Osobista identyfikacja z Ołtarzem…

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Łukasz Lisiewicz, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.

Urodziny natomiast przeżywa Ksiądz Sławomir Zaczek, Proboszcz Parafii Radomyśl, gdzie też pomagałem Mu duszpastersko przez jakiś czas. A wcześniej był Wikariuszem w naszej rodzinnej Parafii.

Obu świętującym życzę mocy i mądrości Bożej. I pełnej identyfikacji z Ołtarzem oraz osobistej jedności z Jezusem, o czym więcej w rozważaniu.

Moi Drodzy, dzisiaj już wracamy ze Szklarskiej Poręby. Po naprawdę pięknym wczorajszym dniu, w trakcie którego świętowaliśmy urodziny naszej Mamy, objeżdżając okolicę, w tym także wjeżdżając do góry kolejką gondolową w Świeradowie – oraz po całym, naprawdę udanym tygodniu – ruszamy do Białej Podlaskiej.

Marek potem jedzie do Warszawy, gdzie jutro będzie głosił słowo Boże przez całą niedzielę, ja także jutro będę posługiwał w dwóch Parafiach, w których Proboszczami są moi Koledzy kursowi: w Polubiczach zastąpię Proboszcza, a w Kolanie odprawię Odpust parafialny. To cała radość księdza, że może pełnić swoją posługę.

Tymczasem, serdecznie dziękujemy Kadrze Domu na Białej Dolinie, gdzie przebywaliśmy, za wielką życzliwość i gościnne przyjęcie. Modlitwą odwdzięczamy Ich dobroć – podobnie, jak i dobroć Księdza Dziekana Bogusława Sawaryna, którego odwiedziliśmy w czwartek.

Tymczasem jednak, zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dzisiaj mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym, osobistym przesłaniem, zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, bądź światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 23 Tygodnia zwykłego, rok II,

10 września 2022., 

do czytań: 1 Kor 10,14–22; Łk 6,43–49

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa! Mówię jak do ludzi rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba. Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?

Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego?

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.

Czemu to wzywacie Mnie: «Panie, Panie», a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je.

Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany.

Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki”.

Skoro wszyscy biorą z tego samego chleba, karmią się nim przy jednym stole, przeto tworzą jedno Ciało. Bo ten chleb jest Ciałem Chrystusa, przeto ci, którzy się nim karmią, wchodzą w jedność z Jezusem, ale też tworzą jedność z tymi, którzy z tego samego stołu, z tego samego ołtarza – biorą i spożywają ten jeden chleb.

Tak samo, jak w Starym Testamencie rozumiano, że ten, kto spożywa z ofiar, złożonych na ołtarzu, jakoś jednoczy się, identyfikuje z tym ołtarzem i z tym kultem, tak samo ci, którzy spożywają z ołtarza eucharystycznego – nie mogą pozostać w wewnętrznej separacji, nie mogą żyć w dystansie do ołtarza, a tym samym: w dystansie do Tego, który na tym ołtarzu składa w sposób mistyczny samego siebie.

Po prostu: nie można brać z tegoż ołtarza i spożywać, a sercem pozostać obojętnym, zimnym, odległym – jakby nas to w ogóle nie dotyczyło. I jakby nie dotykało naszego serca, naszego wnętrza, głębi naszych przeżyć. Tak mogło być wówczas, kiedy poganie składali ofiary fałszywym bożkom, albo wręcz demonom. Wtedy trudno było mówić o jakiejś prawdziwej wewnętrznej jedności z bóstwem, bo jak jednoczyć się z kimś, kogo nie ma?

Demony niestety istnieją i akurat na tej linii często dochodzi do jedności i identyfikacji – bo często dochodzi niestety do składania im ofiar ze swego życia. Dochodziło wówczas – i dzisiaj dochodzi. Podobnie, jak dochodzi ciągle do składania ofiar fałszywym bożkom i karmienia się tym chlebem – gorzkim i szkodliwym – które one niejako oferują.

W rzeczywistości, to sam człowiek znajduje różne fałszywe bogactwa i wartości, którymi się syci, a które próbują mu zastąpić ten jedyny Pokarm, jaki mają do dyspozycji wszyscy wierzący w Jezusa. A tak naprawdę, to każdy może go mieć do swojej dyspozycji i każdy może się nim karmić – o ile tylko chce. Ale to wymaga całkowitej zmiany życia, totalnej przemiany myślenia. Bo to wymaga właśnie identyfikacji z Ołtarzem, jedności z Jezusem, który się na tym ołtarzu ofiaruje.

Nie można – jeszcze raz to mocno podkreślmy – brać z tegoż Ołtarza Chleb eucharystyczny i spożywać go, aby potem żyć tak samo, jak się żyło dotychczas, bez żadnej nawet próby zmiany czegokolwiek w swoim postępowaniu. Dzisiaj może właśnie dlatego tak wielu ludzi jest tak bardzo pogubionych, sfrustrowanych i smutnych, że biorą nie z tego stołu, z którego powinni – i nie ten chleb, który powinni brać. Karmią się czymś, co może na pierwszy rzut oka wydaje się słodkie i przyjemne, daje poczucie chwilowego zadowolenia, ale tak naprawdę nie zaspokaja tego podstawowego głodu, jaki nosi w sobie człowiek – głodu Boga. A co za tym idzie: także głodu prawdziwego sensu i celu w życiu.

Iluż to ludzi jest tak zewnętrznie bogatych i sytych – żeby nie powiedzieć: wręcz przesyconych – a tak naprawdę głęboko wewnętrznie nieszczęśliwych?… I dlaczego tak jest? Czyż nie dlatego, że nie z tego właściwego stołu biorą chleb, ale z wielu innych stołów, do których zaprasza ich dzisiejszy świat i które im wręcz nachalnie podtyka pod nos, przy czym to nie jest ten prawdziwy Pokarm, który naprawdę zaspokaja głód człowieka i syci go wewnętrznie, ale coś zupełnie bezwartościowego, a często także szkodliwego…

A przecież wszyscy, na wyciągnięcie ręki, jeśli tylko chcemy – raz jeszcze to podkreślmy – mamy do dyspozycji prawdziwy Pokarm, który naprawdę zaspokaja wszelki głód człowieka. Czemu więc tak wielu nie da się Jezusowi zaprosić do stołu? Czemu nie chcą skorzystać z najlepszej na świecie uczty? A znowu – czemu wielu z tych, którzy do tej uczty zasiadają, także ostatecznie niewiele z niej wynoszą?

Okazuje się bowiem – o czym nieraz słyszymy i mówimy, co jest już może dla nas taką „oklepaną” gadaniną – że wielu do Komunii Świętej nawet codziennie przystępuje, a nie widać tego w ogóle po stylu ich życia. I to właśnie dlatego dzisiaj Paweł z taką mocą podkreśla potrzebę duchowego zjednoczenia z Jezusem, owej osobistej identyfikacji z Ołtarzem, z którego bierzemy Chleb do spożycia.

To nie może być czynność tylko zewnętrzna! To musi przemienić całe życie człowieka, musi go wewnętrznie bardzo poruszyć! I wpłynąć na jego życie, na jego codzienne postępowanie, na jego odniesienie do Boga, do ludzi, do całego otaczającego świata… Dopiero po tym można poznać, że ktoś naprawdę całym sercem jednoczy się z Jezusem, którego pod postacią chleba przyjmuje w Komunii Świętej.

O tym sam Jezus mówił w dzisiejszej Ewangelii, w słowach: Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.

Moi Drodzy, jak zapełnić skarbiec naszego serca dobrem, prawdziwym i trwałym bogactwem? Jest tylko jeden sposób – przyjmowanie Komunii Świętej, oczywiście: w stanie łaski uświęcającej. To jedyny sposób!

A tak dokładniej – to przyjmowanie jej sercem, jednoczenie się z Jezusem, a nie tylko zewnętrzne, suche i sztywne spełnianie praktyk religijnych, przed czym zresztą Jezus ostrzegał w słowach: Czemu to wzywacie Mnie: «Panie, Panie», a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki.

Moi Drodzy, nie pozwólmy nigdy na to, by nasze przystępowanie do Komunii Świętej było schematycznym i bezrefleksyjnym „zjadaniem opłatka”, ale prawdziwym osobistym i serdecznym spotkaniem z żywym i prawdziwym Jezusem. Nie pozwólmy na to, byśmy to wyjątkowe i piękne spotkanie sprowadzili jedynie do suchej praktyki, spełnianej nawet codziennie, ale bez serca i bez miłości. I bez wewnętrznego skupienia, bez głębokiego przejęcia się tym, co się akurat dokonało. I bez chwili rozmowy z Tym, którego się akurat zaprosiło do swego serca.

Niech każda nasza Komunia Święta będzie okazją do jak najpełniejszego zjednoczenia z Jezusem, do jak najmocniejszej osobistej identyfikacji z Ołtarzem, z Kościołem, z szeroko rozumianymi sprawami Bożymi… Obyśmy całym sercem – całymi sobą – żyli Jezusem, oddychali Jezusem, myśleli Jezusem, mówili Jego słowami, działali Jego mocą, a wręcz Jego rękami! Niech każda nasza Komunia Święta będzie dla nas wejściem w jak najbardziej intymną więź z Jezusem.

I prawdziwą jedność z tymi, którzy wraz z nami karmią się tym samym Chlebem – przy tym samym stole, na tej samej Uczcie, na którą i nas, i ich, zaprosił sam Jezus…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.