczyznę przed łachudrami
    A kim są oni? Też wiedzą … sami.
    Kiedy twarz moja łzą jest spowitą
    uczyń mnie Panie – polskim bandytą.

    POLSKA 2010

    ~TOMEKK, 2011-05-02 11:03

  • Ponieważ minął równo miesiąc od rocznicy tragedii smoleńskiej, pozwalam sobie zamieścic polemikę z wpisem Dawida z dn. 14.04.11. Zamieszczam ją tutaj (stąd obszerne cytaty tamtego wpisu, do których się odnoszę) aby wypowiedzi dotyczące katastrofy były pod tą znamienną datą.

    "Żałuję, jako Polak, że kolejne dramatyczne wydarzenie, zamiast połączyć Polaków, znów ich podzieliło. Zastanawiam się jak głupi jest ten naród, skoro nie potrafi stanąć ponad podziałami partyjnymi."

    Żałuję, jako Polak, że ogromna częśc narodu nie rozumie tego, iż nie o podziały tu chodzi. Te będą istniec zawsze, a system który „podziały” w społeczeństwie chciał pousuwac, chwalic Boga, jest już oficjalnie tylko historią. Niestety tylko oficjalnie, bo zniewolenie mentalne jeszcze będzie kołatac się w głowach Polaków przez pokolenia. Bazą ładu w społeczeństwie powinny być wartości moralne a nie przekonania polityczne.

    "Czuję, że Europa patrzy na nas, katolicką Polskę i śmieje się od ucha do ucha, że nie potrafimy się pogodzić."

    No to pogratulowac takiej Europie :), wyśmiewac się z rzeczy, które są obecne w każdym z europejskich państw. A może się mylę? Może w Europie nie ma podziałów politycznych, ideologicznych, społecznych, narodowościowych? Być może UE do tego zmierza, ale raczej się na tym przejedzie – drugiej kołchozowni w historii zrobic się nie da. Przypomnę tylko, bo być może ten „drobiazg” umyka uwadze: takiej tragedii na szczeblu władz państwowych, jaka spotkała Polskę w Europie nie było! A więc i zachowania społeczne są nieporównywalne z żadnymi innymi – chociaż dla mnie dużych niespodzianek nie ma (oprócz spontaniczności, która pojawiła się po tragedii).

    "Ostatni rok pokazał, że wyżej aniżeli sprawa Polski i Polaków: emerytury, służba zdrowia, gospodarka, przyszłość młodego pokolenia, itp., stawiana jest niestety sprawa smoleńska."
    Aaaaa – to też wina Kaczyńskiego 🙂 ? Czy może rządu, który w rękach ma już wszystkie karty i nic nie robi?

    "Niestety jesteśmy społeczeństwem lubującym się w stawianiu krzyzy, pomników, itp. (bez względu czy to pomnik lub tablica L. Kaczyńskiego czy Jana Pawła II). Bardziej lubimy odwołanie się do przeszłości niż myślenie o przyszłości. Widac to doskonale po tym, co oglądmay w TV, czytamy w prasie, itp. "

    Im bogatsza historia narodu tym więcej pomników. Nasza na ubóstwo narzekac nie może. Są w Europie, ba – na świecie, państwa, które znacznie bardziej „lubują się w pomnikach” – niestety w krzyżach mniej :(. Naród bez zbiorowej pamięci i miejsc, w których ową się pielęgnuje, przestaje być narodem.

    "Wydarzenia smoleńskie przesłaniają już beatyfikację Jana Pawła II. "

  • Niestety zbieżnośc dat. Ale jest już po beatyfikacji i proszę zapytac x Jacka, który był w Watykanie na mszy beatyfikacyjnej. Jeszcze na tydzień przed mszą piano, że Polacy „olali” mszę beatyfikacyjną, że nie dopiszą frekwencją itd. I co? I GieWu!

    "Rozumiem żal i żałobę Jarosława Kaczyńskiego, ale nie rozumiem jego awanturnictwa i używania 10 kwietnia 2010 do walk politycznych! To haniebne! A widoczne. "

    Przypomnę słowa polityka, który jest biegunowo odległy od Kaczyńskiego, a zwie się Cimoszewicz: „….A tymczasem prokuratura zachowuje się jakby chodziło o włamanie do garażu” . Otóż to!

    "A cóż miały znaczyć słowa, że lecący do Smoleńska "zostali zdradzeni o świcie"? Skąd takie porównanie? Słusznym jest głos sprzeciwu żony Z. Herberta, autora wiersza, z którego zaczerpnął J. Kaczyński."

    Wiele na to wskazuje, że porównanie jest bardzo zasadne w kontekście całej politycznej zagrywki i organizacji wylotu. Dlaczego niby słuszny jest głos sprzeciwu żony Herberta? Przecież cytat pochodzi z wiersza, który został wydany za życia autora! To cytatów można używa tylko określonym "wybrańcom"? Żona Z. Herberta już dawno temu – nie mnie wnikac czemu – dała się zmanipulowac specom od michtrixu, kiedy to wmanewrowano ją w wypowiedź o chorobie psychicznej męża.

    "Osobiście, też nie uważam, że dochodzenie ws. wypadku samolotu jest doskonale prowadzone, ale czy umieszczanie na tablicy portretu Tuska obok Stalina (a zatem porównanie ich do siebie) jest O.K.? "

    Rozumiem, że jak Kaczyńskiego porównywano do Hitlera to było OK.? To była manifestacja ludzkich uczuc i odczuc. Dla mnie nie ma to większego znaczenia, ale być może niektóre hasła były przesadzone w tej aż do bólu politycznie poprawnej rzeczywistości.

    "I tak postępują żarliwi Polacy zgromadzeni przed Pałacem Prezydenckim 10.04.br. Żarliwi Polacy, uczestnicy manifestacji "produkują" krzyże, symbol śmierci Jezusa, Jego męki i używaja niczym błahego, nic nie znaczącego przedmiotu. To co zrobiono z symbolem krzyża podczas ostatniego roku zasługuje na głos ostrego potępienia i krytyki ze strony Kościoła, bo dotychczasowy jakoś słyszalny nie był"

  • Chodzi o sprawę krzyża z sierpnia 2010? Jeżeli tak, to chyba sprawę rozpętał Złotousty prezydent, nieprawdaż? Zgadzam się, że głos Kościoła powinien być jednoznaczny i stanowczy – ale zawsze w obronie Krzyża! Mam znajomego, który nie jest katolikiem, w zasadzie jest ateistą – a w sierpniu ub. r. przynosił kanapki ludziom protestującym pod krzyżem. Nie dlatego, że solidaryzował się z krzyżem – ale dlatego, że uważał iż ci ludzie mają do tego moralne prawo i sposób ich wyrugowania był głęboko nieetyczny, haniebny, mający znamiona „przymusu państwowego”.

    " Aha, proszę mi jeszcze powiedzieć po co te manifestacje na Krakowskim Przedmieściu? Z tego co wiem w rocznicę czyjejś śmierci gromadzimy się przy grobie zmarłych, a nie na placu, ulicy, itp. A może to jakiś nowy zwyczaj się narodził, o którym nie wiem. Może teraz w rocznicę śmierci dziadka czy babci zamiast na grób mamy jechać główną ulicę miasta, jakiś wybrany przez siebie plac, albo miejsce w ktorym zmarły pracował? "

    Należałoby zatem wiedzę trochę pogłębic :). Przy okazji różnych rocznic ludzie gromadzą się w różnych ważnych dla nich miejscach, a w rocznice śmierci Polaków (czy to masowej czy pojedynczej) istotnych z punktu widzenia Państwa, narodu czy społeczeństwa, celebruje się przy symbolach tej śmierci (pomnikach, tablicach, miejscach śmierci itp.) nie tylko przy ich grobach.

    "Żal mi Polaków, żal mi narodu, a jeszcze bardziej żal tych, którzy w okresie wojen walczyli o wolna Polskę a dziś patrzą na nią z bólem, na to co dzieje się w naszym kraju."

    Zgoda, tylko mi żal pewnie z innego powodu :).

    "Przyłączam się do prośby Ks. Jacka o modlitwę za nasz kraj. O to moi Drodzy, abyśmy umieli i chcieli patrzeć w przyszłość, działać dla dobra przyszłości Polski, ucząc się na błędach przeszłości. Ale niech przeszłość nigdy nie przesłania naszej teraźniejszości i przyszłości."

    A tu się zgadzam w 100% i to z tych samych powodów 🙂

    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-05-10 13:14

  • Serdecznie dziękuję za oba wpisy! Tomkowi za wiersz: mocny i odważny, ale – niestety – tak bardzo prawdziwy! Robertowi dziękuję, że swój powyższy wpis przeniósł także w inne miejsce, przez co więcej osób z pewnością mogło go przeczytać. Warto by było, aby i wiersz, zamieszczony przez Tomka, także jak najwięcej osób mogło przeczytać! Dziękuję jeszcze raz i gorąco pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-05-30 15:35

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.