Po prostu – prawda…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj mamy pierwszy piątek miesiąca. Pamiętajmy!

A wieczorem, o godzinie 21:40, audycja w Katolickim Radiu Podlasie – z cyklu audycji „kodeńskich”, w roku jubileuszowym w kodeńskim Sanktuarium – na temat Szkaplerza Kodeńskiego, i nie tylko… Zapraszam do słuchania oraz do łączności z nami: modlitewnej, telefonicznej, smsowej…

Wcześniej natomiast – całkiem nowe dla mnie doświadczenie. Na zaproszenie Księdza Rektora, będę miał wykłady w naszym Seminarium Duchownym, na temat Duszpasterstwa Akademickiego. Spotkam się z Alumnami roku czwartego, piątego i szóstego. Bardzo jestem ciekawy tego spotkania…

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan konkretnie do mnie mówi? Duchu Święty – rozjaśnij nasze umysły i rozszerz nasze serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 4 Tygodnia Wielkanocnego,

5 maja 2023., 

do czytań: Dz 13,26–33; J 14,1–6

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Kiedy Paweł przybył do Antiochii Pizydyjskiej, przemówił w synagodze:

Bracia, synowie rodu Abrahama i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu, bo mieszkańcy Jerozolimy i ich przełożeni nie uznali Jezusa i potępiając Go wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat. Chociaż nie znaleźli w Nim żadnej winy zasługującej na śmierć, zażądali od Piłata, aby Go stracił. A gdy wykonali wszystko, co o Nim było napisane, zdjęli Go z krzyża i złożyli w grobie.

Ale Bóg wskrzesił Go z martwych, a On ukazywał się przez wiele dni tym, którzy z Nim razem poszli z Galilei do Jerozolimy, a teraz dają świadectwo o Nim przed ludem.

My właśnie głosimy wam Dobrą Nowinę co do obietnicy danej ojcom: że Bóg spełnił ją wobec nas jako ich dzieci, wskrzesiwszy Jezusa. Tak też jest napisane w psalmie drugim:

«Ty jesteś moim Synem, Jam Ciebie dziś zrodził»”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”.

Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”

Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.

W swoich katechezach na temat zmartwychwstania Jezusa, Apostołowie naprawdę kładli duży nacisk na to, aby cały swój przekaz budować na prawdzie. Wydaje się to oczywiste – tak powinno przecież być! Ale akurat w naszych czasach widzimy tendencje do tego, by – także w Kościele, w ramach kaznodziejstwa – przekaz upiększać, albo „wygładzać”, albo dopasowywać go do bieżących potrzeb, okoliczności czy trendów.

Nie mówiąc już o świecie polityki, czy mediów, bo tam tak zwana „polityczna poprawność” króluje w najlepsze i darmo spodziewać się rzetelnego i w pełni zgodnego z prawdą stanowiska w jakiejkolwiek sprawie, o ile to mogłoby obniżyć słupki sondażowe, albo nie odpowiadałoby oczekiwaniom politycznych mocodawców.

Weźmy jako przykład kwestię bestialskiego mordowania dzieci nienarodzonych, zwanego bałamutnie aborcją, lub przerwaniem ciąży. „Siła polityczna”, która będąc w opozycji zapewniała, że jak tylko dojdzie do władzy, natychmiast te kwestie uporządkuje zgodnie z wiarą i Ewangelią – wszak przedstawiciele tejże „siły politycznej” mają chyba wykupione miejscówki w pierwszych ławkach w kościołach – kiedy doszła do władzy, nagle zaczęła się rakiem wycofywać, procesy legislacyjne w tej kwestii ciągnąc w nieskończoność, a ostatecznie godząc się na jakieś tak zwane „kompromisy aborcyjne”, jako rzekomo najlepsze rozwiązanie, którego należy bronić jak niepodległości.

Albo tłumacząc to w ten sposób, że jak przeciwnicy dojdą do władzy, to oni dopiero pokażą, jak może być źle w tym względzie. Bo będzie „aborcja na życzenie”, bo będzie można zabić dziecko na każdym etapie jego rozwoju prenatalnego. Może więc zostańmy przy tym, co jest – wszak to „jakiś” kompromis i tego brońmy, bo może być gorzej. Ale że ten kompromis także kosztuje ileś tam mordowanych – w zgodzie z jego przepisami – istnień ludzkich, to już taki mało istotny szczegół… Przecież to jest „nasza” władza i wartościami chrześcijańskimi i nauczaniem Jana Pawła II buzie sobie wyciera na każdym kroku.

A to znaczy, że nie może się mylić – i ten tak zwany „kompromis aborcyjny” wszyscy wierni wyznawcy tejże „siły politycznej” mają natychmiast uznać za bardzo dobre, a wręcz jedyne rozwiązanie! Tylko mało kto zauważa, że w ten sposób wyznawcy określonej „siły politycznej” przestają być wyznawcami Jezusa Chrystusa. Bo najzwyczajniej w świecie Go zdradzają – za trzydzieści srebrników zgniłego kompromisu, w imię politycznej poprawności.

Mówimy sobie o tym wszystkim dzisiaj, kiedy to przed chwilą słyszeliśmy Apostoła Pawła, mówiącego jednoznacznie i bez ogródek: Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu, bo mieszkańcy Jerozolimy i ich przełożeni nie uznali Jezusa i potępiając Go wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat. Chociaż nie znaleźli w Nim żadnej winy zasługującej na śmierć, zażądali od Piłata, aby Go stracił. A gdy wykonali wszystko, co o Nim było napisane, zdjęli Go z krzyża i złożyli w grobie.

Czy myślimy, że ci, o których tu mowa, z radością słuchali takich wieści? Na pewno nie. Ale Paweł nie mógł mówić inaczej, skoro prawda była właśnie taka, jak ją przedstawił. Zupełnie podobnie postępował Jezus: nie patrzył, czy słuchaczom podoba się to, co mówi. Mogło się podobać, mogło się nie podobać. Nie to było dla Jezusa ważne – tylko prawda, którą głosił.

Podobnie i Apostołowie: czy to Piotr, czy Paweł, czy inni, podejmujący temat Zmartwychwstania Jezusa – zawsze podkreślali, że to Żydzi zabili Jezusa, albo tę śmierć wprost spowodowali, natomiast Bóg wziął sprawy w swoje ręce i dopełnił zbawczego dobra, jakie z tej ofiary wynikło.

Także dzisiaj słyszymy, iż Bóg wskrzesił Go [czyli Jezusa] z martwych, a On ukazywał się przez wiele dni tym, którzy z Nim razem poszli z Galilei do Jerozolimy, a teraz dają świadectwo o Nim przed ludem. I to jest pełna prawda o Jezusie i o Jego Zmartwychwstaniu. Pełna prawda – czyli jedyna prawda. Bo każda półprawda – to przecież całe kłamstwo! Dlatego Apostołowie głosili całą prawdę, także w tej części – nazwijmy ją tak – niewygodnej dla swoich rodaków. Trudno! Faktów się zmienić nie da. Gdyby były inne, to Apostołowie mówiliby inaczej.

Tak, jak to ujął Jezus w Ewangelii: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Szczególną prostotą i jakąś głęboką szczerością ujmuje to stwierdzenie: gdyby tak nie było, to bym wam powiedział.

Otóż, właśnie: jaki interes – mówiąc kolokwialnie – może mieć Jezus w tym, by oszukiwać nas, swoich uczniów? Dlaczego miałby mówić inaczej, niż jest w rzeczywistości? Gdyby było inaczej, niż jest, to by nam powiedział. Bo On naprawdę nie chce nas w niczym oszukać, ani też trzymać nas w niepewności. Mówi po prostu i zwyczajnie, jak jest.

Podobnie i Apostołowie: gdyby prawda wyglądała inaczej i gdyby to nie Żydzi zabili Jezusa, tylko przedstawiciele innej nacji, to oni tak by nauczali. Bo taka byłaby prawda. Ale że jest taka, jaka jest, to taką trzeba głosić. A czy się ktoś o to obrazi, czy nie obrazi; czy ktoś tę prawdę uzna, czy jej nie uzna – to już zupełnie inna historia, na którą Apostołowie naprawdę nie mają wpływu. I żadna polityczna poprawność czy niepoprawność; żadne naciski czy nawet groźby; żadne dąsy i gniewy nie mają tu w ogóle znaczenia. Trzeba głosić prawdę! Taką, jaka ona jest!

Moi Drodzy, czy tak wygląda nastawienie wszystkich przedstawicieli świata polityki, mediów – ale też przedstawicieli kościelnej hierarchii i głosicieli słowa Bożego? Chciałoby się – bardzo by się chciało – by tak było. Wiemy jednak, jak jest… I cóż my na to?

Pewnie całego świata nie zmienimy – przynajmniej, nie od razu. Ale jeżeli odważnie postanowimy sobie, że sami, na swoim własnym odcinku życia i działania, na swoim własnym podwórku – będziemy prawdą żyć i o tej prawdzie świadczyć – bez względu na różne względy! – wtedy ten świat wokół nas zacznie się zmieniać. Owszem, on się nieraz będzie buntował, bo nikt nie lubi szczególnie trudnej prawdy. Ale prawda – to jednak prawda. Ona wyzwala, uzdrawia, ubogaca… Tylko ona w rzeczywistości się liczy… Bo tylko ona w rzeczywistości – ma sens. Pełna i jedyna – prawda. Czyli – po prostu – prawda…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.