Powysilać się dla Pana

P

Uniwersytet w Surgucie, przed nim pomnik
Św. Cyryla i Metodego
(trochę słabo widać, ale uwierzcie 🙂

Święto świętych Cyryla, mnicha, i Metodego, biskupa – patronów Europy

(Dz 13, 46-49)
Paweł i Barnaba powiedzieli do Żydów: „Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan: „Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi”. Poganie słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po całym kraju.

(Łk 10, 1-9)
Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi!” Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę.Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!


Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu. Po fali mrozów przyszły dni ciepłe. Dziś kilka stopni mrozu, w tej chwili -5. To jest wyjątkowo ciepło, długo tak nie będzie.

Dziś, nie wiem na ile wciąż popularne jest to w Polsce, ale tu owszem, wszędzie słyszymy, że dziś są walentynki.

Co się tyczy świętego Walentego, to nawet dokładnie nie wiemy kogo tu wspominamy, ponieważ w jego życiorysie, z pierwszych wieków chrześcijaństwa trudno odróżnić fakty historyczne od legendy, a nawet mówi się czasem, że świętych o tym imieniu jest kilku i do końca nie wiemy kogo mamy na myśli. Jednak w obchodzeniu walentynek zwykle nikt się nie przejmuje życiorysem świętego, bowiem obiektem zainteresowania w tym dniu jest ktoś inny.

Trudno więc nazwać to święto chrześcijańskim, mimo, że wspomina się świętego, tym bardziej, że Kościół dziś wspomina innych wielkich świętych, patronów Europy, Cyryla i Metodego. Dzisiejszy dzień jest w Kościele w Europie i w Rosji, nie tylko wspomnieniem, ale i świętem.

Co się zaś tyczy walentynek, to jeśli z okazji tego święta, mąż kupi żonie kwiatka, albo zaprosi na kolację do restauracji, albo na inną randkę, co świadczy o ich nieustającym zakochaniu mimo wielu wspólnie przeżytych lat, to jestem jak najbardziej za. Jeśli jednak to „święto” ma się sprowadzać do jakichś niezbyt estetycznych zachowań pary nastolatków na przystanku, czy na ławce w parku, czy w innym publicznym miejscu, to warto wspomnieć, że św. Walentyna uważa się nie tylko za patrona zakochanych, ale też chorych psychicznie.

Zakochanie jest pięknym uczuciem, ale zawsze, nawet w najbardziej intensywnych przejawach musi być podporządkowane rozumowi i konkretnym zasadom, na przykład przykazaniom. I zakochani zawsze muszą pamiętać, że uczucia są niestałe, zmieniają się, znikają, dlatego miłości nie określamy mianem uczucia, a zakochanie – tak.

To taki mały wstęp, o ile dziś wielu o tym słucha, myśli i mówi.

A jak wspomniałem, u nas dziś święto świętych Cyryla i Metodego.

Polecam więc najpierw przeczytać ich życiorys:

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/02-14a.php3

Proponuję, żeby przeczytać ten życiorys do końca, a potem popatrzeć na publikacje proponowane przez – brewiarz.pl, gdzie wśród ważnych i dobrych publikacji na temat dzisiejszych patronów, są tacy autorzy jak – Jan Paweł II, Benedykt XVI, czy Ks. Jacek Jaśkowski. Zachęcam do lektury. Po takich lekturach, moje wypociny są już tylko niezdarnym dodatkiem, którego możecie nawet nie czytać.

Ale jednak napiszę, by nie posądzono mnie o lenistwo.

Dawno nie widzieliście naszego kościoła – nowe zdjęcie.

Święci Cyryl i Metody, co zapewne jest oczywiste, czczeni są mocno przez Kościół Prawosławny i w ogóle na Rusi. Bo przecież właśnie od Cyryla bierze nazwę Cyrylica i to właśnie owi święci bracia są autorami tłumaczenia na język starocerkiewno-słowiański liturgii, którą do tej pory posługuje się Kościół Prawosławny.

(W wielu komentarzach czytam dziś, że też owym językiem posługuje się kościół greko-katolicki. Może gdzieś tak, jednak nasi greko-katolicy posługują się językiem ukraińskim).

Mówiąc o ich niezwykłej roli dla wschodu, dla Kościoła Prawosławnego, zawsze podkreślam w ich życiorysie taki moment, bo przecież mówimy o IX wieku, czyli przed schizmą, że owi twórcy języka i tłumacze liturgii, kiedy spotykali się z niezrozumieniem swoich działań, natychmiast spieszyli do papieża, by u niego szukać rady, wsparcia i błogosławieństwa. Udawali się do Rzymu, do centrum chrześcijaństwa, by tam zdobyć zgodę i błogosławieństwo.

Dlatego uważamy ich za patronów jedności, ekumenizmu.

Można by powiedzieć, że pięknie ich opisuje dzisiejsza liturgia słowa. Jednak to na odwrót – ich życie jest pięknym opisem, komentarzem, do dzisiejszej liturgii słowa.

Spójrzmy na niektóre zdania:

„”Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi”. Poganie słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po całym kraju”.

Czyż te słowa nie oddają cudownie tego co robili i co zrobili Cyryl i Metody? Oni swoim przekładem przynieśli światło słowa Bożego, światło modlitwy, liturgii, dla wielu żyjących w ciemności, dla pogan. Ludzie, którzy otrzymali te teksty, ten język, to tłumaczenie – „słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie”.

„Wysłał ich po dwóch przed sobą” – to jest jasne, nie wymaga komentarza.

„”Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki”.

Robotników mało. Zadziwiające jest jak wiele zrobili święci Cyryl i Metody, choć nie tak znów długo żyli, Cyryl żył 826-869, czyli 43 lata. I w tym czasie zdążył tyle zrobić i tak zapisać się w historii. Metody żył dłużej, 815/820-885. Trudno powiedzieć ile lat żył, ale około 65-70.

Warto zacytować fragment z ich biografii:

„Na żądanie cesarza Michała III obaj wyruszyli do kraju Chazarów na Krym, aby rozwiązać spory religijne między chrześcijanami, Żydami i Saracenami. Cyryl przygotował się do tej misji bardzo starannie – nauczył się języka hebrajskiego (by dyskutować z Żydami) i syryjskiego (by prowadzić dialog z Arabami, przybyłymi z okolic Syrii). Po udanej misji został wysłany z bratem przez patriarchę św. Ignacego, aby nieść chrześcijaństwo Bułgarom. Pośród nich pracowali pięć lat. Następnie, na prośbę księcia Rościsława udali się z podobną misją na Morawy, gdzie wprowadzili do liturgii język słowiański pisany alfabetem greckim (głagolicę). Potem jeden z uczniów św. Metodego wprowadził do tego pisma majuskuły (duże litery) alfabetu greckiego. Pismo to nazwano cyrylicą. Cyryl przetłumaczył Pismo Święte na język starocerkiewno-słowiański. Inkulturacja chrześcijaństwa stała się przyczyną ich cierpień, a nawet prześladowań”.

Widać tu jakimi byli robotnikami, jak wiele zrobili, jak wiele się trudzili – „żniwo wielkie, ale robotników mało”.

Widać także jak cierpieli za to swoje – Boże dzieło – „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki”.

Kiedy tak patrzymy na ich przykład, możemy się zastanowić – jakimi my jesteśmy robotnikami na niwie Pańskiej? Tu nie chodzi tylko o księży, zakonników, czy siostry zakonne, ale każdy z nas, chrześcijan – jakimi jesteśmy robotnikami, jak się trudzimy, jak wykorzystujemy nasz czas?

A dalej jak troszczymy się o posłuszeństwo Kościołowi, wierność Ojcu Świętemu, o jedność Kościoła.

Żniwo wielkie, robotników mało. Spróbujmy dziś popracować dla Pana, powysilać się, potrudzić się, tak, jak chce od nas Pan, według swojego powołania, według tego, do czego każdego z nas indywidualnie wzywa Pan.

Co się zaś tyczy Syberii, o czym wspominał wczoraj ks. Jacek, to jestem wdzięczny za wszelką modlitwę, ale tak naprawdę to teraz jeszcze więcej jej potrzeba.

Wczoraj w Nowosybirsku, w kurii, zbierała się ekonomiczna komisja naszej diecezji, która planuje wydatki i rozmyśla skąd wziąć środki na funkcjonowanie parafii w naszej diecezji. Od jakiegoś czasu ten temat jest podejmowany, ale sprawy zaczęły się posuwać żywiej… Pod obrady owej komisji wniosłem pomysł o sprzedaży mieszkania, w którym mieszkam teraz, ponieważ jest ono 9 km. od kościoła, i zaproponowałem, żeby za te pieniądze zbudować dom parafialny przy kościele. Spotykałem się w tej sprawie kilka razy w ostatnich dniach z moimi parafianami i z firmą naszego parafianina, która może podjąć się tej budowy. Jak się dziś rano dowiedziałem, w dniu wczorajszym komisja pozytywnie oceniła ten projekt, wniosła tylko poprawki do samego pierwszego projektu domu. (Owych poprawek jeszcze nie znam).

A więc, jak mówi stare powiedzonko – nie miała baba problemu kupiła sobie prosię…

Przyjdzie jeszcze zająć się budową domu. Ciągle w głowie kręcą mi się słowa z psalmu 127 – „Jeżeli domu Pan nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą”.

A więc, trzeba się modlić.

A tak poza tym, przygotowujemy się do Pielgrzymki do Lourdes, ci, którzy się wybierają robią wizy. Wczoraj byli u nas nasi parafianie z Uraju (730 km.), którzy przyjechali, żeby w Surgucie złożyć dokumenty na wizę.

W naszym kościele robimy od jakiegoś czasu internetową transmisję Mszy Św. Piękne jest świadectwo wspólnoty właśnie w Uraju, która zbiera się w każdą niedzielę, by obejrzeć transmisję Mszy Św., a potem wspólnie jeszcze się modlą.

Wczoraj była także katecheza dla dorosłych, zwłaszcza dla tych, którzy przygotowują się do chrztu, do I Komunii Św, do małżeństwa. Często są to ludzie nie najmłodsi, jednak zaskakuje, że na takich katechezach jest coraz to więcej ludzi. Te katechezy prowadzi s. Teresa.

W ostatnią niedzielę byliśmy w Nojabrsku. Tam również cieszy to, że przyszło dużo ludzi, a także, że udało się rozwiązać pewne administracyjne problemy i pogadać z sąsiadami, którzy mieli do nas bezpodstawne problemy (już jest spokojnie). Bogu niech będą dzięki.

Warto dodać, że z okazji wspomnienia Matki Bożej Lourdskiej, w Surgucie i Nojabrsku, w niedzielę, kilkadziesiąt osób przyjęło sakrament Namaszczenia Chorych.

Kiedy się na to patrzy, jeszcze bardziej wybrzmiewają słowa z dzisiejszej Ewangelii – „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”.

Czekamy już na księdza Pawła i modlimy się dalej – o nowych robotników na niwie Pańskiej.

Raz jeszcze dziękuję za Waszą modlitwę i o nią proszę.

Niech Pan Bóg Was błogosławi – w imię Ojca + i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Pozdrawiam.

Z Bogiem!

Dziś kilka zdjęć jakie w ostatnim czasie przysłali mi znajomi z całego świata
USA – z powodu minimalnych mrozów sparaliżowany ruch w całym mieście 🙂

Boliwia – ksiądz Jarek wybrał się do miasta.
Miasto na wysokości 3500 m.n.p.m.

Tomsk – widok z dachu kościoła

4 komentarze

  • Teks o Świętym Walentym jako patronie psychicznie chorych w odniesieniu do "zakochanych" nastolatków przezabawny:). "Trzymam kciuki" za dom parafialny. W Polsce jego brak przy Kościele trudno sobie wyobrazić. Ania2

  • Ja przeczytałam również wieści jakie brewiarz podaje o Biskupie Walentym. Wiadomości są pozytywne, był męczennikiem za wiarę jak u wielu innych świętych a że jest m.i. orędownikiem podczas ciężkich chorób, zwłaszcza nerwowych i epilepsji, to bardzo dobrze, to i zakochani mogą skorzystać z Jego pomocy, jak zechcą. https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/02-14b.php3

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.