Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
*
Anetta Dziak, moja Koleżanka z czasów wspólnej pracy w Liceum w
Żelechowie, Nauczycielka biologii w tymże Liceum, a mieszkająca w
Miastkowie Kościelnym;
Anetta Dziak, moja Koleżanka z czasów wspólnej pracy w Liceum w
Żelechowie, Nauczycielka biologii w tymże Liceum, a mieszkająca w
Miastkowie Kościelnym;
*
Siostra Aneta Sroka, Siostra od Aniołów, za moich czasów –
Przełożona domu tegoż Zgromadzenia w Tłuszczu;
Siostra Aneta Sroka, Siostra od Aniołów, za moich czasów –
Przełożona domu tegoż Zgromadzenia w Tłuszczu;
*
Aneta Gmitrzak, angażująca się w swoim czasie w działalność
młodzieżowych Wspólnot;
Aneta Gmitrzak, angażująca się w swoim czasie w działalność
młodzieżowych Wspólnot;
*
Bogdan Mochnacz, mój Kolega z czasów wspólnej służby lektorskiej
w rodzinnej Parafii, a obecnie – Ojciec mojego Chrześniaka, Pawła.
Bogdan Mochnacz, mój Kolega z czasów wspólnej służby lektorskiej
w rodzinnej Parafii, a obecnie – Ojciec mojego Chrześniaka, Pawła.
Wszystkim
świętującym życzę Bożego błogosławieństwa. I zapewniam o
modlitwie!
świętującym życzę Bożego błogosławieństwa. I zapewniam o
modlitwie!
Moi
Drodzy, pozdrawiam z Domu rodzinnego! I życzę Wszystkim
błogosławionego dnia!
Drodzy, pozdrawiam z Domu rodzinnego! I życzę Wszystkim
błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
et spes! Ks. Jacek
Środa
15 Tygodnia zwykłego, rok I,
15 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Wj 3,1–6.9–12; Mt 11,25–27
czytań: Wj 3,1–6.9–12; Mt 11,25–27
CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Gdy
Mojżesz pasał owce swego teścia Jetry, kapłana Madianitów,
zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do Bożej
góry Horeb. Wtedy ukazał mu się anioł Pana w płomieniu ognia, ze
środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie
spłonął od niego.
Mojżesz pasał owce swego teścia Jetry, kapłana Madianitów,
zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do Bożej
góry Horeb. Wtedy ukazał mu się anioł Pana w płomieniu ognia, ze
środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie
spłonął od niego.
Wtedy
Mojżesz powiedział do siebie: „Podejdę, żeby się przyjrzeć
temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?” Gdy zaś
Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał
Bóg do niego ze środka krzewu: „Mojżeszu, Mojżeszu!” On zaś
odpowiedział: „Oto jestem”. Rzekł mu: „Nie zbliżaj się tu!
Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią
świętą”.
Mojżesz powiedział do siebie: „Podejdę, żeby się przyjrzeć
temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?” Gdy zaś
Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał
Bóg do niego ze środka krzewu: „Mojżeszu, Mojżeszu!” On zaś
odpowiedział: „Oto jestem”. Rzekł mu: „Nie zbliżaj się tu!
Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią
świętą”.
Powiedział
jeszcze Pan: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem
Izaaka i Bogiem Jakuba”. Mojżesz zasłonił twarz, bał się
bowiem zwrócić oczy na Boga. „Teraz oto doszło wołanie synów
Izraela do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach,
jakie im zadają Egipcjanie. Idź przeto teraz, oto posyłam cię do
faraona, i wyprowadź lud mój, Izraela, z Egiptu”.
jeszcze Pan: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem
Izaaka i Bogiem Jakuba”. Mojżesz zasłonił twarz, bał się
bowiem zwrócić oczy na Boga. „Teraz oto doszło wołanie synów
Izraela do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach,
jakie im zadają Egipcjanie. Idź przeto teraz, oto posyłam cię do
faraona, i wyprowadź lud mój, Izraela, z Egiptu”.
A
Mojżesz odrzekł Bogu: „Kimże jestem, bym miał iść do faraona
i wyprowadzić synów Izraela z Egiptu?” A On powiedział: „Ja
będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem,
będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć
Bogu na tej górze”.
Mojżesz odrzekł Bogu: „Kimże jestem, bym miał iść do faraona
i wyprowadzić synów Izraela z Egiptu?” A On powiedział: „Ja
będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem,
będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć
Bogu na tej górze”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
W
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.
Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
Właśnie
to wydarzenie, o którym słyszymy w pierwszym czytaniu, wyjaśnia
sens i cel wszystkich
tajemniczych i niezwykłych wydarzeń, które do tej pory działy się
w życiu Mojżesza i jeszcze miały się wydarzyć. To właśnie do
tej
misji, którą dziś zlecił mu Bóg,
był on przygotowywany, a potem sam Bóg mocno go wspierał w jej
wypełnieniu. Natomiast sam moment powołania był
także ciekawy
i niezwykły sam w sobie.
to wydarzenie, o którym słyszymy w pierwszym czytaniu, wyjaśnia
sens i cel wszystkich
tajemniczych i niezwykłych wydarzeń, które do tej pory działy się
w życiu Mojżesza i jeszcze miały się wydarzyć. To właśnie do
tej
misji, którą dziś zlecił mu Bóg,
był on przygotowywany, a potem sam Bóg mocno go wspierał w jej
wypełnieniu. Natomiast sam moment powołania był
także ciekawy
i niezwykły sam w sobie.
Oto
bowiem, gdy
Mojżesz pasał owce swego teścia Jetry, kapłana Madianitów,
zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do Bożej
góry Horeb. Wtedy ukazał mu się anioł Pana w płomieniu ognia, ze
środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie
spłonął od niego.
bowiem, gdy
Mojżesz pasał owce swego teścia Jetry, kapłana Madianitów,
zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do Bożej
góry Horeb. Wtedy ukazał mu się anioł Pana w płomieniu ognia, ze
środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie
spłonął od niego.
Warto
zauważyć, że pierwszą reakcją Mojżesza wcale nie był strach,
czy jakieś niedowierzanie. A
co było ową reakcją? Ciekawość.
Tak,
ciekawość.
Oto bowiem Mojżesz
powiedział do siebie: „Podejdę, żeby się przyjrzeć temu
niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?”
Jednak,
kiedy chciał to uczynić, wówczas głos, rozlegający się z tegoż
palącego
się krzewu, powstrzymał go. Mojżesz usłyszał słowa: Nie
zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym
stoisz, jest ziemią świętą. A
potem dokładnie dowiedział się, na czym ma polegać jego zadanie.
zauważyć, że pierwszą reakcją Mojżesza wcale nie był strach,
czy jakieś niedowierzanie. A
co było ową reakcją? Ciekawość.
Tak,
ciekawość.
Oto bowiem Mojżesz
powiedział do siebie: „Podejdę, żeby się przyjrzeć temu
niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?”
Jednak,
kiedy chciał to uczynić, wówczas głos, rozlegający się z tegoż
palącego
się krzewu, powstrzymał go. Mojżesz usłyszał słowa: Nie
zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym
stoisz, jest ziemią świętą. A
potem dokładnie dowiedział się, na czym ma polegać jego zadanie.
Kiedy
tak o tym dzisiaj słuchamy i
kiedy słuchamy lub czytamy na kartach Starego Testamentu, jak to Bóg
otwarcie mówił do człowieka –
czego od niego oczekuje i co ma mu do przekazania –
to może myślimy sobie, że jednak
kiedyś to ludzie przynajmniej
nie mieli wątpliwości,
co Bóg ma im do zakomunikowania i czego od nich żąda. Owszem,
różnie bywało z wypełnieniem tychże
Bożych oczekiwań, ale przynajmniej
było wiadomo, czego Bóg chce.
A dzisiaj?
tak o tym dzisiaj słuchamy i
kiedy słuchamy lub czytamy na kartach Starego Testamentu, jak to Bóg
otwarcie mówił do człowieka –
czego od niego oczekuje i co ma mu do przekazania –
to może myślimy sobie, że jednak
kiedyś to ludzie przynajmniej
nie mieli wątpliwości,
co Bóg ma im do zakomunikowania i czego od nich żąda. Owszem,
różnie bywało z wypełnieniem tychże
Bożych oczekiwań, ale przynajmniej
było wiadomo, czego Bóg chce.
A dzisiaj?
Tak
często zastanawiamy się – o ile się w ogóle zastanawiamy – co
jest wolą Bożą w konkretnych sytuacjach.
Bo dzisiaj – jak
uważamy – poza
niektórymi wyjątkowymi przypadkami objawień, dawanych pojedynczym
ludziom, Bóg
nie mówi tak wprost do człowieka,
jak mówił wtedy.
często zastanawiamy się – o ile się w ogóle zastanawiamy – co
jest wolą Bożą w konkretnych sytuacjach.
Bo dzisiaj – jak
uważamy – poza
niektórymi wyjątkowymi przypadkami objawień, dawanych pojedynczym
ludziom, Bóg
nie mówi tak wprost do człowieka,
jak mówił wtedy.
Czy
jednak naprawdę
nie mówi?…
jednak naprawdę
nie mówi?…
A
czy to, co powiedział przez swego Syna, Jezusa Chrystusa, a co
zostało nam objawione i zapisane na kartach Pisma Świętego –
czyż
to nie jest Boża mowa do nas? I
czy słowa Ewangelii, lub
też zapisane w innych Księgach Pisma Świętego, nie są tak
samo
wyrazistą Bożą mową, jak
ta, którą Mojżesz usłyszał dzisiaj z płonącego krzewu?
czy to, co powiedział przez swego Syna, Jezusa Chrystusa, a co
zostało nam objawione i zapisane na kartach Pisma Świętego –
czyż
to nie jest Boża mowa do nas? I
czy słowa Ewangelii, lub
też zapisane w innych Księgach Pisma Świętego, nie są tak
samo
wyrazistą Bożą mową, jak
ta, którą Mojżesz usłyszał dzisiaj z płonącego krzewu?
Czy
fakt, że naszemu kontaktowi z Bogiem
nie towarzyszą takie zewnętrzne znaki, jak owo niespalanie
się płonącego krzewu,
miałby oznaczać, że to Boże słowo, które odczytujemy lub
słyszymy, jest mniej
ważne, mniej wartościowe? I
wreszcie – dlaczego nie zawsze potrafimy należycie
odczytać i zrozumieć,
co Bóg do nas mówi, czego od nas oczekuje? Dlaczego ta Jego mowa
tak często jest dla nas aż
tak zawiła?…
fakt, że naszemu kontaktowi z Bogiem
nie towarzyszą takie zewnętrzne znaki, jak owo niespalanie
się płonącego krzewu,
miałby oznaczać, że to Boże słowo, które odczytujemy lub
słyszymy, jest mniej
ważne, mniej wartościowe? I
wreszcie – dlaczego nie zawsze potrafimy należycie
odczytać i zrozumieć,
co Bóg do nas mówi, czego od nas oczekuje? Dlaczego ta Jego mowa
tak często jest dla nas aż
tak zawiła?…
A
może właśnie dlatego, że dzisiaj Bóg przemawia przede wszystkim
w wielkiej ciszy – w
ciszy adoracji, w ciszy kontemplacji,
w ciszy głębokiej refleksji nad Bożym słowem, w ciszy osobistej
lektury Pisma Świętego?… I może jest tak, że dobrze i bez
żadnych wątpliwości usłyszą
Go i
zrozumieją ludzie
najprostsi, o sercu czystym i nieskomplikowanym?…
może właśnie dlatego, że dzisiaj Bóg przemawia przede wszystkim
w wielkiej ciszy – w
ciszy adoracji, w ciszy kontemplacji,
w ciszy głębokiej refleksji nad Bożym słowem, w ciszy osobistej
lektury Pisma Świętego?… I może jest tak, że dobrze i bez
żadnych wątpliwości usłyszą
Go i
zrozumieją ludzie
najprostsi, o sercu czystym i nieskomplikowanym?…
Wszak
Jezus dzisiaj właśnie za to wysławia swego Ojca, że tajemnice
największe objawił ludziom najprostszym. Mówi z
uniesieniem:
Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.
Jezus dzisiaj właśnie za to wysławia swego Ojca, że tajemnice
największe objawił ludziom najprostszym. Mówi z
uniesieniem:
Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.
I
tu jest właśnie cała istota problemu: wolą samego
Boga
jest, aby najpełniej rozumieli Jego
słowa ludzie o sercach pokornych,
prostych i szczerych.
O sercach, które zamiast krzewu – same
zapłoną żarem miłości do Niego
i do Jego słowa.
tu jest właśnie cała istota problemu: wolą samego
Boga
jest, aby najpełniej rozumieli Jego
słowa ludzie o sercach pokornych,
prostych i szczerych.
O sercach, które zamiast krzewu – same
zapłoną żarem miłości do Niego
i do Jego słowa.
Tak,
moi Drodzy, nie potrzeba, aby płonął przed nami krzew, czy nawet
cały las. Płonąć
ma nasze serce!
Ma płonąć żarem miłości do Boga
i Jego słowa: ma płonąć pragnieniem usłyszenia
Bożego słowa, zrozumienia go – i życia według niego.
moi Drodzy, nie potrzeba, aby płonął przed nami krzew, czy nawet
cały las. Płonąć
ma nasze serce!
Ma płonąć żarem miłości do Boga
i Jego słowa: ma płonąć pragnieniem usłyszenia
Bożego słowa, zrozumienia go – i życia według niego.
Czy
moje serce płonie takim żarem, czy może – kiedy moje serce jest
zimne, zablokowane i puste – oczekuję ze strony Boga jakichś
udziwnień
i oryginalności,
żeby mnie czymś zaskoczył, zaciekawił, albo zabawił?… Czy
doceniam to, że Bóg tak naprawdę
– codziennie
do
mnie mówi?…
Czy czuję się tym zaszczycony – i zobowiązany?… A jeżeli
zobowiązany – to
do czego?…
moje serce płonie takim żarem, czy może – kiedy moje serce jest
zimne, zablokowane i puste – oczekuję ze strony Boga jakichś
udziwnień
i oryginalności,
żeby mnie czymś zaskoczył, zaciekawił, albo zabawił?… Czy
doceniam to, że Bóg tak naprawdę
– codziennie
do
mnie mówi?…
Czy czuję się tym zaszczycony – i zobowiązany?… A jeżeli
zobowiązany – to
do czego?…