Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz Mariusz Szyszko, mój Przyjaciel od czasów tak zwanej wspólnej piaskownicy. Dziękując za ogromną życzliwość i wieloraką pomoc, na jaką zawsze z Jego strony mogę liczyć, życzę Bożego błogosławieństwa i spełnienia wielu szlachetnych i dobrych zamiarów, jakie nosi w sercu. Zapewniam o dzisiejszej i codziennej modlitwie!
A oto dzisiaj, moi Drodzy, Święto Bożego Miłosierdzia. Więcej o tym w rozważaniu. Jest to dzień odpustu w mojej rodzinnej Parafii – Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej, będącej Diecezjalnym Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Łączę się w modlitwie z Uczestnikami uroczystości!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii, w rozważanie którego włączam fragmenty „Dzienniczka” Siostry Faustyny Kowalskiej, dotyczące pięciu form kultu Bożego miłosierdzia. Co Pan konkretnie do mnie mówi? Niech Duch Święty natchnie nas i oświeci w odkryciu tego przesłania.
Na głębokie, pobożne i radosne przeżywanie dzisiejszej Uroczystości – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
2 Niedziela Wielkanocna, B,
11 kwietnia 2021.,
do czytań: Dz 4,32–35; 1 J 5,1–6; J 20,19–31
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę.
Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi: Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził i każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który życie od Niego otrzymał. Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie.
Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat, tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?
Jezus Chrystus jest Tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo: bo Duch jest prawdą.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!” A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana!”.
Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”.
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!” Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”.
Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!”
Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.
Może nawet nieco nieprawdopodobnym wydawać się nam obraz, ukazany w Dziejach Apostolskich – obraz entuzjazmu i miłości, jednoczącej pierwotny Kościół. Oto bowiem słyszymy, że jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o Zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę.
Czy nie jest to zbytnio ubarwione przez Autora biblijnego?Czy jest możliwa taki idealna wspólnota, zjednoczona w imię jakiegoś, choćby najwyższego celu? Wierzymy, że tak właśnie było, podobnie jak wierzymy we wszystko, co zapisano na kartach Pisma Świętego. Entuzjazm młodego Kościoła był wielki, zapał we wspólnej modlitwie i w głoszeniu Słowa był ogromny!
Nic dziwnego, wszyscy – co prawda – mieli za sobą przeżycia Wielkiego Piątku, ale już do wszystkich także dotarła wieść o Zmartwychwstaniu, dotarła głęboka radość z tego Faktu. Już Go spotykali, rozmawiali z Nim, spożyli kilka posiłków… Jezus naprawdę był z nimi, On do nich – jak przecież obiecał – powrócił, On żyje!
To właśnie w Jego imię się gromadzili, w Jego imię wzajemnie się spotykali, dzielili się tym, co mieli – a i tak wszystko mieli wspólne. Odszedł strach i przygnębienie, udało im się przezwyciężyć to zatrwożenie pierwszych dni. To zatrwożenie i przerażenie, które kazało im szczelnie zamykać drzwi domu, w którym przebywali – z obawy przed Żydami i chyba w ogóle przed wszystkimi, którzy mogliby ich zapytać: „W kogo wierzycie? W czyje imię się gromadzicie?”
Owego pierwszego dnia tygodnia jeszcze nie byli w stanie świadczyć o tym, o czym wieść powoli, ale szeroko się rozchodziła. Wtedy sami dopiero zaczynali w to wierzyć, snuli domysły, z niedowierzaniem przekazywali z ust do ust tę niesamowitą nowinę: Jezus żyje! Jezus naprawdę żyje!
Jeden czy drugi już Go widział, inny słysząc o tym, mówi twardo: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. Tak było owego pierwszego dnia tygodnia.
A po ośmiu dniach przybył Jezus i rozwiał wszystkie wątpliwości. Pozwolił się ujrzeć, pozwolił się dotknąć, pozwolił nie tylko uwierzyć, ale przekonać się, że naprawdę żyje! Owego ósmego dnia dokonał się wielki znak: Apostołowie już nie tylko usłyszeli, ale na własne oczy przekonali się, że prawdą jest to wszystko, co w nieśmiałych stwierdzeniach wypowiadano od tygodnia.
I my, którzy przed tygodniem świętowaliśmy niezwykły Fakt Zmartwychwstania, dzisiaj – po ośmiu dniach – przybywamy, aby dotknąć Jego ran, już nie z tamtym Tomaszowym niedowierzaniem, ale z ufnością, że w tych ranach jest nasze zbawienie, że jest w nich wielkie miłosierdzie dla nas i całego świata.
Razem ze Świętą Siostrą Faustyną Kowalską dotykamy dzisiaj ran Jego rąk, stóp, a nade wszystko – rany Jego Serca, z której wychodzą dwa promienie: biały i czerwony. Właśnie w takiej postaci ujrzała Go owa Święta, którą sam Chrystus uczynił Apostołką swojego Miłosierdzia dla świata. Kim była Faustyna?
Urodziła się 25 sierpnia 1905 roku, we wsi Głogowiec, w ówczesnym województwie łódzkim, jako trzecie z dziesięciorga dzieci Marianny i Stanisława Kowalskich. Na Chrzcie otrzymuje imię Helena. Rodzina Kowalskich to rodzina uboga: ojciec jest stolarzem i gospodaruje na dwunastu akrach ziemi, matka pomaga mężowi w pracach polowych.
Helena przez trzy lata chodzi do szkoły, a w dziewiątym roku życia przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej, którą głęboko przeżywa. Przez całe dzieciństwo odznacza się głęboką pobożnością, wiele się modli. Już wtedy, w czasie nocnych czuwań, zdarza jej się widywać promienną jasność, która napełnia ją radością.
Mając osiemnaście lat, pragnie wstąpić do klasztoru, ale spotyka się z kategorycznym sprzeciwem rodziców: kto będzie pomagał w domu? Pomoc Heleny jest niezbędna. Wobec tego postanawia zagłuszyć w sobie powołanie, chodzi na huczne potańcówki, ale kategoryczny głos Jezusa: Dokąd Mnie jeszcze będziesz zwodzić?!, który w trakcie jednej z takich imprez wyraźnie słyszy w sercu, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Wbrew woli rodziców – puka do furty klasztornej.
Ale tu rozczarowanie – kolejne klasztory odsyłają ją z niczym. Dopiero Siostry Matki Bożej Miłosierdzia otwierają przed nią furtę, a dzieje się to w Warszawie, w sierpniu 1925 roku. Helena przyjmuje imię Faustyny. Przez trzynaście lat życia zakonnego Siostra Faustyna – Helena Kowalska, w wielu domach zgromadzenia, a najdłużej w Płocku, w Wilnie i Krakowie, pełni obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki. Kto wówczas mógł przypuszczać, że w szarzyźnie zakonnej codzienności, rozwija się ukryte, wielkie życie mistyczne?
A tak się właśnie działo. Oto bowiem 22 lutego 1931 roku, w klasztorze w Płocku, Siostra Faustyna, przebywając wieczorem w swej celi, widzi Chrystusa Pana, który jedną rękę wznosi do błogosławieństwa, drugą natomiast dotyka szaty na piersiach. Z uchylenia szaty wychodzą dwa promienie: blady i czerwony. Słyszy ponadto słowa Jezusa: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: «Jezu, ufam Tobie!» Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w waszej kaplicy i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały. [Dz 47–48]
Pomimo wielkiej rezerwy, z jaką podchodzą do całej sprawy przełożone Siostry Faustyny, z czasem powstaje Obraz Chrystusa Miłosiernego. Dzieje się to w Wilnie, gdzie Faustyna spotyka swojego spowiednika, dziś już Błogosławionego, Księdza Michała Sopoćkę. Po przełamaniu wahań i oporów, będzie on dzielnie wspierał Siostrę w głoszeniu Orędzia Miłosierdzia.
I to właśnie on znajduje w Wilnie malarza, Eugeniusza Kazimirowskiego, który wykonuje obraz ściśle według wskazań Faustyny. Jednak ani ona, ani Ksiądz Sopoćko, nie są zadowoleni z ostatecznego rezultatu. Ale Jezus, na pytanie Faustyny: Kto Cię wymaluje tak pięknym, jak jesteś?, odpowiada: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej. [Dz 313]
Zapytany natomiast o dwa promienie, Jezus odpowiada: Te dwa promienie oznaczają Krew i wodę: blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze, czerwony promień oznacza Krew, która jest życiem dusz. Te dwa promienie wyszły z wnętrzności Miłosierdzia mojego wówczas, gdy konające Serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu. Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Ojca mojego. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga. [Dz 299]
Zakonne lata Siostry Faustyny obfitują w objawienia, wizje, ukryte stygmaty, dar bilokacji, czytanie w duszach, uczestnictwo w Męce Pańskiej, proroctwa. Zachowuje ona żywy kontakt z Bogiem, Matką Najświętszą, Aniołami, Świętymi i duszami czyśćcowymi. A przecież na zewnątrz pozostaje skromną, ubogą, pełną pogody ducha, taką zwykłą – zdawałoby się – zakonnicą. Umiera w Krakowie, 5 października 1938 roku, wyniszczona chorobą i innymi cierpieniami, mając zaledwie trzydzieści trzy lata.
Sława jej świętości rozszerza się wraz z rozszerzaniem się nabożeństwa ku czci Miłosierdzia Bożego i w miarę łask, wypraszanych przez jej wstawiennictwo. Ojciec Święty Jan Paweł II, w dniu 18 kwietnia 1993 roku, ogłasza ją Błogosławioną, a 30 kwietnia 2000 roku – Świętą. Wobec całego świata mówi o jej misji, którą było przypomnienie odwiecznie znanej prawdy o Miłosierdziu Bożym i przekazaniu nowych form jego kultu. Jakie to formy?
Pierwszą jest wspomniany już Obraz Jezusa Miłosiernego.
Drugą – Święto Bożego Miłosierdzia. Jezus mówi do Faustyny: Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia. [Dz 49]
Ponadto Jezus mówi: Dusze giną mimo Mojej gorzkiej męki. Daję im ostatnią deskę ratunku, to jest Święto Miłosierdzia mojego. [Dz 965] Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności Miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżają do źródła Miłosierdzia mojego. Która dusza przystąpi do Spowiedzi i Komunii Świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski. Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności Miłosierdzia mego. [Dz 699]
Pierwsze takie Święto ma miejsce w Wilnie, w Ostrej Bramie, przed Obrazem Matki Bożej Miłosierdzia, w dniu 28 kwietnia 1935 roku, zaś dniu kanonizacji Siostry Faustyny – Jan Paweł II oficjalnie Święto to ogłasza w całym Kościele.
Trzecią formą tegoż kultu, jest Koronka. 13 września 1935 roku, w Wilnie, Chrystus uczy Siostrę Faustynę Koronki, zalecając jej częste odmawianie: Jak wielkich łask udzielę duszom, które odmawiać będą tę Koronkę. [Dz 848] Przez odmawianie tej Koronki podoba mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. Zatwardziałym grzesznikom, gdy będą ją odmawiać, spokojem napełnię dusze, a godzina ich śmierci będzie szczęśliwa. [Dz 1541]
Kolejną, czwartą już formą kultu, jest Godzina Miłosierdzia – godzina śmierci Jezusa na krzyżu, trzecia po południu. Jak mówi Jezus do Faustyny: Ile razy usłyszysz, jak zegar bije trzecią godzinę, zanurzaj się cała w Miłosierdziu moim, uwielbiając i wysławiając je. Wzywaj jego wszechmocy dla świata całego, a szczególnie dla biednych grzeszników, bo w tej chwili zostało na oścież otwarte dla wszelkiej duszy. W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych. W tej godzinie stała się łaska dla świata całego – Miłosierdzie zwyciężyło sprawiedliwość.
Córko moja, staraj się w tej godzinie odprawiać Drogę Krzyżową, o ile ci na to obowiązki pozwolą. A jeżeli nie możesz odprawić Drogi Krzyżowej, to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczcij moje Serce, które jest pełne Miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie. A jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę. Żądam czci dla Miłosierdzia mojego od wszelkiego stworzenia, ale od ciebie najpierw, bo dałem ci najgłębiej poznać tę tajemnicę. [Dz 1572]
Moi Drodzy, zwróćmy uwagę, że Pan Jezus wcale nie żądał od Siostry Faustyny odmawiania o tej godzinie Koronki do Bożego Miłosierdzia, jak my to obecnie zwykliśmy czynić. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy ją o tej porze odmawiali, ale jeżeli będzie to w jakikolwiek sposób utrudnione, albo bardziej pożyteczne będzie odmówić ją o innej godzinie – bo, na przykład, będziemy mogli uczynić to wspólnie, z innymi – to spokojnie możemy tak zrobić. Natomiast w Godzinie Miłosierdzia pierwszeństwo ma Droga Krzyżowa, ale może też to być jakakolwiek inna forma modlitwy – jak mówił Jezus: chociażby przez króciutką chwilę…
I wreszcie piąta forma kultu Bożego Miłosierdzia, jaką jest szerzenie w swoim otoczeniu czci dla tegoż Miłosierdzia. Jezus mówi do Siostry Faustyny: Córko moja, jeżeli przez ciebie żądam od ludzi czci dla mojego Miłosierdzia, to ty powinnaś się pierwsza odznaczać tą ufnością w Miłosierdzie moje. Żądam od ciebie uczynków miłosierdzia, które mają wypływać z miłości ku Mnie. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn; drugi – słowo; trzeci – modlitwa. W tych trzech stopniach zawiera się pełnia Miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć Miłosierdziu mojemu. [Dz 742]
Kult Miłosierdzia Bożego, w tej właśnie formie, przekazanej przez Siostrę Faustynę, bardzo szybko się rozszerza, zwłaszcza w czasie II wojny światowej. Ludzie wówczas poszukują wręcz obrazków Jezusa Miłosiernego, umieszczają je na drzwiach mieszkań, żony i matki zaszywają go w ubrania swoich mężów i synów, idących na wojnę, a na szyi wieszają im medalik z tym wizerunkiem.
W ten sposób kult Miłosierdzia Bożego wychodzi poza granice Polski. Prymas Polski, Kardynał August Hlond, nakazuje zbieranie pamiątek i wspomnień po Siostrze Faustynie. Do najcenniejszych niewątpliwie należy „Dzienniczek”, który Siostra prowadziła z polecenia Jezusa i spowiednika, w latach 1934–1938. To z niego dowiadujemy się o głębi przeżyć mistycznych oraz o posłannictwie Jezusa, do niej skierowanym.
W ramach szybkiego rozszerzania się kultu, „Dzienniczek” jest rozchwytywany, czytany, przepisywany, tłumaczony na języki obce. A ponieważ zawiera pewne stwierdzenia nowe – pewne wyjaśnienia, których dotąd nie było – nic dziwnego, że do owych kopii i tłumaczeń zaczynają się wkradać drobne pomyłki, a z czasem poważne błędy dogmatyczne. Zaniepokojona tym Stolica Apostolska wydaje – w dniu 6 marca 1959 roku – Notyfikację, zabraniającą rozszerzania się kultu, w formie przekazanej przez Siostrę Faustynę.
Trzeba było podjąć wysiłek zmierzający do wyjaśnienia jeszcze raz od początku wszystkich okoliczności, związanych z samym kultem i jego rozszerzaniem się. Wysiłki podjęte w tym kierunku koordynuje ówczesny Metropolita Krakowski, Kardynał Karol Wojtyła. Ostatecznie, w dniu 15 kwietnia 1978 roku, Notyfikacja zostaje zniesiona. I już bez żadnych przeszkód kult ten może się rozszerzać, a Miłosierdzie Boże głoszone jest całemu światu.
Obyśmy, moi Drodzy, jak najpełniej czerpali ze zdrojów Bożego Miłosierdzia. Obyśmy przez całe życie nie zapomnieli o głębokim przeżywaniu Święta Bożego Miłosierdzia, o serdecznym i gorliwym odmawianiu Koronki… Obyśmy z pełną wiarą i głębokim uwielbieniem wpatrywali się w Obraz Chrystusa Miłosiernego, który jest w każdym chyba naszym domu… Abyśmy wreszcie pamiętali o Godzinie Miłosierdzia – niech o tej godzinie chociaż na chwilę nasza myśl pobiegnie do Jezusa. Abyśmy jak najpełniej korzystali z tej szansy, jaką On sam nam daje – i innych do tego zachęcali, szerząc wszędzie wokół cześć dla Bożego Miłosierdzia.
Abyśmy razem z Siostrą Faustyną dotykając Jego ran, tak wyraźnie ukazanych na Obrazie, potrafili uwierzyć – uwierzyć i powtórzyć za Tomaszem: Pan mój i Bóg mój!
Panie Boże, Ojcze Miłosierdzia, ofiaruję Ci dzisiaj Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy moje, za grzechy naszej Parafii, za grzechy tych, którzy ujrzeli, a nie uwierzyli; za grzechy tych, którzy nie chcą lub nie potrafią się do Ciebie zwrócić.
Ojcze Przedwieczny, dla Jego bolesnej męki, dla bolesnej Męki Twojego Syna, miej miłosierdzie dla nas, dla naszych słabości; miej miłosierdzie dla tych, którzy sieją niezgodę, intrygi i złość, dla tych, którzy sieją zniszczenie, wojnę, śmierć – na całym świecie… Miej miłosierdzie dla wszystkich, którzy zabijają, kradną, cudzołożą, przeklinają, kłamią, obmawiają. Wprowadź ich na drogę zbawienia!
Miej wreszcie miłosierdzie i dla nas, dla naszych słabości, dla naszych grzechów – pomóż nam z nich powstać. I daj nam nadzieję – tak bardzo dzisiaj potrzebną. Tylko Ty możesz nam ją dać! Dlatego Tobie – tylko Tobie, Jezu Miłosierny – bezgranicznie ufamy! Nikomu więcej! Do Ciebie się z naszymi problemami zwracamy i Ciebie z całego serca prosimy: Miej miłosierdzie dla nas wszystkich – i całego świata!
„Ach, jak mnie to boli, że dusze tak mało się łączą ze mną w Komunii św. Czekam na dusze, a one są dla mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami – one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze mną jak (z) czymś martwym, a przecież mam serce pełne miłości i miłosierdzia…” 1447
No cóż, znów mam problem z zamieszczeniem swojego komentarza z linkiem, no trudno, nie będę go powtarzać. Widocznie nie był istotny.
Wybrałam się dziś do kościoła p.w. Miłosierdzia Bożego na Mszę Świętą odpustową. Skorzystałam z miłosierdzia Bożego w pełnym wymiarze. Bogu niech będą dzięki.
Proszę próbować do skutku! Nie wiem, dlaczego niektóre wpisy nie chcą „wchodzić”. Proszę jednak nie rezygnować – za którymś razem się uda.
xJ
A zechciałby się Ksiądz odnieść do trzykrotnie wypowiadanych słów przez Jezusa „Pokój wam!”.
Do czego konkretnie miałbym się odnieść? Do samych słów, czy do ich trzykrotności?
Bo jeśli idzie o samo stwierdzenie: Pokój Wam!, to trudno tu cokolwiek dopowiedzieć. Wydaje mi się, że te słowa tłumaczą się same. Proszę doprecyzować pytanie.
xJ
Do tego, że Jezus je wypowiedział trzy razy.
Można doszukiwać się tu znaczenia liczby: trzy, która oznacza kompletność, pełnię, jakąś całość. Ale mogło to być tak po prostu – tak ułożyła się sekwencja wydarzeń. Myślę, że największe znaczenie ma samo życzenie pokoju, wypowiedziane przez Zmartwychwstałego!
xJ
Dziękuje!