Będziesz miłował!

B

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Syberii, z Surgutu. 

Radość, bo już nas otworzyli. Jeszcze na pewnych warunkach, ale już ludzie mogą przychodzić do kościoła. 

Dziś obchodzimy wspomnienie św. Piusa X. 

Zapraszam do wspólnego pochylenia się nad Bożym Słowem. Prośmy, by Duch Święty nam w tym pomógł. 

A to Słowo na dziś: 

(Ez 37, 1-14) 

Spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe. I rzekł do mnie: „Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?” Odpowiedziałem: „Panie Boże, Ty to wiesz”. Wtedy rzekł On do mnie: „Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha, byście ożyły. Chcę as otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha, byście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan”. I prorokowałem, jak mi polecono, a gdy prorokowałem, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu, ale jeszcze nie było w nich ducha. I powiedział On do mnie: „Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i tchnij na tych pobitych, aby ożyli”. Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach – wojsko bardzo, bardzo wielkie. I rzekł do mnie: „Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: Wyschły kości nasze, znikła nadzieja nasza, już po nas. Dlatego prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam” – mówi Pan Bóg.

Mt 22, 34-40

Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy».

Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z biografią dzisiejszego patrona, to podaję link:

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-21a.php3

W I czytaniu widzimy ciekawy obraz – pole pełne kości. Pan Bóg pyta proroka – „Czy kości te powrócą znowu do życia?” I piękna odpowiedź proroka: „Panie Boże, Ty to wiesz”.

Piękna odpowiedź proroka – Panie Boże, Ty to wiesz. 

Często słyszę, np. w związku z pandemią, czarne, nawet bardzo czarne scenariusze. Że przyjdzie druga fala, a potem trzecia, że nigdy to się nie skończy… To są ludzie, którzy już wszystko wiedzą. Są tacy, którzy jak gąbka wchłaniają wszystkie złe informacje i straszne prognozy. Oni wszystko już wiedzą. Prorok odpowiada inaczej – Panie Boże, Ty to wiesz. Prorok, oraz ludzie myślący tak jak on, to ludzie ufający Panu Bogu, oddający w Boże ręce swoje losy i losy świata. Panie, Ty to wiesz. Będzie jak Ty zechcesz i tak będzie najlepiej. Pełne zaufanie. 

Po ludzku wydaje się – jak mogą ożyć rozsypane kości? Ale jeśli Pan Bóg pyta o to, to kto wie. 

I kiedy patrzę na ten obraz – kości bez życia, to kojarzą mi się ci zgorzkniali malkontenci, ci ludzie żyjący, ale jak gdyby umarli. 

Czytamy w czytaniu takie słowa: „Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: Wyschły kości nasze, znikła nadzieja nasza, już po nas”.

Kiedy czytam ten opis, przypominają mi się spotkanie z ludźmi, którzy czasem, w różnych okolicznościach trafiają do kościoła i kiedy z nimi rozmawiam, to od strony duchowej są jak suche kości. Jednak często otwierają się na przyjęcie ducha.

W tym tygodniu był znów pogrzeb. Pogrzeby często, oprócz modlitwy za zmarłych są okazją do spotkania z ludźmi, nazwijmy ich „nie naszymi”, znaczy nie parafianie, spoza naszej wspólnoty. 

Ostatni pogrzeb, umarł człowiek, którego w ogóle nie znałem. Sama rodzina chyba nie wiedziała do końca, że to katolik. Według pochodzenia – polski Żyd. A jednak katolik. Trochę się w życiu pogubił, za bardzo z rodziną nie utrzymywał kontaktu. Jednak po śmierci dzieci, już dorosłe zatroszczyły się, żeby nie pochowano go we wspólnym grobie, jak bezdomnych, ale godnie. Na pogrzebie było 6 osób – córka z mężem, syn z dziewczyną, i rodzice żony umarłego, z którą oni już kilka lat razem nie mieszkali. Po pogrzebie dzieci zmarłego, ze swoimi partnerami odwieźli mnie do kościoła. Potem i weszli do kościoła. Piękna rozmowa. Z otwartymi oczami i uszami wsłuchiwali się w każde słowo, zadawali pytania. Dziś kiedy czytam o tych ożywających ciałach, ciałach bez ducha, kojarzą mi się oni, ale też wiele innych tego typu ludzi, których tylko w tygodniu paru spotkałem. 

Może i my sami czasem czujemy się jak ciało bez ducha, bez życia. To czytanie uświadamia nam kto jest dawcą życia, kto może i chce dać nam życie. W takich przypadkach, kiedy brakuje nam życia, kiedy brakuje nam nadziei, trzeba nam przychodzić do Pana. On daje nam życie. On daje nam nadzieję. 

To czytanie może nam też pomóc odczytać Ewangelię. Owe kości bez ciała, ciało bez życia, życie bez ducha, to życie bez miłości, bez miłości Boga i bliźniego. Bóg jest miłością, Duch Boga, to Duch miłości. Miłość jest siłą i motywacją dającą życie. Czasem ludzie pogrążeni w głębokim smutku, w depresji, zaczynają odnajdywać sens życia w tym, że komuś zaczynają służyć, że kogoś zaczynają kochać, że ktoś zaczyna kochać ich. 

Kiedy mówimy o Panu Bogu, często powtarzamy, że trzeba słuchać Pana Boga i słuchać się Boga, często też wspominamy o tym, że Boga trzeba się bać – mówimy tu o Bożej bojaźni, czyli nie o jakimś panicznym strachu, jak boi się zagrożeń życia, ale o szacunku i czci wobec wielkości i majestatu Boga. 

Te dzisiejsze słowa przypominają nam, że pierwsze i najważniejsze przykazanie, to Pana Boga kochać. Przed tym, żeby Go szanować, żeby się Go słuchać, jest to, że Pana Boga mamy kochać. Pierwsze co nas z Nim łączy, pierwsze co myślimy i czujemy – to miłość. 

A co robimy kiedy kochamy? Kiedy kochamy człowieka, to nas do niego ciągnie, lubimy z nim być, mamy dla niego czas, lubimy robić mu niespodzianki, mówimy mu miłe słowa, chcemy mu pomóc, coś dać, lubimy kiedy jest zadowolony, patrzymy mu w oczy… Długo można wymieniać – co robimy jeśli kochamy. Mówimy tu o miłości ludzkiej. 

A co robimy kiedy mówimy o miłości Boga – będziesz miłował. 

Tak, Panie, ja Cię kocham, ale mam 3 minuty na poranną modlitwę. Pójdę do kościoła, ale oby ksiądz się nie rozgadał bo mam jeszcze tyle spraw…

Adoracja? A co to takiego? Nie mam czasu, na jakieś puste tracenie czasu i przesiadywanie w kościele. Ale Ty Panie sobie nie pomyśl, ja Cię kocham, oczywiście. 

Będziesz miłował. W czym wyraża się miłość nasza do Pana Boga?

Drugie przykazanie to miłość do człowieka. To się łączy, to jedno z drugiego wynika. Tu chciałbym zacytować słowa z książki Kardynała Roberta Saraha „Wieczór już się zbliża i dzień już się chyli”. Czytamy tam: „Bez poczucia adoracji Boga relacje międzyludzkie przybierają barwę prostactwa i agresji. Im więcej będzie w nas uszanowania przed Bogiem na ołtarzu, tym bardziej będziemy delikatni i uprzejmi wobec naszych braci”. 

Piękne słowa – z miłości do Boga, wynika miłość do człowieka. 

Bardzo też lubię słowa Benedykta XVI z Encykliki o nadziei „Spe Salvi” 15, – „Obszar dzikiego lasu staje się żyznym gruntem, gdy zostają powalone drzewa pychy, gdy wykorzenia się to, co dzikie w duszy, i w ten sposób przygotowuje się teren, na którym może wyrosnąć chleb dla ciała i dla duszy. Czyż patrząc na współczesne dzieje nie przychodzi nam stwierdzić, że nie uda się stworzyć pozytywnego porządku świata tam, gdzie dziczeją dusze?”

Bez życia duchowego, bez miłości Boga – przyjęcia Jego miłości i odpowiedzi swoją miłością, nie da się ustanowić porządku świata, nie da się ustanowić dobrych relacji z drugim człowiekiem, między ludźmi. 

A zatem kochać Boga, odpowiadać miłością na Jego miłość, to jest coś czego Pan Bóg chce od nas, do czego nas wzywa, co jest pierwszym i najważniejszym przykazaniem, co jest pierwszą i najważniejszą naszą potrzebą. 

Dziś piątek, patrzymy na krzyż Jezusa. On nas tak ukochał. A my Jego jak? 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn, i Duch Święty. Amen. 

No i coś jeszcze!

Syberyjski Ekspres Wieczorny!

Bardzo dziękuję Ks. Jackowi i Wam za pamięć, życzenia urodzinowe i modlitwę. Przyłączam się do najlepszych życzeń pod adresem Ks. Jacka z okazji imienin. Niech Pan Bóg błogosławi Go w życiu i posłudze. 

Bardzo dziękuję Ks. Jackowi za przypomnienie o rocznicy przyjazdu na Syberię. Rzeczywiście, 11 lat minęło. Pewnie opowiadałem już tę historię… Kiedy wyjeżdżałem na Syberię miałem 33 lata. Kiedy Jezus miał 33 lata, umarł na krzyżu. Ja wyjechałem nie tylko w 33 lata, ale jeszcze 3 dni po urodzinach. 19 sierpnia wyleciałem z Polski, 20 byłem na Syberii. W 3 dzień po śmierci Jezus zmartwychwstał. A więc mój przyjazd na Syberię to nowe życie, życie po zmartwychwstaniu. O! Taka to historia. 

W tym roku znów 19 sierpnia zaczęło się nowe życie. W środę rano, spojrzałem na telefon, ktoś przysłał wiadomość, link na miejscowe wiadomości. Tam artykuł – świątynie, w naszym okręgu (województwie) otwierają się. Zacząłem czytać, szukać innych informacji, źródeł, nie było to takie proste, ale udało się potwierdzić informację. Dużo artykułów na ten temat, ale źródło trudne do określenia. Kiedy już potwierdziłem, napisałem do naszego biskupa, żeby też z jego strony uzyskać pozwolenie, zanim te wszystkie procedury przeszedłem też już był 20 sierpnia. I znów trzy dni po urodzinach zaczyna się nowe życie – ludzie mogą chodzić do kościoła (są pewne warunki, ale generalnie mogą), ja mogę jeździć do innych miast. Radość wielka. 

W ostatnich dniach (może troszkę jeszcze nielegalnie, ale ludzi z kościoła nie wyganiałem) przeżyliśmy uroczystości – 15, Wniebowzięcie, i ślub rodziny z Kogałymu, potem niedziela, a w poniedziałek urodziny proboszcza. Ludzi się naszło (choć i nielegalnie), ale miło mnie zaskoczyli. Znajomi muzycy skomponowali pieśń (niektórzy z Was na Facebooku widzieli). Przyjechała nasza organistka, Przyjaciel naszej parafii, pani Maria Błażewicz, zrobiliśmy dwa online koncerty, które też niżej zamieszczę. Dobre i kochane są te nasze ludziska 🙂

Budowa idzie, co i sami zobaczycie. 

O, to takie małe lokalne nowości. 

Pomódlcie się proszę za mnie i za moją parafię. 

Niech Pan Was błogosławi – W imię Ojca + i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 

Pozdrawiam! 

Z Bogiem!  

Taki wpis napisałem na Facebooku: Moi Drodzy! Bardzo dziękuję Wam za życzenia urodzinowe. Proszę Was o modlitwę za mnie. Dedykuję Wam wszystkim pieśń, którą moi Przyjaciele, muzycy, napisali i skomponowali dla mnie z okazji urodzin. Słowa: Jekatierina Prihodowskaja z pomocą męża Dmitrija, z Tomska, muzyka i wykonanie Maria Błażewicz. Posłuchajcie! Dziękuje! ❤️💐🙏

Niżej online koncerty, jakie były w naszej parafii:

Ślub Siergieja i Tatiany z Kogałymu

Coś z urodzin 🙂

No i budowa!

 

2 komentarze

  • Podchwytliwe pytanie faryzeusza, uczonego w Prawie, który zapewne znał wszystkie 613 przykazań, Jezus sprowadza do dwóch przykazań; do miłości Boga i do miłości bliźniego.
    Ja kiedyś w swoim prostym rozumowaniu uważałam. że Boga jest łatwiej kochać, bo jest samą Miłością, bo od Boga można spodziewać się tylko dobra, bo Bóg nie robi nam krzywdy( i to jest prawda) a od drugiego człowieka, różnie; raz dobrze a raz źle i dlatego trudniej jest kochać bliźniego. Był czas, że zrozumiałam, że Bóg kocha jak mądry Ojciec, wychowuje i wskazuje właśnie poprzez przykazanie i naukę swego Syna Jezusa Chrystusa, że prawdziwa miłość musi kosztować i ta miłość do Boga i ta do człowieka a nawet do siebie samego.

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.