Podnieś się i stań na środku!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Regina Gromoł, za moich czasów – Dyrektor Liceum im. Lelewela w Żelechowie. Dziękując za życzliwość i wyrozumiałość w trakcie mojej pracy w tejże Szkole i za nasze dobre kontakty do dzisiaj, życzę wszelkiego Bożego błogosławieństwa, dobrych natchnień i łask z Nieba. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, znowu nieco mi zeszło z zamieszczeniem słówka, ale przyjechaliśmy do Szklarskiej wczoraj tuż przed 23:00, potem rozlokowanie, a dzisiaj już rano były modlitwy i Msza Święta, w której tradycyjnie uczestniczyli nasi Gospodarze. Bardzo ucieszyliśmy się wiadomością, że na tydzień przybyli także w odwiedziny poprzedni Gospodarze, Państwo Halina i Karol Orłowscy.

Wczoraj obchodzili Oni – o czym wspomniałem – czterdziestą rocznicę ślubu, a obecni Gospodarze, Państwo Anna i Tomasz Marczewscy, obchodzili 3 września czwartą rocznicę. To dało nam okazję do złożenia życzeń i podarowania skromnego upominku. Oczywiście, modliliśmy się za Jubilatów: dzisiaj za jednych, jutro za drugich.

A w naszej Grupie zapadło wczoraj postanowienie, że ponieważ wyjazd – jak wszystkie poprzednie – ma charakter rekolekcyjny, przeto każdy jego dzień będzie miał jakąś swoją główną myśl, wokół której będą się koncentrowały nasze refleksje, modlitwy i rozmowy. Dzisiaj takim tematem dnia są wzajemne relacje rodzinne. Dobrze, że przyświeca nam przykład dwóch Małżeństw – naszych Jubilatów – którzy o takie piękne wzajemne relacje bardzo się starają. O innych będziemy rozmawiać.

A jeśli idzie o sprawy bieżące w wymiarze szerszym, to ostatnio dały mi do myślenia dwa artykuły, do przeczytania których w wolnej chwili zachęcam:

https://www.pch24.pl/dr-zbigniew-martyka–covid-19-trzeba-traktowac-jak-inne-infekcje—czyli-normalnie-,78230,i.html

https://www.pch24.pl/koronawirus–falszywy-alarm–liczby–konkrety–konteksty–juz-wkrotce-polska-premiera-bestselleru,78180,i.html

Moi Drodzy, czemu takie opinie nie są – w oficjalnej przestrzeni medialnej – dopuszczane do głosu? Przecież wypowiadają je specjaliści – praktycy, którzy nie ukrywają się przy tym ze swoimi nazwiskami i kładą na szalę całe swoje doświadczenie! Czemu takie opinie świadomie się pomija, a przeciwników oficjalnej narracji odsądza się od czci i wiary? Kiedy skończy się to szaleństwo?

Także o tym będziemy pamiętać w naszym modlitwach. I – oczywiście – o Was!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 23 Tygodnia zwykłego, rok II,

7 września 2020.,

do czytań: 1 Kor 5,1–8; Łk 6,6–11

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że ktoś żyje z żoną swego ojca. A wy unieśliście się pychą, zamiast z ubolewaniem żądać, by usunięto spośród was tego, który się dopuścił wspomnianego czynu. Ja zaś, nieobecny wprawdzie ciałem, ale obecny duchem, już potępiłem, tak jakbym był wśród was, sprawcę owego przestępstwa. Przeto wy, zebrawszy się razem w imię Pana naszego Jezusa, w łączności z duchem moim i z mocą Pana naszego Jezusa, wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana Jezusa.

Wcale nie macie się czym chlubić. Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz przaśnego chleba czystości i prawdy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę.

Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go.

On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął.

Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? Życie ocalić czy zniszczyć?”.

I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa.

Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.

Nie po raz pierwszy zapewne słyszymy w Listach apostolskich potępienie grzechów, o których istnienie trudno nam było podejrzewać Wspólnotę młodego Kościoła. Jeśli się zważy na niezwykły entuzjazm i ducha jedności i miłości, «ożywiającego wszystkich wierzących» – o czym w kilku miejscach zapewnia nas chociażby Księga Dziejów Apostolskich, szczególnie w tak zwanych summariach, czyli opisach ogólnej sytuacji wśród wierzących – to trudno nam dziś słuchać o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że ktoś żyje z żoną swego ojca.

W innych Listach słyszymy o innych, równie skandalicznych zachowaniach. I to w tamtych czasach! I to w tamtym: pierwotnym, młodym, takim – zdawałoby się – nieskalanym Kościele! No, cóż… Człowiek jest tylko człowiekiem, więc pomysłowość w złu nie opuszczała go i nie opuszcza – niestety – bez względu na epokę.

A może jednak nie powinniśmy tak od razu załamywać rąk i biadolić, narzekać, przekreślać niejako tegoż młodego Kościoła?… Czyż bowiem fakt, że Paweł nazywa takie rzeczy po imieniu i nakazuje radykalne działanie zapobiegające złu – nie jest znakiem właśnie dobrej duchowej kondycji Kościoła? Czyż fakt, że Apostoł nie poszedł na żadne kompromisy – w imię źle rozumianej wyrozumiałości, miłości bliźniego i niewłaściwie pojmowanego przebaczenia – nie świadczy o dużej czujności i gotowości do rozwiązania takich sytuacji?

Oczywiście! Działanie Pawła – choć radykalne – wynika właśnie z miłości i troski o tegoż grzesznego człowieka. A o jakim działaniu mówimy? Apostoł tak o nim pisze: Przeto wy, zebrawszy się razem w imię Pana naszego Jezusa, w łączności z duchem moim i z mocą Pana naszego Jezusa, wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana Jezusa.

Nie chodzi tu, rzecz jasna, o skazanie grzesznika na szatańskie opętanie, ale o coś, co dzisiaj w prawie Kościoła określa się mianem ekskomuniki, a więc wyłączenie ze Wspólnoty. Jest to kara, mająca służyć opamiętaniu takiego człowieka – i jeśli ono nastąpi, może on zostać do Wspólnoty ponownie włączony. O to zresztą chodziło Apostołowi, aby człowiek ten do Wspólnoty powrócił.

Bo w tym momencie – nawet, jeśli Gmina koryncka nie zadecydowała o jego ekskomunice – on sam tak naprawdę już się z Kościoła wyłączył swoim rażąco grzesznym życiem. Dlatego Apostoł zwraca się do wszystkich wiernych tej Gminy w pełnych bólu, ale i nadziei słowach: Wcale nie macie się czym chlubić. Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście.

Tak, nawet odrobinę starego kwasu trzeba wyrzucić – jak przed świętem Paschy Żydzi usuwali takowe resztki ze swoich domów – aby w pełnej nowości i świeżości móc obchodzić święto Pańskie. Tak samo i ze złem – nawet najmniejszą jego cząstkę trzeba usunąć, nie wolno go ani trochę pozostawić, nie wolno iść z nim na żadne kompromisy!

Podkreślmy to mocno: nie człowieka wyrzucić, nie człowieka potępić – ale zło! A jeśli nawet usunąć człowieka ze wspólnoty Kościoła, to tylko na jakiś czas, żeby się opamiętał i odnowiony – mógł w nim być nadal.

W ten sposób dokonuje się – na płaszczyźnie ducha – to, czego Jezus w spektakularny sposób dzisiaj dokonał, a o czym słyszymy w Ewangelii. A czegóż to dokonał? Uzdrowił człowieka. I chociaż cała sprawa dotyczyła uzdrowienia z fizycznej dolegliwości, to jednak nie mamy wątpliwości, że tak naprawdę chodziło o coś więcej. Doskonale wyraża to zdanie, wypowiedziane przez Jezusa, a skierowane do człowieka chorego: Podnieś się i stań na środku!

Swego czasu, w trakcie jednego ze spotkań Młodzieży na Lednicy, zwrócił na nie uwagę Arcybiskup Grzegorz Ryś, mówiąc w homilii, że w ten sposób Jezus postawił tego człowieka w środku całego zgromadzenia, skoncentrował na nim uwagę wszystkich obecnych. Człowiek ów wyszedł w ten sposób z cienia, z tej marginalizacji, do jakiej doprowadziła jego choroba. I oto dzisiaj Kościół także zawsze winien stawiać właśnie człowieka w środku swojej uwagi i troski. Bardzo ciekawa była ta myśl Arcybiskupa.

Bo Jezus rzeczywiście po to przyszedł na świat, aby człowieka zbawić, aby go umieścić w centrum swojej misji. I Kościół także wszystkie swoje wysiłki powinien koncentrować wokół tego, by pomóc każdemu konkretnemu człowiekowi w dojściu do Nieba. Także stosując upomnienie, a nawet ekskomunikę, aby poruszyć serce człowieka grzesznego, a innych ludzi przed grzechem ochronić. Kościół nie może – także dzisiaj, a może szczególnie dzisiaj – obawiać się działań radykalnych i jednoznacznych, jeśli są one rzeczywiście konieczne. Nie dla potępienia człowieka, ale właśnie dla jego uzdrowienia i zbawienia.

Jeżeli zaś mówimy o działaniu Kościoła, to musimy sobie uświadomić, że przecież Kościołem to przecież jesteśmy my! Dlatego to od nas – od każdej i każdego z nas indywidualnie – winno się rozpocząć radykalne rozprawianie się ze złem w swoim życiu. Ale także w życiu naszych najbliższych i wszystkich, których Pan na naszej drodze postawił.

Dlatego trzeba, abyśmy mieli odwagę podejmować – chociażby we własnej rodzinie – także mocne działania porządkujące. Naturalnie, działania przemodlone i przemyślane, roztropne i rozważne. Nie chodzi bowiem karczemną awanturę, której skutkiem będzie wojna rodzinna czy sąsiedzka przez cztery kolejne pokolenia. Natomiast można odnieść wrażenie, że nasze dzisiejsze chrześcijaństwo, nasza postawa nieco nam się „rozmywa”, staje się trochę takie… nijakie. A trzeba, by było czarno – białe, zero – jedynkowe, a jeśli trzeba, to i radykalne!

Ale zawsze – nacechowane miłością i troską o drugiego! Nigdy pychą, wyniosłością, czy lekceważeniem – zawsze miłością! W duchu słów: Podnieś się i stań na środku!

Czy moje odniesienie do drugiego człowieka jest rzeczywiście stawianiem go w środku mojego serca i mojego zainteresowania? I czy jest jego podnoszeniem, a nie dołowaniem? Czy pomagam mu – może nawet wbrew niemu samemu – uwierzyć, że ma on wielką wartość w Bożych oczach i w moich oczach?…

2 komentarze

  • Zastanawiam się skąd chory wiedział, że na usłyszane polecenie Jezusa „Wyciągnij rękę”, wyciągnął uschłą a nie zdrową 🙂 .
    To Jezusowe ” wyciągnij rękę ” wykorzystałam wczoraj ja i poprosiłam posługujących modlitwą wstawienniczą o modlitwę nade mną. Jezu ufam Tobie. Dziękuję Jezu za Twoje Słowo skierowane do mnie.

    • Myślę, że cały kontekst i długotrwałe znoszenie choroby – były dla niego podpowiedzią, którą to rękę ma wyciągnąć…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.