Lud rozumiał czytanie…

L

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Grzegorz Błachnio, za moich czasów – Lektor i Wiceprezes Służby liturgicznej w Miastkowie Kościelnym. A tak w ogóle – to bardzo życzliwy, sympatyczny i oddany Człowiek. Niech Mu Pan we wszystkim obficie błogosławi. Szczególnie, niech rozpala w Nim miłość do Bożego słowa – skoro Jego imieniny wypadają w dniu Wspomnienia Świętego Hieronima, a sam Grzegorz przez lata był Lektorem. Niech teraz to Słowo, które ludziom przekazywał, będzie w coraz większym stopniu programem Jego życia! O to będę się dla Niego modlił.

A oto dzisiaj, o godzinie 18:00, w Katedrze siedleckiej, Biskup Kazimierz Gurda przewodniczył będzie Mszy Świętej na rozpoczęcie roku akademickiego w Uniwersytecie Przyrodniczo – Humanistycznym w Siedlcach. To znak, że już jutro 1 października i zacznie się studiowanie. Oby przebiegało bez przeszkód! Także o to będziemy się dziś modlili.

Jutro zaś – z uwagą, skupieniem, ale i wdzięcznością – czytać będziemy, na naszym forum, słówko z Syberii! Jak w każdy piątek!

Teraz jednak zapraszam do pochylenia się nad dzisiejszym Bożym słowem, które odczytujemy w liturgiczne Wspomnienie Świętego Specjalisty od Bożego słowa. Niech natchnienie Ducha Świętego i wstawiennictwo Świętego Hieronima pomoże nam odkryć osobiste przesłanie, z jakim do każdej i każdego z nas dzisiaj przychodzi Pan!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 26 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Hieronima, Kapłana,

30 września 2021.,

do czytań: Ne 8,1–4a.5–6.7b–12; Łk 10,1–12

CZYTANIE Z KSIĘGI NEHEMIASZA:

Zgromadził się cały lud jak jeden mąż na placu przed Bramą Wodną. I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi. Pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli nie tylko mężczyźni; lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli w stanie je zrozumieć. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa, przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu.

Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu, znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud podnosząc ręce swoje odpowiedział: „Amen! Amen!” Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą dotykając ziemi. A lewici objaśniali ludowi Prawo, podczas gdy lud pozostawał na miejscu. Czytali więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie.

Wtedy Nehemiasz, to jest namiestnik, oraz kapłan–pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu: „Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie”. Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał słowa Prawa.

I rzekł im Nehemiasz: „Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie słodkie napoje, poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest ostoją waszą”.

Również lewici uspokajali cały lud wołając: „Uspokójcie się! Wszak ten dzień jest święty. Nie bądźcie przygnębieni”. I cały lud poszedł, by jeść i pić oraz by rozsyłać porcje i urządzić wielki obchód radosny, gdyż zrozumieli to, co im ogłoszono.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.

Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam – jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi». Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.

Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże».

Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: «Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże».

Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu”.

W historii, opowiedzianej nam dzisiaj w pierwszym czytaniu, na kilka ważnych momentów trzeba nam zwrócić uwagę. Są one bowiem ważne także dla naszej chrześcijańskiej postawy – jako wskazanie.

Po pierwsze, to lud domagał się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego i czytał ją wobec wszystkich. Oby w nas także było tak wielkie pragnienie słuchania i czytania Bożego słowa, obyśmy się go wręcz domagali od naszych pasterzy, ale przede wszystkim – sami sobie nakładali pewne zobowiązania w tym względzie.

Dalej słyszymy, że Ezdrasz spełnił pragnienia ludu i czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa, przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. Ta uroczysta proklamacja była z pewnością podkreśleniem rangi czytanych słów. Obyśmy i my także zawsze mieli świadomość, że Boże słowo przewyższa rangą każde inne słowo i byśmy zawsze słuchali go z wielkim skupieniem, w atmosferze jak najbardziej religijnej, podniosłej.

Następnie słyszymy, że Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu, znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud podnosząc ręce swoje odpowiedział: „Amen! Amen!” Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą dotykając ziemi. Oni wszyscy wiedzieli, że przez te czytane słowa sam Bóg do nich mówi.

Stąd wypowiedziane przez nich Amen stanowiło bardzo ważną odpowiedź na wszystko, co powiedział do nich Pan. Wiemy, że słowo to oznacza potwierdzenie, zgodę, akceptację. W taki właśnie sposób lud odpowiedział Bogu na usłyszane słowo, ale chyba także w ogóle odpowiedział Bogu na Jego miłość i inicjatywę, z jaką wyszedł On do swego ludu. Bo to przecież Bóg do nich przemówił, a skoro przemówił, to znaczy, że miał coś bardzo istotnego do przekazania, co z kolei oznacza, że jest o swój lud bardzo zatroskany. A skoro tak, to pełna miłości odpowiedź jest jak najbardziej właściwą reakcję na Bożą inicjatywę.

A jaka jest nasza reakcja na Bożą inicjatywę wobec nas, a szczególnie – na Boże słowo? Chociażby na to, słyszane przez nas w liturgii: czy z miłością odpowiadamy zawsze naszą chętną akceptacją? I czy czyny nasze to potwierdzają?…

W dalszej części dzisiejszego opowiadania słyszymy, że lewici objaśniali ludowi Prawo, podczas gdy lud pozostawał na miejscu. Czytali więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie. Czy my też dążymy do jak najpełniejszego zrozumienia Słowa? Czy słuchamy uważnie homilii, a jeżeli nie spełniają naszych oczekiwań i nie wyjaśniają w stopniu wystarczającym usłyszanego przez nas słowa – a nawet, jeśli wyjaśniają – to czy sięgamy po komentarze, czy zadajemy odważne pytania osobom, które mogłyby nam coś wyjaśnić? Czy w modlitwie wzywamy Ducha Świętego, prosząc Go o potrzebne światła i natchnienia?

W ostatniej części czytania słyszymy, że podsumowaniem tego uroczystego czytania i słuchania słowa Pana było ogólne świętowanie. Uznano bowiem, iż był to dzień na tyle uroczysty i podniosły, że trzeba go należycie uczcić! Czy dla nas każdy kontakt z Bożym słowem jest też powodem do wielkiej radości, czy raczej traktujemy to jako przykry obowiązek, a z kolei odczytane Słowo na tyle burzy nasz punkt widzenia na wiele spraw, że nie jesteśmy w stanie słuchać go bez niepokoju, a może wręcz buntu?

Czy stać nas na to, by Bożego słowa słuchać z radością, uważając ten fakt za znak szczególnego Bożego wybrania i umiłowania? Wszak mówimy o słowie Bożym, a nie o jakimkolwiek innym.

Moi Drodzy, zobaczmy, jakie refleksje i wskazania niesie nam historia z Księgi Nehemiasza, którą przed chwilą usłyszeliśmy. Możemy powiedzieć, że mowa w niej o święcie Bożego słowa, jakie przeżyła wspólnota ludu wybranego!

I właśnie z tym słowem Bożym na ustach Jezus rozesłał dziś swoich Apostołów – po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. On sam zamierzał głosić wszędzie tam Boże słowo, chciał jednak, aby Apostołowie Go poprzedzili i niejako przygotowali w sercach ludzi odpowiedni grunt pod ten Boży siew. I dlatego oni sami także już mieli to Słowo głosić.

Słyszymy, jak bardzo precyzyjnie Jezus określił – by tak rzec – logistykę tego działania. Na pewno dlatego, że Apostołowie byli nowicjuszami w tym działaniu, ale na pewno także dlatego, że chodziło jednak o Boże słowo. A ono – ze względu na swoją rangę – domagało się podjęcia właściwych działań, w sposób dobrze zaplanowany, aby mogło dotrzeć do wszystkich serc, pragnących je przyjąć.

Moi Drodzy, mówimy sobie dzisiaj o tym wszystkim w dniu liturgicznego wspomnienia Kapłana, o którym możemy powiedzieć, że był Świętym od słowa Bożego. To Święty Hieronim. Co o nim wiemy?

Urodził się około 345 roku w Strydonie, mieście na pograniczu Dalmacji. Był synem zamożnych ludzi pochodzenia rzymskiego, katolików. Studiował w Rzymie pod kierunkiem mistrzów łaciny i retoryki. Tam przyjął Chrzest między 358 a 364 roku, z rąk Świętego Papieża Liberiusza. Na życzenie rodziców udał się następnie do Trewiru, ówczesnej stolicy cesarstwa, gdzie miał rozpocząć karierę urzędniczą. Z Galii powrócił do Włoch.

W tym czasie jego siostra wstąpiła do klasztoru. Także i sam Hieronim został mnichem i około 373 roku wyjechał na Wschód, by w Jerozolimie pracować naukowo i poddać się rygorystycznemu życiu. Poprzez Azję Mniejszą wyruszył do Ziemi Świętej, ale wyczerpany trudami podróży zatrzymał się w Antiochii. Choroba tak dała mu się we znaki, że otarł się o śmierć. Wyzdrowiał jednak i zaczął intensywną naukę greki i języka hebrajskiego, poświęcając się jednocześnie studiowaniu Pisma Świętego na Pustyni Chalcydyckiej.

W 377 roku, w Antiochii, przyjął Święcenia kapłańskie, jednak za cel swojego życia postawił sobie pracę naukową. Na okres trzech lat zatrzymał się w Konstantynopolu. Miasto urzekło go swoją historią, bogactwem zabytków i książek… Właśnie wtedy Patriarchą Konstantynopola był Święty Grzegorz z Nazjanzu. Hieronim słuchał pilnie jego kazań. W tym czasie przełożył na język łaciński niektóre homilie Orygenesa i „Historię” Euzebiusza z Cezarei.

W 382 roku uczestniczył w synodzie rzymskim, gdzie na polecenie Papieża Damazego zaczął pracować nad poprawianiem starego przekładu Nowego Testamentu i Psalmów. W roku 382 został sekretarzem i doradcą Papieża Damazego. Pełniąc przez dwa lata tę funkcję, mieszkał na Awentynie, gdzie skupił wokoło siebie elitę intelektualną i religijną Rzymu. Po śmierci Papieża, wyjechał do Egiptu, zwiedził Ziemię Świętą. Udał się następnie do Palestyny i w 386 roku zamieszkał w Betlejem. Tam pozostał już do śmierci.

Będąc w Betlejem, organizował działalność charytatywną, prowadził wykłady… Z jego inicjatywy powstały cztery klasztory. Gdy idzie o walory jego postawy i osobowości, to odznaczał się encyklopedyczną wiedzą, umiłowaniem ascezy, ogromną pracowitością, gorącym przywiązaniem do Kościoła, czcią do Matki Bożej, ale też – przy tym wszystkim – wybuchowym temperamentem! Ponad to jednak – odznaczał się umiłowaniem Pisma Świętego!

Pozostawił po sobie wspaniałą spuściznę literacką. W latach 389–395 przetłumaczył na łacinę wiele Ksiąg Septuaginty, czyli greckiego przekładu Biblii. Równolegle, przez dwadzieścia cztery lata, udało mu się przetłumaczyć na łacinę całe Pismo Święte! Przekład ten, zwany Wulgatą, co oznacza: „powszechnie przyjmowane”, został przyjęty przez Sobór Trydencki jako tekst urzędowy Kościoła. Hieronim napisał także komentarze do wielu Ksiąg Pisma Świętego oraz przełożył wiele tekstów Ojców Kościoła. Zwalczał wreszcie współczesne mu herezje.

Ostatnie lata spędził w grocie, sąsiadującej z Grotą Narodzenia Pana Jezusa. Zmarł osamotniony, 30 września 419 lub 420 roku. Jego relikwie sprowadzono z czasem do Rzymu. Obecnie znajdują się w głównym ołtarzu Bazyliki Santa Maria Maggiore. Jest jednym z czterech wielkich Doktorów Kościoła Zachodniego, Patronem biblistów, egzegetów, księgarzy i studentów.

Na temat tego, jak on sam pojmował swoją piękną i owocną pracę nad zgłębianiem i tłumaczeniem Pisma Świętego, możemy się dowiedzieć z tego, co napisał w „Prologu do komentarza Księgi Izajasza Proroka”. A czytamy tam takie słowa:

Posłuszny nakazom Chrystusa: Badajcie Pisma! oraz: Szukajcie, a znajdziecie!, wypełniam swą powinność, bym przypadkiem nie usłyszał razem z Żydami: Jesteście w błędzie nie znając Pisma ani mocy Bożej. Jeśli bowiem – jak mówi Apostoł Paweł – Chrystus jest mocą Bożą i mądrością Bożą, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego miłości: nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa!

Dlatego będę naśladował ojca rodziny, który ze swego skarbca wyjmuje rzeczy stare i nowe. […] Zamierzam objaśniać Izajasza w ten sposób, aby ukazać go nie tylko jako Proroka, ale jako Ewangelistę i Apostoła. […] Niech jednak nikt nie sądzi, że w niewielu słowach zamierzam zamknąć całą treść Księgi, gdyż obejmuje ona całość Bożych tajemnic. […] A cóż powiedzieć o zagadnieniach dotyczących przyrody, etyki, logiki? Wszystko, co się odnosi do Pism świętych, wszystko, co język ludzki może wypowiedzieć, umysł zaś pojąć, wszystko to zawiera się w tej księdze.”

Tyle Święty Hieronim na temat – między innymi – swojej posługi. My zaś, wpatrując się w tę jego posługę, szczególnie zaś – na polu zgłębiania i tłumaczenia Pisma Świętego; a także słuchając Bożego słowa dzisiejszej liturgii, zastanówmy się, jak czytamy Boże słowoo ile w ogóle je czytamy – i jak je traktujemy? Jakie miejsce zajmuje w naszej osobistej hierarchii wartości i ważności?

Czy zawsze pamiętamy, że przez nie mówi do nas naprawdę sam Bóg? I co z tego konkretnie wynika – dla nas i dla ludzi, z którymi żyjemy?…

2 komentarze

  • „Nie bądźcie smutni i nie płaczcie”. ” Nie bądźcie przygnębieni”. „Nie bądźcie przygnębieni”, czytamy, słyszymy w Czytaniu z Księgo Nehemiasza z wielu ust. Mamy więc być radośni! W jakiej sytuacji mamy być radośni? Gdy słuchamy Słowa Bożego, bo Prawo Boże , to też Słowo Boże…A jak jest z naszą radością? Wróciłam właśnie dziś przed godziną z mojego kościoła z „Strefy Chwały”, gdzie uwielbialiśmy Jezusa w Najświętszym Sakramencie w nastrojowym klimacie, oświetleniu, przy pieśniach pełnych radości, dziękczynienia. Nikt nie narzucał nastroju…, przed Jezusem można się również wypłakać, skryć twarz w swoich ramionach, ale również podejść bliziutko, uklęknąć, położyć się krzyżem, radośnie pląsać, wznosić ręce, klaskać w dłonie…
    To było uwielbienie Młodych, modlitwa młodych i za młodych…więc dlatego byłam… nie do końca jednak byłam… ale radość niosłam z Jezusem i przyniosłam do domu.

    • Dokładnie to samo widzę na adoracji Najświętszego Sakramentu w mojej Kaplicy: ludzie płaczą, leżą krzyżem, modlą się na tysiąc sposobów. Cieszę się, że tak swobodnie czują się przed Panem. Służy temu kameralny charakter Kaplicy – w jakimś dużym kościele może byłoby to trudniejsze. W każdym razie, podnosi mnie na duchu tak szczere pragnienie spotkania z Panem, jakie widzę u wielu Osób…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.