Pożyteczna aktywność – czy „para w gwizdek”?

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, proszę cały czas o modlitewne wspieranie wszelkich „manewrów adwentowych”. Ja akurat przez najbliższe dwa dni będę spowiadał na Rekolekcjach w Pilawie, w Diecezji Siedleckiej. Polecam Wam także tę Parafię. 
      A dzisiaj składam najserdeczniejsze życzenia imieninowe moim Kolegom z Kursu: Księdzu Doktorowi Dariuszowi Ostałowskiemu i Księdzu Dariuszowi Radzikowskiemu, a także Panu Dariuszowi Majkowi z Żelechowa i wszystkim Solenizantom dnia dzisiejszego, aby Pan im błogosławił i wspierał we wszystkich szlachetnych poczynaniach, zgodnych z Bożą wolą!
                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

19
grudnia 2014.,
do
czytań: Sdz 13,2–7.24–25a; Łk 1,5–25
CZYTANIE
Z KSIĘGI SĘDZIÓW:
W
Sorea, w pokoleniu Dana, żył pewien mąż imieniem Manoach. Żona
jego była niepłodna i nie rodziła. Anioł Pański ukazał się
owej kobiecie, mówiąc jej: „Otoś teraz niepłodna i nie
rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. Lecz odtąd strzeż się:
nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego. Oto poczniesz i
porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec
ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie
wybawiać Izraelitów z rąk filistyńskich”.
Poszła
więc kobieta do swego męża i tak rzekła do niego: „Przyszedł
do mnie mąż Boży, którego oblicze było jakby oblicze anioła
Bożego, pełne dostojeństwa. Nie pytałam go, skąd przybył, a on
nie oznajmił mi swego imienia. Rzekł do mnie: «Oto poczniesz i
porodzisz syna, lecz odtąd nie pij wina ani sycery, ani nie jedz nic
nieczystego, bo chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili
urodzenia aż do swojej śmierci»”.
Porodziła
więc owa kobieta syna i nazwała go imieniem Samson. Chłopiec rósł,
a Pan mu błogosławił. Duch zaś Pana począł na niego
oddziaływać.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Za
czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem
Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na
imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i
postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów
Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była
niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach.
Kiedy
Zachariasz w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę
kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim
przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć
ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie
kadzenia.
Naraz
ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza
kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na
niego.
Lecz
anioł rzekł do niego: „Nie bój się, Zachariaszu; twoja prośba
została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu
nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z
jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach
Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony
będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do
Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza,
żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do
usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały”.
Na to rzekł Zachariasz do anioła: „Po czym to poznam? Bo ja
jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku”.
Odpowiedział
mu anioł: „Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A
zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść
radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do
dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom,
które się spełnią w swoim czasie”.
Lud
tymczasem czekał na Zachariasza. I dziwił się, że tak długo
zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić
i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki
i pozostał niemy.
A
gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego
domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu
przez pięć miesięcy i mówiła: „Tak uczynił mi Pan wówczas,
kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.
Liturgia
Słowa zestawia dzisiaj dwa opisy narodzenia wielkich ludzi,
Bożych
przedstawicieli, posłanych przez Boga do
wypełnienia bardzo określonego i ważnego zadania. Obaj ci wielcy
Heroldowie Boga zostali wcześniej zapowiedziani w sposób
cudowny,
obaj byli wyczekiwani, chociaż początkowo –
zapowiedź ich pojawienia się mocno zaskoczyła ich najbliższych…

Obaj
też odcisnęli mocne piętno na dziejach ich narodu, ale
także – na dziejach całej ludzkości, i na historii zbawienia.
Chociaż trzeba przyznać, że nie każdy z nich w ten sam sposób,
bo Jan Chrzciciel był – jeśli tak można powiedzieć –
nieskazitelny, natomiast Samson miał „na koncie” różne
swoje działania i „pociągnięcia”,
których zapewne
powinien się wstydzić, a z niektórych to nawet można się
szczerze uśmiechnąć!
Żeby się o tym przekonać, wystarczy
tylko poczytać szerzej Księgę Sędziów. Ale i takim „szalonym”
posłańcem Bóg się chciał posłużyć dla okazania swojej chwały
i mocy.
Nie
mówiąc już o Janie Chrzcicielu, w życiorysie którego wszystko
dosłownie było niezwykłe i oryginalne.
Jan był w swoich
działaniach bardzo radykalny, ale wszystko, co robił i co mówił,
wpisane było w jego niezwykłe i odważne świadectwo. On –
jeśli tak można powiedzieć – nie marnował energii na sprawy
nieistotne,
ale całym sercem angażował się w realizację
swojej misji.
Ci
dwaj oryginalni i radykalni mężowie uczą nas kształtowania w
sobie takiej właśnie postawy. Bo chrześcijanin może być
człowiekiem spokojnym,
ułożonym, działającym taktycznie i
systematycznie. Może być też człowiekiem energicznym,
aktywnym, czasami wręcz szalonym. Jednak, ani jeden, ani drugi –
nie może być człowiekiem nudnym, bezbarwnym, miałkim… To
po prostu nie przystoi chrześcijaninowi, przyjacielowi Jezusa.
Chrześcijanin
powinien całą swoją życiową energię i cały swój animusz
angażować w sprawy Boże! On nie może się tego bać, nie
może z energią i zapałem angażować się we wszystkie inne
sprawy, a dla Boga pozostawiać jedynie resztki swojej energii i
chęci.
Bóg godny jest tego, aby właśnie Jego sprawom człowiek
poświęcał całą swoją energię i wszystkie swoje siły.
Jeżeli
tak będzie, to z całą pewnością tych sił i tej energii
wystarczy także na wszystkie sprawy codzienne, na sprawy
rodzinne, zawodowe. Bo Bóg nie jest zaborczy. Wręcz przeciwnie, On
– błogosławiąc człowiekowi – pomaga mu w odpowiednim
spożytkowaniu i „przekierowaniu” tej energii, którą ten
angażuje w sprawy Boże. To nigdy nie jest tak zwana „para w
gwizdek”.
Kiedy
natomiast człowiek angażuje swoje talenty, zapał i pracowitość w
to, co nie jest Boże, lub wprost Bogu przeciwne, to tylko zmęczy
się, spoci, w końcu do wszystkiego zniechęci – a i tak nic nie
zyska.
Adwent jest dobrą okazją do tego, abyśmy przemyśleli
formy naszego zaangażowania i cele naszej aktywności, aby służyły
one dobru…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.