Za kogo Jezus uważa mnie?…

Z
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, dzisiaj w Celestynowie Rodzinny Piknik Parafialny. Ta dość ciekawa inicjatywa miała już miejsce w ostatnich latach i świetnie wychodziła. Jest ona niesamowitym świadectwem, jak można w duchu wielkiej radości przeżywać wiarę. Oby tylko pogoda dopisała, bo rano przeszła burza i spadł deszcz, a w chwili, w której to piszę, jest na dworze chmurno i parno. Ale wszystko rozpocznie się o 16.00. A poza tym – o wszystkim ostatecznie decyduje Pan i wszystko tak naprawdę od Niego zależy.
    Moi Drodzy, dzisiaj przeżywamy Dzień Ojca. Pamiętajmy o naszych Ojcach w modlitwie. Ja mojemu Tacie, Janowi JAŚKOWSKIEMU, z okazji Dnia Ojca, ale też z okazji jutrzejszych imienin, składam serdeczne podziękowanie za konkretną, zdecydowaną i jasno wyrażaną postawę wiary, za wzór ojcowskiej opieki nad Rodziną i za pomoc, jaką okazuje nam, Księżom – Markowi i mi. Niech Pan wciąż Go wspiera i obdarza każdego dnia na nowo odwagą Jego Patrona.
    Na piękne i głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

12
Niedziela zwykła, C,
do
czytań: Za 12,10–11; Ga 3,26–29; Łk 9,18–24
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA ZACHARIASZA:
To
mówi Pan: Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha
pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć
będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad
nim, jak się płacze nad pierworodnym.
W
owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem, podobny do płaczu w
Hadad – Rimmon na równinie Megiddo.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Wszyscy dzięki wierze jesteście synami Bożymi w Chrystusie
Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie,
przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina,
nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny
ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie
Jezusie.
Jeżeli
zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama
i zgodnie z obietnicą – dziedzicami.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił
się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?”
Oni
odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni
mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał
ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: „Za
Mesjasza Bożego”.
Wtedy
surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili.
I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie
odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie;
będzie zabitą; a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Potem
mówił do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną niech się
zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie swój krzyż i niech Mnie
naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto
straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.
Za
kogo Jezusa uważają ludzie? Wbrew pozorom – wcale nie chodzi o
plebiscyt czy konkurs popularności. Pytanie to jest kwestią
fundamentalną dla życia człowieka! Bo od
tego, za kogo uważa on Jezusa, zależy, dla kogo żyje i jak
żyje.
Pierwsze
czytanie, z Księgi Proroka Zachariasza, zapowiada Jezusa jako
Potomka Dawida i jako tego, którego przebili… Z
kolei drugie czytanie, z Listu Pawła Apostoła do Galatów, ukazuje
nam Jezusa jako tego, który przez Chrzest jednoczy ludzi w
jednym Kościele,
wprowadzając pomiędzy nimi – jeśli idzie o
godność dziecka Bożego – fundamentalną równość. Dlatego –
jak pisze Święty Paweł – nie
ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka
wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem
jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie
do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z
obietnicą – dziedzicami.

A
dzięki wierze wszyscy są synami Bożymi.
I
wreszcie w Ewangelii słyszymy różne ludzkie opinie na temat
Jezusa, różne porównania do poszczególnych wielkich mężów
Starego Testamentu, a
ostatecznie – odpowiedź
Piotra, który dostrzega w Jezusie Chrystusie Mesjasza Bożego.

Sam Jezus potwierdza wypowiedź Piotra, ale jednocześnie potwierdza
proroctwo Zachariasza i w jakimś sensie – potwierdza
także to,
co napisał o nim Święty Paweł. Bo Jezus jest Mesjaszem –
Mesjaszem cierpiącym, Mesjaszem umęczonym i ukrzyżowanym, ale też
Mesjaszem zwycięskim, Mesjaszem zmartwychwstałym!

Dlatego
każdy, kto chce za Nim pójść, musi uwzględnić potrzebę wzięcia
na swoje barki krzyża i konsekwentnego podążania tą drogą przez
całe swe życie.

Ostatecznie oznacza to poświęcenie swego życia, wręcz jego utratę
aby
zyskać życie wieczne,

życie niezniszczalne, życie w
chwale.
Kochani,
to wszystko, co tu sobie mówimy, ładnie nam się spina w całość,
bo z której by strony na problem nie spojrzeć, to jedna
prawda niejako uzupełnia inną i jedna z drugiej wynika.

Ale jakie to ma wszystko znaczenie dla nas – właśnie dla nas,
którzy w dwunastą Niedzielę zwykłą w ciągu roku liturgicznego
czytamy te właśnie Boże Słowa i nad nimi się pochylamy? Jakie
to wszystko ma znaczenie?
A
może to właśnie, że – jak wspomnieliśmy sobie na początku –
na
pytanie, za kogo uważamy Jezusa, powinniśmy sobie ciągle
odpowiadać.

W różnych życiowych sytuacjach, w obliczu różnych życiowych
decyzji i wyborów, w kontekście różnych zachowań własnych –
i
zachowań
innych ludzi.
Ja
osobiście zwykle
tak
wprost zachęcam do postawienia sobie tej
właśnie kwestii
i do szczerej odpowiedzi na nią
w
sytuacji, kiedy ktoś przychodzi do Spowiedzi przed Wielkanocą w
Wielką Sobotę, a przed Bożym Narodzeniem – 23 grudnia lub 24
grudnia rano.

A na pytanie, dlaczego właśnie tak, pada zwykle „sakramentalna”
odpowiedź: „bo jakoś tak wyszło”… Zawsze wtedy proszę o to,
by dana osoba postawiła sobie to właśnie pytanie: za
kogo uważa Jezusa? I czy w ogóle w Niego wierzy?

I
tu naprawdę nie chodzi o jakąkolwiek złośliwość, ale o
postawienie sprawy w miarę jasno: za
kogo tak naprawdę uważam Jezusa, jeżeli tak Go zbywam w
Sakramencie Pokuty?

Bo
jeżeli na wszystkie przygotowania przedświąteczne i na wszystkie
zakupy miałem czas, ale na Spowiedź nie miałem – to właśnie
wtedy dobrze jest odpowiedzieć sobie na pytanie, kim
dla mnie jest Jezus i czy ja jeszcze w Niego wierzę, czy może tylko
mówię, że wierzę?…
I
zawsze, ilekroć moje życie staje w jawnej sprzeczności z wiarą
wyznawaną lub deklarowaną, zawsze wtedy należy postawić te
pytanie fundamentalne: za
kogo uważam Jezusa?
Jeżeli
bowiem
– tak, jak Piotr – za Mesjasza Bożego, za Boga i Zbawiciela, za
kogoś najważniejszego, to
będę się liczył z Jego zdaniem, z Jego wolą, z Jego nauk
ą
przy podejmowaniu codziennych wyborów. A jeżeli jest On dla mnie
kimś tak
odległym, że aż niewiarygodnym,

to właściwie nie
ma co mówić o wierze.
Kochani,
to jest naprawdę bardzo ważne, abyśmy we wszystkich naszych
pobożnych praktykach, jakie systematycznie lub mniej systematycznie
spełniamy, zawsze
starali się zobaczyć Jezusa!

Jeżeli zatem idę na Mszę Świętą, to nie po to, żeby odstać
godzinę, ewentualnie jeszcze przegadać ją z kimś pod drzewem, na
ławeczce przy kościele, ale po to, aby przeżyć
mistyczną Ofiarę Jezusa,

aby uczestniczyć w
Jego Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu.

Jeżeli czytam Pismo Święte lub go słucham, to nie po to, aby
wypełnić jakiś nakazany obowiązek, czy zadaną pokutę, ale po
to, aby przyjąć
Słowo
samego Jezusa.

Jego Słowo skierowane do mnie – bezpośrednio do mnie!
I
jeżeli przystępuję do Spowiedzi Świętej, to nie po to, żeby
zrobić wielką
łaskę Bogu

– jak się wydaje, że niektórzy robią – ale dokładnie
odwrotnie: aby
przyjąć wielką łaskę Bożą, łaskę przebaczenia.
Aby
spojrzeć Jezusowi w oczy i Go bardzo szczerze przeprosić… Aby
uznać swój grzech i chcieć się z niego dźwignąć.
A
znowu, kiedy przyjmuję
księdza po kolędzie,

to nie traktuję tego w kategoriach spotkania towarzyskiego, a
w związku z tym
przez ileś lat z rzędu nie zapraszam kapłana, ale właśnie
zapraszam go – i to nie jako księdza tego, czy owego, ale jako
przedstawiciela Chrystusa, który w Jego imieniu udziela mi
błogosławieństwa i tym błogosławieństwem obdarza cały mój
dom.
I dlatego osoba, która przez lata nie przyjmuje w swoim domu kapłana
z wizytą duszpasterską, jest
po prostu osobą niewierzącą.
Ale
i ten problem, i wszystkie powyżej wymienione, mają swoje źródło
nie w czym innym, jak w tym właśnie, że w czasie Mszy Świętej, w
konfesjonale, w osobie kapłana – ja
tak naprawdę nigdy nie spotkałem Jezusa.

Ja od dwudziestu, a może od pięćdziesięciu, a może od
osiemdziesięciu lat przychodzę na Mszę Świętą i te
Msze
nawet codzienne zaliczam – a
może nigdy tak naprawdę w tym wszystkim nie spotkałem Jezusa!

Nie
doświadczyłem Jego obecności! Nie ujrzałem Jego oblicza!

To
samo grozi też księdzu, który przez ileś lat kapłaństwa Msze
Święte – no właśnie – odprawia,
ale nie przeżywa spotkania z Jezusem: Bogiem i Osobą!

Mówię o tym dlatego, Kochani, że te dzisiejszej czytania, w
dwunastą Niedzielę zwykłą, piętnaście lat temu, były
czytane na mojej Mszy Świętej Prymicyjnej.
I
mój prymicyjny Kaznodzieja, Ksiądz Profesor Krzysztof Burczak,
który w czasie tejże homilii wypowiedział wiele wprost bezcennych
myśli, właśnie na tym pytaniu – pytaniu o to, za
kogo ludzie uważają Syna Człowieczego; za kogo ja, jako ksiądz,
Go uważam

– oparł znaczną część swego rozważania.
Ale
dokonał w jego trakcie także jeszcze jednego retorycznego zabiegu,
którego i ja także chciałbym dokonać: otóż, odwrócił on to
pytanie i postawił je tak: za
kogo Chrystus uważa Ciebie, Księże Jacku?

A
ja to pytanie dzisiaj stawiam sobie i Wam, Kochani: za
kogo Jezus
uważa
Ciebie i mnie? I za kogo
będzie
nas uważał na Sądzie?
Nie
mamy wątpliwości, że odpowiedź będzie wprost zależała od
odpowiedzi na to dzisiejsze pierwsze pytanie: za
kogo my Jego uważamy? Kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Czy ja w
Niego tak naprawdę wierzę?

I czy w każdej Mszy Świętej, w każdej Spowiedzi, w każdym Słowie
Bożym, w czasie każdej modlitwy – osobiście
Go spotykam?
Jeżeli
tak, to nie
będzie nigdy problemu z chętnym uczestnictwem we Mszy Świętej,

z regularną Spowiedzią, ze stałą Komunią Świętą, z modlitwą…
Ale jeżeli Go nie spotykam, jeżeli nie nawiązuję z Nim osobistej
i osobowej relacji, to
za kogo On ma mnie uważać?…

8 komentarzy

  • No właśnie "Dzień Ojca". Niedawno obchodziliśmy "Dzień Matki". Ciekawe jak długo jeszcze te święta będziemy mogli obchodzić, bo mam wrażenie, że "tęczowe środowiska" jak i zwolennicy "nowych filozofii", niedługo wymuszą na władzach zniesienie tych świąt w imię "tolerancji". A tym czasem nawet na uczelni niby katolickiej, pojawią się studia obejmujące filozofię gender. Wprawdzie Ks. Rektor tłumaczy, że takie jest zadanie uniwersytetu, aby badać różne filozofie, a wykłady mają tylko charakter informacyjny, ale współpraca, z pewnymi środowiskami, przy tych wykładach budzi niepokój. Więcej o sprawie na pch24.
    http://www.pch24.pl/gender-na-kul–uczelnia-umywa-rece,15718,i.html

    http://www.pch24.pl/kul-tlumaczy-sie-biskupowi-z-wykladow-o-gender,15699,i.html

    http://www.pch24.pl/bp-mering–kwestia-wykladow-nt–gender-na-kul-nie-byla-dostatecznie-przemyslana,15731,i.html

    http://www.pch24.pl/rektor-kul-o-wykladzie-z-gender–bedziemy-jedynie-przekazywac-wiedze,15786,i.html

    • Cóż, KUL od wielu lat kroczy w dziwnych kierunkach :-(. Niestety, z przykroscią muszę się przyznać, że kiedy zbierane są na tace pieniądze na "KUL", to ja w tym nie uczestniczę. Robię to od momentu, kiedy KUL przyznał tytuł doctora honoris causa czcicielowi bandytów spod znaku OUN i UPA – Juszczence.

  • Na wieki wieków. Amen!
    Drogi Księże Jacku! Przyłaczam się do życzeń dla Księdza Taty z okazji Dnia Ojca! Niech Pan Bóg błogosławi, obdarza Łaską, Miłością, zdrowiem, napełni serce Bożej radością i pokojem, a Matka Boża po macierzyńsku się opiekuje i chroni, a Duch Święty obdarza Swoimi darami!
    Pozdrowienia dla Wszystkich Ojców na świecie!
    Z Miłością

  • Józefie bardzo serdecznie dziękuję, a na temat, poruszony przez Anonimowego, wypowiedziałem się w poniedziałkowym wpisie wstępnym. Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • "Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa"-jak powinniśmy rozumieć te słowa?

  • W innym miejscu jest jeszcze dodane: kto chce zachować swoje życie na tym świecie… Cóż to znaczy? Myślę, że to jest oczywiste, jeżeli odczytamy je w kontekście całego nauczania Jezusa: przy zachowaniu normalnej troski o swoje życie i zdrowie, nie należy w tym przesadzać i za wszelką cenę ubezpieczać się na wszystkie ewentualne choroby, przeciwności, trudności… Trzeba zaufać Panu i umieć nawet zrezygnować z pewnych doczesnych udogodnień, o ile tylko mogłoby z tego wyniknąć jakieś dobro duchowe, mające jako cel ostateczny – wieczne zbawienie. I tutaj należałoby przeanalizować wiele szczegółowych sytuacji, zastanawiając się, jak w tym czy innym przypadku rezygnować właśnie z tych doczesnych udogodnień, bo każda sytuacja będzie wymagała nieco innego zachowania. Chodzi w tym wszystkim o to, aby każde nasze działanie tu na ziemi prowadziło nas do Jezusa, a nigdy od Niego nie odwracało. A najkrócej wyraża się w to w słowach, które często kaznodzieje wygłaszają na homiliach ślubnych: Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim właściwym miejscu. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.