Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie Wszystkich pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.
Gaudium et spes! Ks. Jacek
7 stycznia 2020.,
do czytań: 1 J 3,22–4,6; Mt 4,12–17,23–25
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
O co prosić będziemy,
otrzymamy od Boga,
ponieważ zachowujemy Jego przykazania
i czynimy to, co się Jemu podoba.
A przykazanie Jego zaś jest takie,
abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa,
i miłowali się wzajemnie tak,
jak nam nakazał.
Kto wypełnia Jego przykazania,
trwa w Bogu, a Bóg w nim;
a to, że trwa On w nas,
poznajemy po Duchu, którego nam dał.
Umiłowani,
nie dowierzajcie każdemu duchowi,
ale badajcie duchy, czy są z Boga,
gdyż wielu fałszywych proroków
pojawiło się na świecie.
Po tym poznajecie Ducha Bożego:
każdy duch,
który uznaje,
że Jezus Chrystus przyszedł w ciele,
jest z Boga.
Każdy zaś duch,
który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga;
i to jest duch Antychrysta,
który – jak słyszeliście – nadchodzi
i już teraz przebywa na świecie.
Wy, dzieci,
jesteście z Boga i zwyciężyliście ich,
ponieważ większy jest Ten, który w was jest,
od tego, który jest w świecie.
Oni są ze świata,
dlatego mówią tak, jak mówi świat,
a świat ich słucha.
My jesteśmy z Boga.
Ten, który zna Boga, słucha nas.
Kto nie jest z Boga, nas nie słucha.
W ten sposób poznajemy
ducha prawdy i ducha fałszu.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
„Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego.
Droga morska, Zajordanie,
Galilea pogan.
Lud, który siedział w ciemności,
ujrzał światło wielkie,
i mieszkańcom cienistej krainy śmierci
światło wzeszło”.
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest Królestwo niebieskie”.
I obchodził Jezus całą Galileę nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o Królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.
I znowu jasne wskazania Jana w pierwszym czytaniu! I znowu konkret – tak dużo konkretu! O co prosić będziemy, otrzymamy od Boga, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. A przykazanie Jego zaś jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim…
Zapewne, zastanawiamy się, czy rzeczywiście o co prosić będziemy, otrzymamy od Boga, skoro nieraz prosiliśmy o to lub o tamto, a otrzymaliśmy coś zupełnie innego, albo w inny sposób, albo mieliśmy wrażenie, że Niebo w ogóle nie zareagowało na nasze prośby?
Tymczasem jednak, dalsza lektura tegoż właśnie czytania pozwala nam lepiej i głębiej zrozumieć tę sprawę, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę słowa: Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał. Właśnie owo trwanie jest tu istotą sprawy, bo ono oznacza, że nie jednorazowo prosimy o coś Pana – na zasadzie księgi życzeń lub zażaleń – i otrzymujemy to, lub tamto, albo coś innego; albo też że prowadzimy z Panem jakiś handel wymienny, na zasadzie, że my damy Mu taką lub inną modlitewkę, a On nam za to załatwi taką sprawę, lub rozwiąże taki problem. Nie!
Tu chodzi o trwanie – o trwanie w stałej przyjaźni z Panem! W stałej jedności. W miłości! A wówczas nie to będzie dla nas najważniejsze, aby Pan koniecznie dał nam, o co Go akurat w tym momencie prosimy – a co może już jutro nie będzie dla nas aż takie ważne – tylko to, żeby trwać z Nim w przyjaźni i żeby wszystko, co dzieje się w naszym życiu, służyło zbawieniu i do zbawienia prowadziło.
A temuż zbawieniu z całą pewnością nie służą błędne nauki, głoszone przez ludzi, o których Jan dzisiaj pisze, iż: wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. A także: każdy […] duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta… Wzywa nas zatem, moi Drodzy, Święty Jan Apostoł do zbudowania takiej mocnej więzi z Bogiem, która obejmie całe nasze życie, całą naszą postawę, całe nasze myślenie i to wszystko, co mówimy.
Słowem, chodzi o to, abyśmy byli cali dla Boga. Aby wszystko w nas było dla Niego i na Jego chwałę. I abyśmy w takiej postawie konsekwentnie trwali!
Przykład takiej postawy daje nam zresztą dzisiaj sam Jezus, o którym Ewangelista Mateusz tak mówi: Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest Królestwo niebieskie”. I obchodził Jezus całą Galileę nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o Królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii.
A chwilę wcześniej słyszeliśmy, że kiedy usłyszał o uwięzieniu Jana, zmienił miejsce swojej działalności. To bynajmniej nie oznaczało jakiejś ucieczki, bo wiemy, że przecież w pewnym momencie odważnie i spokojnie oddał się On w ręce swoich przeciwników. Teraz jednak chciał dopasować środki i okoliczności do potrzeb swego działania, aby przyniosło one jak najlepsze owoce. I aby jak najpełniej wyraziło się w ten sposób trwanie w Bogu, bo o to przede wszystkim chodziło Jezusowi.
On wszystko, co czynił, czynił w pełnej jedności z Bogiem. On w Nim zawsze i mocno trwał! Dlatego kiedy nawet – jak by się mogło wydawać – Bóg nie spełnił Jego prośby z Ogrójca i nie odsunął od Niego kielicha cierpienia, to jednak wiemy, że Ich jedność była stuprocentowa i wszystko, co Jezus czynił, czynił w jedności z Ojcem, wypełniając z miłością Jego wolę. Dla naszego zbawienia.
I o taką mocną i konsekwentną jedność z Bogiem chodzi także w naszym życiu. Oby nasze chrześcijaństwo nie było tylko serią jakichś chwilowych wzlotów i płytkich zachwytów, pomiędzy którymi będą dłuższe przerwy w relacjach z Bogiem; oby także nie było suchym i schematycznym spełnianiem religijnych praktyk, ale właśnie trwaniem: autentycznym i konsekwentnym trwaniem w miłości Boga! Bo to jest dopiero prawdziwe chrześcijaństwo – i to jest prawdziwa wiara.
Jak daleko mi do niej?…
Dziś pierwszy raz w nowym roku mieliśmy spotkanie Wspólnoty i dziś wybieraliśmy Słowo Boże, które ma nas jako wspólnotę prowadzić przez cały 2020rok. Otrzymaliśmy fragment z Mk 11, 20-25 w którym są słowa „… Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu…” Jezus mówi nam o warunkach dobrej skutecznej modlitwy; wiara i przebaczenie. Święty Jan dziś dopowiada, abyśmy również wypełniali Boże przykazania i pełnili wolę Jego to wówczas „O co prosić będziemy, otrzymamy od Boga ” .
Te Boże drogowskazy znamy przecież a jednak wciąż czegoś brakuje naszym modlitwom…bo przecież modlitwa to nie tylko błaganie, o czym wspomina Ksiądz Jacek. Modlitwa to czas przepraszania Boga. Modlitwa to czas dziękowania i wielbienia Boga. Modlitwa to trwanie w ciszy przy Jezusie i słuchanie Jego głosu.
Prosimy o pokój.
Ale nie nasza lecz Twoja wola niech się stanie.
Myślę, że modlitwa to nade wszystko trwanie w miłości przy Bogu. A wtedy same przychodzą słowa – tak prośby, jak i przeproszenia, podziękowania, uwielbienia… A czasami okazuje się, że żadne słowa nie są potrzebne…
xJ