Głosili Ewangelię wszędzie…

G
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzi mój Brat,
Ksiądz Marek Jaśkowski, Proboszcz Parafii p.w. Świętego Józefa
Robotnika, w Surgucie, na Syberii. Trudno tu wyliczyć, za co
chciałbym dziś dziękować Solenizantowi, ale tu, na blogu, przede
wszystkim wyrażam wdzięczność za współautorstwo tego forum i za
ubogacanie nas wszystkich swoim przeżywaniem wiary, ale także swoimi przemyśleniami i doświadczeniami.
Życzę zaś wielkiego zapału misyjnego, optymizmu, niezłomności,
radości i nadziei – i wielkiej ludzkiej życzliwości. I o to się
będę modlił.
Ponadto,
imieniny dzisiaj obchodzą:

Ksiądz
Marek Andrzejuk i Ksiądz Marek Wasilewski – moi Koledzy kursowi;

Biskup
Marek Solarczyk – Biskup pomocniczy Diecezji warszawsko –
praskiej; oraz Ksiądz Marek Lemiech, Ksiądz Marek Zalewski, Ojciec
Marek Skowroński, kapucyn; Ojciec Marek Zawadzki, także kapucyn;
Ksiądz Marek Golec, Ksiądz Jarosław Dziedzic, Ksiądz Jarosław
Grzelak, Ksiądz Jarosław Ruciński, Ksiądz Jarosław Rękawek,
Ksiądz Jarosław Oponowicz – Księża, z którymi miałem
przyjemność w różnym czasie i miejscu spotkać się lub
współpracować;

Marek
Szeląg, mój Znajomy z Parafii w Celestynowie oraz Marek Piętka,
Lektor z tamtejszej Parafii.
Dzisiejszy
dzień jest też dniem bardzo ważnym dla Państwa Moniki i Jarosława
Osialów, mieszkających obecnie w Warszawie. Monika, za czasów
mojego pierwszego wikariatu, w Radoryżu Kościelnym, była czynnie
zaangażowana w działalność miejscowego KSM. I właśnie Monika
przeżywa dziś urodziny, a Jarosław – imieniny.
Wszystkim
dzisiejszym Solenizantom i Jubilatce życzę zapału i gorliwości
Świętego Marka w codziennym głoszeniu życiem i słowem Dobrej
Nowiny o Jezusie i Jego Zmartwychwstaniu! Zapewniam o modlitwie w tej
właśnie intencji.
Wszystkim
życzę błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Święto
Świętego Marka, Ewangelisty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 P 5,5b–14; Mk 16,15–20
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg
bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę.
Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w
stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż
Jemu zależy na was.
Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży
szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu.
Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A
Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej
chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali,
utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków.
Amen.
Krótko,
jak mi się wydaje, wam napisałem przy pomocy Sylwana, wiernego
brata, upominając i stwierdzając, że taka jest prawdziwa łaska
Boża, w której trwajcie.
Pozdrawia
was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój
syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem miłości.
Pokój
wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Po
swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do
nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu
stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto
nie uwierzy, będzie potępiony.
Tym
zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże
brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im
szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają
zdrowie”.
Po
rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po
prawicy Boga.
Oni
zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z
nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Nasz
dzisiejszy Patron, Święty Marek, występuje w Nowym
Testamencie pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie wspominają
go jako „Jana zwanego Markiem”, syna Marii, będącej
prawdopodobnie właścicielką domu, w którym odbyła się Ostatnia
Wieczerza. Marek był Palestyńczykiem. Imienia jego ojca nie
znamy – zapewne więc, w czasach publicznej działalności Pana
Jezusa, matka jego, Maria, była wdową.
Marek
był uczniem Świętego Piotra.
Prawdopodobnie zaraz po zesłaniu
Ducha Świętego właśnie Piotr udzielił mu Chrztu Świętego.
Dlatego też nazywa go swoim synem.
Marek
towarzyszył Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w
pierwszej podróży na Cypr. Kiedy zaś Paweł chciał iść w
głąb
Małej Azji, Marek się sprzeciwił, co bardzo
rozgniewało Apostoła Narodów.
Marek nie czuł się zdolny
ponosić trudów tak uciążliwej pieszej wyprawy i dlatego w roku 49
zawrócił. Kiedy Paweł wybierał się z Barnabą w swą drugą
podróż apostolską, Barnaba chciał zabrać ze sobą Marka, ale
Apostoł Narodów się nie zgodził.
Wtedy
Barnaba opuścił Pawła,
tak że ten odtąd już w towarzystwie
Łukasza Ewangelisty i innych odbywał swoje apostolskie podróże. A
Barnaba i Marek udali się na Cypr.
Była to wyspa rodzinna
Barnaby, a być może, że również Świętego Marka.
W
kilkanaście lat potem, w roku 61, widzimy ponownie Świętego Marka
w Rzymie przy Pawle Apostole. Pisze o tym sam Paweł w Liście do
Kolosan i do Filemona.
Możliwe, że Marek wybierał się wtedy –
wysłany przez Pawła – do wspomnianych adresatów, gdyż Apostoł
Narodów żąda dla niego gościnnego przyjęcia. W pisanym w
więzieniu Liście do Tymoteusza, Paweł prosi, aby przybył do
niego także Marek, bo jest mu przydatny do posługiwania.
Na tym
urywają się wszelkie historyczne wiadomości o naszym dzisiejszym
Patronie. Nie wiemy nic pewnego o dalszych losach jego życia.
Według
tradycji miał być założycielem gminy chrześcijańskiej w
Aleksandrii i jej pierwszym biskupem. Tam również miał ponieść
śmierć męczeńską za panowania cesarza Nerona.
Inni
przesuwają datę jego śmierci na czas późniejszy.
Największą
zasługą Marka jest natomiast niewątpliwie napisanie przezeń
Ewangelii, czyli zwięzłego opisu życia i nauki Pana Jezusa. Jego
Ewangelia miała być wiernym echem katechezy Świętego Piotra.

Napisał ją Marek przed rokiem 62, kiedy to już ukazała się
Ewangelia Świętego Łukasza. Święty Marek znał doskonale język
aramejski i grecki. Dzieło swoje pisał raczej nie dla Żydów,
gdyż często tłumaczy słowa aramejskie na język grecki, jak
również – tłumaczy czytelnikowi żydowskie zwyczaje.
I
to właśnie we fragmencie jego Ewangelii, odczytanym w ramach
dzisiejszej liturgii, odnajdujemy wyraźny nakaz Jezusa: Idźcie
na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto
uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy,
będzie potępiony.
Tym
zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże
brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im
szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.
Ciekawe
świadectwo tego, jak
ten nakaz realizowano na przestrzeni wieków,

odnajdujemy w dzisiejszej brewiarzowej Godzinie czytań, gdzie dane
nam jest zetknąć się z fragmentem traktatu
Świętego Ireneusza „Przeciw herezjom”,

w którym Autor ten pisze:
„Kościół
rozprzestrzeniony po całym świecie, aż do krańców ziemi, przejął
od Apostołów i ich uczniów wiarę w
jednego Boga,

Ojca wszechmogącego, który
stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co się w nim
znajduje;

i w
jednego Jezusa Chrystusa Syna Bożego,

wcielonego dla naszego zbawienia; i w
Ducha Świętego,

który zapowiedział przez proroków Boży plan zbawienia i przyjście
na świat umiłowanego Jezusa Chrystusa, naszego Pana, Jego
narodzenie z Dziewicy, Jego
mękę i 
Zmartwychwstanie,
cielesne wstąpienie do nieba i Jego przyjście z nieba w chwale Ojca
dla odnowienia
wszystkiego i wskrzeszenia wszystkich ludzi,

aby przed Chrystusem Jezusem naszym Panem, Bogiem, Zbawcą i Królem,
zgodnie z wolą niewidzialnego Ojca, zgięło
się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych i
wyznał Go wszelki język,

i aby dokonał sprawiedliwego sądu nad wszystkim.
Skoro
Kościół otrzymał tę naukę i tę wiarę, jak to powiedzieliśmy,
rozprzestrzeniony
po całym świecie troskliwie jej strzeże,

jakby zamieszkując w jednym domu; podobnie
też wierzy,

jakby miał jedną duszę i jedno serce, zgodnie
to głosi, naucza tego i przekazuje,

jakby miał jedne usta. Albowiem, chociaż na świecie różne są
języki, to jednak jedna jest i ta sama moc tradycji.
I
nie inaczej wierzą, i nie inaczej uczą te
Kościoły,
które
zostały założone w Germanii, i te, które istnieją w Irlandii, i
te, które istnieją wśród Celtów, i te, które są na Wschodzie,
i te, które są w Egipcie, i te, które są w Libii, i te, które
zostały założone w środku świata; jak
słońce, dzieło Boga, jedno i to samo jest na całym świecie,

podobnie i przepowiadanie prawdy wszędzie jaśnieje i oświeca
wszystkich ludzi, którzy chcą dojść do poznania prawdy.
I
nawet najlepszy mówca spośród rządców Kościoła nie
powie niczego innego, niż to zostało przekazane

(nikt bowiem nie jest większy od Mistrza); także słaby
w mowie nie pomniejszy tradycji.

Skoro bowiem jedna jest i ta sama wiara, dlatego nie powiększy jej
ten, kto może o niej wiele powiedzieć, ani niczego nie ujmie ten,
kto może powiedzieć mniej.” Tyle
z traktatu Świętego Ireneusza.
Natomiast
Święty Piotr, w dzisiejszym pierwszym czytaniu, doradza nam bardzo
konkretnie, jak w realiach zwykłej codzienności spełniać
ów misyjny nakaz Chrystusa. Czytaliśmy przed chwilą jego słowa, w
których zachęca: Wszyscy
wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem
pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę. Upokórzcie się
więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili.
Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na
was.
Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży
szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu.
Tak,
wielką mocą Kościoła i wyrazem, ale też zapewne powodem
skuteczności jego misji na przestrzeni wieków, jest jego
zjednoczenie
z Chrystusem i wzajemna jedność

jego członków pomiędzy sobą. Wszystko to sprawia, że – jak
zaznaczył Święty Ireneusz – Kościół
wierzy i naucza tak samo we wszystkich miejscach swojej działalności.

Moi
Drodzy, my może za
mało doceniamy

ten ogromny walor misyjnej działalności Kościoła. Może
przyzwyczailiśmy się do tego i jest to dla nas oczywiste. A jednak
– szczególnie we współczesnym świecie – wcale
to takie oczywiste nie jest.
Bo
dzisiaj głosi się i promuje tyle różnych poglądów, nauk; tyle
różnych sposobów na życie i tyle „jedynie słusznych” teorii.
I
także
w samym Kościele próbują dochodzić do głosu różne frakcje –
albo nawet pojedyncze osoby – które wyłamują
się z owej jednomyślności w 
jego
nauczaniu.
Inni znowu próbują
łagodzić

jednoznaczność i siłę jego przekazu. Przed takimi właśnie
zakusami, płynącymi wprost od złego ducha, ostrzega nas Święty
Piotr w swoim Liście.
A
Marek Ewangelista, Patron dnia dzisiejszego, informuje nas, że
Apostołowie, usłyszawszy nakaz Jezusa,
poszli
i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i
potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

Pan
współdziałał także z samym Markiem w trakcie jego działalności.

I
na pewno będzie współdziałał również
z nami, jeżeli swoim życiem i słowem będziemy głosić Jego
naukę, a nie 
jakąś
własną,

prywatną,

być może – na pierwszy rzut oka – łatwiejszą i wygodniejszą,
ale
na dalszą metę fałszywą
i zgubną!
Pomyślmy:

Czy
swoje poglądy na wiarę i moralność uzgadniam z nauką Pisma
Świętego i Kościoła, czy też
tę naukę dopasowuję do własnych poglądów?

Czy
jestem posłuszny nauczaniu Kościoła także
wówczas, gdy osobiście się z nim nie zgadzam, albo nie do końca
je rozumiem?

Czy
wokół siebie buduję jedność, czy przesadnym podkreślaniem
siebie tę jedność rozbijam?


Pozdrawia
was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój
syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem miłości. Pokój wam
wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie.

25 komentarzy

  • Podpisuję się pod życzeniami dla Księdza Marka w całej rozciągłości i życzę wciąż nowego zapału, gorliwości w głoszeniu nam i wszystkim aż po krańce ziemi, Ewangelii Jezusa Chrystusa. Szczęść Boże.

  • Księże Marku !
    Niech Duch Święty opromienia swym światłem każdy dzień Twojej kapłańskiej niełatwej lecz pięknej posługi. Wytrwałości, spokoju i pogody ducha oraz wielu łask Bożych.
    Wspieram modlitwą i proszę o nią.
    Z Bogiem
    Gosia

    • Pozdrawiam serdecznie Księże Marku!
      Niech Bóg codziennie obdarza swoją opieką. Niech Najświętsza Maryja Panna prowadzi drogą powołania.
      Życzę wszelkich łask Bożych, darów Ducha Świętego i dobrych życzliwych ludzi na drodze kapłańskiej.
      Z Bogiem
      Józefa

    • Co prawda z niewielkim spóźnieniem,(za które przepraszam) ale nie mniej szczerze dołączam do wszystkich składających życzenia Księdzu Markowi przywołując jedne z najpiękniejszych słów Biblii.
      "Niech Cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad Tobą, niech Cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku Tobie swoje oblicze i niech Cię obdarzy pokojem…

      Z modlitwą
      Agata

  • No cóż jeśli w styczniu książka "Mała Nina", dla dzieci autorstwa niemieckiej pisarki Sophie Scherrer, która w jednym z rozdziałów zawiera gorszący opis profanacji Najświętszego Sakramentu, była jedną z najlepiej sprzedawanych pozycji w sieci księgarni Empik, trudno się dziwić. Nie panujemy my dorośli nad wychowaniem swoich dzieci…
    http://www.citizengo.org/pl/pr/33509-opis-profanacji-najswietszego-sakramentu-w-popularnej-ksiazce-dla-dzieci?tc=fb&tcid=20677192

    Jezu wybacz nam dorosłym, bo nie zawsze wiemy jak wychowywać swoje dzieci. Jezu, najlepszy Nauczycielu prowadź nasze dzieci i młodzież według planów Bożej Opatrzności.
    Jezu, wynagradzając Ci zbezczeszczenie Twojego Najświętszego Ciała podejmuję w najbliższy piątek post o chlebie i wodzie.

    • Szczerze mówiąc zachodzę w głowę co i kto zmotywowało te dzieciaki do takiego zachowania. Trudno mi uwierzyć, że był to tylko głupkowaty wybryk wyrostków….

    • Swoje stanowisko w tej sprawie wyraziłem we wtorkowych komentarzach – jest ono bliskie temu zdaniu Anny: "Jezu wybacz nam dorosłym, bo nie zawsze wiemy jak wychowywać swoje dzieci. Jezu, najlepszy Nauczycielu prowadź nasze dzieci i młodzież według planów Bożej Opatrzności." Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Niezaprzeczalnie wpływ rodziny, Kościoła na wychowanie dziecka powinien być decydujący. Ale czy tak jest? Zauważcie co oglądają najmłodsze dziec – bajki ( np littles pet shop,) reklamy nekro-gadżetów typu Monster High, czytają czasopisma takie jak np Witch z "dodatkami np Oko Horusa czy laleczka Woodoo! I to wszystko DLA NAJMŁODSZCH! Nawet w telewizji ABC. A nastolatki – w jakie gry grają i ilu z nas zagrało w tę grę od początku do końca? Ile demonicznych gier jest w internecie! Nie mówiąc już o epatowaniu seksem. WSZĘDZIE.
      Jak we współczesnym świecie mądrze i odpowiedzialnie wychować dzieci? Są sfery ich życia ,na które nasz wpływ jest bardzo ograniczony. Jakich słów,przykładów użyć żeby dotrzeć do nich że to co modne (i "wszyscy to mają mamo! Łatwo ci mówić! Sama spróbuj funkcjonować w mojej klasie), że to jest złe.
      Nie zrozumcie mnie proszę źle – nie szukam usprawiedliwienia dla zachowania nastolatków, którzy dokonali profanacji. I nie chodzi mi też o demonizowanie rzeczywistości.
      Robert pyta co i kto zmotywowało te dzieciaki- myślę, że to nie działanie pod wpływem pojedynczych impulsów tylko długotrwały proces. A wskazanie odpowiedzialnych też niełatwe.
      Czasami trudno przekonać nawet bliskie osoby, że książka, którą czyta ich nastoletnia córka wypacza jej postrzeganie świata… Trzeba mieć bardzo szeroko otwarte oczy.
      Temat rzeka…
      A ja mam łatę "nawiedzonej" :))

    • Droga Agato, dziękuję za udział w dyskusji. Moje pytanie było w dużej mierze retoryczne, ponieważ – jak sądzę – znam na nie odpowiedź, podobnie jak znają ją ludzie, którym w ogóle chce się ją poznać :). Zgadzam się z tym co napisałaś – z małymi wyjątkami, co do miejsca w szeregu i rzeczywistych zagrożeń niektórych rzeczy wymienionych przez Ciebie. Doskonałe prace w tym zakresie napisali dr. Gabriele Kuby ("Globalna rewolucja seksualna") i Michael Jones ("Libido Dominandi"). Dyskutowaliśmy już kilka razy na temat wychowania dzieci – możemy mieć różne doświadczenia i wyobrażenia w tym temacie rzece (jak napisałaś), ale jedno jest pewne: im lepszą, trwalszą, solidniejszą zbudujemy bazę w naszych dzieciach, tym większe prawdopodobieństwo, że trudniej będzie życiowym wichrom i knowaniom różnych sił ją zburzyć. Oczywiście i tak nie ma 100% pewności, ale trzeba wytrwale nad tym pracować. Mrówcza praca 😉

    • Robercie,
      rozumiem, że Twoje stwierdzenie w zamyśle miało skłaniać jedynie do refleksji, nie mogłam jednak odmówić sobie napisania tego co mnie boli. Chciałam pokazać troszkę szerszy kontekst sprawy, rozszerzyć pojęcie "dorosłych, odpowiedzialnych za wychowanie, zauważyć, że są obszary wymykające się rodzicom, nauczycielom etc, na które prawie nie mamy wpływu.
      A co do kolejności w szeregu zagrożeń, myślę,że zależy ona od wieku dziecka.
      Masz rację, że nie wszystkie pułapki, które wymieniałam są jednakowo niebezpieczne, ale na pewno ( jak wspomniana bajka littles pet shop) służą dzieciom)niczego dobrego nie wnoszą.
      Globalną rewolucje czytałam (chyba jest w internecie), a za drugi namiar dziękuję, chętnie przeczytam.

    • Przepraszam, mój komputer oszalał i poszatkowł mi tekst.
      Zamiast:
      "…( jak wspomniana bajka littles pet shop) służą dzieciom)niczego dobrego nie wnoszą.
      powinno być: nie służą dzieciom, niczego dobrego nie wnoszą.

    • Chodziło mi właśnie o filmy dla dzieci – mam do nich większy dystans. Rzeczywiście jest tak, że na cały ocean zagrożeń, po którym pływa dziecko nie mamy – jako rodzice – wpływu lub mamy bardzo ograniczony. Dlatego ważne, żebyśmy zbudowali dziecku solidną łódkę, która nie pójdzie na dno przy byle wietrzyku jak zdezelowana łajba. A z mojej perspektywy najsolidniejszą łodzią jest Jezus i to czego nauczał. Niestety w cywilizacji zachodniej stało się tak, że wyrzucono Jezusa z kręgu podstawowych pojęć i zaczęto budować lichej jakości łódeczki z szybko butwiejącego drewna, no i dzieciaki toną przy pierwszej fali. Wydaje mi się, że my oboje podchodzimy w tej dyskusji do bardziej do relacji rodzic – dziecko, niż dorośli – dzieci. Wydaje mi się, że Ks. Jacek i Anna piszą bardziej o tej drugiej relacji (może się mylę). Druga relacja dotyczy współodpowiedzialności za młode pokolenia z przyczyn, o których pisaliśmy: na wiele rzeczy nie mają wpływu rodzice, ale mają wpływ inni dorośli, którzy często sami stanowią element tych zagrożeń…. lub wręcz są ich źródłem.

    • Też tak myślę- koniecznie trzeba odpowiednio wyposażyć dzieci. Pamiętać, że Jezus jest ponad całe zło świata. Musimy powierzyć Mu swoje dzieci,ufać i robić swoje. Inaczej obłęd i nerwica murowana :))
      Pozdrawiam

    • Podoba mi się metafora z łódką, przywołana przez Roberta. Myślę podobnie. Nie mam własnej rodziny, ale sam pochodzę z rodziny i mam bliski kontakt z rodzinami, a obraz wielu innych rodzin widzę przez kratki konfesjonału i z różnych innych rozmów. I jestem przekonany, że zbudowanie mocnego, religijnego fundamentu w życiu dziecka, czyli wychowywanie go od początku, cierpliwie i konsekwentnie, w duchu wiary, miłości, odpowiedzialności musi przynieść dobre owoce. Po prostu musi. Jeżeli rodzice modlą się za dziecko i z dzieckiem, jeżeli sami prowadzą życie sakramentalne i własnym przykładem uczą dziecko tego samego, jeżeli mają dla dziecka czas na spokojną rozmowę – o wszystkim, co przeżywa, o jego problemach, radościach i nadziejach, o miłosnych zawodach i takim tam różnych; także o zagrożeniach, płynących ze wspomnianych bajek i gazet; jeżeli stworzą mu we własnym domu bezpieczną przystań miłości, to jestem najgłębiej przekonany, że choćby nawet zewnętrzne wichry miotały takim młodym drzewem na prawo i lewo, to jednak korzeń jest na tyle mocny, że drzewo się nie przewróci. I nawet, jeżeli się na jakąś chwilę – dłuższą lub krótszą – nagnie, to i tak za jakiś czas powróci do pionu. Ot, takie mi się porównanie nasunęło… Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Metafora z drzewem i silnym korzeniem jest może bardziej obrazowa niż moja "z łódką" :). Dlatego to budowanie solidnej łódki, czy też dobre ukorzenienie młodego drzewa jest bardzo, ale to bardzo ważne…. a zarazem w czasach zintensyfikowanej interakcyjności wielokanałowych strumieni informacji jest niezmiernie, ale to niezmiernie dużym wyzwaniem.

  • Ja również się dołączę do życzeń dla Ks.Marka i życzę:
    wytrwałości, spokoju, pogody ducha
    a przede wszystkim wielu Łask Bożych,
    mocy Ducha Świętego oraz opieki Matki Bożej.
    Wszystkiego Najlepszego :-). Pozdrawiam M

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.