O świętości – w codzienności!

O

Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj na zbiórce Służby Liturgicznej chcę zaproponować moim Dzieciakom wspólną modlitwę za siebie nawzajem. Konkretnie i praktycznie będzie to wyglądało tak, że każdy, kto będzie się chciał w nią włączyć, dostanie obrazek z Litanią do Błogosławionego Jana Pawła II, na tym obrazku napisze swoje imię i nazwisko, a także dwie inne intencje: Za całą Służbę Liturgiczną i za całą Parafię – i te obrazki co tydzień będą przekazywane kolejnym osobom tak, że co tydzień każdy będzie modlił się za kogoś innego. Odmawiać będziemy właśnie tę Litanię. Ja też się w to włączę. 
     Na ten moment bowiem tak odczytuję potrzeby mojej Młodzieży – właśnie potrzebę pogłębienia gorliwości i zapału, a to się może dokonać tylko dzięki modlitwie. Ponadto, zaproponuję im włączenie się w naszą Wspólnotę o 20.00, dlatego proszę Was, Kochani, abyście modląc się naszym „Ojcze nasz”, pamiętali także o Służbie Liturgicznej Parafii Celestynów.
      A dzisiaj kilka słów o… świętości w codzienności!
                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota 5
tygodnia wielkanocnego,
do czytań:  Dz 16,1–10; 
J 15,18–21
Co jest właściwie główną myślą dzisiejszego pierwszego czytania? Prawdę mówiąc – trudno wskazać,
bowiem myśli tych można wyszczególnić kilka, albo żadnej. Na dobrą sprawę, wyliczonych
zostało kilka różnych działań Apostoła
Pawła,
kilka jego czynności na kolejnych etapach jego apostolskich podróży.
I już! A zatem, taka zwyczajna, szara –
jak niektórzy mówią – codzienność.
Chociaż akurat w przypadku
codzienności życia apostolskiego i codzienności młodego Kościoła jakoś tak wyjątkowo owo określenie: „szara” nie
pasuje.
Entuzjazm i zapał apostolski, jaki towarzyszył nawet najbardziej
zwyczajnym i codziennym działaniom, kazał je widzieć właśnie jako wyjątkowe i szczególne, a nie – szare…
I ta codzienność, o której słyszymy w pierwszym czytaniu, staje się w ten sposób
potwierdzeniem słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: nie jesteście ze świata, bo Ja
was wybrałem sobie ze świata
.
Jak wynika z treści
pouczenia Jezusa, ten wybór wcale nie oznacza ziemskich zaszczytów i słodyczy,
bowiem zacytowane przed chwilą słowa w szerszym kontekście brzmią tak: Jeżeli
was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze
świata, świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze
świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
Można więc, Kochani, postawić
pytanie: to po co się narażać temu
złośliwemu światu? Po co wchodzić z nim w konflikt?
Czy nie można wybrać
jakiejś prostszej drogi, jakiejś łatwiejszej rzeczywistości?… Okazuje się jednak,
że życie bez Boga wcale nie jest łatwiejsze, a codzienność bez Boga przeżywana – naprawdę nuży i przygniata.
Zobaczmy, jak wielu Świętych
zadziwiło Kościół i świat nie jakimś nadzwyczajnym bohaterstwem, podejmowanym w
szczególnych okolicznościach – chociaż i takich Świętych nie brakowało – ale właśnie
przepięknie przeżywaną codziennością.
Zwyczajną codziennością. Spełnianiem najbardziej zwyczajnych prac i posług.
Myślę, moi Drodzy, że to
jest bardzo czytelne wskazanie dla nas: wskazanie, abyśmy żyjąc na świecie, nie żyli dla świata. I aby ta nasza zwyczajna
codzienność nigdy nie była szarą codziennością!
Abyśmy nigdy nie dali się tak przykuć i przywiązać do tych spraw codziennych i
często niełatwych, że stracimy entuzjazm
wiary i radość życia.
Dlatego tak bardzo potrzeba stałej świadomości, dla kogo
żyjemy i po co, oraz tego przekonania, że Pan
naprawdę wybrał nas sobie ze świata.
I jeżeli spotykają nas przeciwności,
to i Jego też spotykały, i Apostołów spotykały, i tylu Świętych również. A
jednak – nigdy nie zgasiły one w nich
ducha.
W nas także nie mogą
zgasić! Nasza codzienność może – i powinna – stać się naszą drogą do świętości!
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Czy
wszystkie moje codzienne czynności przeplatam modlitwą – i to nie tylko poranną
i wieczorną, ale częstą i spontaniczną?
·       
Czy
wszystkie swoje trudności ofiaruję Bogu w jakiejś konkretnej intencji?
·       
Czy
zbyt łatwo – pod wpływem trudności – nie rezygnuję z codziennego czynienia
dobra?
Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego
imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał

5 komentarzy

  • "Licz na tych, którzy nie za­wodzą: pier­wszym jest Bóg, dru­gim – Ty sam. " – św. Tomasz z Akwinu. Co prawda nie do końca zgadzam się ze świętym w odniesieniu do mojej osoby ;), ale coś w tym jest :).

  • " Licz na tych, którzy nie zawodzą: pierwszym jest Bóg, drugim – Ty sam" – ja to trochę inaczej rozumiem. Nie tak dosłownie, bo wiadomo, że jest tylko jedna osoba na której nigdy się nie zawiedziemy – Pan Bóg. My sami (zaraz po Panu Bogu) możemy najwięcej wnieść do naszego życia. To od nas sporo zależy – nikt za nas nie podejmie życiowych decyzji, nie załatwi najważniejszych spraw, nie rozwiąże problemów…ale to tylko moje rozumowanie 🙂 Pozdrawiam 🙂

  • "I aby ta nasza zwyczajna codzienność nigdy nie była szarą codziennością! Abyśmy nigdy nie dali się tak przykuć i przywiązać do tych spraw codziennych i często niełatwych, że stracimy entuzjazm wiary i radość życia. Dlatego tak bardzo potrzeba stałej świadomości, dla kogo żyjemy i po co, oraz tego przekonania, że Pan naprawdę wybrał nas sobie ze świata. I jeżeli spotykają nas przeciwności, to i Jego też spotykały, i Apostołów spotykały, i tylu Świętych również. A jednak – nigdy nie zgasiły one w nich ducha." Tak , to bardzo ważne i trudne jednocześnie. Jak dużo zależy od nas.

    " Jeśli ktoś chce, to szuka sposobu.
    Jeśli ktoś nie chce, to szuka powodu " – to zawsze wisiało u mnie w szkole w klasie od fizyki i tak mi pasuje do dzisiejszego rozważania.

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Świetne! Kupuję to: "Jeśli ktoś chce, to szuka sposobu. Jeśli ktoś nie chce, to szuka powodu" Do zastosowania w bardzo wielu życiowych sytuacjach! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.