Chciałem dobrze, a wyszło – jak zawsze…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj z naszej Parafii wyrusza rowerowa pielgrzymka nocna do Niepokalanowa. Ciekawa sprawa – jeszcze o czymś takim nie słyszałem. Przewodniczy jej Ksiądz Proboszcz. Trochę niedobrze, że się zachmurzyło, ale do 16.00 wszystko się pewnie jakoś wyklaruje. 
    A dzisiaj – znowu bardzo praktyczne wskazanie w Bożym Słowie… 
        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
6 tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 18,23–28; J 16,23b–28
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
zabawił w Antiochii pewien czas i wyruszył, aby obejść kolejno
krainę galacką i Frygię, umacniając wszystkich uczniów.
Pewien
Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i
znający świetnie Pisma, przybył do Efezu. Znał on już drogę
Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego,
co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. Zaczął on
odważnie przemawiać w synagodze. Gdy go Pryscylla i Akwila
usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładniej drogę
Bożą.
A
kiedy chciał wyruszyć do Achai, bracia napisali list do uczniów z
poleceniem, aby go przyjęli. Gdy przybył, pomagał bardzo za łaską
Bożą tym, co uwierzyli. Dzielnie uchylał twierdzenia Żydów,
wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam:
O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o
nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość
wasza była pełna.
Mówiłem
wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już
nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie
oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i
nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem
Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że
wyszedłem od Boga.
Wyszedłem
od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do
Ojca”.
Problem,
jaki Pryscylla i Akwila mieli z Apollosem, dzisiaj – jak sądzę –
ma wielu z nas. A dotyczy on ludzi, którzy chcą dobrze, tylko im
nie zawsze dobrze wychodzi.
Nawet powstało na potrzebę takich
sytuacji porzekadło, iż „chciałem dobrze, a wyszło – jak
zawsze”…
Różne są powody takiego stanu rzeczy i nie czas
teraz zapewne – i nie miejsce – na to, aby je jakoś szczegółowo
rozważać i analizować.
Jeżeli
natomiast zatrzymujemy się dziś nad tym problemem, to po to, aby z
postawy bohaterów dzisiejszego pierwszego czytania jak najwięcej
się nauczyć
i wprowadzić w codzienne międzyludzkie relacje. A
wówczas te codzienne relacje będą naznaczone wzajemną miłością
i pomocą.
Czegóż zatem możemy nauczyć się od Pryscylii i
Akwili?
Z
pewnością tego, że najpierw wysłuchali Apollosa. Zanim
zaczęli cokolwiek mówić lub robić, najpierw uważnie
posłuchali człowieka, co ma do powiedzenia.
Nie wyrokowali na
podstawie pogłosek czy przypuszczeń, ale zadali sobie tyle trudu –
i znaleźli czas – aby poznać sposób i treść nauczania tego
człowieka z Aleksandrii.
A
kiedy go już usłyszeli i zorientowali się, że naucza z niezwykłą
gorliwością i szczerym zapałem, ale nie tak, jak powinien, to
wówczas – i tu jest ich ogromna mądrość, której nam często
niestety brakuje – nie odrzucili go, nie skrzyczeli, nie zgasili w
nim ducha, ale zabrali ze sobą i dokładniej wyłożyli mu drogę
Bożą.
Oni po prostu uznali, że jakkolwiek w tym momencie
Apollos nie robi tego, czego się podejmuje, w sposób właściwy, to
jednak ma w sobie dużo zapału i bardzo zależy mu na tym, co robi,
co chce robić.
A takiego nastawienia nie można zmarnować –
wręcz przeciwnie: trzeba je w pełni wykorzystać! Tylko
trochę skorygować. I zyskać w ten sposób naprawdę oddanego
współpracownika.
Jak
słyszeliśmy w pierwszym czytaniu – zamysł Pryscylii i Akwili
powiódł się w całej pełni:
Apollos przyjął ich pouczenie,
skorygował swoją wiedzę, uzupełnił ją, i już w prawidłowy
sposób, z takim samym, jak dotąd zapałem – o ile nie z większym
dzielnie
uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus
jest Mesjaszem.

I
to właśnie powinniśmy zauważyć i docenić w postawie Apollosa:
jego
pokorę, wyrażającą się w umiejętności przyjęcia pełnej
prawdy o sobie


że jeszcze nie wszystko się wie i nie wszystko robi się dobrze,
chociaż z całą pewnością robi się chętnie
i
gorliwie.
Apollos
umiał
przyjąć wskazania Pryscylli i Akwili,

wysłuchać ich, przemyśleć to, co mu powiedzieli, a wreszcie –
co w jego przypadku było z całą pewnością najtrudniejsze –
przyznać
im rację: że 
słusznie
go korygują,

bo nie naucza tak, jak powinien. Apollos nie obraził się, nie
zniechęcił, nie
uniósł się honorem

jak to by pewnie zrobiło dziś wielu z nas – a także nie
zrezygnował z tego, co dotąd robi.

On po prostu uzupełnił
swoją wiedzę, poprawił co trzeba było poprawić – i dalej
nauczał, stając się w ten sposób oddanym
pomocnikiem Apostołów i Uczniów.
Kochani,
iluż to napięć i konfliktów dałoby się uniknąć, iluż to
nieszczęść w rodzinach i sąsiedztwach nie byłoby w ogóle,
gdybyśmy przyjęli taką postawę, jakiej wzór daje nam dziś
zarówno Apollos, jak i Pryscylla i Akwila. A to znaczy: gdybyśmy
umieli zauważyć, docenić i w pełni wykorzystać dobro, jakie ma w
sobie drugi człowiek.
A
nawet, jeśli błądzi – to skorygować go, ale
nie odrzucać.

Docenić na czas to, co chce on uczynić i jak najlepiej z tego
skorzystać. Dostrzec,
co jest w jego postawie właściwe i to rozwijać,

a co nie jest właściwe – kulturalnie,
taktownie, z miłością zmieniać…
I
gdybyśmy chcieli od Apollosa nauczyć się trudnej
sztuki słuchania innych, zanim się zacznie ich pouczać,

a następnie – korygowania swego zdania, nawet takiego, do którego
się jest absolutnie przekonanym… Gdybyśmy tak umieli… Jak
zupełnie inaczej wyglądałaby nasza codzienność,

o ile lepszą mielibyśmy atmosferę w naszych rodzinach, w miejscach
zamieszkania, w miejscach pracy i nauki…
Kochani,
dzisiaj w Ewangelii Jezus kieruje do nas takie słowa: Mówiłem
wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już
nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie
oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i
nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem
Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że
wyszedłem od Boga
.
Przyjdzie
taka rzeczywistość, w której nie będą potrzebne żadne
przypowieści, bo wszystko
będzie jasne i wprost widoczne.

Wiarę zastąpi wiedza, przekonanie wynikającego z osobistego
doświadczenia, czyli

jak to określa teologia –
widzenie
uszczęśliwiające.
Wtedy
nad niczym nie trzeba się będzie zastanawiać i o nic pytać, bo
osobiście
doświadczy się rzeczywistości Nieba.

I
wtedy też będziemy mogli do Boga, którego ujrzymy twarzą w twarz,
zwracać się bezpośrednio. Jezus już nie będzie musiał prosić
za nami, bo
my sami będziemy mogli bezpośrednio zwracać się do Ojca.

Do
takiej rzeczywistości dążymy. Całe nasze ziemskie życie i
działanie jest na nią
ukierunkowane. Zanim to jednak nastąpi, zanim posiądziemy tę
przepiękną i najszczęśliwszą rzeczywistość, musimy szczerze
uznać, że jeszcze wszystkiego nie wiemy, nie rozumiemy, nie
ogarniamy w całej pełni – i
pomóc sobie
nawzajem
w jej osiągnięciu…

6 komentarzy

  • Dziękuję księdzu Jackowi za wspaniałe, jak zawsze słowo, które zmusza do refleksji.Mnie się wydaje, że aby wykazać się taką postawą jak Apollos potrzeba duże dawki pokory. Tak trudno przyznawać się nam do błędów i przyjmować krytykę ze strony innych. Módlmy się więc o pokorę a Bóg da ją nam w obfitości.
    Szczęść Boże
    Mirka

    • Mirko

      Trudno, ale powinny przyznawać się do błędów, żeby mieć pokój Chrystusowy, również zawsze z miłością przyjmować wszystkie krytyczne słowa, którzy w rzeczywistości są radą, żeby będą działali za wolą Bożą.
      Pozdrawiam
      Szczęść Boże
      Józefa

    • Szczęść Boże!
      Drogi Księże Jacku!
      Ze szczerego serca wyrażam wdzięczność Księdzu za Homilię!
      Przekazę z całego serca pozdrowienia dla Księdza Mareka i pozdrawiam serdecznie Całą Księży Rodzinę!

      Z modlitwą
      Z Panem Bogiem
      Józefa

  • Duchu Święty módl się w nas, módl się naszym sercem, niech nasze słowa i myśli wielbią Boga w Trójcy Jedynego. Bądź uwielbiony Jezu za Twoje Wniebowstąpienie, za Twoją obietnice przysłanie nam Pocieszyciela. Duchu Święty, przyjdź. Duchu Święty, działaj w nas i przez nas, aby każde nasze działanie, było zgodne z Twoją wolą.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.